Ola Maurer - rodzinnemu miastu
Treść
.
Kraków - w prezencie Staremu Sączowi
Ola Maurer - rodzinnemu miastu
KONCERT W SCENERII KLASZTORU SIÓSTR KLARYSEK
.
23 lutego br. w kościele przyklasztornym “u św.Kingi” miał miejsce koncert w wykonaniu artystki Piwnicy pod Baranami, rodowitej starosądeczanki i towarzyszących jej muzyków krakowskich: Jarosława Kagańca - klawisze, Michała Półtoraka - skrzypce i Jerzego Wysockiego - gitara. Przyjemność obcowania z poezją śpiewaną, do tego w miejscu tak wyjątkowym, zwielokrotniły doznania emocjonalne i artystyczne. Wszystko nam się podobało: i walory wokalno-instrumentalne, i wieloaspektowość programu, i bogactwo repertuaru koncertu, który stał się pierwszym większym wydarzeniem muzycznym tego roku w Starym Sączu.
.
Po wieczornej Mszy św. prawie nie zwolniły się miejsca siedzące w świątyni w oczekiwaniu na koncert, wkrótce już tylko na stojące można było liczyć, a wśród przybywających dostrzegało się coraz więcej “obcych twarzy”. To miłośnicy muzyki, zawsze trzymający rękę na pulsie, nie przepuścili okazji przeżycia czegoś pięknego i wzruszającego. Wśród gości znaleźli się przedstawiciele władz Krakowa, m.in. z-ca Dyrektora Wydziału Kultury i Dziedzictwa Narodowego Barbara Turlejska, władz Starostwa Powiatowego - starosta Jan Golonka, UMiG w Starym Sączu - burmistrz Marian Cycoń, Kościół zaś i klasztor starosądecki reprezentowali: ks.kapelan Marek Tabor i za klauzurą, wsłuchane w muzykę i słowa, Siostry klaryski. List z gratulacjami i życzeniami bratniemu miastu, obchodzącemu w 2007 r. wspólnie z Krakowem 750-lecie lokacji, przysłał marszałek Małopolski Marek Nawara, nieobecny tutaj z powodu choroby.
Brawami przywitano utalentowaną rodaczkę i towarzyszącego jej burmistrza Mariana Cyconia, który witając artystkę podziękował jej za przybycie i występ. Pani Ola Maurer nie kryła wzruszenia z możliwości koncertowania w swoim mieście, wyraźnie poruszona wspominała dom rodzinny tętniący muzyką, lata młodości i swoje liceum. Z wdzięcznej pamięci przywoływała tych, którzy najtrwalej się w niej zapisali m.in. niezapomnianą prof.Hasko, wszczepiającą swym uczniom miłość do języka francuskiego, księży: Odziomka, Pałuckiego i Kruczka. Podkreślała również swoje zakorzenienie w wierze dzięki św.Kindze, której kult pielęgnuje nieustannie mieszkając w Krakowie. To dla św.Kingi i swojego miasta chciała tu przybyć. “Będę śpiewać dla Was najpiękniejsze piosenki, jakie mam w repertuarze. Będę się w tym pięknym miejscu modlić razem z Państwem” zapewniała na wstępie.
A potem było już jedno wielkie zasłuchanie, wtopienie się w muzykę, zauroczenie pięknem poetyckiego słowa i przeżywanie. Dopiero po opadnięciu emocji szukało się odpowiedzi na pytanie: co w tym koncercie było tak niezwykłego, że wszystkim się podobał? Odpowiedź przyszła sama w wyjaśnieniu, że to, co rodzi się z potrzeby serca i z miłością jest tworzone, może być tylko dobre i potrafi emanować swą głębią i pięknem.
Teksty poetyckie m.in. S.Balińskiego, J.Słowackiego, J.Lechonia, J.Tuwima, B.Leśmiana świetnie współbrzmiały z odczuciami Artystki, aurą nastrojowej świątyni i z ludzkimi doznaniami. W muzykę oprawili je doskonali kompozytorzy: Z.Konieczny, Z.Preisner, S.Radwan, L.Kułakowski i inni, a przewodnim motywem literackim programu stały się takie wartości, jak: tęsknota i miłość do swej małej ojczyzny, wiara i kult św.Kingi, a także zasady i uwarunkowania prawdziwego człowieczeństwa.
Skoro już wszystko wiadome, pozwólmy przemówić poetyckiemu słowu wyśpiewanemu w “klasztornym” koncercie. Wiersz może nawet uratować życie cytowała Artystka i zaczęła występ od zwierzenia się ze swej tęsknoty za rodzinnymi stronami. Parafrazując Tuwima mogłaby powiedzieć: “Uparła się moja tęsknota, uparł się dziki mój żal... Bo przecież wszystko tu zostało. W struny gitary jeszcze wiatr trąca. I wciąż powraca myśl natrętna, by wpaść na koncert do Starego Sącza”.
Czy można komuś zabronić tęsknoty? - pytała słowami wiersza. Biedni wygnańcy, emigranci nie mieli szans powrotu do ukochanego kraju i bliskich a ja mam to szczęście, że mogę wracać w każdej chwili.
