Przejdź do treści
Z Grodu Kingi
Przejdź do stopki

IX STAROSĄDECKIE DNI KSIĘDZA PROFESORA JÓZEFA TISCHNERA

Treść


.
IX STAROSĄDECKIE DNI
KSIĘDZA PROFESORA JÓZEFA TISCHNERA
Stary Sącz, 15-18 marca 2015 r.
 
    Na 9. Starosądeckie Dni Księdza Profesora Józefa Tischnera zaprosił burmistrz Starego Sącza Jacek Lelek.
Honorowy patronat nad uroczystościami wchodzącymi w skład obchodów Dni zorganizowanych przez: Urząd Miejski w Starym Sączu, Towarzystwo Miłośników Starego Sącza, Powiatową i Miejsko-Gminą Bibliotekę Publiczną w Starym Sączu, Szkołę Podstawową i Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych im.Ks.prof.Józefa Tischnera oraz Centrum Kultury i Sztuki im.Ady Sari - objął Marek Pławiak - Starosta Powiatu Nowosądeckiego.
 
W niedzielę 15 marca 2015 mogliśmy obejrzeć
„MISTERIUM ŚW.KINGI”
 
   - spektakl historyczno-kostiumowy Teatru Storia - powstały dzięki współpracy Centrum Kultury i Sztuki im. Ady Sari w Starym Sączu i Fundacji Nomina Rosae, a także dzięki wsparciu Starostwa Powiatowego w Nowym Sączu - który zainaugurował obchody dziewiątych Dni Księdza Profesora. Widowisko oparte na historycznych źródłach o św.Kindze - szczególnej patronce i Pani Ziemi Sądeckiej - wzbudziło wśród bardzo licznie zgromadzonej, w sali „Sokoła” CKiS, publiczności - entuzjastyczne przyjęcie. Widzów przyciągnęła zapewne również niezgłębiona tajemnica Kingi. Misterium (łac.: mysterium - tajemnica, kult religijny) to jeden z podstawowych rodzajów średniowiecznego dramatu religijnego oraz opartego na jego podstawie widowiska. To bowiem dzięki przedstawieniu „Misterium św.Kingi”, którego korzenie tkwią w odległym, mrocznym średniowieczu - mogliśmy odkryć tajemnicę niezwykłej, ponadczasowej postaci Kingi, mimo, że od dnia jej narodzin 4 lub jak podają inne źródła 5 marca br minęło 781 lat.
Widzowie mieli możliwość przypomnienia sobie dziejów życia węgierskiej księżniczki Kingi, poznania bliskich jej osób i relacji panujących między nimi. Postaci ważnej dla Sądecczyzny, Małopolski, ale także dla wielu, wielu współczesnych ludzi, dzisiaj także jej czcicieli, jako Świętej Patronki Starego Sącza. Postaci, która była bardzo ważna także dla ks.Józefa Tischnera, dającego temu niejednokrotnie wyraz w czasie, gdy w starosądeckim Klasztorze Sióstr Klarysek - założonym przez księżną Kingę, głosił swe niezapomniane homilie, których dane nam było słuchać.
Była, bowiem Kinga już za życia uznawana za świętą, której przypisywano niezliczone cuda, ale także córką Marii Laskaris cesarzówny greckiej i wielkiego króla Belli IV, żoną niezwykłego księcia Bolesława, była świetnym politykiem, księżną doskonale dbającą o sprawy gospodarcze swych ziem.
„Spektakl, który za chwilę Państwo zobaczą, mógł powstać jedynie tutaj, w Starym Sączu i mógł zostać stworzony jedynie przez starosądecki Teatr Storia. Wysłuchajcie naszej opowieści i wejrzyjcie w głąb tajemnicy, jaką jest życie Świętej Kingi - Pani Sądeckiej” - powiedział przed przedstawieniem współorganizator tego wspaniałego przedsięwzięcia Wojciech Knapik - dyrektor Centrum Kultury i Sztuki im.Ady Sari.
.

.
W średniowieczną atmosferę przybliżała nas scenografia, stroje i muzyka przedstawienia. Szczególną sympatię wzbudzili najmłodsi aktorzy w swych świetnych rolach: Karolina Lach grająca młodziutką Kingę i Olaf Olchawa, jako mały Bolesław.
Poza nimi w głównych rolach przedstawienia wystąpili: Justyna Stasik (księżna Kinga), Maciej Gośniowski (Bolesław Wstydliwy), Aneta Gierat (Grzymisława), Józef Więcławek (Leszek Czarny), Wojciech Michno (Klemens z Ruszczy), Marta Kontny (królowa Maria) oraz: Karolina Lisik, Aleksandra Powęzka, Maciej Rutkowski, Joanna Sitko, Magdalena Szczepanek, Małgorzata Szkotak.
Spektakl reżyserowały: Maria Molenda i Barbara Szewczyk, choreografia: Katarzyna Sanocka. Kostiumy Maria Molenda. Realizacja dźwięku i oświetlenia: Rafał Janc z pomocą Ryszarda Garwola. Projekt scenografii wykonał Filip Przybyłko.
 
