10-lecie
Treść
.
.
15 czerwca 1997 r. ukazał się pierwszy numer, obecnie już 121-szy w nakładzie 800-1000 sztuk. W całej Polsce gazetki parafialne zdobyły chłonny rynek, cieszą się popularnością, są lubiane i cenione. Są “nasze”, a zły to ptak, co własne gniazdo kala, więc wstydem byłoby nie doceniać swego. Stały się fenomenem wydawniczym, tworzone bezinteresownie przez grupy pasjonatów - społeczników, ocalają pamięć wydarzeń, łączą treści religijne i świeckie, służą swoim społecznościom najlepiej jak potrafią. Stawiają na dobro, piękno i wartości chrześcijańskie.
.
O historii powstania naszej gazetki opowiada p.Jacek Lelek, jej “duchowy ojciec” w udzielonym wywiadzie z okazji jubileuszu. Z inicjatywy grupy inspiratorskiej, w składzie: s.M.Powrózek, Maria Rundstuk, Bogumiła Pasoń, Jacek Lelek, Marian Potoniec, Tomasz Konicki, Daniel Śmierciak, Józef Czepielik, powstała 4-stronnicowa gazetka i tak to się zaczęło. Pan Jacek, aż do dnia wyboru na wiceburmistrza Starego Sącza współtworzył miesięcznik, a i później od czasu do czasu wspierał nas tekstami. Brakuje nam jego krytycznego zmysłu, syntetycznych ujęć, okraszonych dużą wrażliwością duchową i lekkością pióra.
10-lecie gazetki może uznać za swój sukces spora grupa ludzi zaangażowanych w jej tworzenie, których przy okazji okrągłego jubileuszu chcieliśmy wymienić w podzięce za zaangażowanie i współpracę. W różnych latach i na różnych etapach w skład zespołu redakcyjnego wchodzili (a niektórzy nadal wchodzą):
Księża: Paweł Tyrawski, Józef Kaczmarski i jako asystent kościelny ks.prałat Alfred Kurek.
Siostry Służebniczki: Małgorzata Powrózek, Elżbieta Sienkiel, Cecyliana Gawrzyńska, Wiktoriana Kita, Małgorzata Łatka.
Osoby świeckie: Barbara Gomółka, Maria Rundstuk, Jolanta Czech, Zofia Gierczyk, Jacek Lelek, Jan Czech, Józef Czepielik, Piotr Dyrek i Daniel Śmierciak.
Spośród współpracowników i korespondentów, którzy wnieśli duży wkład w tworzenie gazetki pragniemy wyróżnić: s.M.Teresę Izworską, s.M.Elżbietę Wielebińską oraz panie: Kazimierę Mrówkę, Marię Śmierciak, Marię Tokarczyk, Ludmiłę Wójcik, Annę Skalską, Halinę Borowską, Agnieszkę Długosz, a także panów: Tomasza Konickiego i Tomasza Górskiego.
.
Gazetka “od kuchni” - czyli proces wydawniczy
.
O tym, kto pisze i jaką rubrykę prowadzi, można wyczytać z podpisów czy inicjałów, ale są prace redakcyjne niewidoczne, niedostrzegane, a jednak wyjątkowo ważne i o tych właśnie, przy okazji 10-lecia gazetki chcemy coś więcej powiedzieć.
Od listopada 2004 r. zespół redakcyjny pracuje w stałym, 6-osobowym składzie. Tworzą go: ks.Paweł Tyrawski, siostry: Wiktoriana Kita i w zastępstwie s.Cecyliany Gawrzyńskiej od września s.Małgorzata Łatka oraz trójka osób świeckich: Jolanta i Jan Czechowie, i Zofia Gierczyk a asystentem kościelnym jest : ks.prałat Alfred Kurek.
