Przejdź do treści
Z Grodu Kingi
Przejdź do stopki

Dąb Karskiego w Marcinkowicach

Treść


.
Dąb Karskiego w Marcinkowicach
 
    Dzień 22.11.2015 roku był pogodny i słoneczny (mimo późnej jesieni). Po Mszy Świętej w intencji Ojczyzny, którą odprawił i wygłosił patriotyczne kazanie Jego Ekscelencja ks. bp Tadeusz Pieronek, rozpoczęła się koło naszego parafialnego kościoła podniosła uroczystość posadzenia dębu Karskiego, legendarnego kuriera tajnego rządu polskiego z czasów II wojny światowej, który poprzez okupowane kraje Europy przedostał się na Zachód, by zanieść wieści o bestialskim traktowaniu przez Niemców Polaków i Żydów (masowa eksterminacja). Mówi się także, że chciał samotnie „zatrzymać holocaust”. Uroczystość zorganizowały stowarzyszenia polskie, amerykańskie i żydowskie. Parafię naszą reprezentowali ks. proboszcz Józef Babicz i ks. Andrzej Kmiecik, chór parafialny, Parafialna Rada (T.Lis), Koło Gospodyń, dyrektorki i nauczyciele miejscowych szkół, poczty sztandarowe, młodzież Zespołu Szkół w Marcinkowicach oraz liczni wierni. Rodzinę Karskiego (Kozielewskiego) reprezentowała jego bratanica Wiesława Kozielewska-Trzaska, rodzinę Morawskich Małgorzata Morawska, a rodzinę Widłów Piotr Sowa. Z Lublina z Towarzystwa Jana Karskiego byli obecni Michał Wieczorek i Jacek Woźniak, a Żydów reprezentował rabin z Krakowa Avigdar Baumol.
    Dąb był sadzony przez Jego Ekscelencję ks. bp Tadeusza Pieronka, rabina z Krakowa Avigdara Baumola, przedstawicieli rodzin Kozielewskich, a także ratujących Karskiego (Morawski, Wideł) oraz parafian. Józef Gościej, który reprezentował nauczycieli miejscowych szkół powiedział w swoim przemówieniu, że ocalenie Karskiego z rąk gestapo było wynikiem pracy wychowawczej z okresu przedwojennego duchownych, nauczycieli, organizacji (ZHP), rodzin chłopskich i ziemiańskich.
    Uroczystość uświetnił chór parafialny, okolicznościowa wystawa zorganizowana przez nauczycieli (J.Gosciej, M.Pilawska, M.Piotrowska). Jan Karski został wykradziony ze szpitala nowosądeckiego (pod strażą gestapo) w lipcu 1940r. przez doktora Jana Słowikowskiego, młodzież sądecką (Zbigniew Rys i jego siostra Zofia, Karol Głód, Józef Jennet i in.) i przywieziony nocą łódką Dunajcem do Marcinkowic. W Marcinkowicach zaopiekowali się nim syn dziedzica Jan Morawski (przeżył Auschwitz), gajowy Feliks Wideł (zamordowany przez Niemców w Auschwitz w 1943 r.). Tak więc dąb Karskiego jest także znakiem pamięci naszej parafii o Feliksie Widle i Janie Morawskim.
    Po przemówieniach i posadzeniu drzewka uczestnicy zostali zaproszeni do Domu Parafialnego na poczęstunek (Koło Gospodyń).
.

Marcinkowice 22.XI 2015 - uroczystości posadzenia dębu Jana Karskiego. 
Od lewej: Małgorzata Morawska, Małgorzata i Jan Dudowie, ks.Andrzej Kmiecik, 
ks.bp Tadeusz Pieronek, Tadeusz Lis, rabin Baumol, członkowie 
Towarzystwa Jana Karskiego z Lublina. Fot. Tadeusz Romański
.
    O bohaterskim kurierze zrealizowano parę filmów (pomocą służyło miejscowe Szkolne Muzeum Historyczne przy ZS). O wyżej opisanej uroczystości napisano wiele artykułów ( „Gość Niedzielny”, „Nasza Wiara”, „Gazeta Krakowska” i in.). O Janie Karskim napisali książki: J.M Jankowski, T.Wood, Al.B. Skotnicki, A. Żbikowski i in.
    Po uroczystości był do kupienia (po cenach promocyjnych) I tom wielkiego dzieła Waldemara Piaseckiego „Jan Karski. Jedno życie”, a tom II i III jest przygotowywany.
    Wystawę o Karskim zwiedziły już dzieci ze szkół miejscowych (Rdziostów, Marcinkowice).
    Jan Karski jest obywatelem Polski, Stanów Zjednoczonych i Izraela.
 