I wróciła, po wielu latach nieuczestniczenia w życiu artystycznym Starego Sącza, może i po to właśnie, by spłacić dług miejscu, z którego wyszła? Rozpoczęła tak ciepło i serdecznie, jakby siebie chciała wyśpiewać, w nostalgicznych wynurzeniach poety - wygnańca Stanisława Balińskiego (“O, kraju mój”). Słowa pisane w Wielkiej Brytanii okazały się dziwnie bliskie i znajome osobistym skojarzeniom:
(...) Tam był nasz dom i olszynyCerkiewka stara i młynyI bzy w liliowej poświecieO których pieśni mówiłyŻe najpiękniejsze są w świecieBo były (...).Każdy skądś przecie pochodziTen z Krymu, ten z Walii, ten z ŁodziA ja pochodzę od młoduZ białośpiewnego ogroduZ doliny, z olszyn, z rzekiDalekiej.Można mnie stamtąd wyrzucićMożna mi kazać nie wrócićMożna mnie z żywych wymazaćWygnać, przepędzić za płotyAle jak można zakazaćTęsknoty?.I płynę, płynę po nocyDo ciebie, kraju uroczyTam chmurki drżały z czułościąA wiatr kołysał bezpiecznieO kraju mój, tyś mą miłościąWiecznie
Motyw tęsknoty powrócił jeszcze w wierszu Juliusza Słowackiego utożsamiającym ojczyznę z wszystkim, co najlepsze i najpiękniejsze. Niezwykle pięknie zabrzmiała francuskojęzyczna wersja wpisu “W pamiętniku Zofii Bobrówny” śpiewana przez p.Olę kończąca się prośbą poety:
“Przywieź mi, Zośko, z tamtych gwiazd światłościPrzywieź mi Zośko, z tamtych kwiatów woniBo mi zaprawdę odmłodnieć potrzebaWróć mi więc z kraju taką, jakby z nieba”
Z niebem kojarzy się motyw religijności i zawierzenia, w programie koncertu obecny w postaciach Chrystusa, Matki Boskiej i świętych, m.in. św.Franciszka. Również w budzących się pytaniach: Co z tą naszą “wiarą malutką” w życiu? Zbyt zajęci, aby się modlić, zaabsorbowani światem i sobą, gubimy dziecinną gorliwość, odchodzimy. Czy bezpowrotnie? Czy dopiero gdy coś zawiedzie i zrani, gdy przychodzi kryzys, zaczynamy budować życie na Bogu? Stajemy w bliskości i po Jego stronie? W odpowiedzi poetyckiej Juliana Tuwima, do której muzykę skomponował ks.Wiktor Sopora, i w świetnej interpretacji autorskiej Oli Maurer bardzo przekonująco przemówiły obietnice i nadzieje wiary:
Jeszcze się kiedyś rozsmucęJeszcze do Ciebie powrócę, ChrystusieJeszcze tak strasznie zapłaczęże przez łzy Ciebie zobaczęChrystusie, Chrystusie!I tak wielką żałobąBędę się żalić przed Tobą, ChrystusieŻe duch mój przed Tobą klęknieA wtedy serce mi pęknie,Chrystusie, Chrystusie!
Trzeba przyznać, że jako naród jednemu zawierzeniu byliśmy zawsze wierni: bezgranicznej ufności Matce Boskiej, szczególnie w najtrudniejszych momentach dziejowych. Przed wybuchem Powstania Warszawskiego emigracyjny poeta Jan Lechoń napisał utwór o charakterze hymnicznym, który w wykonaniu Oli Maurer zabrzmiał jak najpiękniejsza modlitwa, wyciskając z niejednego oka łzę. Cytowany fragment większego utworu to jeden z przejawów polskiej maryjności i religijności.
Matka Boska Częstochowska ubrana perłamiCała w złocie i brylantach, modli się za nami.Aniołowie podtrzymują Jej ciężką koronęI Jej szaty, co jak noc są gwiazdami znaczone.Ona klęczy i swe lice, gdzie są rany krwaweObracając, gdzie my wszyscy, patrzy na Warszawę.O Ty, której obraz widać w każdej polskiej chacieI w kościele, i w sklepiku, i w pysznej komnacieW ręku tego, co umiera, nad kołyską dzieciI przed którą dniem i nocą wciąż się światło świeci.Która perły masz od królów, złoto od rycerzy.W którą wierzy nawet taki, który w nic nie wierzyKtóra widzisz z nas każdego cudnymi oczamiMatko Boska Częstochowska zmiłuj się nad nami! (...)
Prócz motywów tęsknoty i wiary w programie koncertu zaistniała tematyka egzystencjalna. Symboliczna postać Szewczyka z baśniowo stylizowanej ballady Bolesława Leśmiana, dedykowanej przez Artystkę burmistrzowi Marianowi Cyconiowi, budzi szczerą sympatię i podziw. Czym? Proszę odkryć w cytowanym fragmencie utworu. W każdym razie na pewno poucza: Cokolwiek robisz, rób to najlepiej jak potrafisz, tak ambitnie, by zawsze było “na miarę stopy Boga” i do tego wykonywane z zapałem, sercem i oddaniem.
