Przejdź do treści
Z Grodu Kingi
Przejdź do stopki

AKTYWNOŚĆ STOWARZYSZENIA >GNIAZDO<

Treść


.
AKTYWNOŚĆ STOWARZYSZENIA
NA RZECZ OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH „GNIAZDO”
 
   Nadeszła kalendarzowa wiosna. A w naszym „Gnieździe” ruch przez okrągły rok. Stowarzyszenie działa na różnych płaszczyznach. Podtrzymywane są sprawdzone aktywności, jak również rozwijane nowe inicjatywy. Praca wre i pomysłów na nowe formy działalności przybywa.
Pięknie pracuje i służy swym podopiecznym prowadzony przez Stowarzyszenie Środowiskowy Dom Samopomocy w Cyganowicach, który wrósł w pejzaż Osiedla. To tam spotykamy się przy różnych okazjach, na tradycyjnej już Wigilii i po to, żeby wspólnie pośpiewać kolędy. To równie ważna część działalności „Gniazda”, dzięki któremu wielu ludzi się poznało i służą sobie wzajemnie.
    Trzon działalności na rzecz osób niepełnosprawnych stanowi także realizowanie projektów współfinansowanych przez UE w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego, do których należy projekt: „Teatrzyk naszym wspólnym sukcesem”. Od grudnia 2011 r. podopieczni Stowarzyszenia i uczniowie szkół ze Starego Sącza i Barcic w każdą sobotę biorą udział w próbach, które odbywały się w sali remizy starosądeckiej Ochotniczej Straży Pożarnej przy ul.Krakowskiej, a obecnie w niewielkiej sali świetlicy na os.Słonecznym. W czwartej już edycji Integracyjnego Teatrzyku Muzycznego bierze udział ponad trzydzieścioro aktorów amatorów, a premiera spektaklu odbędzie się w maju.
Już na styczniowym „Koncercie kolęd i pastorałek” współorganizowanym przez „Z Grodu Kingi”, który odbył się w starosądeckim „Sokole”, uczestnicy teatrzykowego projektu przedstawili jasełka, zbierając, od bardzo licznie zebranej publiczności, owacyjne brawa.
    W niedzielę 19 lutego młodzież uczestnicząca w projekcie: „Teatrzyk naszym wspólnym sukcesem” pojechała do Krakowa, aby w teatrze „Groteska” obejrzeć spektakl „Tygrys Pietrek” i uczestniczyć w spotkaniu z aktorem. Wyjazd ten był częścią projektu i tak, jak w poprzednich jego edycjach, stanowił nie lada atrakcję. Przedstawienie zrealizowane zostało na podstawie tekstu Hanny Januszewskiej (1905-1980), autorki należącej do klasyków twórczości dla dzieci. Opowiadanie o Tygrysie Pietrku jest utworem napisanym specjalnie dla potrzeb scenicznych i opowiada o tytułowym bohaterze, który tak naprawdę przedstawia małe dziecko - tkwiące właściwie w każdym z nas.
O czym więc jest ta opowieść? Otóż małemu Pietrkowi odebrano tygrysie paski, będące zewnętrzną oznaką tygrysiej odwagi - dlatego, że był niesłychanie strachliwy i bał się wszystkiego, co go otacza. A może także dlatego, że potrafił przyznać się do swego strachu? Cóż było przyczyną tego, iż Pietrka przerażała otaczająca rzeczywistość, że bał się wszystkiego?
 
„Boję się mroku i blasku,
piorunów, gradu i chmur.
Boję się huku i trzasku,
boję się morza i gór”.
 
Udaje się więc tytułowy bohater w podróż, w poszukiwaniu… no właśnie, tygrysich pasków, czy odwagi - której istotą jest pokonanie strachu w swoim wnętrzu, a którą on chce kupić w sklepie, zdobyć w wojsku.
Po wielu przygodach Pietrek wraca do domu, gdzie zastaje swą mamę ciężko chorą. Przełamuje strach, aby udać się w daleką drogę po lekarza. Gdy powrócił do domu, okazało się, że odzyskał swe paski.
 
„Wniosek stąd płynie poważny,
niech każdy myśl tę zatrzyma:
o innych pamięta odważny,
o sobie zaś zapomina.
 
