Wiekopomne wydarzenie w dziejach Polski i współczesnego chrześcijaństwa
Treść
.
Wiekopomne wydarzenie w dziejach Polski
i współczesnego chrześcijaństwa - 27.IV.2014 r.
KANONIZACJA DWÓCH PAPIEŻY:
JANA XXIII I JANA PAWŁA II
Jak niepowtarzalny charakter przybrała ta uroczystość, świadczy między innymi:
- oficjalne uznanie i ogłoszenie świętości z udziałem aż czterech papieży;
-pierwsza podwójna kanonizacja papieży w XXI w. i pierwsza od 60 lat, od czasu kanonizacji Piusa X w 1954 r.
- pierwsze kanonizowanie przez papieża dwu swoich poprzedników;
- pierwsze, w dziejach narodu polskiego i chrześcijaństwa wyniesienie na ołtarze świętości papieża Polaka;
- pierwsze w dziejach papiestwa przewodniczenie jednej uroczystości przez dwóch papieży: owacyjnie witanego przez wszystkich, emerytowanego Benedykta XVI i obecnego, równie popularnego, Franciszka;
- pierwsza w dziejach Italii tak liczna , według ustaleń ponad milionowa, rzesza pielgrzymów świata nawiedzających w tym dniu Rzym.
Od kilku dni fasadę Bazyliki św.Piotra zdobiły te same portrety dwóch papieży, które widniały tu podczas ich beatyfikacji. Kim byli, czym zasłużyli na wyniesienie na ołtarze i na tak powszechną popularność u wiernych? Jak zapisali się w pamięci?
ŚW.JAN XXIII
- ANGELO RONCALLI (25.XI 1881 - 3.VI 1963)
.
.
Pochodził z przeciętnej rodziny włoskiej, prowadził zwykłe życie kapłana i biskupa. Nie był mistykiem, cudotwórcą, stygmatykiem, ani męczennikiem. Jego pontyfikat trwał zaledwie 5 lat, a jednak nazwany został papieżem dobrym, papieżem wszystkich i proboszczem świata. „Nieziemska była w nim tylko nadzwyczajna dobroć i pokora w kontaktach z bliźnimi oraz optymizm życiowy wypływający z posłuszeństwa Bogu, wspierania się mocą Ducha Świętego i absolutnej wierności zasadom. Swą ujmującą dobrocią uobecniał niejako samego Boga, którego przez ponad 50 lat posługi reprezentował.”
Zapoczątkował nową erę w dziejach Kościoła, zwołując II Sobór Watykański; chciał przywrócić w nim jedność i zdolność prowadzenia dialogu oraz odnowić chrześcijańskie życie wiernych. Wskazywał im drogę w najprostszych codziennych sprawach. Ogłosił encykliki społeczne; zjednywał sobie ludzi skromnością, poczuciem humoru i dystansem do samego siebie. Obrońca pokoju i człowiek modlitwy, przystępny, otwarty dla wszystkich, stojący blisko wiernych, chciał być zawsze cierpliwy, dobry aż do heroizmu, odważny i radosny.
Warto pamiętać, że kochał nasz kraj, czuł do niego sentyment. Wawel, Kościół Mariacki, literatura polska były mu bardzo bliskie; był przyjacielem Polski i Polaków, a jako człowiek modlitwy - wielkim czcicielem Matki Boskiej Częstochowskiej oraz miłosierdzia Bożego. Warto też wsłuchać się w jego myśli o Kościele, świętości i życiu, których kilka tu cytujemy:
- Kościół nie po to jest, aby zmusić ludzi do respektu wobec Boga i nakazać im, by przestrzegali Jego ustaw, ale po to, aby człowieka podnieść, pokazać mu, jak wiele znaczy w oczach Boga i nauczyć go miłości, do której został odwiecznie powołany.
- Świętość nie polega na umartwieniach i na dziwacznych praktykach, ale na poszukiwaniu we wszystkim woli Pana, na posłuszeństwie, na łagodności.
- Kto ma serce pełne miłości, zawsze ma się czym podzielić.