Krótko o Janie Karskim,
 
    Jan Karski (Kozielewski) urodził się 24.VI 1914 r. w Łodzi, gdzie ukończył szkołę podstawową i gimnazjum Józefa Piłsudskiego. Studiował prawo i dyplomację na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. Przez rok uczył się w Szkole Podchorążych Rezerwy Artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim. W tych miastach zetknął się z problemami mniejszości narodowych (Żydzi, Ukraińcy, Niemcy). Praktyki dyplomatyczne odbył w Czerniowcach (Bukowina), Bukareszcie, Opolu (wówczas niemieckim), Londynie i Genewie.
    Walczył z Niemcami w czasie II wojny światowej, a po klęsce Polski dostał się do niewoli sowieckiej, później niemieckiej (bo pochodził z Łodzi wcielonej do III Rzeszy), z której uciekł do Warszawy. Znalazł się tam pod opieką starszego brata Mariana, komendanta policji w stolicy i wstąpił do konspiracji. ZWZ-AK zleciło mu (znał przecież kilka języków europejskich i był obdarzony fenomenalną pamięcią) dostarczenie do rządu polskiego na uchodźstwie (Francja, Anglia) tajnych raportów o sytuacji w okupowanym kraju.
    Pierwsza misja do rządu we Francji (gen. Wł. Sikorski) była udana. Natomiast druga misja (przez Kraków, Nowy Sącz, Rytro, Kosarzyska) zakończyła się tragicznie aresztowaniem na Słowacji, torturami w gestapo i próbą samobójstwa. Dostrzeżony przez strażnika ranny Karski został przewieziony do szpitala w Nowym Sączu pod ścisłą kontrolą gestapo.
    Na zlecenie organizacji ZWZ-AK płk Tadeusza Komorowskiego (Bora) i przy wsparciu finansowym PPS (Józef Cyrankiewicz) zostaje wykradziony ze szpitala nocą w lipcu 1940 r. (dr Jan Słowikowski, młodzież sądecka, Rysiowie i in.). Karski został przewieziony łódką Dunajcem do Marcinkowic. Zaopiekował się nim Jan Morawski syn dziedzica i gajowy Feliks Wideł. Po kilkunastu dniach został przetransportowany do majątku Sławików w Kontach (gm. Iwkowa). Po kilku miesiącach udaje się do Warszawy, zbiera materiały o sytuacji okupowanego kraju i eksterminacji Żydów (getto warszawskie, Izbica Lubelska-Bełżec). Konspiracyjnie przedostaje się przez kraje okupowane do Anglii, gdzie przed polskim rządem emigracyjnym składa raport i prosi władze angielskie a później amerykańskie o ratunek dla Żydów.
    Starał się samotnie zatrzymać holocaust! Daremnie! Po prostu nikt nie dowierzał temu, że kulturalny naród (Niemcy) może dokonywać takich zbrodni.
    Za wielkie poświęcenie dla sprawy polskiej, żydowskiej otrzymał liczne odznaczenia i tytuły doktora honoris causa licznych uniwersytetów, honorowe obywatelstwa miast i państw (w tym Izraela), patronaty ulic i szkół. Powstało o nim wiele filmów, artykułów i książek.
    Po zakończeniu II wojny światowej Karski nie wrócił już na stałe do kraju, pozostał w Ameryce (małżeństwo, wykłady na uniwersytecie, rządy komunistów w kraju). Z krótkimi wizytami był w Polsce kilka razy, ale nie odwiedził Nowego Sącza, gdzie przecież za niego kilku ludzi straciło życie. Ocaleni z pożogi wojennej - Zofia Rysiówna, Jan Morawski i inni nie mieli jednak do niego żalu, bo to co robili konspiracyjnie, robili przecież dla Polski a nie dla jednego człowieka.
Józef Gościej, emerytowany nauczyciel
ZS im. Wł.Orkana w Marcinkowicach,
członek TUL
 
313625