Przejdź do treści
Z Grodu Kingi
Przejdź do stopki

Bóg jest Miłością

Treść


.
Bóg jest Miłością
 
Świat trwa już od miliardów lat, a to wszystko dzięki Miłości. Bez Niej nic nie może istnieć. Człowiek, który w swoim życiu nie doświadcza miłości i nie dzieli się nią z innymi ludźmi, umiera wewnętrznie, usycha, karłowacieje w swoim człowieczeństwie.
    W obecnym roku my, siostry klaryski, przeżywamy ogromną radość, którą pragniemy się z Wami podzielić. 800 lat temu młoda dziewczyna mieszkanka Asyżu podjęła nieoczekiwaną decyzję - w Niedzielę Palmową 1211 lub 1212 roku uciekła z domu, aby naśladować Chrystusa - ubogiego i pokornego. Osiemnastoletnia Klara, jak każda kobieta pragnęła w swoim życiu doświadczyć Wielkiej Miłości - i stało się: została pociągnięta więzami Miłości. Całym swym sercem otworzyła się na Nią i przyjęła Boga Trójjedynego - Ojca, Syna i Ducha Świętego. Wobec tego doświadczenia nawet najbliższa rodzina, która planowała dla Klary małżeństwo, nie mogła wpłynąć na jej decyzję dotyczącą przyszłości. Piękny przykład oddania się bez reszty Bogu dał dziewczynie starszy od niej o 11 lub 12 lat Franciszek - jej duchowy brat, przyjaciel, ojciec (wszystkie te określenia w ich przypadku nie wykluczają się wzajemnie). To on dokonał symbolicznego aktu: we wspomnianą Niedzielę Palmową, wieczorem, św. Klara przybyła w towarzystwie swojej przyjaciółki Bony z Guelfuccio do małego kościółka Matki Bożej Anielskiej i tutaj, przy świetle pochodni trzymanych przez braci, św.Franciszek obciął jej włosy, na głowę nałożył welon. Klara przyjęła habit w kształcie krzyża i od tej chwili stała się oblubienicą Chrystusa.
    Nasi Święci, otwarci na działanie Ducha Świętego, bardzo pięknie przeżyli życie - oddali je Stwórcy i doświadczyli niezwykłej  więzi z Nim. Dzięki Jego łasce zaistniała również bardzo silna relacja pomiędzy nimi. Dowodzi to faktu, że najgłębsze relacje międzyludzkie mają swoje źródło w Sercu Boga.  Zarówno Franciszek jak i Klara poznawali tajemnice Tego Serca na kolanach; adorując Dzieciątko Jezus, wpatrując się w Pana Ukrzyżowanego i kontemplując Go utajonego w pokornej postaci Chleba. Tak trwając poznawali Miłość i ta Miłość uzdalniała ich do bezgranicznego dzielenia się do końca swoim życiem z ludźmi, których Pan stawiał na drodze ich życia. Tę ich relację do siebie nawzajem i do innych ludzi pięknie ukazuje Kaznodzieja Domu Papieskiego, franciszkanin br.Raniero Cantalamessa:
 
„Antoine de Saint-Exupéry napisał, że <kochać nie znaczy patrzeć na siebie nawzajem, lecz patrzeć razem w tym samym kierunku>. Klara i Franciszek nie strawili swojego życia na patrzeniu na siebie, na cieszeniu się byciem razem. (...) Przyjaźń pomiędzy Franciszkiem i Klarą ma pewną cechę: nie jest ekskluzywną, nie wyłącza innych, braci Franciszka czy sióstr Klary, ale jest nimi przepełniona. Franciszek jest bratem i ojcem wszystkich sióstr; Klara jest siostrą i matką wszystkich braci. Kiedy przyjaźń między mężczyzną i kobietą ma taki charakter - nie jest zaborcza, ale rozdzielająca się - przywołuje stworzenie świata, powrót do pierwotnej niewinności relacji, <powrót do raju>, według ideału ascetycznego ojców pustyni. Poprzez wyrzeczenie się i przyjęcie krzyża (krzyża Chrystusa!) człowiek wraca do utraconego raju. Zamiast patrzeć na siebie nawzajem, Klara i Franciszek patrzyli w tym samym kierunku. I wiemy jaki to był <kierunek>: Jezus ubogi, pokorny, ukrzyżowany. Klara i Franciszek to jakby dwoje oczu patrzących zawsze w tym samym kierunku.
Dwoje oczu to nie tylko oko powtórzone dwa razy; żadne z naszych dwóch oczu nie jest zapasowym czy zamiennym. Dwoje oczu, które patrzą na dany obiekt pod różnym kątem odtwarzają głębię, wypukłość przedmiotu, pozwalają na ogarnięcie przedmiotu wzrokiem. Tak było z Klarą i Franciszkiem. Patrzyli na tego samego Boga, tego samego Jezusa Chrystusa, tego samego Ukrzyżowanego, tę samą Eucharystie, ale pod własnym kątem, poprzez własne dary i wrażliwość: męskie i żeńskie. Razem pojmowali więcej niż pojęłoby dwóch Franciszków czy dwie Klary. To jest sedno uzupełniania, które podkreśla Biblia mówiąc: <Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę> (Rdz 1,27). Razem tworzą doskonały obraz Boga biblijnego, który jest jednością i różnorodnością, jeden i w trójcy, jednością miłości, a nie liczby. W ten sposób Franciszek i Klara są obrazem Chrystusa totalnego, który jest oblubieńcem i oblubienicą zjednoczoną dla tworzenia <wielkiej tajemnicy> (Ef 5,32).
Wiemy jak relacja między mężczyzną a kobietą została dziś zniszczona, sprowadzona prawie wyłącznie, przynajmniej w świecie sztuki i reklamy, do relacji ciał bez duszy. Franciszek i Klara, jak też inne świetlane <pary> w historii świętości chrześcijańskiej (Benedykt i Scholastyka, Franciszek Salezy i Joanna de Chantal…) stanowią wezwanie do czegoś innego, gdzie natura jest nie zniszczona, ale ukoronowana przez łaskę”. (fragment przemówienia wygłoszonego 1 października 2009 r. w Wieliczce)
 
