Przejdź do treści
Z Grodu Kingi
Przejdź do stopki
Przejdź do Menu Techniczne

Menu Dodatkowe

Śmierć - moje spotkanie z Bogiem

Treść


.
Śmierć - moje spotkanie z Bogiem
 
„Postanowiono ludziom raz umrzeć a potem sąd” (Hbr 9,27) Całe ludzkie życie powinno być przygotowaniem do  spotkania z Bogiem, naszym Ojcem -Stwórcą i Sędzią.
Święty Alfons Maria de Ligurii swoje przemyślenia na temat naszej ziemskiej egzystencji i śmierci, zebrał w książce „Przygotowanie do śmierci”. Święty, poucza nas jak zadbać o swoją wieczność, będąc w drodze. Wielką wagę przykłada do czasu, który jest nam dany przez Stwórcę. Autor pisze: „Synu, mówi Duch Święty, pilnuj pieczołowicie czasu, który jest rzeczą najcenniejszą i największym darem, jakiego Bóg może udzielić żyjącemu człowiekowi. Czas to skarb, jaki można znaleźć tylko w tym życiu, w przyszłym go nie ma.  W piekle słychać płacz potępionych „ Ach gdybyż nam dano choćby jedną godzinę.” Zapłaciliby każdą cenę za godzinę, w której mogliby jeszcze zapobiec swemu upadkowi, ale nigdy już jej nie będą mieli. Nie ma na tym świecie rzeczy cenniejszej niż czas, ale zarazem bardziej lekceważonej. W chwili śmierci sumienie przypomni nam, ile czasu roztrwoniliśmy odrzucając łaski i wezwania Boga do świętości. Wtedy zrozumiemy, że nasz czas się kończy i nic już zmienić nie można.” Święty Alfons Maria de Ligurii prowadzi nas po drogach naszego życia wskazując jak ważna jest każda chwila, każde natchnienie, praca nad sobą, by zgodnie z Wolą Bożą dojść do szczęśliwej wieczności. Najbardziej ubolewa nad stanem nałogowców, niewolników swoich złych nawyków. „ Na nic upomnienia, kazania, kary kościelne, wizja piekła. Stajemy się nałogowcami, niewolnikami, nie stawiającymi oporu swoim nałogom. W takim stanie z grzesznikiem diabeł postępuje podobnie jak ktoś, kto trzyma ptaka przywiązanego sznurkiem do nogi: od czasu do czasu  pozwala mu nieco podlecieć, ale kiedy chce, ściąga go z powrotem do siebie. Ci najbardziej biedni grzesznicy dobrowolnie skazują się na potępienie. Jest to stan człowieka, który zlekceważył łaski, którymi obdarowywał go Bóg. Serce takiego człowieka staje się twarde i skamieniałe. Słysząc kazanie o surowości Bożego sądu, o karach piekielnych, o Męce Jezusa Chrystusa, nic go już nie wzrusza, będzie obojętnie o tym mówił, jakby tu chodziło o coś, co do niego w ogóle się nie odnosi. Przypadki nagłej śmierci, trzęsienia ziemi, grzmoty, błyskawice, nie przerażają go, przeciwnie - zamiast go przywrócić do opamiętania, pogrążają go jeszcze bardziej.” Św.Alfons Maria de Ligurii woła: „Mój bracie, drżyj, aby to ciebie nie spotkało. Jeśli już uwikłałeś się w jakiś nałóg, postaraj się zerwać z nim jak najszybciej- póki Bóg cię woła. A jeśli masz wyrzuty sumienia, to się ciesz, bo to znak, że Bóg cię jeszcze nie opuścił. Nie zwlekaj, poproś Matkę Najświętszą o pomoc a nie zginiesz”.
Tomasz a Kempis  w „Naśladowaniu Chrystusa” pisze: „Człowiek dzisiaj jest, jutro już go nie widać. W każdej chwili, w każdym kroku i w myśli wyobrażaj sobie, że już dziś umrzesz. Dziś jeszcze nie jesteś gotowy, skąd wiesz, że będziesz miał jakieś jutro? Tylu ludzi umiera nagle i niespodziewanie. Bo o godzinie, której nikt się nie spodziewa, przyjdzie Syn Człowieczy. Teraz jeszcze twoja praca może być owocna, żal przyjęty, westchnienie usłyszane, a ból naprawiający krzywdę i oczyszczający. Ucz się teraz umierać dla świata, abyś już zaczął żyć z Chrystusem. Oczyść się przez pokutę. Póki masz czas, gromadź skarby nieśmiertelne. Nie myśl o niczym prócz zbawienia, troszcz się tylko o to, co Boże. Zdobywaj sobie już teraz przyjaciół wielbiąc świętych Pańskich i naśladując ich życie, aby, kiedy opuścisz świat, oni przyjęli cię do przybytków wieczności.”
