WSPOMNIENIE SERCEM PISANE
Treść
.
Zamiast nekrologu
WSPOMNIENIE SERCEM PISANE
„Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą…”
Zostaje po nich ból, tęsknota i puste miejsce przy stole, ale nie tylko; zostają także „słowa, które są czynu testamentem” i pamięć, której pomniki stawiamy sobie w kontaktach z ludźmi przez całe życie.
Tą pamięcią serdeczną, wzruszoną obejmujemy dzisiaj naszą koleżankę Anię Pinczer - wieloletniego wicedyrektora Szkoły Podstawowej w Barcicach. Odeszła niespodziewanie z drogi 17 lipca br.
Bliski jej poeta C.K.Norwid, powołując się na Księgę Rodzaju, gdzie napisano, że: „zadaniem każdego człowieka jest być twórcą własnego życia”, stwierdził: „każdy powinien uczynić z niego arcydzieło sztuki” - czyli być odpowiedzialnym za jego treść i piękno.
Jakby dopełnieniem tego przesłania są słowa bł.Jana Pawła II, że wielkość człowieka zależy nie od tego, ile ma, ale kim jest i czym dzieli się z innymi.
.
.
.
Koleżanka Hania wybrała te przemyślenia za swoją dewizę, czyniąc niełatwe, ale bogate i piękne życie świadectwem dokonywanych wyborów. Miała dopiero 70 lat i aż 50 lat twórczej, aktywnej pracy, gdy odeszła nagle, w środku słonecznego lata, zostawiając niezrealizowane marzenia i grono porażonych wiadomością przyjaciół.
Absolwentka Liceum Pedagogicznego i Wyższego Studium Nauczycielskiego pracę zawodową rozpoczęła od 1 września 1962 r. najpierw w Woli Kroguleckiej, a od 1968-2000 czyli do emerytury w Barcicach. Od początku była członkiem ZNP, pełniąc funkcję sekretarza Ogniska, a później przez długie lata sekretarza Rady Oddziałowej ZNP, jako aktywny działacz Zarządu. Za swą ofiarną pracę, zawsze podejmowaną z pasją, otrzymała Złoty Krzyż Zasługi, Złotą Odznakę i Honorowe Odznaczenie ZNP, Srebrną i Złotą Odznakę za Zasługi dla Miasta i Gminy Stary Sącz.
Wyrobiona społecznie, także na emeryturze, znalazła dla siebie pracę, jako wolontariuszka Akcji Katolickiej, prowadząc Bibliotekę Parafialną w Starym Sączu. Zatroskana o księgozbiór dbała o czytelników - zwłaszcza o dzieci i młodzież.
Jako nauczycielka z powołania, mądrością rozumu i serca, bogactwem kultury osobistej i duchowej zdobyła w środowisku uznanie, szacunek i miłość wychowanków, których uczyła jak wyrastać ponad przeciętność, żyć słonecznie i z ziemi „sięgać po gwiazdy”, jak kochać Boga, ludzi i ojczyznę. „Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono”, powtarzała czasem za Wisławą Szymborską, stawiając sobie wymagania, nawet wtedy, gdy inni od niej nie wymagali. W kontaktach z ludźmi zawsze życzliwa, otwarta i bezkonfliktowa, przy tym skromna, zdobyła powszechną sympatię i niekwestionowany autorytet. Stanowiła wzór nauczycielki. Stąd manifestacyjny pogrzeb był hołdem złożonym dobremu, mądremu Człowiekowi.
Czy ma nam jeszcze coś do powiedzenia?
Uczmy się od niej miłości, bo jest źródłem wszelkiego dobra i wykorzystujmy podarowany jeszcze czas; brońmy marzeń, bo ubogacają życie, a w pracy z dziećmi i z młodzieżą w domu i w szkole pamiętajmy o wychowywaniu przez miłość.
I „zatrzymajmy się. To przemijanie ma sens! Ma sens! (…)” „Przychodzimy aby odejść. Odchodzimy, aby wrócić”. Jest w tym przekonaniu potrzebna każdemu nadzieja, „która niech będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać” - powtórzmy za bł.Papieżem Polakiem - Najlepszym Nauczycielem.
Zarząd Oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego
w Starym Sączu