Przejdź do treści
Z Grodu Kingi
Przejdź do stopki

Spłynęło strumieniem światło ufności - Augustyn (354-430)

Treść


.
Spłynęło strumieniem światło ufności
- Augustyn (354-430)
 
                Stworzyłeś mnie, Boże, dla siebie
                i niespokojne jest serce moje,
                dopóki nie spocznie w Tobie.
 
    Długo, bardzo długo miał Augustyn niespokojne serce. O swoim poszukiwaniu prawdy pisze on w Wyznaniach, które to dzieło „istnieje w nieprzemijającej teraźniejszości”, jak je określa jego tłumacz, Zygmunt Kubiak. Warto więc zacząć duchową wędrówkę za św.Augustynem, po kartach tej księgi.
   Mając kilkanaście lat Augustyn podjął studia retoryki, aby zostać profesorem. Od dzieła Cycerona Hortensjusz rozpoczyna filozoficzne wędrówki. Prowadzą go one przez manicheizm do neoplatonizmu. Czyta dzieło Plotyna Enneady i wiele innych książek. Chociaż błądził, to jednak potem, patrząc na ten okres swojego życia, Augustyn wyzna przed Bogiem:
Te książki zachęcały mnie, abym wrócił do samego siebie. Zacząłem więc wchodzić w głębię mej istoty za Twoim przewodnictwem.
 
    No i stało się!
    Augustyn ma już ponad 30 lat. Dotychczas żył z bezimienną kobietą, z którą ma syna Adeodata; kobietę oddala, a syn zostaje z nim. Pewnego dnia, w sierpniu 386 roku, do jego domu w Mediolanie przybywa urzędnik cesarski Pontycjan, który jest chrześcijaninem. Gdy ten zobaczył na stole listy św. Pawła, zaczął rozmawiać z Augustynem o wierze w Boga. Augustyn po chwili wychodzi do ogrodu, kładzie się na ziemi i toczy wewnętrzny bój. Krzyczy z głębi niedoli:
Jak długo, jak długo jeszcze? Ciągle jutro i jutro? Dlaczego nie w tej chwili? Dlaczego nie teraz już kres tego, co we mnie wstrętne?
 
    Nagle słyszy głos dobiegający z sąsiedniego domu, który powtarza: „Weź to, czytaj; weź to, czytaj” (tolle, lege). Augustyn czuł, że jest to Boży nakaz. Wstał, wziął Biblię do ręki i zaczął czytać:
Nie w ucztach i pijaństwie, nie w rozpuście i rozwiązłości, nie w zwadzie i zazdrości. Ale przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa, a nie ulegajcie staraniom o ciało i jego pożądliwości (Rz 13, 13-14).
 
Potem napisze Augustyn o tym doświadczeniu:
(…) stało się tak, jakby dla mego serca SPŁYNĘŁO STRUMIENIEM ŚWIATŁO UFNOŚCI, przed którym cała ciemność wątpienia natychmiast się rozproszyła.
 
Augustyn poszedł do matki i opowiedział jej o swoim przeżyciu, a ona - jak pisze Augustyn - odpowiedziała modlitwą:
Błogosławię Ciebie, Boże, który mocen jesteś uczynić daleko więcej niż to, o co prosimy.
 
Augustyn zaś, wspominając ten szczególny moment życia, tak się modlił:
Do tego bowiem stopnia nawróciłeś mnie ku Tobie, że już nie szukałem ani żony, ani żadnej w ogóle nadziei doczesnej, stanąwszy mocno na fundamencie wiary.
 