Poniedziałek 16 marca 2015 r.
MSZA ŚWIĘTA
 
    O godz.10.00 w kościele parafialnym pw.św.Elżbiety Węgierskiej uroczystej Eucharystii przewodniczył ks.Henryk Słąba w koncelebrze z ks.Dominikiem Furgałem i ks.prałatem Markiem Taborem, który wygłosił homilię o patronie starosądeckich szkół: „Ksiądz Józef Tischner - prorok naszych czasów”. Jej osnowę stanowiły cytaty z książki Abrahama Joshuy Heschela pt: „Prorocy”.
   „To bardzo piękna, bogata książka, w której omówieni są wszyscy Prorocy Starego Testamentu. Na kanwie tych rozważań, nauczania poszczególnych proroków, autor książki, żydowski teolog stawia pytanie: „Jakim człowiekiem jest prorok?”
Zaczerpnę kilka myśli z tej książki i odniosę je do proroka, jakim był ksiądz profesor Józef Tischner. On nim niewątpliwie był, choćby z tej racji, że był kapłanem, a kapłaństwo ma funkcję proroctwa,; był również filozofem, był człowiekiem niezwykle głębokim, zdolnym.
„Jakim człowiekiem jest prorok?”
- Jest Człowiekiem cierpienia, którego życie i dusza są zagrożone przez to, o czym mówi, który ma zdolność odczuwania ludzkiej udręki.
Człowiek cierpienia, jego życie i dusza są zagrożone…
Moi Drodzy - na ile sposobów zagrożony był ksiądz Tischner. Nie mówimy o zagrożeniach typu więzienie, prześladowania, pewnie ze „służbą bezpieczeństwa” miał do czynienia. Nie o to chodzi. Ponieważ był bardzo inteligentny, ponieważ miał odwagę głoszenia również niewygodnych prawd, był człowiekiem cierpienia. Odczuwał ludzkie lęki i dlatego w różnych sytuacjach brzmiał gorzko.(…)
- Prorok słyszy głos Boga i spogląda na świat z Bożej perspektywy.
Przez księdza Tischnera przemawiała wielka troska, że słyszał głos Boga i spoglądał na świat z Bożej perspektywy. W jego pasjach poszukiwawczych, w jego formach szukania prawdy o Bogu i próbom przybliżania Go współczesnemu człowiekowi jest obecne na każdym kroku.
Kim jest prorok?
- Dla proroka uspokojone sumienie jest pruderią i ucieczką od odpowiedzialności.
Ksiądz Tischner na różne sposoby wykazywał swój niepokój sumienia i próbował w innych budzić niepokój sumienia pokazując, że te punkty codziennego życia, z którymi się nie zgadzał, które zauważał, że nie można przejść tak po prostu obok nich obojętnie.
Kolejna cecha proroka:
- Przerażenie proroka budzi nie świat pozbawiony znaczenia, lecz świat głuchy na znaczenie.
Często ludzie w swojej codziennej, popularnej, obiegowej formie analizy życia, są gotowi powiedzieć: świat jest pozbawiony sensu, że życie jest pozbawione sensu. Zwłaszcza, gdy się pojawi cierpienie, gdy się pojawi potrzeba ofiary, pojawiają się tego rodzaju „wnioski”. Zagrażają one wielu ludziom, zwłaszcza chyba młodym. Bez sensu, to refren tysięcy młodzieżowych wypowiedzi: nauka - bez sensu, myślenie - bez sensu, uczciwość - bez sensu. Niestety skorowidz wyrazów, pod które da się dołączyć - bez sensu, w imię inteligencji - jest wielki (…)
- Przerażenie proroka budzi nie świat pozbawiony znaczenia…
Prorok widzi znaczenie świata. U księdza Tischnera to znaczenie świata było widoczne w różnych zachwytach. Od bardzo wzniosłych - w postaci własnych analiz, po bardzo prozaiczne. Potrafił być niezwykle ostry… świat pozbawiony znaczenia…
Czego dziś oczekuje bezmyślny świat?
Świat, który uczy nas, którzy tego życia nie umiemy odpowiednio odczytać.
Ile razy cytował Heideggera: „najbardziej do myślenia daje fakt, że jeszcze nie zaczęliśmy myśleć”
- W słowach proroka słychać krzyk Boga.
Są tematy, gdzie jest potrzebny krzyk Boga. Gdy trzeba wyartykułować pewne ludzkie błędy, grzechy, niekonsekwencje, wręcz w postaci krzyku.
Kolejna cecha proroka.
- To, co zdaje się być nieraz przesadą w nauczaniu, okazuje się często jedynie głębszym wejrzeniem.
Życiorys księdza Tischnera obfitował w tego rodzaju uwagi, kąśliwe może nieraz, krytyczne, że przesadza. Krytyka, ocena postępowania; z perspektywy czasu można w niejednym punkcie powiedzieć, że można to nazwać jedynie głębszym wejrzeniem.
I jeszcze jedna cecha proroka według Heschela.
- Prorok nie może wypowiedzieć słowa człowiek, bez myśli o Bogu.
Biografowie księdza Tischnera wiedzą, że nie napisał on ani jednej książki o Bogu, jako takim. Ale każdy, kto cokolwiek przeczytał ks.Tischnera wie, że w jego sporze o człowieka, w jego wyszukiwaniu godności człowieka, w jego walce o człowieka - wciąż podejmowany był problem Boga. Jedyny dramat osoby, to dramat człowieka z Boga. Na każdym kroku w tych wypowiedziach wykazywał po prostu problem człowieka oderwanego od Boga.
Wiemy, że dotykamy osobowości i intelektu naprawdę niezwykłego. Ciekawe, że już od dzieciństwa właściwie już widać wielką głębię zainteresowań, głębię refleksji. On, dziecko szkoły podstawowej, gimnazjum, analizuje różnego rodzaju wypadki w Polsce, nawet sytuację klasową, szkolną. Widać tam owo zacięcie do głębszego odczytywania życia. Po wycieczce do Krakowa napisał: „najpiękniejsze budynki i teatry nie przykryją nędzy ludzkiej. Wygląda ona z każdego niemal rogu ulicy”. Pisze młody człowiek! Blichtr go nie zachwycił.
Nasze szkoły noszą imię księdza profesora Józefa Tischnera. Imię i ten Patron zobowiązują. Nie ma innego sposobu stania się człowiekiem myślącym, jak rozmiłowanie się w cudzej myśli. Tak robił ksiądz Tischner. A my, jego spadkobiercy musimy usiłować próbować go w tym naśladować. Mimo zmasowanych pokus, żeby nie czytać i nie myśleć, albo - jeśli czytać, to czytać byle co. Testament, ten intelektualno - duchowy, program księdza Tischnera jest obowiązujący dla nas wszystkich. Każdy na swój sposób może w jego przesłaniu odkryć piękną kartę.
Życzyłbym naszym szkołom, żeby z prorocką pasją Patrona, uczyły swoich wychowanków <życia i myślenia według wartości>.”
.