„Mistyczka Catalina Rivas we wstępie książki „Przejście do życie wiecznego”, pisze słowa skierowane do nas przez Pana Jezusa „Wzmacniajcie się modlitwą, albowiem w godzinie, w której będziecie musieli przede Mną zdać sprawę z waszego życia, znajdziecie się sami i nadzy, z pustymi lub pełnymi rękami.(…)” Za pośrednictwem tej mistyczki możemy poznać, co dzieje się w chwili odejścia z tego świata. Jak ważna jest modlitwa osób towarzyszących umierającym, gdy Bóg z częścią Nieba odwiedza to miejsce. Przychodzi Matka Najświętsza, by być ze swoim dzieckiem w tak ważnej dla niego chwili. Przychodzą święci, do których odchodząca miała szczególne nabożeństwo oraz święci patronowie i dusze, którym swoimi modlitwami i cierpieniem pomogła w zbawieniu. Ale jakże inna jest śmierć człowieka odrzucającego Miłość Boga. Catarina Rivas pisze: „Zobaczyłam wnętrze szpitala. Znajdował się tam pewien mężczyzna, który mógł mieć od 50 do 60 lat. Były z nim różne osoby, kilka płakało i wszystkie zdawały się oczekiwać jego zgonu”. Człowiek skręcał się z bólu ale do końca nie chciał pogodzić się z faktem nieuchronnej śmierci. Buntował się, przeżywał tortury a nikt nie pomagał mu, nikt się nie modlił. Potem podeszła do umierającego zakonnica przysłana przez Matkę Najświętszą. Ta zbliżyła się do łóżka, wzięła go za rękę i próbowała włożyć mu do ręki obrazek coś tłumacząc. Niestety pomoc została odrzucona. „Po kilku minutach mężczyzna umarł. A ja, pisze mistyczka, zobaczyłam, że kiedy jego dusza odłączała się, wszystkie te widma skoczyły na nią, dopadając ją ze wszystkich stron: miały wygląd bestii, wilków i dzikich psów, które rozczłonkowywały zdobycz. Ale natychmiast pojawił się przed nimi Anioł i podnosząc rękę rozkazał im: Zatrzymajcie się! Uwolnijcie go, najpierw musi stawić się przed Tronem Boga, aby zostać osądzonym”.
Święta Teresa od Jezusa, doktor Kościoła, w „Księdze mojego życia” pisze: Zmarła osoba, która przez wiele lat żyła bardzo źle. W ciągu ostatnich dwóch lat chorowała i wydawało się, że przejawiała pewną poprawę. Zmarła jednak bez spowiedzi. Gdy oblekano jej ciało w całun, ujrzałam mnóstwo demonów chwytających to ciało i zdawało się, że zabawiali się nim, co wzbudzało we mnie wielkie przerażenie, gdyż jeden drugiemu wyrywali je sobie wielkimi pazurami. Byłam na wpół otępiała tym, co zobaczyłam. Gdy wrzucano ciało do grobu, ujrzałam tam wielkie mrowie demonów, którzy oczekiwali wewnątrz, aby zabrać je ze sobą. Zastanawiałam się, co zrobią z tą duszą, skoro w taki sposób obchodzili się z tym nieszczęsnym ciałem.
O doświadczeniu sądu Bożego w „Dzienniczku” pisze św.Siostra Faustyna. „W pewnej chwili zostałam wezwana na sąd Boży. Stanęłam przed Panem sam na sam. Jezus był takim, jakim jest w męce. Po chwili znikły te rany, a pozostało tylko pięć: w rękach, nogach i boku. Natychmiast ujrzałam stan duszy mojej, tak jak Bóg na nią patrzy. Jasno ujrzałam wszystko, co się Bogu nie podoba. Nie wiedziałam, że nawet z takich cieni drobnych trzeba zdać rachunek przed Panem.” Mając przed oczyma te obrazy starajmy się będąc w drodze zadbać o nasze szczęście, szczęście wieczne. Módlmy się za tych, którzy się nie modlą, którzy nie mają nadziei, zwątpili, zagubili drogę do Ojca. Dopóki są na ziemi mogą skorzystać z Bożego Miłosierdzia. Miłosierny Ojciec z troską czeka na swoje dziecko.  O taką modlitwę prosi nas nasza Matka niebieska, pośredniczka łask, Maryja. W swych orędziach wzywa by przez Krew i Rany Pana Jezusa i przez Jej Niepokalane Serce prosić Boga Ojca o nawrócenie i zbawienie dla siebie i swoich braci. Św.Maksymilian Maria Kolbe, ukochany syn Niepokalanej, zabiegał o biedne dusze polecając przez Cudowny medalik ich nawrócenie. I my często zwracajmy się w tej intencji do Maryi, prosząc słowami modlitwy: „O Maryjo, bez grzechu pierworodnego poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy i za wszystkimi, którzy się do Ciebie nie uciekają, a zwłaszcza za masonami i poleconymi Tobie”. Święta Urszula Ledóchowska uczy nas, by przylgnąć do Krzyża Chrystusa, wziąć go do swego serca i tak jak św. Piotr, za winy swoje zadośćuczynić żalem miłości. Oddając się bez reszty Jezusowi wierzyć, że Jego Zmartwychwstanie jest zapowiedzią naszego zmartwychwstania w Królestwie Niebieskim.
Janina Kowalczyk
 
310349