Strachu pozbędzie się zaraz,
bardzo odważny się zrobi,
ten, kto o innych się stara,
a zapomina o sobie.”…
 
    Ta opowieść z morałem w reżyserii Grzegorza Kwiecinskiego, do której scenografię stworzyła Barbara Wójcik, podobała się wszystkim widzom, dzięki piosenkom, dialogom, kostiumom i oczywiście grze aktorów, którzy wcielili się w postaci scenicznej opowieści. Nic też dziwnego, że z niecierpliwością oczekiwano na kolejny etap pobytu w teatrze, którym było spotkanie z aktorką Barbarą Cieślak, grającą w obejrzanym przedstawieniu role: mamy, małpki, sprzedawcy i kowboja.
.

.
Po przejściu za kulisami sceny, młodzi aktorzy starosądeckiego teatrzyku z uwagą i zainteresowaniem wsłuchiwali się w opowieść o powstawaniu teatralnych lalek, masek i ich typów, a szczególną atrakcję stanowiło przymierzanie tych teatralnych rekwizytów i próby aktorskiej gry „w pełnym rynsztunku”. Okazało się jak trudna jest praca w teatrze lalki i aktora, gdy koniecznym jest opanowanie do perfekcji ruchów różnymi rodzajami kukiełek i występy w maskach na głowie. Opowieść o „kulisach pracy aktora”, przekazana interesująco przez p.Barbarę Cieślak, bardzo spodobała się uczestnikom spotkania, którzy swoje zainteresowanie wyrażali zdawanymi, ciekawymi pytaniami. Aktorka powiedziała: „teatr jest wspólnym spotkaniem - słowa z muzyką, jest obrazem. Na początku było słowo. Bardzo ważne jest również światło. W teatrze profesjonalnym światłem i muzyką zajmują się inne osoby. Są to elektroakustycy, czyli nasz malarz światła i czarodziej dźwięku, obydwaj pracujący w osobnych okienkach, niewidoczni dla widowni, ale oni również cały czas biorą główny udział w przedstawieniu, mając pod opieką sprzęt i nas wszystkich. Nie ma dwóch takich samych przedstawień”. To tylko wstęp do wielu uzyskanych informacji.
I wniosek: jak bardzo potrzebne, uczące i rozwijające są takie inicjatywy. Jak cieszą młodzież, pozwalając jednocześnie rozszerzać jej zainteresowania i wiedzę.
Czas poświęcony na oglądanie spektaklu i spędzony w teatralnym foyer - stanowiącym jednocześnie część muzeum lalek, masek i małych fragmentów scenografii - minął bardzo szybko i przyszła pora na powrót do domów.
Początek wyprawy stanowił spacer po krakowskim Rynku, a na jej zakończenie przewędrowaliśmy szlak od Teatru „Groteska”, mieszczącego się przy ul.Skarbowej, do Bramy Floriańskiej i dalej na Plac Matejki.
.

