Przejdź do treści
Z Grodu Kingi
Przejdź do stopki

WSPOMNIENIA O KS.TISCHNERZE

Treść


.
WSPOMNIENIA O KS.TISCHNERZE
oprawione góralską muzyką
 
    Wspaniałe spotkanie, w swych gościnnych progach, zorganizowały wspólnie starosądeckie instytucje kultury: Galeria Pod Gniazdem, Powiatowa i Miejsko-Gminna Biblioteka Publiczna oraz Muzeum Regionalne w piątek 13 sierpnia 2010 r.
.

.
To był niezapomniany wieczór, mówili bardzo licznie zgromadzeni goście, wśród których nie zabrakło również przebywających w naszym mieście „letników”. Tych, którzy na „nie do poznania podwórku” byli po raz pierwszy, zachwycił jego klimat i urokliwość. Wszystko to za sprawą p.prezes Stowarzyszenia „Gniazdo” Zofii Wcisło, która miała świetny pomysł na urządzenie tego miejsca i stworzenie „Galerii”. Podwórko żyje, dzięki ludziom, którzy urządzają nań „imprezy z duszą”. Adaptacji przyświecał zamiar, aby w przedsięwzięciach kulturalnych organizowane przez Stowarzyszenie, brali udział jego podopieczni, aby tym sposobem włączając się w życie miasta, mogli pokazać swoje twórcze pasje i to co potrafią robić. Ich śpiew, taniec, zdolności aktorskie i plastyczne już zostały zaprezentowane zarówno na małej scence w Galerii pod Gniazdem, jak i w kompletnie odmienionej sieni rynkowej kamienicy „pod piątką”. Program wieczoru, świetnie skomponowany, ze swadą prowadziła p. Danuta Hejmejowa, a muzyką góralską okrasiła Kapela Rodzinna Wojciecha Boguckiego z Łacka, w której skład wchodzą jego żona Kazimiera i córka Alicja.
     W 2004 roku, w sąsiadującym z Galerią Muzeum Regionalnym im.Seweryna Udzieli, staraniem jego kustosza p.Andrzeja Długosza, powstała Izba Pamięci Księdza Profesora, której podstawę stanowiły prywatne, bogate zbiory wydawnictw - dzieł Tischnera, zgromadzone przez  p.Andrzeja.
Którz więc lepiej mógł przypomnieć zebranym sylwetkę kapłana i zarazem wielkiego filozofa urodzonego w Starym Sączu, i opowiedzieć znane nielicznym fakty dotyczące starosądeckich fragmentów życiorysu Księdza.
Jego rodzice, z zawodu nauczyciele, mieszkali i pracowali w szkole w Tylmanowej. Gdy zbliżał się czas porodu mama przyszłego księdza wybrała się stamtąd do szpitala w Nowym Sączu. Nie zdążyła jednak tam dojechać i szczęśliwie (także dla potomnych - mieszkańców naszego miasta) 12 marca 1931r. w domu swego wuja Stanisława przy ul.Piłsudskiego urodził się przyszły ksiądz. 2 kwietnia tegoż roku został ochrzczony w starosądeckiej farze przez ks.dziekana Antoniego Odziomka.
Później napisał: „Mój krajobraz fundamentalny bierze się z gór i trochę z szumu Dunajca. Krajobraz intelektualny z Husserlowskiej redukcji transcendentalnej, to znaczy z tego horyzontu, w którym można zawiesić wszelkie przekonania i raz jeszcze je rewidować. Natomiast horyzont religijny z tych drewnianych kościółków, wśród których wyrastałem-z kościółka w Jurgowie, z kościółka w Łopusznej. A trochę też ze Starego Sącza i tamtejszej tradycji franciszkańskiej. Myślę, że moim pierwszym wrzaskiem po urodzeniu - może poza wrzaskiem o jedzenie, co nas ze sobą łączy - był „Hymn do Słońca”.
Z miastem, gdzie się urodził związany był przez całe swe życie, mimo tego, iż rodzice do 1970 roku mieszkali w Łopusznej, gdzie przeprowadzili się z Tylmanowej. W międzyczasie w Starym Sączu na ul.Mickiewicza 32 budowali dom, do którego przeprowadzili się po przejściu na emeryturę w tymże roku. W tym domu mieszkali do śmierci, a ks.Józef na pięterku miał skromnie urządzony pokój.
- Ksiądz Tischner bardzo często przyjeżdżał do rodziców. Do dzisiaj zachowany jest jego charakter pokoju, w którym pracował. Znajdują się w nim: łóżko metalowe, fotel, biurko i biblioteczka. Mam nadzieję, a są takie obietnice, że meble trafią kiedyś do Muzeum Regionalnego. Chcielibyśmy umieścić je w rozbudowanej Izbie Pamięci - mówił m.in. Andrzej Długosz szeroko przytaczając biografię księdza. Przypomniał o głoszonych w starosądeckim kościele klasztornym kazaniach, których wielu z zebranych na wspominkowych posiadach uczestników, miało okazję wysłuchać. Dzięki zapobiegliwości Sióstr Klarysek, które nagrywały na taśmy magnetofonowe głoszone homilie, zachowały się one w takim stanie, ze s.Salomea mogła je spisać.
Najpierw kilka z nich, za sprawą p.Andrzeja, jego prywatnym sumptem zostało wydanych w tomiku „Szukajcie najpierw królestwa Bożego”, po czym zainteresował nimi przez p.Wojciecha Bonowicza Wydawnictwo „Znak”, w którym ukazały się p.t. „Wiara ze słuchania” Kazania starosądeckie 1980-1992.
Ksiądz Tischner pomagał klasztorowi Sióstr Klarysek w różnych sprawach. W latach osiemdziesiątych XX wieku Siostry poprosiły Go o zakup mikrofonu do kościoła (a były z tym nie lada kłopoty). Ksiądz Dobrodziej przywiózł trzy.
- Mało kto wie, że do matki ksieni klasztoru Anny Teresy Izworskiej, zwracał się: „Matko Krzestno. Opowiadała mi ona również, że pewnego razu ks. Tischner odprawiał Mszę św. Niespotykanie długo mówił kazanie, co Siostry trochę zdziwiło. Po mszy odpowiedział im: „Wy sobie nie myślcie, że ja jestem taki pobożny i dlatego kazanie było takie długie. Po prostu chwilę przed przybyciem do klasztoru zjadłem moskolika i musiałem odczekać odpowiedni czas, bym mógł przyjąć Komunię Świętą”. Podobno ks. Profesor lubił serowiec, kołace, które tu również za chwile będziemy kosztować. Zapraszam wszystkich do Izby Pamięci, w której przybywa ciągle eksponatów, książek i zdjęć. Ostatnio udało mi się zdobyć kopie rękopisów prac - powiedział p.Andrzej Długosz.
Ks.Józef pełniąc funkcję kapelana Związku Podhalan, miał świetny kontakt z góralami - nie tylko tymi spod samućkich Tater, którzy szanowali i uwielbiali swego Dobrodzieja. Świetnie się dogadywał, przyjaźnił z wieloma, czego dowodem są liczne publikacje Księdza pisane gwarą, w tym znana, lubiana i często cytowana „Historia filozofii po góralsku”, której fragmenty wraz z urywkami ostatniego wydawnictwa: „Kapelusz na wodzie” świetnie czytała prowadząca spotkanie p.Danusia.
Była tez poezja poświęcona ks.Profesorowi. Pani Zofia Wcisło odczytała wiersz piwniczańskiej poetki Wandy Łomnickiej-Dulak napisany gwarą tzw. Czarnych Górali.
 