   Oprawę muzyczną mszy zapewnili uczniowie tischnerowskiej szkoły podstawowej z Zespołu Regionalnego „Mali Starosądeczanie” pod batutą Stanisława Dąbrowskiego, wspomaganych przez kapelę Marka Zięby prowadzącego dorosłych „Starosądeczan”.
 
UROCZYSTOŚĆ ODSŁONIĘCIA TABLICY PAMIĄTKOWEJ
 
    Po Mszy św., jej uczestnicy udali się pod budynek Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych na ul.Daszyńskiego, gdzie odbyła się uroczystość odsłonięcia tablicy upamiętniającej pierwszą rocznicę nadania szkole imienia ks.prof.Józefa Tischnera. Do odsłonięcia tablicy poproszono: Kazimierza Tischnera, Mariana i Barbarę Tischnerów, Mariana Rybę - zastępcę Starosty Nowosądeckiego, burmistrza Jacka Lelka, Zofię Nikę - przewodniczącą Komisji Edukacji Starostwa, prezesa TMSS Andrzeja Długosza, Bożenę Podobińską - przewodniczącą Rady Rodziców i Gabrielę Polewską - przewodniczącą Samorządu Uczniowskiego.
Tablicę wmurowaną nad wejściem do budynku, na której umieszczono cytat ks.Profesora: „Mój krajobraz fundamentalny bierze się z gór i trochę z szumu Dunajca. Natomiast horyzont religijny z tych drewnianych kościółków, wśród których wyrastałem - z kościółka w Jurgowie, z kościółka w Łopusznej. A trochę też ze Starego Sącza i tamtejszej tradycji franciszkańskiej.” - poświęcił ks.prałat Marek Tabor.
Na zaproszeniu na tę część uroczystości umieszczono znamienny łaciński cytat: Nomen atque omen - imię jest wróżbą.
   Oby te cytaty przypominały wszystkim o tych prawdach i dawały do myślenia, że zarówno imię własne, Patron szkoły, jak i to gdzie i z kim się przebywa, i spędza młode lata życia, jakie szkoły się kończy, jakich się ma nauczycieli, ma fundamentalny wpływ na formującą się osobowość młodego człowieka, który wkraczając w dorosłe życie niesie ze sobą „posag”, bagaż doświadczeń, pomagających w poruszaniu się drogami dorosłego życia.
    Po zakończeniu tej części uroczystości zaproszeni goście, dyrekcja, nauczyciele, uczniowie i przedstawiciele rodziców spotkali się w sali budynku „Sokoła”.
 