    To doświadczenie Augustyna w tradycji chrześcijańskiej jest nazywane „nocą mediolańską”; jest to jeszcze nie wprost doświadczenie mistyczne - jak mówią znawcy duchowości tego świętego - ale mocne odczucie mocy Boga, który działa przez słowa Pisma św. Teksty Augustyna mają wyraźny mistyczny profil i przez stulecia inspirują wielu do pogłębienia życia modlitwy.
    Gdy czytamy Wyznania wtedy stajemy się razem z Augustynem poszukującym Boga. Podróż rozpoczyna się od piękna, które jest widoczne w przyrodzie. Następnie wędrówka prowadzi do własnego wnętrza, do głębi duszy; tam odkrywamy cudowne królestwo świętości. Idąc dalej, doświadczamy spojrzenia Tego, który jest; doświadczamy Boga w „pełnym wonności drżeniu”.
    Ta mistyczna podróż do głębi duszy jest zarazem wstępowaniem po drabinie, która prowadzi do nieba. I właśnie Augustyn przeżył coś takiego razem ze swoją matką; jakby razem dotknęli nieba. Było to w Ostii, na zachód od Rzymu, u ujścia Tybru do Morza Śródziemnego, gdy czekali na okręt do Kartaginy. Okna domu, w którym przebywali, wychodziły na ogród. Oparci o jedno z nich, Augustyn i Monika, podziwiali piękno śródziemnomorskiej roślinności, a następnie spojrzeli w niebo. Rozmawiali o życiu, o jego radościach, które - łącznie z rozkoszami cielesnymi - nie można porównywać z „błogością życia wiecznego”. Przeszli w rozmowie różne byty stworzone, mówiąc z zachwytem o ich Stwórcy. O tym, co było potem, Augustyn napisze:
Doszliśmy do naszych dusz i przekroczyliśmy je (…) [i] dotarliśmy (…) do Mądrości, przez którą staje się wszystko, co kiedykolwiek było i kiedykolwiek będzie (…). I gdy tak w żarliwej tęsknocie mówiliśmy o niej [Mądrości], dotknęliśmy jej na krótkie mgnienie całym porywem serca.
 
Oto dwoje świętych, matka i syn, dotknęło Boga, doświadczyło jego bliskości; doświadczyło ekstazy, mistycznego zjednoczenia z Nim.
Niedługo po tym doświadczeniu Monika zmarła, radując się widokiem syna chrześcijanina.
Po tych doświadczeniach bliskości Boga, Augustyn wyznaje:
PÓŹNO CIĘ UMIŁOWAŁEM, Piękności tak dawna, a tak nowa, późno Cię umiłowałem.
  
            I teraz jakby chciał nadrobić zaległości:
Bez jakiejkolwiek wątpliwości, w całkowitej i jasnej pewności wołam, o panie: kocham ciebie.
 
    Oczywiście uczucie miłości Boga nie jest stanem trwałym, nie jest zdobyte raz na zawsze. Tej miłości trzeba nieustannie pragnąć i ciągle ją na nowo zdobywać. Rozumie tę prawdę Augustyn:
Daj mi siebie, mój Boże, daj mi siebie (…) Kocham Ciebie, ale ciągle za mało; PRAGNĘ GORĘCEJ CIEBIE KOCHAĆ.
 
    Miłość Boga u Augustyna jest przepełniona ogromną czcią wobec Niego, wobec Jego wielkości i wspaniałości; a on sam uważa siebie za maleńką cząstkę stworzenia:
Z mocą spłynęły na mnie Twoje promienie (…), a mną wstrząsnęła miłość i lęk (…); co to za promień światła, który przeszywa moje serce, a nie rani.
 
    Augustyn, doświadczając bliskości Boga, przeżywa jednocześnie zachwyt nad Pięknem i drżenie przed Wielkością i Majestatem; jest to przedziwna harmonia przeciwieństw (kontrastów), swoiste misterium tremens et fascinans.
    Mistyka Augustyna jest mistyką dziecięcego zaufania Bogu i pełnego oddania się Jemu:
O Panie, nasz Boże, w cieniu Twych skrzydeł pokładam nadzieję, broń nas i prowadź nas.
 
    Na koniec tej duchowej wędrówki ze św.Augustynem wróćmy do jego wyznania:
Późno Cię umiłowałem, Piękności tak dawna, a tak nowa, późno Cię umiłowałem.
 
    W naszym dotychczasowym życiu mieliśmy może wiele możliwości, aby umiłować Pana tak naprawdę, głęboko, i tego nie zrobiliśmy. Może właśnie teraz, patrząc na duchowe zmagania św.Augustyna, nadszedł czas, aby to uczynić - umiłować Pana na nowo i całym sercem!
    Nigdy nie jest za późno!
Z książki: Ks.Roman Stafin, Moc w słabości.
Święci uczą nas życia duchowego. Biblos. Tarnów 2015.
 
349476