GORCAŃSKI LIWENTORZ
Pamięci ks.prof.Józefa Tischnera
 
Wiyźcie mie konie cichości
na łopuśniański smentorz
niekze zielonoś smrecasto
zejdzie z gorcańskie polany
bo kiej mi hyrcka ziemie
z pagorcaste łojcyzny
na łocy sen zasypie
kwardy i nieprzespany
bo przecie mnie łobudzom
janioły mgłom białawyk
i po złotawy jutrzni
co nad koronom gór staje
prowadzom bez psiorki płowe
na wysokie uboce
dzie w rudyk bukak skryte
niebieskik dróg rozstaje.
Po ścizkak sie poniesom
hańte wirchowe słowa
kiejsi ściśnięte w garle
bez krzyzowom chorobe
a boleś i płakanie
i ludzkie hankorzenie
niek łostanom łobmyte
bez śrybło potokowe.
Zaś wiater od Lubanio
łodemknie brewiorz zielony
boskom siułom pochnącom
ślicote łąk i lasów
dziadek bez tylo roków
chodzęcy polanom spominek
zawoło na wyraj zielony
do niebieskik sałasów.
Wiźcie mie konie zołobne
za smreków zywicne ściany
za chmure nad Turbacem
co zołos nieba łobciro
dzie dusa łokrecono
wiekuistom jasnościom
rozsione ziorka kozań
z gorcańskik polan zbiro.
I klęknie dusa skrusono
pod bacówki cieniami
w cichućkiem banuwaniu
sutanne zmirku łodzieje
potem po ścizce tęcowy
pódzie na wyśniom strone
dzie Bóg noreście sprawi
ze noc nojcorniejso dnieje.
 
Piękne słowa zapadły w duszę, także dzięki Iwonie Król ze starosądekiego Gimnazjum im.J.Słowackiego; na keyboardzie wiązankę melodii góralskich zagrał podopieczny Stowarzyszenia „Gniazdo” - Michał Wcisło, za wykonanie których otrzymali od publiczności gromkie brawa.
Wiele z dzieł autorstwa Księdza, dzięki życzliwości właścicieli starosądeckiej księgarni można było zakupić na specjalnym stoisku.
Organizatorzy tej wspaniałej uczty duchowej, zaprosili obecnych na następne spotkanie w „Galerii pod Gniazdem”, w którym wezmą udział Wanda Łomnicka -Dulak i Zespół Regionalny Dolina Popradu. Dziękujemy i do zobaczenia.
Jolanta Czech
 
314454