PROGRAM ARTYSTYCZNY
W SALI BUDYNKU „SOKOŁA”
 
  Zebranych gości, wśród których byli również dyrektorzy zaprzyjaźnionych szkół, przywitali dyrektorzy starosądeckich szkół tischnerowskich: Małgorzata Konstanty i Zdzisław Wojnarowski.
Na początku nastąpiło ogłoszenie wyników i wręczenie nagród laureatom Gminnego Tischnerowskiego Konkursu Plastycznego, zorganizowanego przez Towarzystwo Miłośników Starego Sącza oraz SP i ZSP
Konkurs polegał na przedstawieniu miejsc, w których swoją obecność zaznaczył ksiądz profesor Józef Tischner oraz miejsc, w których Jego pamięć wciąż jest żywa.
Uczniowie wykonali prace w następujących kategoriach tematycznych: „Ślady ks.prof.Józefa Tischnera w Starym Sączu” i „Tischnerowskie krajobrazy” W konkursie nagrodzonych zostało 12 uczniów, przyznano też 10 wyróżnień.
Koordynatorami konkursu były panie: Dominika Janczura-Leszko i Bogumiła Pasoń Prace można było obejrzeć w foyer budynku „Sokoła” w czasie trwania Dni Tischnerowskich.
Następnie o zabranie głosu poproszeni zostali goście.
.

.
Kazimierz Tischner opowiedział o swych podróżach na uroczystości do Szkół Tischnerowskich, których jest już w Polsce 37. Zwracając się do uczniów powiedział: „W Polsce zazdroszczą nam, że mamy Rodzinę Szkół Tischnerowskich, że nawzajem się znamy i spotykamy. Bóg jest Bogiem ludzi wolnych, Bóg jest Bogiem ludzi myślących - wy wszyscy opuszczając mury szkoły nie zapominajcie o swoim Patronie. Macie go w trzech osobach: górala, księdza, filozofa. Wybierajcie, kogo chcecie. A ja bym wam doradził, że z nich najlepsze jest to, że był dobrym, wielkim człowiekiem, wielkim Polakiem, prawie przez wszystkich był miłowany…
Następnie głos zabrał Marian Ryba członek Zarządu Powiatu Nowosądeckiego i jednocześnie przewodnik beskidzki: „Z księdzem Tischnerem związane mam takie osobiste wspomnienie. W stanie wojennym wybraliśmy się na Turbacz i tam przy kapliczce spotkaliśmy księdza. Nie znaliśmy go osobiście i dopiero potem okazało się, że to wspaniały ksiądz profesor Józef Tischner. Miłe wspomnienie. Cieszę się, że miałem możliwość poznania tego wielkiego człowieka.”
W dalszych słowach podziękował za zaproszenie na uroczystości także w imieniu starosty Marka Pławiaka, jak również Burmistrzowi Starego Sącza i księdzu Proboszczowi za wspaniałą, bogatą w treści homilię (co podkreślali również inni goście będący pod jej wrażeniem).
Burmistrz Jacek Lelek serdecznie podziękował inicjatorowi Starosądeckich Dni ks.prof.Józefa Tischnera Andrzejowi Długoszowi- prezesowi TMSS i twórcy Muzeum księdza Tischnera. „Trzeba jednak przyznać, że od ubiegłego roku, kiedy do grona szkół tischnerowskich dołączył nasz Zespół Szkół, te Dni Tischnerowskie zyskują coraz szerszy wymiar. I to jest domena wielkich osób. Bywa, że w rok po śmierci człowieka wszyscy się nim zachwycają, dwa lata później już trochę mniej, a z każdym następnym rokiem zapominają. Tymczasem od odejścia księdza profesora mija już 15 lat, a jego spuścizna żyje, rozwija się Rodzina Szkół Tischnerowskich i nasze Starosądeckie Dni Tischnerowskie. To cieszy i pokazuje jak wiele możemy czerpać z ludzi naszej ziemi, z ludzi, którzy chodząc po niej, kształtowali jej historię. Ksiądz profesor Tischner zachęcał nas do myślenia. Uczył nas jak korzystać z wolności, jak czuć się wolnymi. Mamy z czego korzystać i możemy czerpać z dorobku wielkiego człowieka, wielkiego Patrona naszych szkół - powiedział Burmistrz.
Następnie młodzież Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych przedstawiła montaż multimedialno-słowno- muzyczny o patronie starosądeckich szkół Józefie Tischnerze. Scenariusz przedstawienia przygotowała Magdalena Wasiluk we współpracy z Danutą Sułkowską.
Na zakończenie inscenizacji wspólnie odśpiewany został hymn Rodziny Szkół Tischnerowskich:
 
Pod Turbaczem ma początek
Nasza Szkół Rodzina.
Tam w muzyce wiatru w bukach
Jest nasza dziedzina.
 
Tak jak chodził Ksiądz Profesor
stromymi ścieżkami,
Tak idziemy i my dzisiaj,
bo jego śladami. (bis)
 
I uczymy się od Niego
słuchać głosów świata:
czy to w górach, czy to w mieście,
przez zimy i lata.
 
I uczymy się miłości
Do Boga i ludzi
By choć jeden człowiek dzisiaj
Radość w sobie wzbudził.
 
Każdy dzień to nowe niebo
schodzące na ziemię
w słońcu, w śniegu, w kroplach deszczu,
w uśmiechu i w śpiewie.
 
Każdy dzień to nowi ludzie
Nowi przyjaciele,
Aby wśród nas miłość rosła
Nie potrzeba wiele.
 
