Przejdź do treści
Z Grodu Kingi
Przejdź do stopki

Jubileusz - jakiego tu jeszcze nie było

Treść


.
Kościół starosądecki godnie i radośnie świętował
JUBILEUSZ - JAKIEGO TU JESZCZE NIE BYŁO
 
    Obchodząc pierwsze w dziejach parafii i miasta, a więc historyczne 70-lecie kapłaństwa, dziękczynne „Te Deum laudamus” dobywało się z ludzkich serc, w podzięce za obfitość łask darowanych w osobie i duszpasterstwie 96-letniego kapłana, wciąż jeszcze posługującego przy ołtarzu i w konfesjonale, (w Starym Sączu już od 21 lat).
    Ksiądz jubilat, Józef Grzegorzek, kapłaństwo realizował w trzech miejscowościach; w latach 1942-1948 jako wikariusz w Bobowej, przez 43 lata (1948-1991) proboszczując w Łosiu i od 1991 jako rezydent w Starym Sączu. Święcenia kapłańskie otrzymał 9. sierpnia 1942 r. Wielu starosądeczan, świadomych tego faktu, w rocznicowym dniu uczestniczyło w nabożeństwie klasztornym i składało Księdzu Jubilatowi gratulacje z najlepszymi życzeniami. Centralna uroczystość jubileuszowa została jednak zaplanowana na 2. września w starosądeckim kościele parafialnym pw. św.Elżbiety Węgierskiej.
   Oczekiwano jej wyjątkowo niecierpliwie, z nastawieniem na wzruszające przeżycia i okazję wyrażenia wdzięczności Bogu, kapłaństwu i ludziom.  O godz. 12.00 w dopiero co odmalowanej, pięknej świątyni tonącej w bieli wspaniałych kompozycji kwiatowych, zgromadzili się kapłani z całego dekanatu i znajomi spoza niego .W komplecie, więc bardzo licznie, przybyła rodzina ks.Jubilata (był 10 dzieckiem spośród jedenaściorga rodzeństwa). Dopisali gromadnie mieszkańcy Starego Sącza i goście. W oczekiwaniu, by uświetnić i ubogacić liturgię oprawą artystyczną, trwali w pogotowiu: Chór parafialny i Starosądecka Międzyszkolna Orkiestra Dęta pod dyr.Stanisława Dąbrowskiego oraz schola dziecięca z programem słowno-muzycznym i życzeniami, prowadzona przez siostrę katechetkę Ligorię Janas.
.

.
    Dziękczynną Eucharystię poprzedziły okazjonalne życzenia i podziękowania. Z wiązankami kwiatów składali je, cenionemu Kapłanowi, przedstawiciele Parafialnego Oddziału Akcji Katolickiej, reprezentantki wiernych świeckich, podejmujących różne formy apostolstwa religijnego oraz przedstawiciele Parafialnego Oddziału Caritas. Z ramienia władz rządowych i samorządowych - poseł na sejm Marian Cycoń i burmistrz Miasta i Gminy - Jacek Lelek. Również młodzież i dzieci włączyli się do podziękowań za dar Księdza prałata Józefa dla nas, za powołanie i ofiarnie pełnioną posługę pośród społeczności starosądeckiej.
.

.
    Mszy św. jubileuszowej przewodniczył sam ks.Jubilat - Prałat Jego Świątobliwości - sprawując ją w hołdzie i wdzięczności Panu Bogu za 70-lecie kapłaństwa oraz w intencji wszystkich wiernych, wśród których pracował w Bobowej, Łosiu i w Starym Sączu. W koncelebrze współuczestniczyli m.in. księża proboszczowie: Alfred Kurek, Marek Tabor, Józef Wałaszek, Józef Zabrzeński i Henryk Homoncik oraz kapelan ss klarysek ks.Roman Stafin i dyrektor Centrum Pielgrzymowania ks.Tadeusz Sajdak. Okolicznościową homilię wygłosił ks.prałat Józef Zabrzeński, emerytowany proboszcz z Łużnej, a równocześnie rodak wywodzący się z Ujanowic, najlepiej znający biografię księdza Jubilata. W rozważania, dotyczące istoty i misji apostolskich kapłaństwa, mógł więc wpleść wątek bardzo osobisty, przedstawiając życiową i kapłańską drogę księdza Józefa, jego zdolności, upór w realizacji wyzwań, dojrzałą mądrość i głęboką religijność. Oto kilka szczegółów z tej biografii:
    - Pochodzący z wielodzietnej rodziny chłopskiej Grzegorzków, Józef, nie miał łatwego życia, ani dzieciństwa W ósmym roku życia zmarł mu ojciec, cały ciężar utrzymania rodziny spadł na matkę. Nie było jej stać na kształcenie syna w mieście, oddalonym od wsi o ponad 20 km, trzeba było szukać innego rozwiązania. I znalazło się, chociaż niełatwe. Ośmioletni okres pobierania nauki w szkole średniej chłopiec musiał łączyć z ciężką pracą w gospodarstwie znajomych, w zamian za możliwość korzystania ze stancji. Skończył szkołę z bardzo dobrymi wynikami, takie też uzyskiwał przez dwa lata w seminarium tarnowskim. Niestety, „sielankę normalności” przerwał wybuch II wojny światowej; teraz już tajnie, w warunkach konspiracji trzeba było kontynuować studia. Klerycy w ukryciu przygotowywali się do kapłaństwa w budynku seminaryjnym w Błoniu koło Tarnowa. Ktoś doniósł na gestapo, rektor Roman Sitko został aresztowany i już nie wrócił, zginął w obozie w Oświęcimiu. Mimo trudności i niebezpieczeństw, zagrażających nawet utratą życia, udało się ukończyć seminarium w 1942 r. potajemnie w kaplicy przyjąć święcenia kapłańskie i podjąć posługę. Nie było łatwo w tamtych czasach i sytuacjach. Jako wikariusz w Bobowej ksiądz Józef trafił na deportację Żydów. Uczył religii, ale też podjął się, karkołomnego wtedy, zadania odrestaurowania zabytkowej świątyni pw. św.Zofii.  Mimo poważnych przeszkód i utrudnień - dał radę. Zadanie zostało wykonane, świątynia odzyskała dawny blask i raduje serca nie tylko bobowian.
.