Cykl wydawniczy trwa prawie miesiąc, a praca właściwie na okrągło, w nienormowanym czasie, z dużym zaangażowaniem, zgodnie z powiedzeniem: “cokolwiek robisz, jeżeli nie włożysz w to serca, nigdy nie stanie się doskonałe”. Chcemy, by było jak najlepsze, mierzymy wysoko, więc nie ma oszczędzania się. Nasze prace to: zbieranie materiałów i pomysłów tematycznych, spotkania, rozmowy, wywiady, udział w uroczystościach, wyjazdy poza teren miasta. To również pisanie artykułów, układanie tekstów, dwukrotne korekty, robienie zdjęć, ustalanie kolejności stron, opracowanie całości tematycznej itp. wszystko to domena dwu pań ze świeckiej części redakcji (ogrom pracy).
Natomiast dalsza obróbka, to dzieło jednoosobowej “instytucji wydawniczej” w osobie naszego kolegi Jana Czecha. Pozostajemy z ogromnym uznaniem dla pracowitości, zdolności i siły woli p.Jasia, dzięki któremu gazetka jest coraz ładniejsza, elegantsza wizualnie, a co najważniejsze - w ogóle jest. Pan Jan gromadzi materiały, jest telefonicznym punktem kontaktowym gazetki, przepisuje rękopisy, obrabia zdjęcia, opracowuje stronę graficzną, projektuje winiety, okładki, składa gazetkę komputerowo, nanosi poprawki po korektach, utrzymuje kontakt z drukarnią itp. Od stycznia, dzięki uprzejmości p.Bogdana Jamińskiego, gazetka znalazła swoje miejsce na stronie internetowej (materiały zamieszcza na niej i aktualizuje również p.Jan).
Współpraca z drukarnią “s.print” w Starym Sączu, prowadzoną przez p.Beatę Stolarską i p.Tomka Sukiennika układa się bardzo dobrze, są niezawodni, punktualni i życzliwi, no i są “pod ręką”.
Kolportażem zajmują się bardzo życzliwi i zaangażowani członkowie Akcji Katolickiej, którym również należą się słowa uznania i podziękowania, podobnie jak osobom rozprowadzającym gazetkę w kościołach: p.Zofii Król, p.Tadeuszowi Obrzudowi i p.Markowi Kurnycie.
.
Tylko ten, kto raz spróbował coś napisać, wie, ile czasu i wysiłku trzeba włożyć, by myślom nadać odpowiedni kształt i znaleźć dla nich najwłaściwsze słowa. A jeszcze ile, by pisać teksty żywe i “z duszą”. Apelujemy o pomoc do naszych Czytelników, bo w porównaniu z innymi czasopismami skład naszego zespołu redakcyjnego jest nader skromny, a obciążenie pracą - bardzo duże. A jednak ktoś to powinien robić i trzeba robić, chociażby dla potomności (zapis kronikarski wydarzeń), ale i dla wszystkich ludzi myślących, lubiących czytać, szukających dobra i piękna, przywiązanych do swojego miasta, wrażliwych i głębszych duchowo; dla chcących żyć bliżej Boga. Zasilcie nas swymi zdolnościami i umiejętnościami, potrzebne świeże “pióra”, otwarte serca i umysły. Tym, co się robi dla innych, można żyć.
Na koniec jeszcze krótkie wyjaśnienie, odnośnie tytułu, dlaczego poprawną ortograficznie pisownię “Z grodu Kingi” zmieniliśmy na emocjonalnie umotywowaną: “Z Grodu Kingi”. Użyliśmy dozwolonego chwytu traktując gród Kingi za równoznacznik Starego Sącza. Przecież to jedyne miasto w świecie, które ma prawo tak się nazywać, nie tylko je lokowała i nim zarządzała, ale też ufundowała klasztor, tu zamieszkała i pozostała już na zawsze. W tym mieście została też kanonizowana, jest powszechnie czczona i kochana. Pisząc posłużyliśmy się analogią do nazw:
Zielona Wyspa - Irlandia,
Wieczne Miasto - Rzym
Kraj Kwitnącej Wiśni - Japonia
więc dlaczego by nie - Gród Kingi - Stary Sącz?
