Przejdź do treści
Z Grodu Kingi
Przejdź do stopki

20-lecie redagowania Z GRODU KINGI

Treść


.
20-lecie redagowania „Z Grodu Kingi”
pozwala podsumować
O CZYM PISALIŚMY - DLA KOGO - I W JAKIM CELU?
 
    Szczegółowej analizy tekstów, kilku już tomów naszego pisma parafialnego, trudno byłoby się podjąć, nawet dla potrzeb jubileuszu, ze względu jednak na rangę przynależności, że to lokalna, u nas tworzona i ze starosądeckimi realiami związana lektura, nie można jej dorobku nie docenić jak należy. Parafrazując słowa amerykańskiego prezydenta, o gazetce możemy powiedzieć, jak on do swoich rodaków - o ojczyźnie, że nie kocha się jej za to, że bogata i wyjątkowa, ale dlatego, że własna.
    Upływ czasu sprawia, że wydarzenia odchodzą w niepamięć i tylko słowo potrafi ocalać; wiele materiałów prasowych ma już dziś charakter kronikarski i dokumentarny, a więc bezcenny dla historii miasta i parafii. Tematyce, adresatom i motywacjom twórczym warto się przyjrzeć i z tego względu, że specyfika prasy religijnej stawia przed piszącymi wyjątkowo ważne zadania i cele.
   Nakazuje oddziaływać na życie duchowe, integrować społeczność parafialną, tworzyć tradycję i rejestrować ważne wydarzenia. Absolutnie też stawiać na dobro, zgodę i jedność; krzewić wartości chrześcijańskie, towarzyszyć ludzkiemu życiu i świętowaniu.
    Wiedząc, że to, o czym się dzisiaj pisze, jutro będzie historią, staramy się uważnie odczytywać rzeczywistość, publikować ważne treści i jak najwięcej życia zachować dla potomnych. „Mamy obowiązek pamiętać i przypominać, aby tamta wielkość trwała i tworzyła przyszłość narodu, kultury, cywilizacji, Kościoła” - pouczał przecież św.Jan Paweł II.
    Dla kogo więc pisaliśmy i piszemy w „Z Grodu Kingi”, z jakim przesłaniem i co mając na uwadze? Zawsze - żeby nadać sens swoim dążeniom i aby to, co robimy było mądre, ważne i czemuś służyło, i żeby z tego coś wynikało…
    Konkretnie zaś - adresując pogłębione teksty do myślących i chłonnych czytelników, chcących wiedzieć i rozumieć, snuć refleksje i odkrywać drogę. W przekonaniu, że intelektualny i duchowy wysiłek jest każdemu potrzebny, usiłujemy wyrabiać potrzebę czytania, zainteresować, wywołać emocje, ratować przed depresją. Czytanie nobilituje, wyróżnia duchowość, uczy żyć mądrzej, zdrowiej, a nawet dłużej. Wiele naszych artykułów uczy żyć Ewangelią; pełniej i bardziej dla drugiego człowieka.
    Wierząc, że słowem można zmieniać świat, staraliśmy się przez te 20 lat pisząc - pokrzepiać, zbliżać ludzi do siebie i do Boga, ukazywać pozytywne cechy zwykłych zdarzeń, propagować wzorce pożytecznych inicjatyw, ukazywać bogactwo religijne parafii, uczyć głębiej przeżywać święta i uroczystości kościelne, i rozwijać się w swym człowieczeństwie i chrześcijaństwie. Po prostu, na miarę własnych możliwości, poprzez pismo parafialne - służyć ludziom, miastu i Kościołowi. Na ile nam się udawało ocenić mogą czytelnicy; my zaś, na koniec , trochę dla usprawiedliwienia uchybień i braków, chcemy się jeszcze podzielić informacjami o tym, czego wymaga pisanie i jak przebiega w każdym przypadku:
 
PROCES TWORZENIA TEKSTU
 
   Okazuje się, że to tylko pozorna łatwość, w gruncie rzeczy zaś niezwykle pracochłonne zajęcie, bo słowa wcale nie przychodzą łatwo, a do tego najwięcej musi być myślenia w pisaniu. Dużo pracy własnej, talent i odrobina iskry Bożej to znak, że ma się robić to, co się robi. Do tego trzeba się oderwać od realiów życia i „zapodziać’ w tekście, po prostu, w jakiś sposób oddać mu siebie, dać się ogarnąć; czuć, przeżywać, wejść w temat jak w drugie życie. Nie da się ożywić tekstu, emocjonować i trafić do kogoś, jeśli nie znajdzie się tego w sobie, bo - jak ktoś powiedział - słowa nie rodzą się na ugorze, a talent bez pracy usycha.
 
