Przejdź do treści
Z Grodu Kingi
Przejdź do stopki

Józef Dietl a kwestia przemysłu uzdrowiskowego Galicji Zachodniej (część druga)

Treść


.
Józef Dietl a kwestia przemysłu uzdrowiskowego
Galicji Zachodniej
(część druga)
 
Z Wiednia do Krakowa
   Studia w Wiedniu i ich ukończenie z notą bardzo dobrą (valde bene) w 1828 r., były możliwe dzięki otrzymywanemu od drugiego roku nauki stypendium o rocznej wysokości 400 guldenów. Zważywszy na wysokie koszta życia w stolicy cesarstwa, przyznane środki ledwo wystarczały na utrzymanie, wymuszając życie skromne i pełne wyrzeczeń. Należy odnotować, iż J.Dietl nie mógł w tym czasie liczyć na wsparcie materialne matki utrzymującej siebie i pozostałe rodzeństwo z renty. Z pomocą nie mógł przyjść także starszy brat Franz, również będący w niełatwym położeniu. Pomimo takowych utrudnień Dietl z powodzeniem w 1829 r. ukończył rozprawę doktorską, pracując w tym czasie w charakterze prywatnego lekarza prymasa Królestwa Polskiego Jana Pawła Woronicza, przebywającego w Wiedniu na kuracji leczniczej. Praca doktorska licząca 43 strony i dedykowana osobie prof. dra J.A.Scherera nosiła tytuł „Dissertatio inauguralis medica sistens quaedam circa Medicinae Securitatem/Einige Worte über die Zuverlässigkeit der Heilwissenschaft zur besonderen Beherzigung für Nichtärzte”. Dysertacja traktowała o roli medycyny oraz postrzeganiu środowiska lekarskiego przez publiczność. Kończące rozprawę 12 tez (theses defendendae) poruszały zagadnienia z zakresu historii naturalnej, wpływu natury chorego na przebieg choroby oraz chirurgii. W rozumowaniu J. Dietla odstąpić należało od postrzegania medycyny jako dyscypliny nadprzyrodzonej, której siła sprawcza wypływała z nadnaturalnego źródła. Społeczeństwo potrzebowało uświadomienia, iż nie medykamenty leczą schorzenia a siła życiowa tj. natura. Każda choroba rozwijająca się w organizmie ludzkim niestrudzenie atakowana jest przez życie, będące rzeczywistym lekarzem. Jeżeli człowiek poczyna zdrowieć to w pierwszej kolejności wynika to z działania życia, potem zaś lekarstw wywierających wpływ pośredni. Otrzymawszy tytuł doktora medycyny J.Dietl rozpoczął pracę na stanowisku asystenta w Katedrze Historii Naturalnej w Wiedniu, którą wykonywał do 1833 r., prowadząc wykłady własne lub zastępując prof. dra Scherera. W dalszej kolejności pozyskał zatrudnienie w charakterze fizyka powiatowego w Wieden - jednym ze stolicowych obwodów policyjnych, a następnie w latach 1841-1848 pracował na stanowisku prymariusza (lekarza oddziałowego) w Wiener Krankenhaus, po czym został jego dyrektorem, kierując placówką do 1851 r. Przywołujący postać Uczonego prof. dr Józef Latkowski zauważył ponadto, iż w tym samym czasie współpracował on ze znanym patologo-anatomem i przedstawicielem nihilizmu terapeutycznego Karlem von Rokitanskym (1804-1878), który na Dietla wywarł znaczący wpływ. Zajmowały go ponadto nowe metody badania fizycznego stosowane przez prof. dra Josepha Škodę (1805-1881), którego poglądy po największej części uczyniły z Dietla lekarza przyrodnika. Powróciwszy w 1851 r. z opinią uznanego lekarza do Krakowa zwyciężył w konkursie na stanowisko profesora i kierownika Katedry Medycyny Wewnętrznej Kliniki Lekarskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Podstawową przeszkodę w prowadzeniu działalności dydaktycznej stanowiła początkowo niedostateczna znajomość języka polskiego w tym słownictwa specjalistycznego. W żadnym wypadku nie zniechęcało to krakowskich praktykantów medycyny do tłumnego udziału w wykładach Profesora. Kojarzony do tej pory z Wiedniem, stał się wnet cenionym i popularnym wykładowcą. Na dowód tego przytoczyć można notatkę prasową informującą, iż osoba J.Dietla: „stała się poniekąd uosobieniem całéj sztuki [lekarskiej], pewnym rodzajem nieomylnego proroka, jedynego objawiciela jedynéj prawdy, po za którą żadnéj innéj już nie ma, ani téż potrzeba”. Zauroczenie postacią medyka było tak wielkie, iż niektórzy uczniowie poczęli głosić, że nauka medycyny od niego się zaczyna i na nim kończy.