- Świat jest piękny, bo stworzył go Bóg. Życie jest warte przeżycia bo u celu jest Wieczna Radość. Wszystkie kłopoty przeminą, jeśli przeżywa się je z wiarą i ufnością w Boże miłosierdzie. Pieniądze i zaszczyty niewiele są warte wobec wzajemnej miłości i pokoju w sercu. (cyt. fr. „Jan XXIII wypróbowany święty” Kraków 2014, Jacek Święcki)
ŚW.JAN PAWEŁ II
- KAROL WOJTYŁA (18.05. 1920 - 2.04.2005)
.
.
Najsławniejszy Syn polskiego narodu, sumienie naszych czasów, najwybitniejszy autorytet religijny, nauczyciel i przewodnik już za życia uznawany świętym i Wielkim Papieżem. 16.X 1978 r. w wieku 58 lat, został wyniesiony na stolicę Piotrową jako pierwszy papież Polak i pierwszy papież nie Włoch od 1522 r. W ciągu 26 i pół lat swego pontyfikatu odbył 104 podróże po świecie, do prawie każdego zakątka globu, i 142 wizyty pasterskie we Włoszech. Wydał ogromną liczbę prac z dziedziny filozofii, teologii i duchowości, m.in. 14 encyklik, 14 adhortacji apostolskich, 13 konstytucji apostolskich; wystosował ponad 60 listów apostolskich. Ogłosił i wyniósł na ołtarze 482 świętych i 1338 błogosławionych.
Poruszył serca i umysły milionów ludzi, potrafił przemienić i zafascynować świat, porwać go głębią wiary i modlitwy, pięknem miłości, nadzieją i prawdą. Sprawić, że na wszystkich krańcach świata mówiono o nim „Nasz Papież”. Służył urzeczywistnianiu idei soborowej, wskazywał na godność każdego życia, odważnie rozwijał „teologię ludzkiej miłości”.
Droga Jana Pawła II do świętości została uznana za najszybszą w nowożytnej historii Kościoła, już miesiąc i 11 dni po jego śmierci otwarto proces beatyfikacyjny, po 9 latach został ogłoszony świętym. Wielki mówca, świadek wiary będący głosem, znakiem i obecnością Boga, był i pozostanie wielką dumą, punktem odniesienia i przewodnikiem w życiu Polaków.
Obaj Papieże żyli w nieodległym czasie i byli postaciami pokrewnymi; łączył ich Sobór Watykański II, to samo spojrzenie na rolę Kościoła, podobna wrażliwość, pobożność i otwartość. W ich życiu bardzo czytelne były wzory świętości, potrafili zaskarbić sobie serca nawet wrogów; zyskali ogromną popularność w świecie. Otrzymali od Boga specjalną łaskę, aby pomagać żyjącym.
UROCZYSTOŚĆ KANONIZACYJNA W WATYKANIE
- 27. 04.2014 r.
Zaplanowana została na Niedzielę Miłosierdzia Bożego, którą ustanowił przed laty Jan Paweł II. Wieczne Miasto długo i starannie przygotowywało się do jej obchodów, zdążyło nawet pięknie odrestaurować plac św.Piotra, dodając mu świeżości i blasku. Zachwycały też: bogaty wystrój, piękna oprawa liturgiczna, obecność najwyższych dostojników kościelnych i świeckich z całego świata, licznie przybyłych biskupów, kapłanów i sióstr zakonnych. Zdumiewała liczebność uczestników; mieniący się barwami flag, zapełniony po brzegi plac św.Piotra, jak i niezliczone tłumy wiernych zaludniających pobliskie ulice i place Rzymu. O godz. 10.00, pod przewodnictwem Papieża Franciszka, z udziałem koncelebrującego Papieża Benedykta XVI, rozpoczęła się uroczysta Msza kanonizacyjna poprzedzona odmówieniem, w języku włoskim, Koronki do Bożego miłosierdzia. Liturgię zapoczątkowało odśpiewanie Litanii do Wszystkich Świętych, po której prefekt Kongregacji do Spraw Kanonizacyjnych, kardynał Angelo Amato dwukrotnie zwrócił się do Papieża Franciszka z prośbą o wpisanie obu Papieży w poczet świętych .Podjęcie decyzji wsparło też odśpiewanie hymnu do Ducha Świętego, „Veni, Creator Spiritus” i trzecia jeszcze petycja kardynała Amato, po których nastąpił moment kulminacyjny uroczystości, odmierzany już tylko biciem ludzkich serc, czekających na tę decyzję od pamiętnego „Santo subito! Spełniając ją Papież Franciszek ogłosił, wszem i wobec, oficjalne uznanie przez Stolicę Apostolską, czyli usankcjonowanie urzędowe, dwu nowych świętych Kościoła i odczytał formułę kanonizacyjną następującej treści:
„Na chwałę Trójcy Przenajświętszej, dla wywyższenia katolickiej wiary i wzrostu chrześcijańskiego życia, na mocy władzy naszego Pana Jezusa Chrystusa, świętych Apostołów Piotra i Pawła, a także Naszej, po uprzednim dojrzałym namyśle, po licznych prośbach o pomoc Bożą i po wysłuchaniu opinii naszych Braci w biskupstwie orzekamy i ogłaszamy świętymi błogosławionych Jana XXIII i Jana Pawła II, i wpisujemy ich w poczet świętych i polecamy, aby w całym Kościele byli oni czczeni z oddaniem pośród świętych. W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.”
