Przejdź do treści
Z Grodu Kingi
Przejdź do stopki

41. Starosądecki Festiwal Muzyki Dawnej

Treść


.
Viridarium musicum
41. STAROSĄDECKI FESTIWAL MUZYKI DAWNEJ
 
    Kolejne edycje Starosądeckiego Festiwalu Muzyki Dawnej są dla ich twórców, wykonawców, a szczególnie słuchaczy muzyczną podróżą w czasie do minionych wieków. Podczas tegorocznych festiwalowych koncertów przenieśliśmy się także do miejsc zwykle niedostępnych dla postronnych, czyli klasztornych wirydarzy - wewnętrznych ogrodów, służących również kontemplacji i jej sprzyjających.
    Prolog 41. Starosądeckiego Festiwalu Muzyki Dawnej, już po raz kolejny odbył się na Słowacji - tym razem w Czerwonym Klasztorze.
W niedzielę 7 lipca o godz.19.30 mieliśmy okazję wysłuchać wyjątkowego koncertu zatytułowanego: „Klasztorne harmonie” w niezwykłym miejscu - w dawnym klasztorze kartuzów, najpierw na jego dziedzińcu, a następnie w poklasztornym kościele tego zabytkowego kompleksu, będącego obecnie muzeum. W wykonaniu zespołu historycznych instrumentów dętych „Warsaw Harmony” pod kierownictwem artystycznym Marka Niewiedziała, usłyszeliśmy wybrane kompozycje z klasztornych źródeł naszego regionu.
    Przewodnie hasło festiwalu Viridarium musicum związane jest z muzyką wykonywaną w klasztorach, oczywiście również w starosądeckim konwencie sióstr klarysek.
Napisał o tym pięknie, we wstępie do szczegółowego programu - przewodnika po festiwalowych koncertach, dyrektor artystyczny Starosądeckiego Festiwalu Muzyki Dawnej prof. Marcin Szelest: „Klasztor sióstr klarysek, duchowe centrum Starego Sącza, to miejsce emblematyczne, do którego z wielu względów warto wciąż się odwoływać. Przypomina nam o wielkiej roli ośrodków klasztornych w podtrzymaniu i rozwoju kultury chrześcijańskiej Europy; o szczególnym znaczeniu, jakie pełniły w życiu miast; o tym, że życie kontemplacyjne integralnie wiązało się z muzyką, która była częścią codziennej liturgii, ale służyła również rekreacji. W licznych punktach na mapie Europy dzięki klasztorom, utrzymującym łączność pomiędzy różnymi domami, a nierzadko i zgromadzeniami, repertuar muzyczny odległych krajów stawał się częścią lokalnej kultury, dostępnej dla wszystkich, którzy przybywali na niedzielne nabożeństwo.
Symbolicznym miejscem wielu kompleksów klasztornych jest wirydarz, ogród wewnątrz klasztornych murów. Do ogrodów chętnie porównywano dawne druki muzyczne, zawierające wybór jakby najpiękniejszych kwiatów z twórczości danego kompozytora czy środowiska. Wirydarz łączy wiele funkcji: może służyć kontemplacji poprzez podziw dla stworzenia, odpoczynkowi od codziennych zajęć, dostarczać płodów natury dla wzmocnienia ciała. „Wirydarz muzyczny” również łączy w sobie muzykę ściśle religijną, wykorzystywaną w liturgii, z muzyką służącą rekreacji lub nawet celom reprezentacyjnym.
    Podczas 41. edycji Starosądeckiego Festiwalu Muzyki Dawnej nawiązujemy do wszystkich tych znaczeń, które wiążą się z historyczną rolą klasztorów w kultywowaniu muzyki, zapraszając do wyimaginowanego wirydarza, w którym można zanurzyć się w refleksji lub zakosztować przyjemności. Muzyka komponowana i śpiewana przez ukryte za klauzurą włoskie zakonnice, których anielskich głosów przyjeżdżano słuchać z odległych stron; świat duchowych pragnień średniowiecznych mniszek z zachodnioeuropejskich klasztorów; zespoły instrumentów dętych, towarzyszące przy stole czeskim zakonnikom; klawiszowe rozrywki z klasztorów polskich - wszystko to składa się na bogaty obraz życia muzycznego, jakiego nie bylibyśmy na pozór skłonni wiązać z życiem kontemplacyjnym. Zaprezentujemy również bogaty i zróżnicowany repertuar muzyczny polskich ośrodków, które kilkaset lat temu utrzymywały własne zespoły, a dziś leżą na uboczu szlaków komunikacyjnych i dopiero zaczynają być przedmiotem intensywnych badań.
   Wszystko to składa się na nadspodziewanie różnobarwny program festiwalowych koncertów, podczas których w wykonaniu wybitnych zespołów zagranicznych i polskich zabrzmi jak zawsze wiele współczesnych premier, przywracających nam, zagubionym w morzu technicznych nowinek, kolejne skarby naszego wspólnego dziedzictwa, którego nie wolno nam zapomnieć”.
 