W Starym Sączu - mieście urodzenia Józefa Tischnera jedna tablica pamiątkowa znajduje się na domu przy ul.Piłsudskiego 9 - w którym przyszedł na świat, druga umieszczono w bramie Klasztoru Sióstr Klarysek, trzecią w budynku Szkoły Podstawowej nr 1, a czwartą jest odsłonięta na budynku Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych.
 
Poniedziałek 16 marca
PROMOCJA KSIĄŻKI JÓZEFA TISCHNERA
„DZIENNIK 1944-1949”
 
    W poniedziałek o godz.17.00 w sali budynku „Sokoła” rozpoczęła się promocja książki Józefa Tischnera „Dziennik 1944-1948. Niewielkie pomieszanie klepek” wydanej jesienią 2014 roku nakładem Wydawnictwa „Znak”.
Byłam już po lekturze tej książki i zgodnie z dedykacją Kazimierza Tischnera: „…aby w tej książce odnalazła tego, którego „prawie” wszyscy kochali…” z wielką radością udałam się na kolejne spotkanie z treściami i przesłaniami w niej zawartymi.
    Opracowania tekstów „Dziennika” dokonali Marian Tischner i Wojciech Bonowicz - biograf Józefa Tischnera.
   We wstępie datowanym na 26 czerwca 2014 r. czytamy słowa Mariana Tischnera: „Odnaleziony po śmierci brata jego dziennik ze szkolnych lat długo nie był przez nas czytany, gdyż traktowaliśmy te zapiski, jako osobiste zwierzenia, których nie wypadało podglądać. Nie oznacza to, że nie wiedzieliśmy wcześniej o jego istnieniu. Józio mówił nam o nim, czytał dla rozweselenia jego krótkie fragmenty. Bawił też nimi nowotarskich przyjaciół, z którymi widywał się na spotkaniach absolwentów Liceum im.Goszczyńskiego. Zauważyłem, że po upływie przeszło 70 lat poszczególne kartki dwóch grubych zeszytów, zapisanych stalówką maczaną w atramencie, blakną i stają się coraz trudniejsze do odczytania. Aby uchronić treść tych cennych notatek, postanowiłem je przepisać”.
   Wieczorne spotkanie z młodzieńczą prozą Józefa Tischnera rozpoczął Wojciech Bonowicz, który powiedział: „To lektura bardzo ciekawa, lektura przejmująca chwilami, To, co Państwo zobaczycie dzisiaj na tej scenie, to fragmenty tego „Dziennika” przygotowane, zainscenizowane przez Zespół aktorów z Nowego Targu. Będziecie Państwo słyszeć tekst Tischnera, zobaczycie w poszczególnych scenach ważne epizody z tego dziennika, który powstawał w latach 1944-1949, a więc zaczął je prowadzić trzynastoletni Józef, w czasie okupacji i skończył w momencie, kiedy podjął może najważniejszą życiową decyzję o wstąpienia do seminarium duchownego. To był czas bardzo trudny, dla Kościoła w Polsce może najtrudniejszy czas w dwudziestowiecznej historii, czas, kiedy zaczynały się najsilniejsze prześladowania, a jednak ten chłopiec, a ten osiemnastoletni młodzieniec, w tym momencie taką właśnie decyzję podejmuje. Burzliwa rozmowa z rodzicami na temat przyszłości, na temat tego, co się może wydarzyć. Ale ta rozmowa nie zmienia jego postanowienia.
   Dlaczego ten dziennik warto czytać? We wstępie do tej książki piszę o bardzo wielu powodach, dzisiaj dla Państwa chciałbym powiedzieć o trzech.
   Pierwszy, moim zdaniem najważniejszy. Jest to bardzo rzadka okazja, żebyśmy mieli możność zaglądnięcia w głąb duszy wybitnego intelektualisty, autorytetu miary światowej. Tak to trzeba ciągle powtarzać, ciągle przypominać, bo niektórym wydaje się, że Tischner, to jest taka nasza własność. Tutaj się urodził, niedaleko stąd się wychował, to nasz, swojak, ale trzeba powiedzieć to, że była to postać, która niezwykle ponad nas wyrosła. To był człowiek o randze światowej. I to jest bardzo rzadkie, żebyśmy mieli okazję zajrzeć do duszy, która się formowała, gdy się formował umysł człowieka, który potem należał do pierwszej ligi intelektualnej. Mamy tutaj dziennik pisany przez niego, jako nastolatka, nie pamiętnik napisany z perspektywy lat. On nie opisuje tego, co czuł kiedyś, jako młody chłopak, ale on to pisze, jako młody chłopak. I to jest bardzo ważne, ciekawe doświadczenie.