Po odczytaniu formuły do ołtarza przeniesione zostały relikwie świętych; Jana XXIII i Jana Pawła II; te ostatnie niosła, uzdrowiona za wstawiennictwem Jana Pawła II, Floribeth Mora Diaz z Kostaryki. Po okadzeniu relikwii przez diakona, kardynał Angelo Amato zwrócił się do Papieża Franciszka z podziękowaniem za ogłoszenie nowych świętych. Decyzję o kanonizowaniu obu Papieży przyjęto burzliwą owacją i na placu św.Piotra, i w każdym miejscu skupiającym wiernych.
W homilii głoszonej podczas Mszy św. Papież Franciszek powiedział m.in.:
Obaj nowi święci byli kapłanami, biskupami i papieżami XX wieku. Poznali jego tragedie, ale nie byli nimi przytłoczeni. Silniejszy był u nich Bóg. Byli „ludźmi mężnymi”, którzy złożyli Kościołowi i światu świadectwo dobroci Boga i jego miłosierdzia (…) Współpracowali z Duchem Świętym, aby odnowić i dostosować Kościół do jego pierwotnego obrazu, który nadali mu święci w ciągu wieków.
Homilię zakończyły życzenia „abyśmy wnikali w tajemnicę Bożego Miłosierdzia, które zawsze żywi nadzieję, zawsze przebacza, bo zawsze miłuje”.
Pozdrowieniami i podziękowaniem wszystkim, delegacjom oficjalnym, władzom włoskim i diecezji rzymskiej, siłom porządkowym, wolontariuszom i wszystkim pielgrzymom zakończył uroczystość kanonizacyjną Papież Franciszek.
JAK PRZEŻYWALIŚMY KANONIZACJĘ
PAPIEŻA POLAKA W RZYMIE?
Staraliśmy się jak najgodniej reprezentować Stary Sącz, dając wyraz pamięci i wdzięczności za wizytę papieską i kanonizację Pani Ziemi Sądeckiej - bł.Kingi; za cały pontyfikat Jana Pawła II, przybliżanie nam Boga i dawanie świadectwa codziennej świętości. Wyjechaliśmy do Rzymu prawie 100 osobową grupą, dwoma autokarami; jednym z parafii Miłosierdzia Bożego, z księdzem Henrykiem Słąbą , drugim z Urzędu Miasta oraz parafii pw.św.Elżbiety, z burmistrzem Jackiem Lelkiem i przewodnikiem duchownym, księdzem proboszczem Markiem Taborem. Bardzo szybko drogi obu naszych grup się rozeszły, straciliśmy kontakt ze względu na podróżowanie różnymi trasami; relację „kanonizacyjną” zdajemy więc jako członkowie tej drugiej grupy pielgrzymujących, prowadzonej przez przewodnika p.Mariusza Borkowskiego.
