Przejdź do treści
Z Grodu Kingi
Przejdź do stopki

Modlitwa codzienności

Treść


.
Modlitwa codzienności
 
    Modlitwa i życie człowieka całkowicie się pokrywają. Za każdym razem, kiedy zatapiamy się w Bogu, nawet w wirze codziennych obowiązków stajemy się miejscem modlitwy, nasze życie staje się modlitwą.
    Modlitwa to jeden z wielkich tematów Kościoła.
    Codzienne powierzanie siebie i naszych bliskich Bogu staje się modlitwą. Pamiętajmy jednak, że najpierw przemawia Bóg, ale On „mówi inaczej”, człowiek zaś odpowiada Mu modlitwą, której wyrazem nie powinny być tylko słowa, ale wszystko, co w życiu czyni. Możemy powiedzieć, że modli się prawdziwie ten, kto poważnie traktuje każdy swój dzień, swoją pracę, kto jest odpowiedzialny za siebie i ludzi, z którymi żyje i przebywa. Modlitwa stanie się wtedy prawdziwa, gdy we wszystkim co czynimy zapatrzymy się w Boga.
    Aby życie stawało się modlitwą, trzeba modlić się wszędzie i zawsze. Na ulicy, w samochodzie, w pociągu, w szkole, w pracy, w Kościele, wśród stworzeń albo w samotności swojego pokoju. Niezależnie od miejsca modlitwy Bóg będzie przemawiał do człowieka, jeśli człowiek stanie przed Nim w pokorze. Każda myśl, każde wezwanie, nawet najkrótsze, jeśli będzie utrzymywać nas w obecności Boga, będzie modlitwą. Tak pojmowana modlitwa staje się sposobem życia.
    Człowiekiem takiej modlitwy był o.Maksymilian Kolbe. Jak twierdzą jego naoczni świadkowie: „cały czas był w kimś zatopiony, rozmawiający, słuchający, nie modlił się długo, ale modlił się cały czas, wszystko dla niego było modlitwą”. Ojciec Maksymilian powiedział: „Dusza bez ducha modlitwy może być przekonana, że dużo robi, lecz jest to okręt, który bardzo szybko płynie, ale na skałę, aby się rozbić”. Można więc robić bardzo dużo, ale jeśli to nie będzie zakotwiczone w modlitwie - nie znajdzie zrozumienia w oczach Boga.
.

.
    Spójrzmy na modlitwę bł.Jana Pawła II. Czyż jego życie nie było modlitwą? Robotnik z kamieniołomów, poeta, aktor, teolog, filozof, kapłan, biskup, papież - wszystko co czynił, czynił na chwałę Bożą. Jego życie było „pieśnią” na chwałę Boga. Swoją energią, chorobą, cierpieniem i swoją śmiercią przemawiał najmocniej rozmodlonym. Swoim całym życiem uczył nas znajdować wolę Boga i przyjmować Jego moc do jej wypełniania właśnie w modlitwie.
    Wielki stygmatyk święty Ojciec Pio z Pietralciny święty tego nowego tysiąclecia niejednokrotnie wskazywał, że dla osób prowadzących aktywne życie nieodzowna jest w ciągu dnia chwila modlitwy. Do jednej ze swoich córek, duchowych pisał: „Jeżeli nie możesz oddać się dłuższej modlitwie, wzywaj Jezusa w ciągu całego dnia, wzywaj Go pośród wszystkich swoich zajęć, a On przyjdzie i będzie z Tobą”. Matce tłumaczącej się z tego, że z powodu braku czasu za mało się modli, o.Pio odpowiedział: „Córko moja, od rana do wieczora prosisz swoje dziesięcioro dzieci, aby były grzeczne. Czy to nie jest modlitwa? Jak możesz mówić, że się nie modlisz? Przecież od Boga czerpiesz siły do wypełniania swoich obowiązków. Bóg ma z tego chwałę - to jest twoja modlitwa”. Wynika z tego, że samo wypełnianie codziennych obowiązków - o ile są spełnieniem woli Bożej i służą dobru bliźnich - staje się modlitwą, bo, w taki sposób oddajemy chwałę Bogu.
    Nie jest żadnym usprawiedliwieniem, kiedy mówimy, że nie mamy czasu na modlitwę. Prawdziwe pytanie brzmi: czy czuję potrzebę Boga, czy też nie?, a w ostatecznym rozrachunku: Wierzę w Niego, czy nie wierzę?
    Czy nie warto zaryzykować i rozpocząć tej fantastycznej z Bogiem przygody, która trwa każdego dnia?
Stanisława Marek
 
Przedruk fragmentów artykułu z czasopisma „Wspólnota Puławska” nr 1 z 2010 r.
 
310742