    Koncert inaugurujący tegoroczny festiwal zatytułowany Res plena Dei odbył się w środę 10 lipca w kościele św.Elżbiety. Jego wykonawcą był włoski zespół śpiewaczek i instrumentalistów Capella Artemisia, który odkrywa i wykonuje muzykę z XVI i XVII wiecznych żeńskich klasztorów Italii.
Jego repertuar stanowią zarówno zapomniane kompozycje, których autorkami były zakonnice, jak i utwory komponowane dla mniszek.
   Zespół zainaugurował Festiwal utworami za zbioru Philomela Angelica zawierającego utwory autorstwa domniemanej, anonimowej klaryski z Rzymu, opracowane przez pochodzącego z Wrocławia kompozytora Daniela Speer, który ów zbiór wydał w 1688 roku. Tytuł Res plena Dei (rzecz pełna Boga) jest anagramem imienia i nazwiska kompozytora.
Dzięki temu koncertowi poznaliśmy muzykologiczną „sensację”, mówiącą, że „w świetle dociekań i badań słowackiej muzykolożki Jany Kalinayovej-Bartovej motety z tego zbioru nie są w istocie przeróbkami utworów nieznanej klaryski, dokonanymi przez Daniela Speer, a autorką przynajmniej sześciu z nich była Chiara Margarita Cozzolani”. (cyt.Candace Shmith)
 
W czwartek 11 lipca w kościele Sióstr Klarysek usłyszeliśmy kompozycję Josepha Haydna: „Siedem ostatnich słów Zbawiciela na krzyżu”.
Ta jedna z unikalnych wersji dzieła Haydna, przeznaczona na kwartet smyczkowy z dodatkiem dwóch rogów i bombardonu (rodzaj tuby basowej), zachowała się wśród muzykaliów kapeli klasztornej dominikanów w Gidlach.
Usłyszeliśmy ją w wykonaniu poznańskiego kwartetu smyczkowego Musicarius, który specjalizuje się w podejmowaniu niezwykłych zadań artystycznych, w składzie rozszerzonym o instrumenty dęte.
   „Paraliturgiczne nabożeństwo skupione na kontemplacji siedmiu ostatnich słów konającego Zbawiciela wywodzi się z Peru, gdzie w XVII wieku zainicjowali je jezuici. W kolejnych stuleciach zyskało ono wielką popularność w Hiszpanii, a następnie w całej Europie, zaś w czasach Haydna jego odprawienie wiązało się z uzyskaniem odpustu zupełnego. Owe siedem ostatnich słów Jezusa na krzyżu, to zbiór siedmiu krótkich zdań, wypowiedzianych przez ukrzyżowanego Jezusa tuż przed śmiercią. Znajdują się one w czterech Ewangeliach:
1. Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią (Łk 23,34)
2. Zaprawdę, powiadam ci, jeszcze dziś będziesz ze mną w raju. (Łk 23,43)
3. Niewiasto, oto syn twój; oto matka twoja (J 19, 26-27)
4. Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? (Mt 27,46; Mk 15, 34)
5. Pragnę. (J 19,28
6. Dokonało się. (J 19, 34)
7. Ojcze w ręce twoje powierzam ducha mojego. (Łk 23, 46)” (cyt. Maciej Jachymczak)
 
W piątek 12 lipca w kościele św. Elżbiety Kolegium jezuickie w Braniewie. Muzyki z tego jezuickiego ośrodka zaprezentował zespół Harmonia Sacra pod kierownictwem artystycznym Marcina Szelesta (organy).
Wysłuchaliśmy utworów zachowanych w tzw. tabulaturze braniewsko-oliwskiej, której ciekawe losy szczegółowo opisuje wspomniany wyżej program festiwalu. Dowiadujemy się z niego, że pod koniec XVI wieku jezuici założyli w Braniewie na Warmii swą placówkę - pierwszy dom jezuicki w Polsce, na który składało się gimnazjum, seminarium diecezjalne i seminarium papieskie.
W roku 1582 powstała tam również bursa dla ubogich, której zadaniem było kształcenie kandydatów do seminariów, ale także wypełniać zadania muzyczne, chociaż obwarowane one były surowymi zakazami, od których stopniowo odstępowano, szczególnie na terenach misyjnych, a za takie uważano protestanckie wówczas Prusy. Z czasem bursy ubogich nazywano bursami muzycznymi i w nich uczniowie kształcili się w śpiewie, i grze na instrumentach, aby uświetniać muzyką nabożeństwa w kościołach jezuickich.
W braniewskiej bursie kształcił się w latach 1610-1619 Jacobus Apfell pochodzący z pobliskiej Ornety. To on w większości spisał wymienioną na wstępie tabulaturę organową, która zachowała się do dzisiejszych czasów.
Chociaż w 1624 roku był już diakonem u cystersów Oliwie, to również tam kontynuował swe zapisy w tabulaturze. I właśnie opracowania organowe Apfela zaprezentowane były na piątkowym koncercie, przypominając pamięć o dawnych ośrodkach muzycznych, w których kultywowano bogaty, pochodzący z różnych krajów Europy repertuar religijny i świecki, wokalny i instrumentalny znany w różnych zestawieniach, ale również w formie solowej muzyki organowej.
 