Zaczynamy ją od podziękowanie za doskonałą organizację, za to, że nasz wyjazd, dopięty na przysłowiowy „ostatni guzik”; został tak przemyślany, by dostarczyć maksimum przeżyć i wzruszeń; a równocześnie poczucia bezpieczeństwa, przyjemności i wygody. W programie pielgrzymki mądrze zaplanowana została na przykład sobota, jako dzień poświęcony Rzymowi, a konkretnie lepszemu poznaniu Watykanu, miejsca, gdzie żył, doświadczał bliskości Boga i przybliżał Go światu św. Jan Paweł II. Pobyt tutaj miał również służyć pełniejszemu i bardziej emocjonalnemu przeżywaniu uroczystości niedzielnej. W przeddzień kanonizacji udaliśmy się więc na plac św. Piotra, by „poczuć to miejsce” nacieszyć się nim, dłużej tu pobyć w przekonaniu, że nazajutrz mogłoby to już być niemożliwe (i rzeczywiście nie było). Tego słonecznego dnia plac przejęli we władanie Polacy, podążali masowo, przeważnie ze śpiewem i pozdrawiali jedni drugich; roiło się od biało-czerwonych flag, bo na pomysł, by tu się znaleźć, wpadło wiele polskich pielgrzymek. Jako starosądeczanie byliśmy rozpoznawalni dzięki dużemu transparentowi, często więc dołączali do nas rodacy z różnych stron Polski, a także polonusi uszczęśliwieni spotkaniem z namiastką Polski, szczególnie z górami, do których wciąż tęsknią. Atmosfera była radosna; miejsce i czas, w którym się znaleźliśmy, dar Papieża - Polaka, Jego pontyfikatu, beatyfikacji i teraz kanonizacji; i duma z Polski, i bycia Polakami - uskrzydlały i uszczęśliwiały wszystkich. Sobotnie preludium do kanonizacji stało się więc manifestacją polskości i miłości do naszego Papieża, a także źródłem pogłębienia duchowości.
Po dłuższym pobycie na placu godzinę darowano nam jeszcze na zakup pamiątek z wizerunkami nowych świętych ( kolejki po nie były niebotyczne), w międzyczasie Ksiądz Proboszcz usiłował „załatwić” możliwość odprawienia Mszy św. dla swoich pątników. Udało się, ku radości wszystkich. Blisko placu św. Piotra, w kościele Ducha Świętego, obsługiwanym przez siostry Miłosierdzia Bożego z Łagiewnik, zapełnionym przez rzesze pielgrzymów, uczestniczyliśmy w Mszy św. koncelebrowanej przez kilku polskich kapłanów, wśród nich przez ks. prałata Marka Tabora i pielgrzymującego również z nami księdza Czesława Litaka. Były więc w zasięgu rąk, wzroku i serca: Watykan i plac św. Piotra, bliskość duchowa i doczesne szczątki bł. Jana Pawła II, piękny kościół rzymski i serdeczna w nim Eucharystia wdzięczności za wszystkie otrzymane dary.
Pełni wrażeń, późnym wieczorem, dotarliśmy do miejsca zakwaterowania, w strugach deszczu, bo akurat rozpętała się burza. Na sen mieliśmy zaledwie 2 godziny, na godz. 1.00 wyznaczono pobudkę, a o 2.00 już był wyjazd. Stawiliśmy się punktualnie, bez oznak niedospania, wyjątkowo rześcy, podekscytowani niczym duchowi olbrzymi. Drogę do Rzymu urozmaicał nasz przewodnik ciekawymi informacjami o historii Monte Cassino, w związku ze zbliżającą się rocznicą walk. Podróż minęła błyskawicznie, dochodząc do ustalonego miejsca, mijaliśmy coraz liczniejsze grupy pielgrzymów śpiących na chodnikach i obrzeżach ulic; na kalimatach, w śpiworach, owiniętych kocami i czym się dało, wzruszających swoją determinacją i poświęceniem.
Z niepokojem spoglądaliśmy w niebo; kopuła ołowianych chmur zupełnie przypominała tę nad starosądeckimi błoniami podczas papieskiej wizyty; w każdej chwili mogło się rozpadać. Na szczęście, tym razem wytrzymało bez deszczu. Mszę można było oglądać na 7 telebimach, większość naszej grupy, wraz z przewodnikiem, skupiła się przy telebimie ustawionym przy Zamku św.Anioła (Castel Saint Angelo). Wczesnym świtem zastaliśmy tam już co najmniej setki śpiących pielgrzymów, wciąż dochodzili nowi, plac się zapełniał, robiło się ciasno, wzywane służby sanitarne z wielkim trudem przebijały się przez ludzką gęstwinę, starając się nieść pomoc. Obcojęzyczna mowa przeważała, nie poznawało się, kto jest kim, jedynie mieszkańcy Afryki, oryginalnością strojów i kolorem skóry nie budzili żadnej wątpliwości. Zdawało się, że obecny był tu cały świat i że wszyscy jesteśmy wspólnotą bliskich sobie ludzi. Polaków poznawało się z daleka, bo wchodzili przeważnie z „ Barką” na ustach, witani uśmiechami i serdecznością.