Z drobiazgów życiowych, wykonywanych wielkim sercem, powstaje “wielkość człowieka”. Do wielkości zaś prowadzi postawa służby. Największy z nas jest sługą wszystkich.
(...) Obłędny szewczyk - kuternogaSzyje, wpatrzony w zmór odmętyButy na miarę stopy BogaCo mu na imię - Nieobjęty!.Błogosławiony trudZ którego twórczej mocyPowstaje taki butWśród takiej srebrnej nocy!.Boże obłoków, Boże rosyNaści z mej dłoni dar obfityAbyś nie chadzał w niebie bosyI stóp nie ranił o błękity!.Dałeś mi Boże kęs istnienia,Co mi na całą starczy drogę.Przebacz, że wpośród nędzy cieniaNic Ci, prócz butów, dać nie mogę..W szyciu nic nie ma oprócz szyciaWięc szyjmy, póki starczy siły!W życiu nic nie ma, oprócz życia,Więc żyjmy aż po kres mogiły..Błogosławiony trud,Z którego twórczej mocyPowstaje taki butWśród takiej srebrnej nocy!
Koncertowe emocje sięgnęły zenitu w końcowej części występu, gdy p.Ola Maurer uchyliła rąbka tajemnicy, zdradzając co tak naprawdę i głównie sprowadziło ją do Starego Sącza i dlaczego właśnie koncert musiał odbyć się w świątyni przyklasztornej. Przywiozła z sobą coś fantastycznego - czym chciała swe miasto obdarować i wyróżnić: unikatowe dzieło o charakterze oratoryjnym “Pieśń o św.Kindze” w przedpremierowym wykonaniu właśnie w Jej sanktuarium. To ukłon w stronę Pani tej Ziemi, a równocześnie preludium inaugurujące przygotowania do obchodów 10-lecia wizyty Jana Pawła II w Starym Sączu i kanonizacji bł.Kingi (16 czerwca 2009).
O szczegółach powstania tego utworu opowiada Artystka:
- Janina Garycka, opiekunka literacka “Piwnicy pod Baranami” wiedząc, że jestem zafascynowana św.Kingą, tą wspaniałą kobietą średniowiecza, napisała dla mnie ten tekst. Pokazywałam go naszym wielkim kompozytorom: Koniecznemu, Preisnerowi, Pawluśkiewiczowi, Turnauowi i innym, wszyscy mówili: piękny wiersz, ale za trudny, nie nadaje się do śpiewania. Aż znalazł się kompozytor, obecny dziś wśród nas - Andrzej Zarycki, któremu serdecznie dziękuję. On napisał muzykę. Wieliczka, kultywująca św.Kingę jak my, dowiedziawszy się, że taki utwór powstał, sfinansowała nagranie. Płyta ukaże się w lipcu z okazji imienin Patronki, wtedy też odbędzie się uroczysty koncert z premierowym wykonaniem utworu w kaplicy św.Kingi mieszczącej się w kopalni soli w Wieliczce.
Ze wzruszeniem wysłuchaliśmy Pieśni w świątyni naznaczonej życiem i osobowością św.Kingi, gdzie wszystko Ją przypomina i przybliża. Brawami na stojąco publiczność podziękowała Artystce, a pięknymi kompozycjami kwiatowymi obdarowali ją Burmistrz Miasta i Gminy, koleżanki szkolne i przyjaciele. Pani Ola przyrzekła przybyć tu jeszcze z koncertowaniem, a nam wzrosły nadzieje na spełnienie marzeń o cyklicznych koncertach w tym niezwykłym miejscu np. comiesięcznych, oczywiście za przyzwoleniem Matki Ksieni i Sióstr Klarysek.
Jeden koncert - a ile ubogacenia i wrażeń, ile rozsławienia i kultywowania miejsca. Muzyka zawsze będzie najdoskonalszą formą modlitwy i najkrótszą drogą do Boga. Pomaga wyrażać wiarę i kochać. Tylko taka sztuka jest coś warta, która człowieka buduje, unosi, uskrzydla i przemienia ku dobru i miłości. Ożywienie muzyczne na pewno byłoby po myśli św.Kingi, która zawsze chciała, by to miejsce rozbrzmiewało muzyką i promieniowało wysoką kulturą. Wiedziała, że kto śpiewa, podwójnie się modli, dbała o kształcenie muzyczne sióstr, o repertuar i poziom równy europejskiemu. Koncerty muzyki poważnej czy poezji śpiewanej rozsławiałyby jeszcze bardziej Jej dziedzictwo i pogłębiały kult świętości służąc Bogu i ludziom. W wielu najwspanialszych, zabytkowych obiektach sakralnych świata, takie koncerty mają miejsce np. w paryskiej katedrze Notre Dame w każdą niedzielę wieczorem muzyka gromadzi tysiące ludzi z całego świata, pozostawiając w ich sercach niezapomniane wrażenia i pogłębiając wiarę. Zafascynowanie muzyką tak pięknie określił kompozytor Debussy: “Muzyka zaczyna się tam, gdzie słowo jest bezsilne”.
Zofia Gierczyk