   Kardynał Ratzinger twierdził, że „słowo jest wizytówką ducha, a sztuką najwyższą - tchnąć w nie duszę; pisać tak, żeby wyczuwało się pod tekstem oddech żywego człowieka, bicie jego serca, emanowanie ciepłem, uczuciowością i wrażliwością”.
   Pisanie musi być wyraziste, okupione wielkim wysiłkiem i ciągłym doskonaleniem warsztatu twórczego. Wiedział o tym asystent gazetki parafialnej, ks.proboszcz Alfred Kurek, delegując kilkoro z nas, podczas Forum Prasy Religijnej, na przeszkolenia do Tarnowa, Krakowa i Pasierbca. Wierząc, że słowa mają wielką siłę sugestii, w naszym piśmie staraliśmy się czerpać wzorce i naukę z religii i literatury; używając zawsze słów czystych, trafnych unoszących ku górze i pięknu, wyrażać szacunek dla ludzi, o których i dla których piszemy. Nie splamić tekstu wulgarnością, słowami napastliwymi, oskarżającymi lub obrażającymi kogoś; dawać świadectwo dobra, które jest wokół nas.
    Przekonani, że w bezinteresownej służbie innym kryje się szczęście, a poprzez prasę religijną Kościół wyciąga rękę do potrzebujących pogłębienia duchowości, apelujemy słowami kardynała Gianfranco Ravassiego: „Niech każdy służy innym odpowiednio do otrzymanych darów!”
Oprac. Zofia Gierczyk
 
- - - - - -
 
Witamy w gazetkowej rodzinie
Cieszymy się, że jesteście z nami
i że razem współtworzymy numer jubileuszowy
 
    Z okazji jubileuszu 20-lecia zapragnęliśmy zgromadzić na wspólnym świętowaniu - Mszy św. i spotkaniu - jak najwięcej osób związanych z redagowaniem pisma naszych starosądeckich parafii.
Z tej okazji chcieliśmy również wydać unikatowy numer, goszczący bardzo nam bliskich autorów, którzy zdecydują się napisać coś od siebie. W tym celu zaprosiłam wszystkich do współtworzenia tego jubileuszowego numeru.
Reakcja była bardzo serdeczna. W związku z tym cieszymy się iż możemy gościć na naszych łamach: księży prałatów: Alfreda Kurka i Marka Tabora, ks.dra Romana Stafina i ks.kanonika Józefa Kaczmarskiego i naza Siostry Klaryski: Teresę Izworską i Elżbietą Wielebińską.
Siostry Służebniczki, bardzo nam drogie, tak ciepło wspominające Stary Sącz to: Agnia Elżbieta Sienkiel i Wiktoriana Anna Kita. Świeckich autorów na czele z założycielem gazetki, burmistrzem Starego Sącza p.Jackiem Lelkiem i paniami: Marią Rundstuk, Bogumiłą Pasoń, Anną Skalską, Iwoną Macałką i Izabelą Skrzypiec-Dagnan.
Za naszą gazetkową rodzinę, bo wszyscy do niej należymy, za podzielenie się sobą, za każde miłe wspomnienie serdecznie dziękujemy
    A teraz już oddajemy głos obecnemu asystentowi kościelnemu naszego tytułu ks.proboszczowi Markowi Taborowi, którego rozważania o jubileuszu pogłębi o temat duchowości ks.Roman Stafin.
Kolejne już wypowiedzi, dotyczące historii i działalności pisma parafialnego, zainicjuje ks.prałat Alfred Kurek.
Jolanta Czech
 
- - - - -
 
„Jubileusz rzecz święta” (Kpł 25,12)
 