    Któż z nas nie pragnie doświadczać tak pięknej i głębokiej Miłości? Takie pragnienie jest zapisane w nas - przecież jesteśmy stworzeni na Obraz Boga. A jaka jest rzeczywistość? Często trudno uwierzyć w to, że prawdziwa miłość nie jest ulotna, że ona ISTNIEJE i ma szansę trwać nawet pośród największych życiowych burz. Dzisiejszy świat oferuje nam miłość, która często sprowadza się tylko do przyjemności, a skutkuje brakiem odpowiedzialności za osobę kochaną. Jeśli coś w relacjach jest nie tak, to po prostu mówimy sobie „do widzenia”, bez próby rozwiązania problemu. Czy taką Miłość proponuje nam Bóg? Czy to jest w Jego zamyśle?
By prawdziwie kochać, trzeba nam czerpać ze Źródła Miłości, tak jak to czynili św.Klara i św.Franciszek. Oni od Jezusa Chrystusa nabierali siły do tego, by kochać miłością ofiarną, przebaczającą. Codzienne życie daje nam wiele okazji ku temu.....
    Drogi Czytelniku, Brat Mniejszy Franciszek płakał, wołał, że „Miłość nie jest Kochana”. Jeśli w swoim życiu doświadczyłeś odrzucenia Twojej miłości, to w niewielkim stopniu masz udział w doświadczeniu Wielkiego bólu Jezusa Chrystusa - Boga, który kocha Ciebie i każdego jednego człowieka, aż do szaleństwa krzyża - ta Miłość jest odrzucana; jak wielki jest to ból... myślę, że zrozumiesz....
    Pragnę się podzielić jeszcze jedną refleksją. Święci Klara i Franciszek przeżyli życie, jako ludzie bardzo szczęśliwi - oczywiście być szczęśliwym nie oznacza braku doświadczania cierpienia, bo ono w dużym stopniu było ich udziałem. Często właśnie poprzez trudne doświadczenia Bóg kształtował ich serca i w tych właśnie próbach otrzymywali Bożą Moc i wsparcie. Nasi Święci pragnęli pełnić Wolę Bożą - dlatego wiele się modlili, byli otwarci na działanie Ducha Świętego. Dzięki ich posłuszeństwu Panu Bogu od 800 lat Kościół jest ubogacany charyzmatem franciszkańsko-klariańskim. Tak więc pełnienie Woli Bożej przynosi szczęście nie tylko ludziom żyjącym zgodnie z nią, ale jest ono ubogacające dla całego Kościoła. Nie oznacza ono utraty wolności, wręcz przeciwnie – to Bóg czyni nas prawdziwie wolnymi, czyni nas Swoimi dziećmi, dziedzicami Królestwa.
    Święta Klara i Franciszek bardzo mocno przekonują mnie, że warto rozeznawać Wolę Bożą i pełnić ją. Bóg pragnie nam ją objawiać na różne sposoby (np. rekolekcje zamknięte, kierownictwo duchowe itp.), potrzebne jest zasłuchanie w Słowo Boga. Co Ty na to, Drogi Czytelniku?
Mnie Pan zaprosił do kroczenie piękną drogą powołania klariańskiego. W 2006 roku dostąpiłam ogromnej Łaski - mogłam złożyć Śluby Wieczyste i jestem bardzo szczęśliwa. Pragnę powiedzieć ludziom, którzy słyszą zaproszenia Pana do życia kapłańskiego lub zakonnego, żeby się nie bali na nie odpowiedzieć - dla tej Miłości naprawdę warto żyć!!!
Na koniec przytoczę jeszcze słowa bł.Jana Pawła II i Benedykta XVI:
 
„(...) zachęcam was do modlitwy i życzę, byście powtórzyły w naszej epoce cud św.Franciszka i św.Klary, ponieważ dziewczyna, współczesna kobieta, musi odnaleźć się w tym powołaniu, w tej misji, w tym wspaniałym charyzmacie, niewątpliwie ukrytym, pozbawionym zewnętrznych cech atrakcyjności, ale jakże głębokim, jakże kobiecym! Prawdziwa oblubienica, kobieca dusza jest zdolna do pełnej i nieodwołalnej miłości do niewidzialnego Oblubieńca. To prawda, że jest niewidzialny, ale jak bardzo widzialny! Pośród wszystkich możliwych oblubieńców świata Chrystus niewątpliwie jest najbardziej widzialnym Oblubieńcem wśród widzialnych. Jest zawsze widzialny, choć pozostaje niewidzialny i widzialny w duszy konsekrowanej Bogu. Św. Franciszek odkrył kiedyś Boga po raz pierwszy, a później z nowym zapałem odkrywał Go z Klarą przy swoim boku." (bł. Jan Paweł II, Fragment przemówienia do Sióstr Klarys, Asyż 12 marca 1982 r.)
„Podobnie jak Klara i jej towarzyszki, liczne kobiety na przestrzeni wieków urzekała miłość do Chrystusa,  a On pięknem Boskiej Osoby wypełniał ich serca." (Benedykt XVI, św.Klara z Asyżu. Fragment katechezy wygłoszonej 15 września 2010 roku w czasie audiencji generalnej)
Siostra Michaela
 
346811