   Po drugie intrygujący ważny, i godzien przypomnienia jest świat tego kilkunastoletniego chłopca. Co jest w nim najważniejsze? Zobaczycie Państwo tutaj na scenie rozmaite scenki: i zakochania, i zainteresowania rozmaite, i różne szkolne przygody, i rozmaite napięcia. Ale chyba to, co najważniejsze jest w tym chłopcu, co jest najbardziej przejmujące, to jest takie spojrzenie na życie, w którym najważniejsze jest nie to, co będzie się działo ze mną. On ma świadomość, że jest wybitny, że jest ponad przeciętność, ale jego głównym pytaniem, jakie sobie zadaje, nie jest takie pytanie, jakie dzisiaj zadajemy młodym: „Co ty chcesz zrobić, żeby mieć poczucie szczęścia, poczucie spełnienia?”
On pyta inaczej: „Co ja mogę zrobić, żeby ten świat ulepszyć, żeby był szczęśliwszy? Co ja mogę zrobić dla tego świata?”
I myślę, że to jest bardzo ważny motyw tej książki. Z tego pytania biorą się rozmaite odpowiedzi Tischnera, a główna odpowiedź, to jest ta, że trzeba postawić w swoim życiu na myślenie, na mądrość, żeby ten świat uzdrawiać myśleniem. I ta decyzja kształtowała się właśnie w tamtych jego młodych latach. Świadectwo tego macie Państwo w tym tekście.
  I wreszcie trzecia sprawa. Okres powojenny. Choć dużo się o nim teraz mówi. Dużo się o nim pisze; wspominamy żołnierzy wyklętych, mamy dużo spotkań, wydaje się nieznane dokumenty, ciągle pozostaje takim okresem, do którego jest bardzo wiele nieporozumień, odnosi się do niego najwięcej sporów. Dlaczego? Dlatego, że pamięć ludzka jest zawodna i kształtuje rozmaicie te minione wydarzenia. I tu mamy bezpośrednie świadectwo z tamtego czasu. I powiedziałbym, tym cenniejsze, że rodzina Tischnerów mieszka w Łopusznej koło Nowego Targu, na Podhalu, w rejonie Polski, który wyjątkowo długo opiera się komunizacji. Wchodzi nowa władza, ale ludzie nie chcą z tą nowa władzą współpracować. Z drugiej strony widzą pewne pożytki tej nowej władzy. Chłopcy, dziewczyny idą na studia. Przed wojną z Łopusznej na studia poszedł tylko jeden nastolatek. Po wojnie idzie cała grupa, co się musi podobać. Tischner, podobnie jak jego koledzy, koleżanki, jest trochę rozdwojony - widzi pozytywy tego nowego świata. Ale wiele rzeczy go odpycha. Widzi fałsz. Jakąś wielką nieprawdę, jaka wkrada się w życie społeczne, wraz z tymi nowymi porządkami. I myślę, że ten portret Polski, Podhala, ale Polski całej lat czterdziestych, to jest ten trzeci element, na który chciałbym Państwu bardzo zwrócić uwagę. Nie jest to tylko wycieczka w historię. Powiedziałbym, że jest to wycieczka w świat wartości. Jeśli byśmy zebrali te trzy powody, to one wszystkie razem łączą się w to właśnie hasło: świat wartości. Jaki świat wartości Tischnera znajdujemy w tej książce? Czy znajdujemy (tak mnie nieraz pytają dziennikarze) czy znajdujemy tutaj tego sławnego księdza Tischnera? Tak, tu go znajdujemy! Widzimy, jak się rodzi, widzimy, jak się formowała jego umysłowość. Jest tu wiele rzeczy zabawnych, wiele humorystycznych historii, ja tutaj mówię o tych poważniejszych aspektach tej książki, ale jest tutaj mnóstwo takiego życia młodego człowieka, który płata innym figle, który się zakochuje, odkochuje, przeżywa rozmaite rozterki związane z dziewczętami, który umawia się na ognisko, ale nie może na to ognisko pójść sam, tylko idzie razem z ojcem i ojciec go tam pilnuje. Wyobraźcie sobie dzisiaj szesnastolatka, który idzie na jakąś imprezę, a tata stoi w kącie i kontroluje, co się dzieje. Inny świat. I to jest oczywiście bardzo ważna część tej książki, ta egzotyczna, ta barwna, ta kolorowa, ale ważny jest ten świat wartości, które tutaj w tej książce został opisany. Świat wartości, w którym naczelną wartością jest właśnie myślenie. Wysiłek rozumienia rzeczywistości. Co się dzieje w świecie? Co się dzieje ze mną? To są te dwa pytania, które Tischner wśród innych zadaje”.
Życzę, żeby to był przyjemny wieczór, refleksyjny wieczór, żebyście wychodzili z tej sali z pytaniami do Tischnera i z pytaniami do samych siebie - o co właściwie nam wszystkim w życiu chodzi? - zakończył swe wystąpienie (niestety niezbyt licznych - poza grupą uczniów z ZSP uczestników tego ciekawego spotkania) - Wojciech Bonowicz.
.

.
  Następnie obejrzeliśmy interesujący spektakl oparty na tekstach „Dziennika 1944-1949” w wykonaniu Zespołu „Śwarni” z Miejskiego Ośrodka Kultury w Nowym Targu.
 