   Słowo „jubileusz” jest pojęciem uniwersalnym i elementarnym. Uniwersalnym, gdyż obejmuje każdą dziedzinę ludzkiej egzystencji, od religii poprzez różne przejawy codziennego życia. Elementarnym, gdyż upływający czas stanowi ostre i trafne kryterium naszej działalności. To właśnie dzięki przeżywanym jubileuszom możemy dokonywać głębszych analiz przeszłości, świadomiej przeżywać teraźniejszość i planować przyszłość. Jubileusze dają też możność swoistego oczyszczenia tego, co było mało satysfakcjonujące. Uczestnicząc w jakichkolwiek jubileuszach, odkrywamy również jak wyjątkowym i cennym jest dar czasu, który wydaje się ciągle przyspieszać, a wobec tej gwałtownej przemijalności  jesteśmy wszyscy coraz bardziej bezradni. Już tylko te wymienione aspekty jubileuszu stanowią podstawę do tego, aby za autorem starotestamentalnej Księgi Kapłańskiej przeżywać go i traktować jako „rzecz świętą”. „Świętość” jubileuszu każe więc traktować go z powagą, szacunkiem i wdzięcznością. Mam  głęboką nadzieję, że takie, lub tym podobne odczucia towarzyszą wszystkim  uczestniczącym w rocznicy 20-lecia powstania gazety „Z Grodu Kingi”. Miasto św.Kingi ma długą i bogatą  historię. Wszyscy odczuwamy dotkliwy głód dotykania minionych wieków. Niestety zbyt mało zachowało się świadectw z przeszłości, gdyż austriaccy zaborcy chcieli raz na zawsze zniszczyć „pamięć i tożsamość” tego miejsca, grabiąc wszelkie możliwe dokumenty z klasztoru Sióstr Klarysek, i doprowadzając do kasaty klasztoru Franciszkanów. Przeglądając dawne numery „Z Grodu Kingi” ze zdumieniem odkrywamy, jakim wspaniałym świadkiem życia naszej małej ojczyzny jest to pismo. Pragnąłbym wyrazić szczere uznanie dla idei, która stała u początku tego wielkiego przedsięwzięcia. Mój podziw i wdzięczność kieruję do wszystkich, którzy w heroiczny, zupełnie bezinteresowny sposób realizowali na przestrzeni 20 lat  to zadanie.
   Dziękując za niezwykłe poświęcenie, pragnąłbym życzyć Zespołowi Redakcyjnemu, aby w epoce dewaluacji słowa pisanego i mówionego „Z Grodu Kingi” było oczekiwanym czasopismem i cieszyło się należnym szacunkiem, jako wierny świadek życia współczesnych starosądeczan.
Ks. Marek Tabor
 