.
Poznawanie starego Krakowa, jego atmosfery, to też cenny element kolejnych podróży do królewskiego miasta.
Drogę powrotną do Starego Sącza umilały śpiewy młodzieży, przy akompaniamencie gitary. Uczniowie: Ernest Jaworski z Prywatnego Gimnazjum, Klaudia i Dawid Siedlarz z Gimnazjum im.Juliusza Słowackiego, Iwona Król, Patrycja Marczyk, Monika Olchawska i Katarzyna Kowalczyk z Liceum Ogólnokształcącego im.Marii Skłodowskiej-Curie i Karolina Maślanka z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych oraz Kamil Polakiewicz, zapytani przeze mnie: „Czym jest dla was Integracyjny Teatrzyk Muzyczny” odpowiedzieli głosem Kasi Kowalczyk: - „Jest dla nas wspaniałą przygodą i pokazuje nam, że nie różnimy się tak bardzo od niepełnosprawnych, ani oni od nas. Nie ma między nami granic i chcemy naszym działaniem zburzyć stereotypy, które narosły wokół ludzi niepełnosprawnych”.
Młodzież śpiewała wiele piosenek religijnych i okazało się, że prowadzą chórek dla Dziewczęcej Służby Maryjnej, i to właśnie oni grają i śpiewają na comiesięcznych mszach dla niepełnosprawnych. Zadowoleni z wyjazdu młodzi ludzie cieszyli się z kolejnej możliwości integracji oraz ze zdobytej wiedzy teatralnej.
Ernest Jaworski powiedział: „Teatr, to całe moje życie” i osobom, które jeszcze o tym nie wiedziały, zdradził, że chciałby studiować w szkole teatralnej i także dlatego, praca w teatrzyku sprawia mu wiele radości, i pozwala zdobywać nowe umiejętności.
    Projekt „Boccia - integracja i rozwój” jest drugim, obok teatrzyku realizowanym aktualnie zadaniem, koordynowanym również przez prezes Stowarzyszenia p.Zofię Wcisło. Uczestniczy w nim trzydzieści osób, grając w tę coraz popularniejszą dyscyplinę paraolimpijską, propagowaną w naszym regionie przez „Gniazdo”. Treningi odbywają się w każdy piątek w sali gimnastycznej Szkoły Podstawowej im.ks.prof.Józefa Tischnera. W maju odbędzie się w sali gimnastycznej Zespołu Szkół w Barcicach, już VI Powiatowy turniej bocci o puchar Burmistrza Starego Sącza.
    W czwartek 15 marca, w ramach tego projektu, współfinansowanego przez UE w ramach EFS, zorganizowany został integracyjny wyjazd jego uczestników, do Warsztatów Terapii Zajęciowej w Stróżach.
Wraz z około czterdziestoosobową grupą podopiecznych WTZ, podopieczni Stowarzyszenia uczestniczący w projekcie, grupa opiekunów i wolontariuszy, zebrali się w krytej ujeżdżalni przeznaczonej do hipoterapii, należącej do Fundacji Pomocy Osobom Niepełnosprawnym w Stróżach i tym razem na piasku, (bo w boccię można grać nieomal wszędzie) rozegrany został towarzyski mecz, w którym zwycięzcami byli wszyscy jego uczestnicy, podchodzący do gry bardzo emocjonalnie i z wielkim zaangażowaniem. Potem dzięki uprzejmości gospodarzy, w tym szczególnie kierownika Warsztatów Terapii Zajęciowej p.Macieja Olchawskiego, wszyscy mieli możliwość spróbowania swoich predyspozycji do jazdy na koniu. „Chwila w siodle”, czyli przejażdżka na końskim grzbiecie sprawiła wiele radości. Spośród znajdujących się tu bardzo przyjaznych i łagodnych koni huculskich, koni czystej krwi arabskiej, kucy oraz polskich koni szlachetnej półkrwi, do dyspozycji chętnych były trzy konie o wdzięcznych imionach, z których największą popularność zdobył Senator.
Ośrodek hipoterapii powstał w 2003 roku, jako element dużego kompleksu rehabilitacyjnego, należącego do Fundacji Pomocy Osobom Niepełnosprawnym. Ośrodek położony jest nieopodal centrum wsi, a od stycznia 2009 r. w jego ofercie znalazła się również dogoterapia, jako kolejna forma rehabilitacji.
W ośrodku zadomowiły się dwa przeszkolone psy rasy Syberian Husky: Izi i Czekoladka, które wszyscy uczestnicy wycieczki do Stróż przyjęli niezwykle serdecznie i każdy chciał się do nich poprzytulać.
.

.
Jak zwykle, w tak przyjemnej atmosferze, czas upływał nadzwyczaj szybko i nadeszła pora obiadu, który zarezerwowany został w Centrum Szkoleniowo-Rehabilitacyjnym im.Ojca Pio, a w drodze powrotnej do Starego Sącza był jeszcze postój na pyszny deser.
    Boccią i projektem teatrzyku są zainteresowani Słowacy w ramach „Partnerstwa na transgranicznym rynku pracy Polska-Słowacja” w obszarze „Integracja społeczno-zawodowa”. W związku z tym p.prezes Zofia Wcisło i fizjoterapeutka ze Środowiskowego Domu Samopomocy Dominika Surzyńska-Górska gościły w Starej Lubowni, gdzie na spotkaniu zaprezentowały zasady gry w boccię. W późniejszym terminie planowany jest występ teatrzyku w słowackim Stropkowie.
 
    Integracja to nie puste słowo. Przewija się w tym tekście, pada z ust uczniów, występuje w tytułach realizowanych przez Stowarzyszenie „Gniazdo” projektach. Widzieć radość w działaniu, aktywność osób niepełnosprawnych, ich chęć uczestnictwa w próbach, treningach i spotkaniach - to wszystko stanowi wielkie szczęście dla osób działających na rzecz „sprawnych inaczej”, dając poczucie satysfakcji i wiary, że tego rodzaju praca ma wielki sens i jest bardzo potrzebna. Obu stronom.
Jolanta Czech
 
349601