Byliśmy świadomi doniosłości chwili i wydarzenia. Na twarzach pielgrzymich malowało się skupienie, zdecydowanie i powaga; utrudzeni pieszą wędrówką niektórzy padali z nóg; młodzi Portugalczycy, „koczujący” obok nas, nie mogli się wybudzić ze zmęczenia po przebytej drodze, ale byli skautami, przywykłymi do dyscypliny, więc w czasie Mszy, przyjmując postawę zasadniczą, dzielnie salutowali i serdecznie przekazali nam znak pokoju. Śledziliśmy z uwagą przebieg uroczystości, która, jako apogeum oczekiwań i pragnień, napełniała ludzkie serca wzruszeniem i radością. Skłoniła do wyrażenia wielkiej wdzięczności za ten splot nadzwyczajnych łask i możliwość dotknięcia świętości dwu nowo kanonizowanych Papieży.
CO WPŁYNĘŁO NA PODJĘCIE DECYZJI
O WYJEŹDZIE NA KANONIZACJĘ DO RZYMU
I CO POZOSTANIE WE WSPOMNIENIACH
PO TEJ PIELGRZYMCE?
O odpowiedzi na te pytania i „podzielenie się sobą” na łamach gazetki, poproszonych zostało kilka osób z naszej grupy; nikt nie odmówił prośbie, dzięki czemu otrzymujemy bardzo ciekawy materiał źródłowy dotyczący osobistych przeżyć i doznań. Prezentację wypowiedzi rozpoczniemy od Osoby, której wyjątkowo dużo zawdzięczamy, jako pielgrzymi; przede wszystkim uduchowioną, pogodną atmosferę podróży, wspólne modlitwy rozpoczynające i kończące każdy dzień, codzienną liturgię Eucharystii oraz niezapomniane „rekolekcje życia” przeprowadzone dla nas na różańcowej drodze modlitwy. To wszystko zasługa księdza proboszcza Marka Tabora, inicjatora i pomysłodawcy wyjazdu na kanonizację. Na wieść o ustaleniu terminu obchodów Ksiądz Proboszcz, jako pierwszy, nie miał ani cienia wątpliwości, że starosądeczan nie może zabraknąć w Rzymie, że uczestnictwem powinniśmy spłacić dług wdzięczności, a trudem pielgrzymki dawać świadectwo swego chrześcijaństwa Z pomysłem zorganizowania wyjazdu, jako gospodarz parafii, zwrócił się natychmiast do burmistrza Starego Sącza, Jacka Lelka, co dało początek wspólnemu działaniu Parafii i Urzędu. Na wszystkich etapach drogi pielgrzymkowej ks.prałat Marek Tabor niestrudzenie służył pielgrzymom swoją posługą duszpasterską, naszej gazetce zaś przekazał następujące słowa:
Odpowiedź na te pytania jest jednoznaczna i oczywista. Jako starosądeczanie nie możemy nigdy zapomnieć ofiary, na jaką zdobył się Papież Jan Paweł II, aby mimo choroby przybyć do naszego miasta i dokonać kanonizacji błogosławionej Kingi. Ta papieska determinacja była jednym z wielu przykładów radykalizmu ewangelicznego Ojca Świętego, a nasz udział w uroczystości pogrzebowej, beatyfikacji czy kanonizacji można uznać za zaledwie symboliczną namiastkę spłacenia długu wdzięczności wobec „Papieża z rodu Polaków”.
Tak szybka kanonizacja naszego Rodaka stanowi najwspanialszy akord Jego życia i posługi. Udział w tej uroczystości to największy duchowy zaszczyt, którego wartości nie można ogarnąć ani ocenić. Wszystko, co było nam dane tam przeżyć, jest niezwykłym darem Bożej Opatrzności.
Autorami kolejnych wypowiedzi będą: burmistrz Jacek Lelek, przełożona ss.służebniczek s.Elżbieta Kwaśnik, Agnieszka Leska, Józef Buchman oraz przewodnik grupy Mariusz Borkowski. Zapraszamy do lektury!