Ze spokojnym sumieniem piszemy dużymi literami, bo św.Kinga jest najbardziej nasza,
a Stary Sącz - Jej przypisany.
Zofia Gierczyk
.
Zmieniająca się szata graficzna
.
JUBILEUSZOWA ROZMOWA GAZETKOWA
z p.JACKIEM LELKIEM
WSPÓŁZAŁOŻYCIELEM NASZEGO MIESIĘCZNIKA
.
Z Grodu Kingi: Skąd się wzięła w Starym Sączu gazeta parafialna?
Jacek Lelek: Ksiądz prałat Alfred Kurek, podczas pierwszego spotkania Parafialnego Oddziału Akcji Katolickiej wymienił kilka aktywności, w które mogą zaangażować się świeccy w parafii. Wówczas na sali znalazło się kilka osób, które zdecydowały, że chcą zaangażować się w tworzenie gazety. Niecały miesiąc później - 15 czerwca 1997 roku - na bocznych ołtarzach w kościele parafialnym pojawił się pierwszy, zaledwie czterostronicowy, powielony na zwykłym ksero, numer “Z Grodu Kingi”. Pismo było bezpłatne. Rozeszło się błyskawicznie na pierwszych mszach. Pomimo, że na zebraniu redakcyjnym ustaliliśmy, że kolejny numer ukaże się dopiero po wakacjach - widząc w jakim tempie znikają z ołtarzy kolejne egzemplarze zdecydowaliśmy, że wydamy także numer w lipcu.
.
ZGK: Pamiętasz, kto był pomysłodawcą tytułu?
- JL: Dużo różnych propozycji pojawiało się na pierwszym redakcyjnym spotkaniu. Niestety, nie protokołowaliśmy, a pamięć jest ulotna. Tytuł “Z Grodu Kingi” podsunęła s.Maria Małgorzata Powrózek, ówczesna przełożona starosądeckich Sióstr Służebniczek. S.Małgorzata od samego początku była bardzo zaangażowana w redagowanie pisma i zapoczątkowała wspaniałą tradycję nieprzerwanego uczestnictwa Sióstr Służebniczek w pracach redakcji.
.
ZGK: Mieliście już na początku jasną koncepcję Pisma?
- JL: Właściwie tak. Nasze dwa cele, jasno stawiane i trzymane do dzisiaj, pomimo, że całkowicie wymienił się zespół redagujący gazetę, to: ewangelizować i umacniać wspólnotę parafialną. Stąd na naszych łamach oprócz tekstów typowo religijnych, refleksyjnych, zamieszczaliśmy zawsze ogłoszenia parafialne, kronikę parafii, także wywiady z ciekawymi ludźmi. Czytelników w największym stopniu interesuje to, co dzieje się “za płotem” - próbowaliśmy zawsze trochę miejsca poświęcić temu, co dzieje się w Starym Sączu i najbliższej okolicy - niekoniecznie na parafii. Ale przyznam, że dopiero obecnej Redakcji to się udało. Co tu mówić - wiąże się to z ogromnym nakładem pracy i czasu. A przypomnę, że w gazetce wszyscy pracują w stu procentach społecznie.
.
ZGK: Nie brakowało Wam tematów do pisania?
