Przejdź do treści
Z Grodu Kingi
Przejdź do stopki

PRZYKAZANIE MIŁOŚCI - korespondencja z Londynu

Treść


.
PRZYKAZANIE MIŁOŚCI
 
    Cóż, z praktykowaniem tego jednego z najważniejszych przykazań to różnie bywa. No bo co to tak naprawdę oznacza? Często się nad tym zastanawiam. Czy należy pomagać żeby „nabić” sobie konto dobrymi uczynkami, które będą nam kiedyś policzone? Czy może trzeba pomagać, żeby sobie uświadomić, jakim dobrym człowiekiem i katolikiem jestem? A może trzeba tak po prostu i bezinteresownie podzielić się miłością z innymi, tą samą miłością, którą otrzymaliśmy za darmo?
O wszelakiej pomocy bliźniemu najlepiej wiedzą Siostry ze Zgromadzenia Misjonarek Miłości założonym przez błogosławioną Matkę Teresę z Kalkuty w skrócie nazywane Misjonarkami Miłości (Misionaries of Charity).
    Jeżdżąc po świecie miałam okazję spotkać Misjonarki Miłości, by zamienić z nimi kilka słów najczęściej na międzynarodowych lotniskach. Zgromadzenie to jest wielonarodowościowe i misyjne, zatem jego językiem jest język angielski. Często zastanawiałam się, dlaczego nigdy nie spotkałam żadnej Misjonarki Miłości w Londynie. Aż tu nagle zupełnie niedawno nie dość, że ich spotkałam to jeszcze się okazało, że dwie z nich są Polkami, siostra Paulina i siostra Inez, która jest także siostrą przełożoną jednego z domów zgromadzenia w północno-wschodnim Londynie. Siostry prowadzą tam przytułek dla bezdomnych kobiet, jadłodajnie dla biednych i bezdomnych a także roztaczają opiekę nad najuboższymi rodzinami. Prowadzą też wolontariat, do którego może przystąpić każdy, kto chce bezinteresownie służyć bliźniemu. Swoim skromnym życiem Siostry dają przykład najszczerszej służby drugiemu człowiekowi. Rozmawiając z siostrą Inez uświadomiłam sobie, że nie tylko należy pomagać tym biednym na ciele, ale nie wolno zapomnieć o ubogich na duszy. Do takich ludzi jest trudniej dotrzeć, ale jak się okazuje takich w dzisiejszym zagubionym i zdemoralizowanym świecie jest dużo więcej, niż możemy to sobie wyobrazić.
.

.
Siostry prowadzą tak zwany „otwarty dom” - każdy przechodzień może do nich wstąpić, praktycznie o każdej porze dnia i nocy. Misjonarki zapraszają do wspólnej modlitwy lub indywidualnej adoracji Najświętszego Sakramentu w ich domowej kaplicy lub służą swoim czasem, jeśli ktoś pragnie rozmowy. Mimo, iż przez ich dom przewijają się dziesiątki ludzi dziennie, panuje tam atmosfera spokoju i Bożego pokoju, a miłość można prawie poczuć w powietrzu. W kaplicy siedzi, zadumana w modlitwie, prawdziwych rozmiarów rzeźba błogosławionej Matki Teresy, która wygląda jak żywa, bo ciągle żywe jest Jej pragnienie miłości Jezusa i podzielenia się tą miłością z drugim człowiekiem, które po sobie zostawiła, a które jest kontynuowane przez Misjonarki Miłości.
Iwona Macałka
(korespondencja z Londynu)
 
310349