Przejdź do treści
Z Grodu Kingi
Przejdź do stopki

Okiem 40-latka

Treść


.

.
RODZINA
 
    Rodzina, oparta na trwałym, zgodnym związku kobiety i mężczyzny, przyjmująca i wychowująca dzieci, jest fundamentalną podstawą stabilnego rozwoju, zarówno społecznego jak i ekonomicznego każdego państwa. Wydaje się to całkowicie oczywiste. I nie trzeba kończyć uniwersytetów ani uzyskiwać habilitacji, żeby dojść do tego wniosku.  I wcale nie zamierzam poświęcić tego felietonu na opis dowodu tego stwierdzenia. Za bardzo szanuję czytelników „Z grodu Kingi” i nie chcę ich pozbawiać możliwości przeczytania innych ciekawych materiałów z bieżącego numeru, a przecież zająłbym to miejsce. Dodam tylko, że jeśli w rodzinie pojawiają się braki - zaczynają się kłopoty. I to zazwyczaj kłopoty kosztowne dla Państwa: utrzymanie domów dziecka, organizacja więzień, obstawa meczów piłkarskich tysiącami funkcjonariuszy, usuwanie skutków wandalizmu - to tylko wierzchołek góry lodowej. Dlatego właśnie Państwu - czyli nam - opłaca się wszelkimi możliwymi metodami wspierać taką rodzinę. Wspomaganie rodziny przez Państwo nie jest żadnym ukłonem w stronę Kościoła. To właśnie Kościół jest największym sprzymierzeńcem Państwa wspierając rodzinę. Bo rodzina Państwu się po prostu opłaca.
    Tymczasem żyjemy w czasach, kiedy wszystko, co nas otacza zdaje się być nastawione przeciwko rodzinie. Konsumpcyjny styl życia lansowany z każdej strony, wespół z sytuacją rynkową, na której nie każdy może znaleźć swoje miejsce pracy sprawia, że młodym ludziom coraz trudniej zdecydować się na dziecko. Jeśli już - to jedno, no może dwójka. W całej wymierającej (tak, tak!) Europie - Polska jest czerwoną latarnią, jeśli chodzi o liczbę urodzeń przypadającą na kobietę. Naukowcy wyliczyli, że do zapewnienia trwałości współczynnik ten powinien wynosić 2,1. Tymczasem w Polsce wynosi zaledwie 1.31! Jeszcze nie tak dawno rozwody były dla nas jakimś rzadkim złem, kojarzącym się z zepsuciem zachodniego świata czy wielkich miast. Dziś w statystykach Unii Europejskiej jesteśmy niestety już w peletonie, nie wyróżniając się pozytywnie na tym tle. Rodzice tracą w oczach swoich dzieci autorytet, co jest wzmacniane nie tylko przez skandaliczne w tym zakresie media dla nastolatków, ale także złe ustawy, jak choćby niedawno przyjęta ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Rodziny potrzebują wsparcia! Natomiast głowy polityków i dziennikarzy zajmuje problem legalizacji związków (nazywanych buńczucznie małżeństwami) homoseksualnych. Przy tej okazji pod przykrywką walki o równouprawnienie przez ulice naszych miast raz po raz maszerują prowokacyjne grupy, gromy lecą na Kościół za jego naukę moralną, która rzekomo dyskryminuje tych nieszczęśników. Ja natomiast zadaję pytanie zasadnicze. Po co państwo ma wspierać związki homoseksualne? Z małżeństwem kobiety i mężczyzny wiążą się przywileje (np. możliwość wspólnego opodatkowania), ale też korzyści państwa związane z rodzeniem i wychowywaniem dzieci są niezaprzeczalne. Jakie natomiast korzyści dla Państwa przyniesie legalizacja związków homoseksualnych? Bo jakie straty - to widać gołym okiem. Hedonistyczna kultura, w której głównym nurcie znajduje się walka o przywileje dla mniejszości seksualnych, już dziś bardzo mocno nadwyrężyła kondycję rodziny.
Jacek Lelek
 
310347