- JL: Dziś mogę się przyznać, że w pewnym momencie była taka wątpliwość. Że będziemy pisali w kółko to samo, że będzie to nudne. Ale dzisiaj patrząc na te dziesięć lat - nie mogę się oprzeć wrażeniu, że kto wie - może to było najciekawsze dziesięć lat w historii naszej parafii i Starego Sącza? Zaczęło się od mianowania nowego biskupa ordynariusza tarnowskiego, właściwie nazajutrz po wydaniu pierwszego numeru gazetki. Później wieść o kanonizacji św.Kingi, wizyta Ojca Świętego w Starym Sączu, tworzenie Diecezjalnego Centrum Pielgrzymowania, Rok Jubileuszowy 2000, tworzenie nowej parafii w Starym Sączu, Peregrynacja Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej, wejście Polski w struktury Unii Europejskiej. I jeszcze Odejście Jana Pawła II - pokoleniowe przeżycie Polaków. Wymieniałem chronologicznie tylko najbardziej znaczące wydarzenia, które dzięki naszej gazetce zostały opisane, utrwalone, zachowane w szczególny sposób dla potomnych. Tak jak przeżywaliśmy i celebrowaliśmy te wydarzenia w Starym Sączu. Oprócz tego wiele tematów religijnych - skarbnica tak szeroka i głęboka, że nie sposób wyczerpać jej głębi. Moje obawy, że nie będzie o czym pisać, były całkowicie nieuzasadnione… A jeszcze bardziej cieszę się, że nie spełniły się obawy, że nie będzie miał kto pisać!
.
ZGK: Zespół redakcyjny, jak już wspomniałeś, wymienił się w całości od pierwszego zebrania redakcyjnego…
- JL: I to jest piękne! Bo “Z Grodu Kingi” to nie jest czyjś prywatny folwark. To jest pismo parafialne, posiadające swoją misję i cel. Praca w nim to naprawdę znojny trud. Mogę na to obiektywnie spojrzeć, jako osoba dziś nie zaangażowana w redagowanie “Z Grodu Kingi”, ale jednocześnie doskonale wiedząca, “z czym to się je”. Patrząc przez pryzmat swoich doświadczeń, gdy pismo było bez mała o połowę cieńsze, a ile czasu i wysiłku kosztowało jego przygotowanie. Rozmiar gazety, regularność ukazywania się są dziś imponujące. Dopracowana szata graficzna, staranna korekta. Ale najważniejsze - coraz więcej ciekawych tekstów, szerszy zakres informacji, nowe tematy poruszane w artykułach. Trzeba przyznać, że dziesięcioletnia jubilatka jest w doskonałej formie! I za to moje szczere wyrazy szacunku i wdzięczności dla Zespołu Redakcyjnego, zwłaszcza dla Joli i Jaśka Czechów oraz p.Zosi Gierczyk, bo oni wzięli na siebie ciężar organizacyjny pisma.
.
ZGK: No, nie tylko nam te podziękowania się należą…
- JL: Wasza rola jest szczególna, jako organizatorów procesu redagowania gazety. Ale bez wymieniania imiennie, bo wiem, że Redakcja czyni to w innym miejscu, chciałbym jeszcze raz bardzo serdecznie podziękować naprawdę wszystkim tym, którzy nasze pismo tworzyli na przestrzeni tych dziesięciu lat. Można się zdumieć, że tak wiele osób było tutaj zaangażowanych. Księży, Sióstr Służebniczek i Klarysek, świeckich. Sama praca redakcji gazety - to także jest zacieśnianie więzów w rodzinie parafialnej. Osobiście dzięki pracy w redakcji poznałem wiele wspaniałych osób w naszej parafii, na przykład Was…
Ale oczywiście całe to działanie byłoby pozbawione sensu, gdyby nie Czytelnicy. Bo dla nich i dzięki nim to pismo istnieje. Także dzięki tym, którzy dzielą się swoimi egzemplarzami z rodziną, która opuściła Stary Sącz i mieszka gdzieś w Polsce czy w świecie. Czytelnicy swoim naprawdę wspaniałym przyjęciem “Z Grodu Kingi” od samego początku sprawili, że trwa ona do dzisiaj. I myślę że tu już wspólnie, jako przedstawiciel pierwszej redakcji z Wami, obecnie redagującymi pismo, chcemy Wam, Kochani Czytelnicy, za te dziesięć lat serdecznie podziękować!
.
ZGK: Dziękujemy za rozmowę.
Rozmawiały: Jolanta Czech i Zofia Gierczyk
.
.
W 2002 roku 5-lecie gazetki
nie zostało odnotowane
.