Przejdź do treści
Z Grodu Kingi
Przejdź do stopki

Ks.Roman Stafin - MOJA MSZA ŚWIĘTA

Treść


.
Moja Msza Święta
Sanctus
 
    Gdy we Mszy świętej śpiewamy „Święty, Święty, Święty…, to jakby niebo zstępowało na ziemię. Kapłan odprawiający Mszę świętą mógłby się odnaleźć w wizji proroka Izajasza, który patrzy na Boga siedzącego na tronie, a Serafini go otaczają i jeden woła do drugiego: „Święty, Święty, Święty, Pan zastępów. Cała ziemia pełna jest Jego chwały” (Iz 6,1-3). Nasz ludzki, często mizerny śpiew, włącza się w potężny chór mieszkańców nieba.
    W określeniu „Święty” nie chodzi o jego wymiar moralny, tzn., że Bóg nie jest skażony jakąkolwiek formą zła, lecz że Bóg jest transcendentny, tzn. przekraczający wymiary tej ziemi. On jest święty, czyli niepojęty, nieogarniony, niewyrażalny. Bóg przekracza ludzkie możliwości poznania i określenia Jego istoty. Człowiek epoki królowania nauk ścisłych musi być bardzo ostrożny i pokorny, gdy próbuje poznać Boga i powiedzieć, kim On jest. Na pewno Bóg daje się poznać więcej sercem niż rozumem. Znajdujące się u proroka Izajasza wyrażenie „Bóg (Pan, Jahwe) zastępów (Sabaoth)” oznacza, że Bóg jest Panem całego świata, całego kosmosu, wszystkich bytów stworzonych. Dlatego też - jak śpiewamy - „Pełne są niebiosa i ziemia chwały Twojej”. A więc nie tylko ziemia ze wszystkim, co na niej istnieje, lecz także i niebo wielbi swego Boga.
    Od wyrażeń odnoszących się do Boga (perspektywa teocentryczna) przechodzimy do chwalenia Chrystusa (perspektywa chrystologiczna). A więc dalsze słowa: „Błogosławiony (benedictus), który idzie w imię Pańskie”, prowadzą nas do Niego. Tak pozdrawiał lud Jezusa podczas Jego wjazdu do Jerozolimy (Mt 21,9). Chrystus przyszedł na ziemię, stając się człowiekiem, ale ciągle przychodzi do nas w Eucharystii i przyjdzie ostatecznie na końcu świata (perspektywa eschatologiczna). To przez Niego, Bóg tak inny od tego, co stworzone, tak niepojęty i nieogarniony, staje się tak bliski w miłości, jaką nam okazuje w Eucharystii, stając się naszym pokarmem. To, co boskie i zarazem tak dalekie, staje się nam tak bliskie we Mszy świętej. Tutaj dotykamy boskości, więcej… ona przenika nas przez kawałek chleba, który staje się Ciałem Zbawiciela. Tak oto Chrystus jedna niebo z ziemią i ją odnawia.
    „Hosanna na wysokości” - dwa razy śpiewamy ten tekst, którego korzenie sięgają do psalmu 118,25n, śpiewanego przez Izraelitów w czasie procesji do świątyni. Określenie hosanna oznacza etymologicznie „zbaw mnie”, „zbawże”. Błaganie przemienia się tutaj w pieśń chwały: „Ty jesteś tym, który pomaga!”, „Ty jesteś Najwyższy!” A więc Boża chwała przeplata się z Bożą pomocą, z Bożą miłością. Bóg Najwyższy przez swojego Syna, wiszącego na krzyżu wyciąga do nas swoje ręce, aby nas przygarnąć. Boży Syn, w swojej tam odczuwanej i przez nas widzianej ludzkiej bezsilności, zbawia świat. Oto Boża ekonomia zbawienia, daleka od zasad ludzkiej logiki, według której ten pomaga, ten „zbawia”, kto jest mocny. Człowiek mocny nie potrzebuje Bożej pomocy, dlatego też jego moc jest ograniczona i krótkotrwała, natomiast moc Boża jest bez granic.
    Przypominają się tutaj słowa św.Pawła: „Pan mi powiedział: Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali. Najchętniej będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa (…). Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny (2Kor 12,9n). Jesteśmy świadomi naszych słabości i ograniczeń. Ale właśnie jako tacy całym sercem śpiewajmy Bogu chwałę: „Święty, Święty, Święty…”. Niech Boża chwała rośnie i przemienia nas; niech przemienia naszą słabość, abyśmy stawali się mocni Jego mocą.
    Święta Kingo, czcicielko Jezusa Eucharystycznego, prowadź nas do Niego,którego chwałę chcemy wyśpiewywać i który ofiaruje się na ołtarzu - za nas i dla nas.
 
Ks. Roman Stafin
 
313390