Przejdź do treści
Z Grodu Kingi
Przejdź do stopki

Nowy cykl rozważań - Moc w słabości (1)

Treść


.
Nowy cykl rozważań - Moc w słabości
 
     Rozpoczynamy nowy cykl rozważań po tytułem: Moc w słabości. Święci uczą nas życia duchowego. Po co ten cykl? Kolejna książka o świętych? Przecież w ostatnich latach tak wiele ich wydano. Właśnie. I to może być problem. W biografię którego świętego warto się zagłębić? Duchowość, którego świętego warto bliżej poznać?
    Każdy z nas, stworzony przez Boga, tęskni za Nim; pragnie Go lepiej poznać, aby z Nim się jednoczyć. I właśnie tutaj święci mogą nam służyć pomocą. Oni są dla nas wzorami w odkrywaniu Boga i w życiu z Nim w codzienności. Wracam do pytania,: którego świętego jednak wybrać?
   Właśnie po to jest ten cykl. Daje on możliwość „dotknięcia” tego, co istotne w duchowości wielu świętych. Krótkie rozważania pozwolą nam poznać duchowy profil poszczególnych świętych. Czytając je mogę usłyszeć głos: „tak, to jest droga dla mnie”; „duchowość tego świętego mi odpowiada”. Pamiętajmy, że każdy z nas „wraca” do Boga przez tę ziemię inną drogą, ponieważ każdy z nas jest innym człowiekiem. Ten cykl pozwoli mi odkryć tego świętego, którego duchowość najbardziej mi odpowiada. Wtedy idę do księgarni i nabywam książki o nim, albo też zamawiam przez Internet; czytam je, rozważam ich treść i staram się danego świętego naśladować.
    Owoce będą obfite. Tego z serca czytelnikom życzę!
Ks. Roman Stafin
 
 
Moc w słabości - Paweł Apostoł (1)
 
    Ludzka słabość - któż z nas jej nie doświadczył: fizycznie, duchowo, emocjonalnie.
Jak z nią sobie radzić? Jak się z nią „obchodzić”? Jak z nią żyć?  Kogo mamy o to pytać? Kto mógłby nam tutaj pomóc?
     Może św. Paweł, apostoł wszechczasów i wielki teolog?
Czy to jest jednak właściwy człowiek? Nie był on przecież słabeuszem, wręcz przeciwnie - to był człowiek mocny; nawracał narody basenu Morza Śródziemnego na wiarę chrześcijańską. Był człowiekiem odważnym: zerwał z tradycją żydowską, potrafił się sprzeciwić nawet św. Piotrowi, broniąc prawdy; nieustraszony w niebezpieczeństwach.
   Jednak mimo takiej mocy i takiej odwagi św. Paweł doświadczał też swojej słabości i to bardzo mocno.
   To on przecież napisał „Hymn o słabości”. Tak! To nie pomyłka! Oprócz, znanego nam dobrze  hymnu o miłości  (1 Kor 13) św. Paweł napisał także hymn o słabości  (2 Kor 12, 1-11):
1 Jeżeli trzeba się chlubić - choć co prawda nie wypada - przejdę do widzeń i objawień Pańskich. 2 Znam człowieka w Chrystusie, który przed czternastu laty - czy w ciele - nie wiem, czy poza ciałem - też nie wiem, Bóg to wie - został porwany aż do trzeciego nieba. 3 I wiem, że ten człowiek - czy w ciele, nie wiem, czy poza ciałem, Bóg to wie - 4 został porwany do raju i słyszał tajemne słowa, których się nie godzi człowiekowi powtarzać. 5 Z tego więc będę się chlubił, a z siebie samego nie będę się chlubił, chyba że z moich słabości. 6 Zresztą choćbym i chciał się chlubić, nie byłbym szaleńcem; powiedziałbym tylko prawdę. Powstrzymuję się jednak, aby mnie nikt nie oceniał ponad to, co widzi we mnie lub co ode mnie słyszy. 7 Aby zaś nie wynosił mnie zbytnio ogrom objawień, dany mi został oścień dla ciała, wysłannik szatana, aby mnie policzkował - żebym się nie unosił pychą. 8 Dlatego trzykrotnie prosiłem Pana, aby odszedł ode mnie, 9 lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali». Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. 10 Dlatego mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa. Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny.
 
