Przejdź do treści
Z Grodu Kingi
Przejdź do stopki

>To wyróżnienie jest dla wszystkich Starosądeczan…<

Treść


.
To wyróżnienie jest dla wszystkich Starosądeczan…”
SERDECZNE PODZIĘKOWANIA
 
    Powakacyjny, wrześniowy numer „Z Grodu Kingi”, powstawał w zawrotnym tempie, oczywiście od początku sierpnia, aby zdążyć z informacjami na pierwszą niedzielę miesiąca. Wszak już 8 września rozpoczynały się misje w starosądeckich parafiach. Z tego powodu nie zdążyliśmy z tymi szczególnymi podziękowaniami, co niniejszym czynimy, przepraszając za zwłokę.
    Przyznana nam w 2013 r. odznaka honorowa - „Zasłużony dla Ziemi Sądeckiej” została nadana „za szczególne osiągnięcia i zasługi dla Powiatu Nowosądeckiego”.
W uzasadnieniu napisano m.in.:
„Pani Jolanta Młodkowska-Czech i Jan Tadeusz Czech są znanymi w Starym Sączu i na Ziemi Sądeckiej działaczami społecznymi.
    Pani Jolanta Młodkowska-Czech jest współtwórcą gazety parafialnej „Z Grodu Kingi”. Pisze teksty, uczestniczy we wszystkich ważniejszych wydarzeniach, utrwalając je w kronikarskim zapisie. Dokumentuje starosądecką rzeczywistość, historyczne i kulturalno - oświatowe wydarzenia związane z miastem i jego mieszkańcami. Jest aktywnym działaczem społecznym, w swoim życiu stawia na dobro, piękno i wartości chrześcijańskie. Pani Jolanta Młodkowska-Czech aktywnie działa w Stowarzyszeniu na Rzecz Osób Niepełnosprawnych „Gniazdo”.
Jan Tadeusz Czech od 1977 roku rzeźbi w drewnie, a w późniejszym okresie jego główną dziedziną twórczości stał się linoryt. Motywem prac była m.in. zabytkowa architektura Starego Sącza i wielu innych miejscowości. Za swoje prace otrzymał wiele nagród i wyróżnień. Jego prace były prezentowane na wystawach indywidualnych w kraju i poza granicami. Jest również współtwórcą gazety parafialnej „Z Grodu Kingi". Pan Jan Tadeusz Czech jest aktywnym działaczem społecznym promującym piękno architektury i przyrody Ziemi Sądeckiej”.
 
    Zawiadomienie, o przyznaniu nam przez Radę Powiatu tego szczególnego wyróżnienia, było dla nas miłym zaskoczeniem. Docenienie naszej pracy, najpierw przez autora wniosku - burmistrza Jacka Lelka, (o czym dowiedzieliśmy się dużo później), a następnie przez kapitułę odznaczenia, przyjęliśmy z radością. Honorowe wyróżnienie jest dla nas zaszczytem. Lubimy pracować. Sprawia nam to przyjemność i daje satysfakcję. Szczególnie, jeśli to, co robimy, służy drugiemu człowiekowi, jest dla niego pożyteczne i miłe. Przyznanie nam tego wyróżnienia jest niezwykłą okazją do podziękowania wszystkim, z którymi dane nam było i jest nadal, współpracować.
Wiemy, że honorową odznakę otrzymaliśmy za całokształt naszej wspólnej działalności dla propagowania piękna naszej Małej Ojczyzny, jej kultury, utrwalania historii, za przedstawianie życia współczesnego pokolenia jej mieszkańców, ich różnorodnej twórczości, eksponowanej w dni powszednie i świąteczne. Kochamy ludzi i to, co wokół siebie tworzą. Każdy swą aktywnością, tak w pracy zawodowej, jak i uczestniczeniem w życiu społeczno-kulturalnym miasta i regionu, tworzy wiele dobra, nie tylko dla siebie. I to właśnie stanowi otaczające nas bogactwo, które staramy się dostrzegać i je współtworzyć.
Mąż jest starosądeczaninem z dziada-pradziada: „pniokiem”. Ja, jak się to mawiało - przyszłam tutaj „za mężem”. Ale biegnące szybko lata sprawiły, że jestem już „krzokiem”, a to miejsce od początku mnie urzekło. Piękno górskich krajobrazów, wspaniałe zabytki i niezwykli ludzie. Od pierwszego dnia zafascynował mnie bezcenny klejnot i skarb tej ziemi, jakim jest Klasztor Sióstr Klarysek i jego mieszkanki - Wielebne Siostry, które są dla Sądecczyzny jej solą. Miejsce tak szczególne, sprzyja modlitwie i rozmyślaniom dającym siłę do działania.
To właśnie szczególna atmosfera, ten „genius loci” - stawały się inspiracją do moich wszelkich poczynań. I mimo, że młodość spędziłam w Puławach i Lublinie, to „serce dorosłego życia” poświęciłam wraz z mężem Ziemi Sądeckiej. Lubimy podróżować po Polsce, Słowacji i Czechach. Zwiedziliśmy Paryż i kawałek Francji. Często jesteśmy u rodziny w Puławach - wędrujemy wówczas po Lubelszczyźnie, odwiedzamy miejsca znane z młodości. Bywamy w Beskidzie Żywieckim, Śląskim, Niskim, Bieszczadach, Sudetach, na Mazurach i Podlasiu, ale z radością wracamy do domu i widząc klasztor od strony Popradu, wiemy, że jesteśmy u siebie.
Charakter Starego Sącza, spotykani ludzie, z którymi nie wypada nie przystanąć i nie zagadnąć - sprawia, że chce się tutaj żyć. Od dawna myślałam o jego klimacie, ktoś powie małomiasteczkowym, oczywiście tak, ale w dobrym tego słowa znaczeniu, bo wszystko jest bliskie - „naskie”. Tego, co robimy, nie traktujemy jako „pracy na rzecz lokalnej społeczności”. Robimy to, co nam każe serce. A jeśli nasza praca komuś i czemuś służy, jest potrzebna, daje radość i niesie pomoc - to tym większe nasze zadowolenie.
Wyróżnienie to, jak i poprzednie otrzymane od Burmistrza Miasta, za zasługi dla Starego Sącza sprawiło nam satysfakcję z działalności i poczucie, że może, chociaż w części, spłacamy w ten sposób dług życzliwości i serdeczności, jakimi jesteśmy obdarzani przez naszych bardzo licznych znajomych i przyjaciół. Czas pędzi nieubłaganie. Nadeszła jesień życia - na razie - jeszcze złota.
Niech nam będzie wolno podziękować wszystkim, za wszelkie dobro i wieloletnią współpracę, za serdeczne gratulacje po otrzymanym wyróżnieniu - te pierwsze od Stasi Leśniary - koleżanki z górskich wędrówek pod opieką przewodników PTTK i wszystkie kolejne (a było ich bardzo, bardzo wiele), w tym również opublikowane na łamach czasopisma parafialnego od Zespołu współredagującego „Z Grodu Kingi”.
    „To wyróżnienie jest dla wszystkich Starosądeczan, z którymi współpracowaliśmy, cieszymy się z tego, że dane jest nam żyć w Starym Sączu - w miasteczku z niepowtarzalnym klimatem, wśród życzliwych, serdecznych i mądrych ludzi” - powiedziałam, dziękując za nie, na nadzwyczajnej, uroczystej Sesji Rady Powiatu - wręczającym go panom: przewodniczącemu Wiesławowi Baście i staroście Janowi Golonce, i to stwierdzenie powtarzamy jeszcze raz.
Jolanta i Jan Czechowie
 
306420