We wtorek 17 marca mogliśmy uczestniczyć w projekcji filmu
„PROROK MIŁOSIERDZIA.
RZECZ O SIOSTRZE FAUSTYNIE W PIĘCIU ODSŁONACH”
 
  film pod tym tytułem był kolejnym punktem programu 9.Dni Księdza Profesora Józefa Tischnera. Jego projekcja rozpoczęła się o godz.15.00.
Film powstał na podstawie spektaklu teatralnego poświęconego s.Faustynie zrealizowanego dziesięć lat temu, z okazji setnej rocznicy urodzin św.Faustyny. Wykorzystano w nim fragmenty jej „Dzienniczka” i listów oraz wspomnienia ks.Michała Sopoćki - jej spowiednika.
Przedstawienie to zostało przygotowane w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Krakowie (gdzie filozofię dramatu wykładał ks.prof.Tischner) przez Agnieszkę Wandak i Mieczysławę Grąbkę w reżyserii Moniki Rasiewicz.
Film (trwający 100 minut) stanowi dokument o życiu Heleny Kowalskiej - późniejszej świętej s.Faustyny.
Siostra Faustyna należy do najbardziej rozpoznawalnych Polaków na świecie.
„Są takie postacie, które zmieniają historię Polski, a czasem także historię świata. Na czym polega ta zmiana? To nie jest zmiana, jakiej dokonuje ktoś, kto prowadzi armię i wygrywa wojny. To jest raczej zmiana, która następuje w sposobie myślenia, w wyobraźni. wielki filozof Hegel powiedział, że ludzie tworzą takie państwa i takie prawa, jakie mają wyobrażenie Boga. I dlatego bardzo ważni są tacy ludzie, którzy zmieniają te nasze wyobrażenia. Faustyna przyniosła pewne wyobrażenie Boga, kładąc nacisk na miłosierdzie. To nie znaczy, że przed nią nikt tak sobie Boga nie wyobrażał. Ale ważne jest to, że ona przypomniała o tym aspekcie. Bóg jest miłosierny. Ważną rzeczą w życiu jest być miłosiernym, to znaczy rozumieć cierpienia innych ludzi, otwierać się na nie, wyciągać do nich rękę. Bóg tak postępuje - mówiła Faustyna - i my mamy postępować dokładnie tak samo. To jest niby niewielka zmiana, niby wszyscy to wiemy, od małego słyszymy, że tak właśnie powinno się postępować, a jednak nie jest to tak powszechna postawa i trzeba o tym przypominać. I pojawienie się Faustyny, to był taki sygnał, przypominający nam o tym, że nasz świat, jeśli ma przetrwać powinien być światem opartym na ideałach miłosierdzia”. - powiedział we wstępie do projekcji filmu Wojciech Bonowicz.
 
