Ksiądz Roman Stafin - moja Msza święta
Treść
.
Moja Msza Święta
„Oto Baranek Boży”
Kapłan odprawiający Mszę Świętą, po przygotowaniu się w ciszy do przyjęcia Ciała i Krwi Pańskiej, bierze do ręki przełamaną Hostię i unosząc Ją nad pateną lub kielichem, mówi: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata. Błogosławieni, którzy zostali wezwani na Jego ucztę”. I oto przypomina się nam Jan Chrzciciel, prorok z przełomu Starego i Nowego Testamentu. Przychodzi on z pustyni, gdzie otwierał swoje serce na słowo Boga i przygotowywał się, aby być Jego słowem, którym obwieści światu, że Zbawiciel przychodzi. Kapłan, używając w tym momencie liturgii Mszy Świętej słów Jana Chrzciciela, proroka bliskości Boga - bo tak trzeba by go nazwać - mówi, że On, Baranek Boży, nasz Zbawiciel jest już tutaj! Trzeba otworzyć swoje serce na Jego przyjście!
Tekst ten, używany w liturgii od 16. wieku, treściowo łączy się ze śpiewem „Baranku Boży”. Tam i tutaj Chrystus jest barankiem, o którym mówi prorok Izajasz: „Wszyscy pobłądziliśmy jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze, a Jahwe zwalił na Niego winy nas wszystkich. Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony” (53,6-7). To dlatego mamy odwagę wołać: „Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja”. Słowa te, znane w liturgii Mszy Świętej od 11. wieku, a do Soboru Watykańskiego wypowiadane trzy razy z gestem bicia się w piersi, wyrażają nasze poczucie grzeszności. Tak naprawdę nie jesteśmy godni, aby Chrystusa, Boga samego, przyjąć do naszych serc, ale zdobywamy się pokornie na tę odwagę mocą wiary w to, że to On sam, Baranek niewinny, przyjął na siebie nasze grzechy i mocą swojej śmierci na krzyżu je gładzi, niszcząc w ten sposób to, co nas od Niego dzieli. Po wyznaniu setnika: „Panie nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie” (Mt 8,8), Jezus chwali jego postawę mówiąc: „Zaprawdę powiadam wam: U nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary” (Mt 8,10). To właśnie wiara w leczącą moc Chrystusa w Komunii Świętej prowadzi nas do Jego przyjęcia. Szczera świadomość naszej niegodności „sprowadza” uzdrawiająca moc Chrystusa. Wielu z nas potrzebuje uzdrowienia ciała i Jezus je uzdrawia, jeśli mamy mocną wiarę i jeśli taka jest wola Boża. Wszyscy jednak potrzebujemy terapii duszy, gdyż wszyscy jesteśmy ciągle podatni na kuszenie szatana i działanie zła. Czy przyjmując Ciało Chrystusa, pełni ufności otwieramy nasze serca i prosimy, aby Pan przyszedł do nas w swoim miłosierdziu i wypowiedział „tylko słowo”, a doświadczymy uzdrowienia? Ów setnik mówi bardzo prosto, tak po ludzku, z głębokim przekonaniem, że stanie się to, o co prosi; z takim przekonaniem, jakby uzdrowienie jego sługi już się dokonało! A gdy my wypowiadamy jego słowa, czy wtedy Chrystus „znajduje” w naszych sercach wiarę na miarę wiary setnika? Czy jest tak naprawdę? Czy z taką wiarą idziemy w procesji komunijnej do Tego, który wszystko może?
Pamiętamy przecież co powiedział przed chwilą kapłan: „Błogosławieni, którzy zostali wezwani na Jego ucztę”. Uczestnicząc we Mszy Świętej jesteśmy już błogosławieni, tzn., szczęśliwi, bo za chwilę spotkamy Chrystusa, naszego Pana i Zbawiciela, naszego Przyjaciela i Uzdrowiciela; On wypełni sobą nasze serca i pójdzie z nami przez życie. Czegóż nam jeszcze potrzeba do szczęścia!
Warto tu zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt wyznania: „Panie, nie jestem godzien…”. Otóż wypowiadają te słowa wierni razem z kapłanem. Jest to wspólne i pokorne wyznanie wiary w moc Chrystusa i zarazem znak, że wierni razem z kapłanem tworzą jedną wspólnotę, aby uczestniczyć w tej jednej jedynej w swoim rodzaju Uczcie i aby przyjąć jeden i ten sam Chleb Życia. Tak oto objawia się Kościół, jedna wspólnota złączona wiarą i modlitwą, skupiona wokół stołu, na którym Chrystus, Boży Syn staje się pokarmem dającym życie.
Święta Kingo, czcicielko Jezusa Eucharystycznego, prowadź nas do Niego, który pragnąc nas uzdrowić, ofiaruje się na ołtarzu - za nas i dla nas.
Z książki: Ks.Roman Stafin, Odkrywać skarb. Rozważania
mistagogiczne o Mszy Świętej. Biblos. Tarnów 2013.