    W latach 1856-1860 r. Dietl pozostawał dziekanem Wydziału Lekarskiego, zaś w r. 1861 w wyniku zmian prawnych obrano go pierwszym autonomicznym rektorem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dietl postrzegający UJ jako ognisko oświaty wszystkich ziem polskich czynił usilne starania w przywróceniu Uniwersytetowi dawnego splendoru, a wolne katedry obsadzał utalentowanymi rodakami. Profesor pozostawał wielkim orędownikiem wprowadzenia j.polskiego, jako języka nauczania w uniwersytetach krakowskim i lwowskim oraz szkolnictwie niższych szczebli. Wielce odważna była propozycja Dietla, ażeby nauczycieli akademickich niewystarczająco władających j. polskim przenosić na inne uczelnie. Można domniemywać, iż z tegoż właśnie powodu w 1862 r. c.k.Ministerstwo Wyznań i Oświaty nie przedłużyło jego kadencji rektora na kolejny rok akademicki. Powrócił tym samym do roli wykładowcy Kliniki Lekarskiej. Po przywróceniu j. polskiego na Wydziale Lekarskim Profesor począł zachęcać najzdolniejszych studentów do tłumaczenia podręczników. Na polu medycyny opracował Dietl nowe sposoby leczenia cholery, z którą Krakowowi przyszło walczyć w 1855 r. i tyfusu. Znana była jego niechęć do kołtuna, którego uważał za nieszczęsny zabobon negatywnie wpływający na zdrowie, umysł a nawet gospodarkę narodową. Jego zasługą było także upowszechnienie w Galicji nowatorskich metod wypracowanych w wiedeńskiej szkole medycznej. Przynależał do pierwszych adwersarzy zabiegu upuszczania krwi, wtenczas jeszcze popularyzowanego przez medycynę francuską, czego wykładnię stanowiła opublikowana w 1849 r. praca „Der Aderlass in der Lungenentzündung. Klinisch und physiologish erörtert”. Jego poglądy dotyczące flebotomii w zapaleniu płuc ogłoszone w Wiedniu w 1848 r. spowodowały polaryzację w tamtejszym środowisku lekarskim. Znaczną uwagę przywiązywał Profesor do właściwego zidentyfikowania choroby. Świadectwem tego jest stwierdzenie, że: „ścisłe rozpoznanie choroby, a zatém i ścisłe zbadanie chorego, za niezbędny warunek, za główną podstawę kliniki uważać myślimy; boć trudno usunąć skutki, skoro się nie zna przyczyny”.
   Koniec posługi akademickiej Dietla był początkiem kariery politycznej, której zaczynów doszukiwać się można w 1861 r., gdy otrzymał mandat poselski do lwowskiego Sejmu Krajowego i wiedeńskiej Rady Państwa. W 1866 r. Profesor pełnił obowiązki członka Rady Miejskiej, zaś od września owego roku do czerwca 1874 r., piastował urząd pierwszego autonomicznego prezydenta miasta Krakowa. Krakowski „Czas” donosił, iż wykształcenie nowego włodarza nie stanowiło żadnej przeszkody, wręcz przeciwnie: „kto badawczym okiem umie śledzić wady i usterki organizmu ludzkiego, ten ma już jakby wskazaną sobie drogę przejścia od pojedynczego człowieka do społeczności”. Dietl obranie na krzesło prezydentalne komentował z pewnym wzruszeniem, poczytując je za wyróżnienie, dodając, że jest to duma jego życia. Kraków zaś postrzegał za dumę narodu, wielki pomnik dziejowy i ognisko życia narodowego. Dla ośrodka krakowskiego czas owego przewodnictwa uznać należy za dobrze spożytkowany. Zwiększeniu uległy dochody miasta, które otrzymało nowe placówki edukacyjne m.in. ośmioklasową szkołę żeńską, wydziałową szkołę męską, szkołę czteroklasową na Kleparzu i szkołę czteroklasową na Kazimierzu, nowe wodociągi i kanały. Odnowiono Sukiennice, uporządkowano Planty, rozbudowano Kazimierz i Stradomię, oczyszczono koryto starej Wisły. Wskutek tworzenia w Krakowie filii banków i innych instytucji finansowych, ożywiono rozwój handlu i przemysłu. Dietl jako prezydent występował do Sejmu Krajowego z prośbą o wsparcie szkolnictwa początkowego, które przyjmował za skuteczny środek rozpowszechniania oświaty pośród całej ludności. Młode pokolenia w oparciu o treści religijne i narodowe otrzymywało wychowanie umożliwiające prawidłowy rozwój społeczny. Brakowało jednak ustawy krajowej traktującej o szczegółowej organizacji, działalności i uczęszczaniu do szkół ludowych. W liczącej 5 mln ludności Galicji początku lat 70. XIX w., w 5936 gminach miejskich i wiejskich znajdowało się zaledwie 2483 szkół początkowych różnego rodzaju. Niemal 600 tys. dzieci nie partycypowało w żadnej formie nauki. Skądinąd starania o podźwignięcie szkolnictwa krajowego pozostawały nieobce Profesorowi przez całe życie. W 1873 r. przeznaczył 700 złr. na rzecz Towarzystwa Wzajemnej Pomocy Uczniów UJ. Właściwe będzie zatem stwierdzenie, że Dietl okazał się gospodarzem troskliwym, zapobiegliwym i w pełni oddanym interesom Krakowa, który swego wiekopomnego prezydenta upamiętniał wielokrotnie i na różnorakie sposoby; w nazwach szkół, szpitala, sali konferencyjnej w Urzędzie Miasta, poprzez pomnik wykonany przez Xawerego Dunikowskiego na Placu Wszystkich Świętych czy tzw. Planty dietlowskie. W dowód uznania i potwierdzenia zasług odznaczono w końcu Profesora tytułem honorowego obywatela stołecznego miasta Krakowa, w którym 18 stycznia 1878 r. w wieku 74 lat odszedł do wieczności. W oszczędnym w słowach, ale jakże wymownym wspomnieniu pośmiertnym zamieszczonym na łamach „Gazety Warszawskiej” konstatowano zasadnie, iż „zacny pracownik zasłużył na spoczynek i na cześć u potomnych”.
 
Sławomir Dorocki, Paweł Brzegowy
 
317878