    Dotknijmy teraz trochę teologii duchowości św. Pawła, jego „teologii słabości”. 12 rozdział drugiego listu do Koryntian zaczyna się od objawienia, którego doświadczył św. Paweł; pisze on że:  został porwany aż do trzeciego nieba i (…) słyszał tajemne słowa.
    Zapewne niejedno doświadczenie mistyczne miał św.Paweł. Były to Boże podarunki dla niego, które go wzmacniały w jego misji i nimi się też chlubi. Zaraz jednak dodaje: a z siebie samego nie będę się chlubił, chyba że z moich słabości.
   No właśnie, jak można się chlubić ze swoich słabości?
   Najpierw - zapytajmy - o jakie jego słabości tutaj chodzi? W jego liście znajdujemy zagadkowe stwierdzenie:  dany mi został oścień dla ciała, wysłannik szatana, aby mnie policzkował.
   Co znaczy określenie „OŚCIEŃ”? Egzegeci zastanawiają się nad tym. Odrzucane jest tłumaczenie, że to były cielesne pokusy przeciw czystości.
    Przypuszczenia są następujące: może to były wyrzuty sumienia, bo prześladował chrześcijan, może niepowodzenia w nawracaniu Żydów; najprawdopodobniej był to jakiś rodzaj cielesnego cierpienia; może przewlekła choroba (niektórzy mówią o epilepsji). Trudno tutaj dać jasną, szczegółową odpowiedź. Na pewno była to dolegliwość, która utrudniała mu nie tylko życie, ale także głoszenie Słowa Bożego i pełnienie jego apostolskiej misji.
   Także mogły to być ataki szatana. Pisze on przecież o szatanie, który miałby go policzkować. Mogły to być ataki szatana natury duchowej, ale i też fizycznej. Historie świętych, np. św.Jan Vianneya, św.O.Pio, potwierdzają takie fakty; odczuwali oni uderzenia szatana i mieli ślady na ciele. To są nadzwyczajne zjawiska, które Bóg dopuszcza, dając jednocześnie łaskę do ich zniesienia. Mają one określony cel, tzn. aby rosnąć w pokorze i nabierać duchowej mocy do walki ze złem w duszach innych.
   Na pewno św.Paweł doświadczał słabości; cierpiał mocno z tego powodu i chciał się od tego uwolnić:  Dlatego trzykrotnie prosiłem Pana, aby odszedł [oścień] ode mnie.
   Trzykrotnie może znaczyć także „wiele”. Ta słabość bardzo go obciążała, a więc prosi Boga o uwolnienie go od niej, ale nie otrzymuje tego, o co prosi. Czy to znaczy, że św. Paweł źle się modlił, albo że miał słabą wiarę? Komu jak komu, ale Pawłowi tego zarzucić nie możemy. Pan nie uwalnia go od jego słabości, ale mówi tak:  Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali.
   Jak trzeba rozumieć tę odpowiedź Boga?
   Słabość staje się fundamentem jeszcze większej mocy. Jeśli słabości nie będzie, to i moc się nie udoskonali. To tak, jakby Pan do niego mówił: „Ze względu na jeszcze większy dar, który chcę ci dać, nie odejmę ci tej słabości; to dzięki niej otrzymasz ode mnie jeszcze więcej mocy; to w oparciu o tę słabość, która cię męczy, ale która zostaje, otrzymasz w innej dziedzinie jeszcze większą łaskę.”
  Oto dziwny kontrast: LUDZKA SŁABOŚĆ - BOŻA MOC! Moc pochodząca od Boga ujawnia się dopiero w ludzkiej słabości. Jeśli człowiekowi wydaje się, że jest mocny, że ma wszystko w garści, wtedy nie „robi miejsca” dla Bożej mocy, dla Bożej łaski, gdyż ona mu nie jest potrzebna.
Z przygotowywanej do druku książki: Ks.Roman Stafin, 
Moc w słabości. Święci uczą nas życia duchowego (cz.1)
 
310342