W sobotę 13 lipca w kościele Sióstr Klarysek wystąpił zespół Ensamble Peregrina ze Szwajcarii pod kierownictwem artystycznym Agnieszki Budzińskiej-Bennett w programie „Zawoalowane pragnienia”.
    Zespół specjalizuje się w muzyce średniowiecza i na koncercie festiwalowym przedstawił program ukazujący, poprzez muzykę i teksty, życie średniowiecznych mniszek klauzurowych, a w tym ich świat ukryty za klasztornymi murami, pełen mistycznych uniesień, ale również ludzkich zwyczajnych pragnień, spowity symbolicznym welonem, przywdziewanym przez mniszkę po okresie nowicjatu, zamiast symbolicznego wianka.
 
Również w sobotę 13 lipca w kościele św. Elżbiety o godz. 21.30 odbył się koncert zatytułowany: „Pora wytchnienia” w wykonaniu Krzysztofa Urbaniaka - klawesyn i Marcina Szelesta - organy.
    W rozkładzie zajęć codziennych i świątecznych każdego zgromadzenia zakonnego, bardzo ważną rolę spełnia rytm poszczególnych dni.
Jednym z elementów owego rytmu w klasztorach, jest czas poświęcany rekreacji - to pora wytchnienia, pozwalająca na oderwaniu się mniszek i mnichów od powszednich obowiązków, czas umożliwiający rozrywkę, w tym wspólne muzykowanie.
    Sobotni wieczór festiwalowy Organizatorzy nazwali: „pora wytchnienia’ nawiązując tym określeniem do zwyczaju klasztornej rekreacji, i proponując odprężenie przy repertuarze, który mógł służyć podczas klasztornej rekreacji.
Zaprezentowany został wybór utworów z trzech polskich tabulatur: braniewsko-oliwskiej, przemyskiej i pelplińskiej od roku 1530 do pierwszej polowy XVIII wieku, zwanych organowymi. Zawierały one nie tylko utwory religijne, ale również i świeckie.
 
W niedzielę 15 lipca w kościele św. Elżbiety wysłuchaliśmy koncertu: „Muzyka z klasztoru benedyktynek w Sandomierzu” w wykonaniu Capella Cracoviensis, pod dyrekcją Jana Tomasza Adamusa - grającego na organach kierownika artystycznego zespołu.
    „Nie można precyzyjnie określić powstania działającej u benedyktynek
kapeli, ale najwcześniejsze zachowane rękopisy datowane są na ostatnie lata XVII stulecia”.
Sandomierskie mniszki, tak ceniły zdolności muzyczne, że kandydatki do zgromadzenia benedyktynek, uzdolnione lub wykształcone muzycznie, zwalniane były z wniesienia obowiązkowego posagu przy przyjęciu do klasztoru”.
 
   W programie finałowego koncertu zaprezentowano wybór kompozycji z pierwszych dekad działalności benedyktynek sandomierskich.
W Bibliotece diecezjalnej w Sandomierzu znajduje się około 130 rękopisów muzykaliów kapeli sandomierskich benedyktynek, chociaż dotychczas jest on opracowany w małym stopniu, to w ostatnich latach jest przedmiotem intensywnych badań muzykologicznych.
Efekty tych badań i inicjatyw edytorskich usłyszeliśmy w premierowych wykonaniach Capelli Cracoviensis (dwie kompozycję Kazimierza Boczkowskiego miały na koncercie współczesną premierę).
„Kończąc kolejną edycję Starosądeckiego Festiwalu Muzyki Dawnej wyrażamy zatem nadzieję, że inicjatywa w postaci dzisiejszego koncertu, ukazującego zaledwie początki działalności sandomierskiego zespołu, doczeka się kontynuacji”.
 
    Wspaniały Prolog festiwalu, następnie kolejne koncerty trwające przez pięć dni (w tym dwa w sobotę) - to razem siedem niesamowitych muzycznych wydarzeń, w których mogliśmy uczestniczyć - zapewniło uczestnikom niesamowite, niezapomniane przeżycia.
Koncerty dostarczyły ogrom materiału do przemyśleń i serdecznych wzruszeń.
   Bogactwo dźwięków i szczególna atmosfera emanująca ze starosądeckich świątyń, wypełnionych po brzegi przez niezawodną publiczność, daje ukojenie na znoszenie trudów dnia codziennego, łagodzi zmęczenie - ustanawiając „porę wytchnienia” i pobudza „zawoalowane pragnienia”.
   Dziękując Organizatorom i Wykonawcom, szczególne wyrazy uznania za całokształt świetnie przygotowanej imprezy kulturalnej w imieniu zachwyconej publiczności składa
Jolanta Czech
 
346810