Wrzesień w obrzędach ludowych
Treść
Wrzesień w obrzędach ludowych
Gdy nadejdzie wrzesień, rolnik ma zawsze pełną kieszeń!
Nazwa miesiąca września pochodzi od kwitnących w tym okresie wrzosów. Ludowo nazywano go pajęcznikiem (od nici babiego lata) oraz jesiennikiem (od rozpoczynającej się jesieni). Wrzesień jest miesiącem przejściowym pomiędzy latem a jesienią. W tradycji ludowej był to okres niezwykle pracowity - ludzie dokładali wszelkich starań, aby jak najlepiej przygotować się i zabezpieczyć na nadchodzącą zimę. W polu pracowano wspólnie; mieszkańcy wsi zbierali się i wespół kopali ziemniaki (wykopki sąsiedzkie), międli len i wełnę, z których tkano później płótna. Pracy towarzyszyły śpiewy i wesołe pogawędki - w ten sposób umilano sobie czas pracy.
W niektórych rejonach Polski obchodzono tzw. „dokopiny” - świętowano wówczas zakończenie kopania ziemniaków. Rozpalano na polach ogniska, pieczono w nich ziemniaki, a zabawa i tańce trwały do białego rana.
W dzień św. Reginy (7 września) zwyczajowo każdy gospodarz musiał zasiać choćby garść zboża. Jednak przed rozpoczęciem zasiewów istotne było, żeby zaprosić krewnych i sąsiadów na ucztę, którą znano jako „zasiewki”. Spotkanie to, o ile pogoda pozwalała, odbywało się na skraju pola, gdzie po spożytym pokarmie gospodarz błogosławił zagon znakiem krzyża i święconą wodą. Z tą świętą związane są przysłowia: „Święta Regina mgły rozpina” oraz „Święta Regina gałęzie ucina”.
Następnego dnia, 8 września obchodzi się święto Matki Boskiej Siewnej, w kościele znane jako Narodzenie Najświętszej Maryi Panny. Matkę Bożą uważano za patronkę siewu jesiennego i w dniu tym rozpoczynano siew ozimin: „Na Siewną zacznij siać żyto, będziesz miał chleb na siebie i na parobka myto!”. Zbierano także wszelkie zioła, zboża, kwiaty ogrodowe, wiązano w snopy i zanoszono do kościoła, gdzie były święcone przez duchownych. Ususzone snopki miały swoje przeznaczenie - gdy w domu rodziło się dziecko, brano kilka wiązek snopka i kładziono mu pod główkę, a ten rytuał miał zapewnić niemowlęciu ochronę. Uroczystość ta była też ostatnim dniem święcenia wieńców dożynkowych. Z tym dniem związane są przysłowia: „Panna się rodzi – jaskółka odchodzi” oraz „Gdy na Siewną jest błękitnie, wtedy pięknie wrzos zakwitnie”.
.21 września przypada dzień św.Mateusza, w którym należało ostatecznie zakończyć siew ozimin. Po zabronowaniu obsiane pola obrzucano słomą ze zboża, które zasiano w uprzednim roku. Ten zwyczaj miał sprawić, że zboże urośnie równie dorodne jak w poprzednich latach. Tego dnia w domach spożywane były wyjątkowo odświętne obiady.
Początek kalendarzowej jesieni przypada 23 września - wierzono, że w czas nastąpienia równonocy wszystko zapada w sen i ziemia rozpoczyna swój kilkumiesięczny odpoczynek, by wiosną znowu odżyć. Był to czas ogromnej wdzięczności naturze. Ludzie dziękowali za życie i za żyzność ziem, za ciepło światła, dzięki któremu rośliny mogły rosnąć, a które utrzymuje wszystko przy życiu, dziękowano za deszcze i za wstrzymanie letnich burz w okresie zbiorów, by nie zniszczyły dojrzewających zbóż i owoców.
Przed końcem września pszczelarze powinni zakończyć przygotowywanie uli na zimę. Również na koniec miesiąca na terenach górskich w dniu świętego Michała (29 września) zgodnie z tradycją rozpoczynał się jesienny redyk, czyli zakończenie wypasu owiec. Przed opuszczeniem szałasu baca żegnał płonące przez cały sezon ognisko znakiem krzyża, modlił się i zalewał ogień wodą. Szałas zabezpieczano na zimę. Po powrocie do wsi juhasi rozdawali kobietom i dzieciom tzw. „redykałki”, czyli małe serki owcze. Na koniec baca częstował wódką właścicieli owiec. Po św. Michale można było wypasać bydło na łąkach i polach, ale w granicach swojej posiadłości. Dzień św. Michała był też umownym końcem najmu robotników sezonowych, a także dniem zawierania nowych umów. Na krańcach wschodnich istniały ludowe przekonania, że św. Michał ma moc tworzenia burz, włada błyskawicami i piorunami. Z tym świętym wiążą się przysłowia: „Gdy noc jasna na Michała, to nastąpi zima trwała”, „Na Michała łowcy chwała” i „Jaki Michał taka wiosna”.
Izabela Skrzypiec-Dagnan