    Zapewne komuś z Czytelników przyjdzie na myśl pytanie: Dlaczego podczas Starosądeckich Dni Tischnerowskich wyświetlany był film: „Prorok Miłosierdzia. Rzecz o Siostrze Faustynie w pięciu odsłonach”?
Trzymam w ręce książkę Józefa Tischnera: „Drogi i bezdroża miłosierdzia”.
Wstęp do niej napisał w Krakowie 2 lutego 1999 roku ks.Kazimierz Nycz Przewodniczący Rady Fundacji Sanktuarium Bożego Miłosierdzia.
Czytamy tam m.in: „Zarówno bł.s.Faustyna, jak i Ojciec Święty Jan Paweł II inspirują i zachęcają wielu współczesnych do wypowiadania się na te tematy w sposób nowy i odpowiadający mentalności dzisiejszego odbiorcy.
Człowiekiem zainspirowanym i pociągniętym tą ideą był kiedyś znany krakowski profesor dogmatyki ks.Ignacy Różycki. Sądzę, że to samo można powiedzieć o współczesnym filozofie i myślicielu krakowskim księdzu profesorze Józefie Tischnerze, który trzy znaczące i ważkie teksty o Bożym miłosierdziu Fundacja Sanktuarium Bożego Miłosierdzia oddaję do rąk zainteresowanych Czytelników.
   W tekstach tych Autor podejmuje się zestawienia i konfrontacji idei miłosierdzia Bożego prezentowanej przez s.Faustynę w „Dzienniczku” ze sposobami rozwiązań spraw sprawiedliwości i miłosierdzia proponowanych przez systemy społeczne i filozoficzne ostatnich dwustu lat (Robespierre i Nietzsche). Już po ukazaniu się drugiego ze wspomnianych tekstów, w noworocznym numerze „Tygodnika Powszechnego” odezwały się głosy aprobaty dla takiego sposobu przedstawiania sprawy miłosierdzia i Łagiewnik. Ich najwybitniejszym głosem, był głos Marka Skwarnickiego, który powiedział o nich: „Takie artykuły bywają przełomowe” a Autora obdarzył tytułem „Mędrca Roku 1998”.
   Jestem głęboko przekonany, że tak jest rzeczywiście w przypadku publikowanych w tej książeczce artykułów. Oby były przełomowe dla sprawy Łagiewnik, oby spowodowały przełom u tych, którzy je przeczytają i przemyślą, tak jak ważne i przełomowe (tak sądzę) są dla Autora, któremu serdecznie dziękujemy i prosimy o teksty następne. Wierzymy, że publikowane eseje Księdza Profesora przyczynią się do głębszego zrozumienia sprawy miłosierdzia i osadzenia jej w kontekście współczesnej kultury. W konsekwencji pomogą nam zrozumieć, że tylko człowiek sprawiedliwy potrafi być miłosierny i tylko człowiek miłosierny potrafi być sprawiedliwy, gdyż takim jest nasz - bogaty w miłosierdzie - Bóg.
  Ks.Józef Tischner we wprowadzeniu do książki swego autorstwa „Drogi i bezdroża miłosierdzia” napisał: Błogosławiona s.Faustyna Kowalska spoczywa w Krakowie w Łagiewnikach, gdzie rozwija się ośrodek kultu Bożego Miłosierdzia. Ma to być, a w pewnym stopniu już jest - ośrodek szczególny. Idzie nie tylko o podtrzymywanie i rozwijanie nabożeństwa do Jezusa Miłosiernego, co należy do zwyczajnych zadań tego rodzaju ośrodków, ale też o rozwijanie pogłębionej, w tym także naukowej refleksji nad stosowną duchowością i związaną z nią mistyką. Polskiej religijności brakuje tych wymiarów. Szczególna wrażliwość na wartości miłosierdzia jest znakiem naszego czasu. Wyznanie „Jezu ufam Tobie” niesie w sobie ciężar wspomnienia po wieku bezsensownych rewolucji, ale także nadzieję dla bogactwa przyszłego czasu. Już dziś możemy powiedzieć, że „wydarzenie Łagiewnik ma dla dziejów naszej duchowej religijności znaczenie istotne.
   Poniższe refleksje na temat miłosierdzia są refleksjami filozofa. Wiadomo, że obraz miłosierdzia uległ w czasach nowożytnych licznym skrzywieniom. Sprawcami byli „rewolucjoniści” ze słynnym Robespierrem na czele. Ci wychwalali pod niebiosa miłosierdzie dla jednych, łącząc je z okrucieństwem dla drugich. Sprawcą był również Fryderyk Nietzsche, który uważał, że miłosierdzie jest fundamentem moralności niewolników, którzy w ten sposób chcą wywyższyć siebie a poniżyć swych panów.
   Niniejsze refleksje składają się z trzech części. W pierwszej poddaję miłosierdzie analizie opisowej, wyróżniając je od współczucia i litości. Następnie omawiam miłosierdzie „rewolucjonistów”, by w trzeciej części ukazać istotną różnicę między obrazem miłosierdzia u Nietzschego, a obrazem miłosierdzia w opisach s.Faustyny. Mam nadzieję, że filozoficzne wyjaśnienie problemu miłosierdzia stanie się pomocą dla wszystkich, którzy zmierzają ku Bogu w światłach rzucanych przez miłosierną miłość Boga i ludzką zdolność do ufności”.    Kraków, Boże Narodzenie 1998
 
   Sądzę, że warto sięgnąć po lekturę tej książki, która ukazała się w roku śmierci Księdza Profesora, tym bardziej, że papież Franciszek zapowiedział Nadzwyczajny Rok Święty. To będzie Rok Święty Miłosierdzia.
Program Starosądeckich Dni Księdza Józefa Tischnera zainaugurował przygotowania do bogatszego, duchowego uczestnictwa w Nadzwyczajnym Jubileuszu, w centrum, którego będzie Boże miłosierdzie. „Miłosierdzie jest kwiatem miłości; Bóg jest miłością, a miłosierdzie jest Jego czynem, w miłości się poczyna, w miłosierdziu się przejawia (Dz. 651).
    We wtorek 17 marca w czytelni Powiatowej i Miejsko-Gminnej Bibliotece Publicznej wysłuchaliśmy wykładu: „O lubieniu samego siebie”, który wygłosił dr Adam Workowski.
Niestety do tego numeru „Z Grodu Kingi” nie zdążyłam napisać relacji z tego spotkania.
18 marca (w środę rano) musiałam wyjechać ze Starego Sącza, a na ten dzień zapowiedziana była projekcja filmu dokumentalnego: „Tischner-życie w opowieściach”, a o godz.17.00 wykład: „Piękno i bogactwo chrześcijańskiego miłosierdzia” s.Elżbiety Siepak ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, którego Siostra jest rzecznikiem prasowym. Nawiązałam z s.Elżbietą Siepak kontakt telefoniczny i poprosiłam o możliwość opublikowania na naszych łamach jej wykładu. Uzyskawszy aprobatę dla mojej prośby, mam nadzieję, na otrzymanie tego tekstu. Będzie to kolejna możliwość czerpania ze źródła.
    Gratulując organizatorom tegorocznych 9. Dni Tischnerowskich, realizacji wielu kolejnych inicjatyw życzy
Jolanta Czech
 
315063