Przejdź do treści
Z Grodu Kingi
Przejdź do stopki
Przejdź do Menu Techniczne

Menu Dodatkowe

ŚWIĘTY MIKOŁAJ U SENIORÓW

Treść


.
ŚWIĘTY MIKOŁAJ U SENIORÓW
 
    Zjawił się niespodzianie, by wprawić w dobry nastrój, wywołać uśmiech na twarzach, umilić grudniową niedzielę. Strojny, uśmiechnięty, żwawo uwijał się wśród licznie zgromadzonych gości. Symbolizuje zawsze dobroć, obdarowuje i nagradza. Tym razem skorzystał z inwencji i pomocy przewodniczącej POAK, p.Haliny Borowskiej oraz kilku osób bardzo zaangażowanych w przygotowanie paczek i organizację spotkania. Zgromadzić dary do ponad 200 paczek, obdarowując nie tylko seniorów, ale i dzieci, pięknie wszystko zapakować, a potem wręczyć zaproszonym, roznieść nieobecnym z różnych powodów, to naprawdę wysiłek godzien uznania. Udało się wszystko wspaniale.
.

.
    „Mikołajki” stały się również okazją do spotkania się w gronie przyjaznych ludzi, przy wspólnym stole w sali Domu Parafialnego, przy kawie, herbacie i smacznych wypiekach. Zaszczycił je swoją obecnością ksiądz prałat Marek Tabor, wyjątkowo wyróżniony przez św. Mikołaja za proboszczowską dobroć i troskę. W serdecznej atmosferze spędzono popołudnie, toczyły się rozmowy, dzielono się sobą, Radość uśmiechami zdobiła twarze, a wdzięczność dla pomysłodawców, wolontariuszy i ofiarodawców każdego daru, na pewno pozostanie w sercach na długo. Za wyjście naprzeciw potrzebom, za hojność i szczodrobliwość obdarowania, organizatorzy i uczestnicy spotkania serdecznie dziękują sponsorom:
Firmie Gastronomicznej „Raj” - p.Andrzejowi Stawiarskiemu
Hurtowni „Rapidex” - p.Ewie Wiśniewskiej i p.Edwardowi Golonce
Aptece im Św.Kingi - państwu Iwonie i Piotrowi Rejowskim
Piekarni „Epi” - panom: Pawłowi Kucharskiemu i Edwardowi Stawiarskiemu.
Ciastkarni „Miś” - państwu: Marii i Stanisławowi Gorczycom.
Cukierni - państwu Krystynie i Markowi Jeziorkom.
Państwu - Wiesławie i Antoniemu Pawlikom.
 
„WDZIĘCZNYMI BĄDŹCIE”
 