W tym kościele w Łosiu 43 lata proboszczował ks.Jubilat
.
    Inne problemy, o wiele jeszcze trudniejsze, pojawiły się po zamianowaniu w 1948 r. proboszczem w łemkowskiej parafii Łosie. Posługą obejmował dwie cerkwie, odprawiając nabożeństwa w Klimkówce i Łosiu. Kłopoty nasiliły się w wyniku tzw. Akcji „Wisła”, kiedy to władze wysiedliły Łemków, puste domy zajmowali biedni z okolic. Zaczęło dochodzić do sporów katolików z tymi Łemkami, którzy zdecydowali się pozostać. Ksiądz Józef, osamotniony w parafii, mając około 700 wiernych i wiele małżeństw mieszanych, znalazł się wtedy w bardzo trudnej sytuacji, jako rozjemca jednoczący ludzi i organizator nowej wspólnoty parafialnej. Dzięki temu, że wykazał wiele taktu i wyrozumiałości, nie dzielił i nie różnicował, potrafił zjednać wszystkich, katolików, grekokatolików i prawosławnych, stworzyć jedną rodzinę w miejscowości i w kościele. Nazwano go kapłanem unijnym za takie umiejętności pojednawcze i ekumeniczne.
    Podczas posługi w Łosiu musiał podjąć jeszcze jedno bardzo trudne wyzwanie. Kiedy zadecydowano, że wskutek tworzenia zalewu Klimkówka ulegnie zatopieniu istniejąca tam cerkiew, ksiądz Józef postanowił nie dopuścić do tego i uratować ją za wszelką cenę. Przeniósł elementy obiektu w bezpieczne miejsce, na tzw. Pniaki przy drodze do Wysowej i z pomocą 35 rodzin, 15 z Klimkówki i 20 z Ropy, „porwał się” na budowę kościoła. Pomysł był szalony, ale cud się zdarzył. Czteroletnie mozolne prace i nadludzki wprost wysiłek uwieńczono sukcesem, w latach 1981-1985 powstał nie tylko piękny kościół, ale i przy nim cmentarz. To dzieło życia księdza Grzegorzka miało szanse zaistnienia tylko dzięki zapobiegliwości jego, jako proboszcza i pomocy ze strony księży rodaków, posługujących w Stanach Zjednoczonych i w Kanadzie. Kilkakrotnie wyjeżdżał do Stanów (miał tam siostrę), głosił kazania i zbierał ofiary na budowę kościoła. Księża rodacy dawali intencje mszalne, wspierali finansowo, a dolar wtedy miał wartość. Tylko dzięki nim budowa była możliwa. Wybudował i pokochał to miejsce, Łosie i Klimkówkę, pozostając mu wiernym przez 43 lata, aż do emerytury. Za tyle trudu i poświęcenia jakże zasłużenie otrzymał godność „Prałata Jego Świątobliwości”. Trzeba jeszcze nadmienić, że ks.Jubilat wystarał się też o plan nowego kościoła w Łosiu, który dzisiaj służy parafianom.
    Po ukończeniu 75 lat życia wskazany był już odpoczynek, w jakimś zacisznym spokojnym miejscu, ale nie dla kogoś tak aktywnego jak ksiądz Józef. On wybrał konfesjonał i służebność do końca, dokąd Pan Bóg da siły i zdrowie. Na czas rezydentury przeniósł się do Starego Sącza, gdzie spotkał się z dużą przychylnością i życzliwością ówczesnego proboszcza, ks.prałata Alfreda Kurka, obecnie zaś z podobną ks. prałata Marka Tabora. Obaj proboszczowie stworzyli przyjazne warunki do pobytu i posługi kapłańskiej, a wierni obdarzają gorliwego kapłana szacunkiem i wdzięcznością. Radośnie przeżywają 70-lecie kapłaństwa, polecając w modlitwie osobę, życie i zdrowie Księdza Jubilata.
    Kończąc homilię, ks.Kaznodzieja wyraził prośbę i życzenia: „Święta Kingo! Patronko Sądecczyzny. Tak jak możesz i więcej niż możesz, uproś dzisiejszemu Jubilatowi łaskę, by w takim zdrowiu jak dziś doczekał się następnego jubileuszu, stulecia swoich urodzin. Święta Kingo! Tak jak możesz i więcej niż możesz uproś i drugą łaskę, by ziemia starosądecka i nasza diecezja były ziemią kapłańską, z której wyrastają coraz to nowe powołania do Bożej służby”.
    Uroczystość jubileuszowa w starosądeckiej farze powoli zbliżała się ku końcowi.  Głos zabrał jeszcze dziekan dekanatu starosądeckiego ks. Józef Wałaszek, w krótkim podsumowaniu stwierdzając: „Kapłaństwo ks.Józefa potwierdza tę prawdę, że powołanie jest łaską, a odpowiedź na nie, zawsze pełna miłości i zaufania, jest najważniejszym warunkiem zbawienia. Święta Kingo! U której tak często ks. Józef posługuje! Upraszaj potrzebne łaski i zdrowie dla księdza prałata Józefa tak, by za 3 i pół roku w takim zdrowiu i kondycji mógł obchodzić setne urodziny - ku naszej wielkiej radości. Szczęść Boże Księdzu Jubilatowi!”.
    Kolejne życzenia, tym razem z Rzymu, przekazał ks.prałat Alfred Kurek, odczytując list gratulacyjny przysłany przez abpa Zygmunta Zimowskiego, z dołączonym specjalnym błogosławieństwem papieża Benedykta XVI, z okazji 70-lecia kapłaństwa ks.prał.Józefa Grzegorzka.
.