Jan Paweł II to niezwykle bliska mi Osoba. Bardzo wiele zawdzięczam Mu osobiście; Jego nauczanie miało i ma ogromny wpływ na moją postawę życiową. Papieska wizyta w naszym mieście stała sie najważniejszym wydarzeniem w jego ponad 750. letnich dziejach. To my, nasze pokolenie, było tego świadkiem i uczestnikiem. Obecność moją w Rzymie, w dniu kanonizacji, uważałem za zwykłą powinność; ale muszę przyznać - powinność niezwykle radosną i atrakcyjną. Byłem wcześniej w grupie starosądeczan na pogrzebie Ojca Świętego, a także na beatyfikacji. Niezapomnianym wrażeniem, podnoszącym mnie na duchu, jest atmosfera „polskiego Rzymu”. Czy będzie nam jeszcze dane kiedykolwiek przeżyć tak wielki, doniosły i radosny „najazd” naszych rodaków na Wieczne Miasto? I doświadczyć tak wielkiego wyniesienia Polski? Ta atmosfera udzieliła się również mojej Żonie i starszemu synowi. Większą radością było przeżywanie tego wydarzenia w rodzinie... Nie mogło nas tam po prostu nie być.
Co zostało we wspomnieniach?
Doświadczenie uniwersalności Kościoła oraz osoby świętego Jana Pawła II. Tłumy ludzi, którzy z całego świata przybyli, aby uczestniczyć w tym doniosłym wydarzeniu, pokazały, że Jan Paweł II jest kochany nie tylko przez Polaków. Trochę czasu jeszcze upłynie zanim do mnie dotrze, że Jan Paweł II jest takim samym świętym jak ci, których od dzieciństwa znam z obrazków. Z drugiej strony to doświadczenie sprawia, że świętość przestaje być czymś abstrakcyjnym, przypisanym do średniowiecza. Bo przecież na ołtarze został wyniesiony ktoś, kogo widziałem, dotykałem, słuchałem... Ktoś, kogo narty i czapka turystyczna znajdują się w naszym mieście... Tutaj, u nas, nawoływał, abyśmy uczynili nowy wiek i nowe tysiąclecie erą ludzi świętych, a teraz sam otwiera panteon Świętych Trzeciego Tysiąclecia... Jakże historyczna i symboliczna ta chwila! - Jacek Lelek
Wielokrotnie uczestniczyłam w pielgrzymkach papieża Jana Pawła II do ojczystej ziemi (byłam na spotkaniu z papieżem w Krakowie, Warszawie, Kielcach, Lublinie, Gorzowie Wielkopolskim). Moje dojrzałe życie i powołanie, w jakiś przedziwny sposób splatało się z Osobą i życiem Jana Pawła II, było związane z Jego wielkim pontyfikatem.
W czasie komunizmu pomagał mi podnieść głowę, zobaczyć ilu ludzi wierzy, kocha Boga, myśli podobnie jak ja i moja rodzina. Potem cierpliwie pomagał zagospodarować obszary wolności wskazywał na to, co naprawdę ważne w życiu - odkrywał przede mną świat duchowych wartości, przestrzenie wiary, humanizmu prawdy, piękna w każdym wymiarze. Jego pielgrzymki do kraju były moim osobistym świętowaniem, w którym uczestniczyłam wraz z rodakami. Przy Nim czułam powiew wolności, radości, dumy, szczęścia… Szukał mnie tekstami przemówień, dokumentów, audiencji na Placu św.Piotra…
Do Rzymu pojechałam, aby podziękować Bogu za dar Jego życia – za wielkiego Jana Pawła II, za Jego świętość, którą przyciągał tłumy i która na nas promieniowała. Szukał mnie- teraz przyszłam do Niego z wdzięcznością w sercu i wielką radością - sparafrazowałam te słowa wypowiedziane w innych okolicznościach, ponieważ stanowią jakąś odpowiedź na postawione mi pytanie.
Ad.2 Co pozostanie we wspomnieniach po tej pielgrzymce ?