    Wdzięczność to najbardziej religijne uczucie. Nie wystarczy żyć obok siebie, trzeba żyć jedni dla drugich - pouczał bł.Jan Paweł II. Wielu osobom powinniśmy podziękować, przy „mikołajowej” okazji, za takie właśnie życie, nie tylko wyżej wymienionym sponsorom. Zacząć tu trzeba od Caritasu i Akcji Katolickiej prowadzonych z ogromnym oddaniem i poświęceniem przez siostrę Eleonorę Salomon i p.Halinę Borowską. Działalność obu tych Oddziałów Parafialnych jest dobrze znana, poprzez różne formy działania i pomocy skuteczna i doceniana przez parafian. Tym razem wielką uczynnością i zaangażowaniem wykazali się członkowie Akcji Katolickiej i Klubu Seniora, nie pierwszy zresztą raz.
    Okazuje się jednak, że zobowiązanie do wdzięczności mamy także wobec ludzi z zewnątrz, spoza Starego Sącza, często anonimowych, skromnych, bez rozgłosu wspomagających charytatywnie parafię i rodziny potrzebujące pomocy. Jedną z takich osób jest na przykład mieszkanka jednej z podsądeckich miejscowości, o której z ogromnym uznaniem mówi p. Halina Borowska i której na łamach naszego pisma parafialnego pragnie, w imieniu własnym i wielu obdarowanych, serdecznie podziękować. Od trzech lat już owa Pani, pragnąca pozostać anonimową, niczym św.Mikołaj dociera z podarkami, co jakiś czas zjawia się w Starym Sączu, przywożąc wszystko, co może być potrzebne, od odzieży, butów, sprzętu, mebli zaczynając, na zabawkach dla dzieci i produktach żywnościowych kończąc. Zasila szczególnie rodziny wielodzietne, najobficiej przed świętami, ostatnio obdarowała także kolędników misyjnych, sprawiając im wielką radość. Bywa, że przywozi zakupiony przez siebie towar, bo akurat trafiła na przecenę i na przykład większą ilość kurtek przed świętami dostarczyła, bardzo uradowana, że tak się udało. Przywożąc produkty i rzeczy zawsze wypytuje p.Halinę o potrzeby ludzkie i sytuacje w rodzinach, zbiera informacje, by w miarę możliwości pomóc najbardziej potrzebującym, i potem organizuje pomoc na swoim terenie. Pani Halina, mimo poważnej choroby, żyje sprawami innych i bardzo angażuje się w działalność charytatywną, cieszy się ogromnym zaufaniem i jako najlepiej zorientowana, dokonuje, z pomagającymi jej osobami, segregacji darów pod kątem potrzeb, rozsyła je w odpowiednie miejsca, najczęściej do Cyganowic i Popowic. Na szczęście darczyńcy mają swój transport, z pomocą syna mogą dotrzeć w każdej chwili i nie ma problemów z dowozem. Syn to tzw. złota rączka i złote serce do tego, nie tylko przywozi, ale potrafi naprawić uszkodzony mebel, czy sprzęt. Aż słów brakuje przewodniczącej POAK dla wyrażenia wdzięczności, a „Pasjonatka” charytatywnej działalności wcale na nią nie oczekuje, twierdząc zawsze, że większym szczęściem jest dawać niż brać i że największą radością i zapłatą dla niej i jej bliskich jest radość obdarowanych i świadomość, że zrobiło się coś dobrego. Uważa, że ten, kto robi coś dla innych, sam dostaje znacznie więcej. Dobro wraca.
     Mimo że kontakt telefoniczny, z ową inicjatorką pomocy, był możliwy - dopiero po usilnym naleganiu udało się uzyskać odpowiedzi na kilka pytań, np. Skąd taka pasja? Dlaczego objęła nią Stary Sącz? Jak organizuje pomoc i co daje jej osobiście działalność filantropijna i charytatywna? Adresatka pytań zaczęła od wyjaśnienia, że nie przypisuje sobie żadnych zasług, jest tylko pośredniczką, cała jej zasługa to przywożenie zebranych rzeczy, przekazuje tylko to, co dostaje. Nic by nie zrobiła bez ludzi, to wyłącznie ich zasługa; ludzi wrażliwych, ofiarnych, czułych na biedę i niedostatek. Są tacy wszędzie, w rodzinie, w sąsiedztwie, w zakładach pracy, w hurtowniach i sklepach. Ludzie są naprawdę dobrzy, ma to szczęście, że trafia na samych dobrych. Wystarczy tylko zasygnalizować potrzeby i otwierają się serca, poruszają sumienia, tworzy się łańcuch ludzi dobrej woli, darczyńców i ofiarodawców. W pracy charytatywnej są jakby trzy etapy; myśl, serce i działanie. Zaczynem jej bywa wychowanie w rodzinie, wyniesione wartości, mocne osadzenie w wierze, wrażliwość i miłość. O osobistych odczuciach mówi krótko:
    - Chciałam pomagać ludziom, w myśl przesłania: „Coście uczynili jednemu z tych braci moich maluczkich…” Skoro, jako rodzina, otrzymujemy dużo od Boga, skoro mamy więcej niż inni, powinniśmy się dzielić, mimo że ciężką pracą wszystko osiągamy. W rodzinnym domu się nie przelewało, ale zawsze uczono nas dzielenia się tym, co mamy. Wiem, że fortuna bywa zmienna, w każdej chwili los może się odwrócić i my możemy znaleźć się w potrzebie. Nie wszyscy sobie umieją radzić, nie wszystkim sprzyja los i zdrowie. Sądzeni będziemy z tego, co dobrego zrobiliśmy innym. Do Starego Sącza trafiliśmy z pomocą, otrzymując adres p.Haliny Borowskiej - przewodniczącej PO Akcji Katolickiej - od szwagierki Małgorzaty, tu zamieszkałej. Współpraca układa się wspaniale, myślę że z korzyścią dla wszystkich. Widać, że powiększają się obszary biedy, potrzeb jest bardzo dużo, trzeba mieć tylko oczy i uszy czujne, a w sobie wrażliwość i chęć niesienia pomocy innym. W ludzkim życiu bardzo ważne jest umiarkowanie we wszystkim, wcale nie potrzeba nam tak dużo do szczęścia. Organizowanie pomocy może okazać się sensem życia i celem istnienia. Powiedziano przecież, że radość serca jest życiem człowieka, w tym stwierdzeniu kryje się odpowiedź na pytanie, czy warto to robić. Na pewno bardzo warto, chociaż całego świata nie naprawimy, robiąc coś małego, zmieniając coś drobnego w swoim otoczeniu, pomagamy czynić świat bardziej ludzkim. Cała sztuka życia polega na tym, by dawać coś innym, nie być obojętnym, nie godzić się na czyjąś krzywdę i biedę, w drugim człowieku widzieć kogoś bliskiego i ważnego, i angażować swoje siły w dobrym kierunku, ku dobru człowieka.
     Mamy nadzieję, że taka dewiza życiowa zachęci wielu do naśladowania. Pozostaje nam tylko podziękować Inicjatorce akcji i wszystkim jej uczestnikom za wnoszenie w ludzkie życie nie tylko konkretnej pomocy materialnej, ale również świadectwa nadziei, dobroci i miłości. I życzyć wytrwałości w tak pięknym i pożytecznym dziele oraz wszelkiej pomyślności w życiu osobistym i rodzinnym - W imieniu starosądeckich parafian i prezesującej POAK Haliny Borowskiej
Zofia Gierczyk
 
318579