Z rodzicami o wychowaniu - w trosce o język ojczysty
Treść
.
Z RODZICAMI O WYCHOWANIU
W TROSCE O JĘZYK OJCZYSTY
„Siła jest dziwów, lecz nad wszystkimi sięga dziwy, człowieka potęga.
Wynalazł mowę i myśli dał skrzydła. I życie ujął w porządku prawidła” - stwierdził już przed wiekami grecki pisarz Sofokles.
W społeczeństwie - wymiana myśli za pomocą bogactwa użytych słów jest nieodzowna. Odkrycia badawcze, prądy umysłowe, doświadczenia wielu pokoleń ludzkich we wszelkich dziedzinach, także w propagowaniu innowacyjnych technologii - wszystko to pozostałoby jak skarb zamknięty w mózgu, gdyby członkowie społeczeństw między sobą się nie porozumiewali, gdyby się nie wypowiadali i nie spisywali swoich myśli. To jest prawda ponadczasowa.
Wciąż aktualnie brzmi także przesłanie Andrzeja Frycza-Modrzewskiego, że: „takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”, a historia potwierdziła, iż taka będzie starość rodziców, jakie ich dzieci wychowanie. Przypominam te myśli na progu nowego roku szkolnego, który witamy wypoczęci, stęsknieni za szkołą, w której zdobywamy nową wiedzę, dającą szansę na ciekawe i mądre życie.
Już Asnyk powiedział, że: „do tych należy jutrzejszy dzień, co nowych łakną zdobyczy, kto się usuwa w ciszę i w cień, ten się do żywych nie liczy”.
To prawdy oczywiste, ale pośrednio tylko ich dotykam, bo sięgają tego samego źródła, z którego czerpiemy wiedzę i kulturę w szerokim tego słowa rozumieniu.
Kulturę bycia, postępowania, poczucie odpowiedzialności za wzorce, jakie przekazujemy dzieciom w codziennym życiu. Postawa rodziców, ich zachowanie, stanowi wzorzec tego, co dziecko „wynosi z domu w posagu”. To jego bagaż dziecięcych doświadczeń, który będzie wprowadzać w swoje dorosłe życie. Sposób komunikowania się w rodzinie pokazują słowne relacje najpierw w szkole między rówieśnikami. Często pozostawiają one wiele do życzenia.
Kultura języka, to element kultury osobistej. Odpowiedzialność za słowa, za swą codzienną mowę, nie bierze się znikąd. To efekt wielowątkowej pracy nad sobą, nad tym, kim staramy się być, a co z tego wynika - jakie postawy promujemy w zaciszu domowego ogniska. Jak się do siebie i dzieci zwracamy, jakie lektury czytamy, czy staraliśmy się zaszczepić dzieciom potrzebę czytania stosownych do wieku książek.
Na każdym etapie życia, stosownie do wieku, człowiek musi brać za siebie odpowiedzialność, odpowiedzialność za czyny, postawy i relacje międzyludzkie. Także za swe zachowanie w stosunku do innych. Także odpowiedzialność za słowa, za swą mowę. Relacje międzyludzkie, to oprócz sposobu postępowania w stosunku do drugiego człowieka, także relacje werbalne. Wypowiadając słowo, bierzemy za nie odpowiedzialność.
Odpowiednio dobrane słowa mogą zranić, skrzywdzić człowieka, słowa niewypowiedziane - brak rozmowy - oddalają i sieją niepokój u drugiej osoby, ale słowa mogą też nieść nadzieję i budzić radość - wtedy „są czynu testamentem”.
O tej odpowiedzialności chcę właśnie powiedzieć u progu roku szkolnego; o języku, który jest składnikiem naszej kultury narodowej, a stosunek do niego, jest także miarą naszego patriotyzmu - czyli naszej miłości do Ojczyzny. Ojczyzna zdaniem Norwida to: „wielki zbiorowy obowiązek”, a obowiązkiem każdego Polaka jest także troska o piękno ojczystej mowy.
Dom rodzinny powinien być kolebką wszelakiego piękna, miejscem, gdzie dzieci czerpią wzorce do naśladowania. W domu uczą się pacierza, nazywania swoich uczuć i określania świata wartości, które poznają od pierwszych chwil swego życia. Bylejakość codziennej mowy i rzadkie czytanie książek, zabijają wrażliwość na panoszące się wulgaryzmy i prostactwo wypowiadanych słów, które to zjawiska są powszechne i budzą niepokój. Świadomi tych zagrożeń i współodpowiedzialni za przyszłość naszych dzieci, dbajmy o słowne z nimi relacje, rozwijając w ten sposób kulturę języka, która obejmuje:
- jego sprawność komunikatywną, to jest zdolność do formułowania wypowiedzi ścisłych i jasnych- poprawność gramatyczną, to jest zgodność z przyjętymi normami gramatycznymi- estetykę, opartą na wyrobionej wrażliwości na stylistyczne piękno.
„Chodzi mi o to aby język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa, czasem był jak piorun jasny, prędki, a czasem jak aniołów mowa”- ponadczasowo napisał Juliusz Słowacki.
A my pamiętajmy, że słowa uczą, ale dopiero przykłady pociągają.
Halina Ślazyk