Miniona pielgrzymka pełna była niezapomnianych wrażeń i wzruszeń. W pamięci pozostanie wspaniała „papieska atmosfera” pełna radości, szczęścia i dumy - tak wielu rodaków spotykaliśmy na trasie przejazdu…
Sama uroczystość kanonizacyjna przeżyta w Wiecznym Mieście jest dla mnie osobistym darem Jana Pawła II, wielką łaską , za którą jestem ogromnie wdzięczna Panu Bogu. - s.Elżbieta Kwaśnik
- Taka chwila, prawdopodobnie, nigdy się już nie zdarzy, by papież, który jest Polakiem, został świętym. Mimo trudów pielgrzymowania, bardzo pragnęłam przeżyć to wydarzenie właśnie w Rzymie, zanurzyć się w tej chwili i poczuć ją w sercu. Dla mnie to był zaszczyt, że mogłam, że miałam możliwość uczestniczenia w pielgrzymce. A co pozostanie we wspomnieniach? Bardzo dużo doznań i przemyśleń, z których kilka wymienię:
- Przede wszystkim tamta cisza serca, którą czułam znalazłszy się wśród tysięcy pielgrzymów świata, wyciszonych, skupionych, cierpliwie znoszących trudy i niedogodności. Wzruszało to ich ofiarne czuwanie, a także poczucie więzi i wspólnota losów całej rodziny ludzkiej oczekującej na „santo subito”, czyli oficjalne uznanie świętości aż dwóch namiestników Kościoła.
- Wielkość naszego Papieża. Dla mnie to była kanonizacja człowieczeństwa w osobie Jana Pawła II. Takie potwierdzenie, że można mieć wielkie tytuły, zaszczyty, ale i tak najważniejsze będzie, jakim się jest człowiekiem.
- Osobiste przemyślenia dotyczyły tematów: Co zrozumiałam z życia? Czy otwieram serce na miłość Boga, czy szanuję siebie i bliźniego; czy patrzę na siebie i ludzi z życzliwością, z miłością; ile się w tym rozwinęłam?
- Pragnienie, by być dobrym człowiekiem, (praca na całe życie), oraz świadomość, że Jezus jest bliżej mnie, niż jestem to sobie w stanie uświadomić i że mnie kocha. Mocno!
- Niezapomniane obrazy to widok placu św. Piotra, pobliskich ulic i dalszych miejsc zapełnionych mrowiem ludzkim, setkami tysięcy pielgrzymów z całego świata, świadków świętości życia Jana Pawła II. Najgłębsze doświadczenie zaś to świadomość, że On jeden, żyjąc Chrystusem, dał nam tę wiarę, że życie jest piękne, kiedy człowiek idzie drogą miłości.
- Jako dar pielgrzymkowy noszę też mocno w sobie klimat modlitwy w autokarze, słowa ks.proboszcza Marka Tabora o miłości. I mszę w przejściu podziemnym podkreślającą jak bardzo obecny jest Pan Jezus w naszym życiu powszednim… - Agnieszka Leska
Na te same pytania udziela odpowiedzi p.Józef Buchman, mówiąc:
- Moja decyzja o udziale w uroczystości kanonizacyjnej zapadła trzy lata temu, w czasie beatyfikacji. Zresztą 14 osób, uczestniczących w beatyfikacji, znalazło się w grupie wyjazdowej, gdyż też czuło taką potrzebę. Zasadniczym powodem uczestnictwa w kanonizacji była wdzięczność Janowi Pawłowi II za jego żarliwe posługiwanie w czasie pontyfikatu na Stolicy Piotrowej i przekazywanie ewangelicznych prawd w sposób przystępny i zrozumiały dla każdego. Miałem też osobiste powody do uczestnictwa w tych uroczystościach, które się pomyślnie zrealizowały dzięki wstawiennictwu św. Jana Pawła II. Osobiście cieszę się, że byłem przedstawicielem społeczności Starego Sącza w Rzymie na kanonizacji. Starosądeczanie są wdzięczni Janowi Pawłowi II za jego osobistą kanonizację św. Kingi w Starym Sączu, czego trwałym materialnym dowodem jest Centrum Pielgrzymowania z Ołtarzem Papieskim.
Co pozostanie we wspomnieniach po pielgrzymce?