.
    Jako ostatni zabrał głos dostojny ks.Jubilat, przekazując wyrazy wdzięczności:
Panu Bogu za życie i zdrowie. Siostrom Klaryskom, Siostrom Służebniczkom i wszystkim otaczającym modlitwą i życzliwością za serce, pomoc i wsparcie.
Kapłanom koncelebrującym i uczestniczącym w uroczystości, z dekanatu i znajomym.
Wszystkim obecnym za modlitwę i uczestnictwo w nabożeństwie.
Chórowi i Orkiestrze za uświetnienie uroczystości.
Księżom Proboszczom, a szczególnie księdzu Alfredowi Kurkowi za to, że w 1991 r. przyjął tak życzliwie i serdecznie. Księdzu Markowi Taborowi zaś za zorganizowanie jubileuszowej uroczystości i starania, by wypadła ona jak najgodniej.
    Końcowym akordem oficjalnej części uroczystości stało się chóralne wykonanie pieśni; „Życzymy, życzymy…” adresowanej do Księdza Jubilata .By jednak tradycji radosnego świętowania stało się za dość wypadało spotkać się bardziej kameralnie, rodzinnie, przy wspólnym stole. Na takie spotkanie zaproszono do Domu Parafialnego Tutaj Ksiądz Jubilat wciąż jeszcze był oblegany przez składających życzenia i spragnionych chwili rozmowy. Pozostawał w świetnej formie, chętnie pozował do zdjęć, uśmiechnięty i radujący się z wszystkimi. W prezencie dla dostojnego Jubilata wystąpili starosądeccy artyści - Zespół Regionalny „Starosądeczanie” i Kapela mu towarzysząca. Zawładnęli sceną z werwą i impetem, oczarowali pokazem tanecznych umiejętności, zebrali gromkie brawa, ucieszyli. Korzystając z prawdziwie staropolskiej gościnności, przy suto zastawionym stole toczyły się serdeczne rozmowy, częstowano się przysmakami domowej kuchni. W ich przygotowanie bardzo zaangażowali się najbliżsi sąsiedzi, p.Halina Górka z rodziną, z pomocą p.Marii Sukiennik oraz oczywiście pełniąca rolę gospodyni p.Stefania Adamkiewicz.
    Przeżycia tego dnia pozostaną na długo w pamięci, towarzyszyć im będzie radość doznań i ta serdeczna prośba, by Pan Bóg błogosławił życiu i zachował nam jeszcze Księdza Jubilata, w zdrowiu i dobrej kondycji, na długi czas. Szczęść Boże Księdzu w każdym dniu!
Zofia Gierczyk
 
346810