- Dla mnie, jako katolika, pielgrzymka była ważnym momentem w życiu, gdyż w wymiarze duchowym spełniła moje oczekiwania. Żarliwe modlitwy w trakcie podróży ubogaciły mnie duchowo. W dniu kanonizacji atmosfera była niezapomniana, gdyż w tym czasie Rzym stał się wielką świątynią wypełnioną wiernymi z całego świata. Pomimo wielu niedogodności czuło się wzajemną przyjaźń i satysfakcję z przebywania w tym właśnie miejscu i czasie, a sceneria historycznych budowli dopełniła tę radość. Wszystko, co miłe też się kończy i nasza pielgrzymka dobiegła końca, dojechaliśmy szczęśliwie do Starego Sącza. Dziś już wiem, że przeżyłem cudowną przygodę, na którą ja zostałem wybrany przez los. - Józef Buchman
Na koniec oddajemy głos przewodnikowi, p.Mariuszowi Borkowskiemu, dziękując za pasję, serce i przykład rzetelności zawodowej, za wspaniałe przewodzenie w drodze.
Wyjazd na kanonizację w dniach 24-29. 04. 2014, z grupą ze Starego Sącza, był dla mnie bardzo ważny z powodów osobistych. Zorganizowanie wyjazdu z mojego rodzinnego miasta stało się dużym wyzwaniem i przyjemnością. Gdy została podjęta decyzja o terminie kanonizacji Jana Pawła II, wspólną inicjatywę organizacji pielgrzymki podjęli: burmistrz Jacek Lelek oraz ksiądz proboszcz Marek Tabor. Poproszony o przygotowanie jej programu szybko dokonałem rezerwacji hoteli we Włoszech oraz zaproponowałem etapy podróżowania, głównym celem wyjazdu czyniąc, oczywiście, uczestnictwo w Mszy kanonizacyjnej. Zależało mi w sposób szczególny, aby uczestnicy, decydujący się na trudy pielgrzymowania, mieli możliwość korzystania z dobrego standardu usług oraz poznali atrakcje religijno - krajoznawcze na całej trasie. Mając na uwadze wyjazd na beatyfikację w 2011 r, zależało mi na pokazaniu atrakcji jeszcze z innej strony.
Jadąc przez Ziemię Węgierską udało się nawiązać do związków polsko-węgierskich, ze szczególnym uwzględnieniem św.Kingi i św.Jadwigi, i ich związków z Ziemią Sądecką. Pielgrzymowanie do grobów św.Franciszka, św.Klary oraz św. Antoniego, św.Jana Pawła II i św.Jana X XIII dało uczestnikom wielką duchową przyjemność i radość z nawiedzanych miejsc.
Dzisiaj mam satysfakcję, że uczestniczyłem ze starosądeckimi pielgrzymami w wyjeździe do Włoch, na kanonizację.
Możliwość spotkania na mojej drodze przewodnickiej swoich krajan i przekazania im informacji, dała mi dużą radość. W wyjeździe uczestniczył duchowy opiekun, ksiądz prałat Marek Tabor, który przez prowadzenie modlitwy i głoszenie słowa Bożego przyczynił się do głębokich przemyśleń każdego z pielgrzymów. Możliwość spotkania z ludźmi, sposób wspólnej modlitwy, opieka kanonizowanych, zostawiły w mojej pamięci dużo różnorodnych wrażeń. Na koniec jestem przekonany, że wszyscy uczestnicy mają dużą satysfakcję, że dane im było reprezentować Ziemię Sądecką, w szczególności Stary Sącz i dziękować za kanonizację Jana Pawła II, który kanonizował św. Kingę w Starym Sączu 15 lat temu - to pozwoliło na wspólne wspomnienia. - Mariusz Borkowski, przewodnik grupy. WAT - Szkoltur Stary Sącz.
Dziękując za piękne wypowiedzi, za więzi wspólnotowe i wspaniałe owoce naszego pielgrzymowania - relację z uroczystości kanonizacyjnej podsumujmy poetycko i refleksyjnie zarazem:
„To był Dzień!
To był Dar!
To największa z łask, jakie dał nam Pan!
A nasze uczestnictwo - tylko – potwierdzeniem,
że warto było, trzeba było, po prostu
powinno się było tam być!
Bo za miłość płaci się miłością;
za wzór świętości - pogłębianiem wiary;
za ofiarę - wyrzeczeniem; za dobroć - szczodrobliwością;
za każde obdarowanie - wdzięcznością bez miary.”
Zofia Gierczyk