- - - - -
 
Wołanie o duchowość
 
    Duchowość należy tutaj rozumieć jako wypełnione wiarą w Boga obcowanie z całą rzeczywistością życia. Duchowość nie może być oderwana od życia. Ona musi być w nim mocno zakorzeniona. Człowiek, który rzeczywiście prowadzi życie wewnętrzne, szuka i potrafi odnaleźć Boga we wszystkich sprawach życia. W historii duchowości zauważa się różne priorytety w różnych jej okresach. Podobnie jest w rozwoju duchowości pojedynczego człowieka. Wiek i zdobyte doświadczenie wpływają na zaakcentowanie określonych wymiarów życia duchowego.
    Człowiek stworzony przez Boga rozwija się nieustannie. W miarę upływu stuleci zmieniały się formy wyrażania jego potrzeb duchowych i zaspokojenia jego tęsknot. Zmieniały się także formy kontaktu z Bogiem, formy pobożności i rodzaje praktyk religijnych. Dla pierwszych chrześcijan świadomość bycia ochrzczonym miała ogromne znaczenie. We wczesnym średniowieczu propagowano ostre praktyki ascetyczne, ułatwiające duchowy kontakt z Bogiem. Pod koniec średniowiecza wzrastało znaczenie mistyki. W nowożytności pojawia się większe zainteresowanie ziemskim życiem chrześcijanina; Biblia staje się coraz mocniej źródłem inspiracji w życiu osobistym, rodzinnym i społecznym.
    Zauważa się, że w ostatnich latach wzrasta zainteresowanie ludzi pogłębieniem życia duchowego, stąd wypełnione domy rekolekcyjne. W Centrum Duchowości Ojców Salwatorianów w Krakowie w rekolekcjach biblijnych Lectio divina uczestniczy rokrocznie 3000 osób (!). Większość stanowią osoby świeckie. Na wolny termin trzeba często czekać wiele tygodni. W położonej niedaleko Starego Sącza Kiczni, od miesiąca odbywają się ignacjańskie rekolekcje w domu prowadzonym przez przybyłe tam Siostry Zawierzanki; są one połączone z całodobową adoracją Najświętszego Sakramentu. Różne formy rekolekcji zamkniętych przyciągają tysiące ludzi do naszego Domu Pielgrzymkowego „Opoka”. Dokonujących się tam przemian serc doświadczamy jako spowiednicy.
   W naszej parafii mamy takich wiernych, którzy chcą duchowo wzrastać. Wiemy to dobrze na podstawie ich głębokich spowiedzi. Stwarzamy więc tym osobom w naszych kościołach możliwość duchowego rozwoju przez adorację Jezusa w Najświętszym Sakramencie i medytację Słowa Bożego. Całodzienna adoracja Najświętszego Sakramentu ma miejsce we wtorki w kościele klasztornym, a w czwartki w kościele św.Elżbiety; w kościele Sióstr Klarysek, w każdą sobotę po wieczornej Mszy świętej, odbywa się od kilku lat półgodzinna adoracja Najświętszego Sakramentu połączona z medytacją niedzielnej Ewangelii. Uczestnicy otrzymują kartki z tekstem Ewangelii i kilkoma myślami pomocnymi w medytacji. W adoracji bierze udział kilkadziesiąt osób, które - jak sami mówią - odczuwają w głębi duszy, że Bóg przez słowa Ewangelii do nich mówi. Medytacja Ewangelii jest dobrym przygotowaniem do uczestnictwa we Mszy św. niedzielnej.
   W tę ofertę pogłębiania życia duchowego wpisuje się także nasza starosądecka gazetka parafialna „Z Grodu Kingi”. Artykuły przybliżające święta danego okresu liturgicznego,  pomagają nam kształtować życie według prawd wiary, które te święta wyrażają. Opracowania historyczne o ludziach i wydarzeniach, prowadzą nas do korzeni naszej chrześcijańskiej wiary. Informacje o dobrych dziełach dokonujących się w naszym mieście, przypominają o chrześcijańskim powołaniu do służby drugiemu człowiekowi. Relacje z pielgrzymek nie tylko opowiadają nam o zabytkach, nabożeństwach i spotkaniach, lecz także przedstawiają przeżycia duchowe uczestników i podjęte przez nich postanowienia. Wreszcie ostatni cykl „Święci uczą nas życia duchowego” pozwala nam poznać duchowość wybitnych postaci w historii Kościoła, aby zachwycić się ich duchowym bogactwem i ich naśladować.
   Jubileuszu pisma „Z Grodu Kingi” gratuluję członkom Redakcji, tej „małej trzódce”, która niezmordowanie i ofiarnie, zmagając się z różnymi trudnościami, od wielu lat przygotowuje tę gazetkę.
    Życzę Wam, Drodzy, głębokiego przekonania, że służycie dobrej sprawie, więcej, najlepszej, gdyż Wasze teksty pogłębiają to, co najważniejsze, czyli życie duchowe Czytelników.
Życzę Wam też nowych współpracowników. W naszym mieście jest przecież tyle literacko uzdolnionych i duchowo bogatych ludzi. Módlmy się do Ducha Świętego, aby ich do Was „przyprowadził”.
Ks. Roman Stafin
 
- - - - -
 
Podziękowanie dla Redakcji - czasopisma „Z Grodu Kingi”
 
15 czerwca 1997 roku ukazał się pierwszy numer czasopisma pod tytułem „Z Grodu Kingi”. Tak więc w tym roku mija 20 lat od powołania tego czasopisma w Parafii św.Elżbiety w Starym Sączu czyli, można powiedzieć, będziemy przeżywać mały Jubileusz.
W pierwszym numerze napisałem: „Z Grodu Kingi - to pismo adresowane do wszystkich starosądeckich parafian”.
Powstałe 1 czerwca 1997 roku na spotkaniu członków Starosądeckiego Oddziału Akcji Katolickiej Diecezji Tarnowskiej jest pierwszym jej owocem.
Swój rodowód czerpie z Akcji Katolickiej, ale to wcale nie oznacza, że tylko członkowie Akcji Katolickiej będą je tworzyć i rozwijać. Każdy parafianin, jeżeli tylko wyrazi chęć współpracy, potrafi to pismo wzbogacić swą pomysłowością i zaangażowaniem, zapewne będzie mile widziany w gronie osób je kształtujących. Pismo miało się ukazywać raz w miesiącu.
Początki były trudne : panowie Jacek Lelek i Daniel Śmierciak drukowali artykuły na komputerze , a potem je kserowałem - to było 4 strony, a potem 8 stron, a potem  z każdym miesiącem i rokiem tych stron przybywało coraz więcej.
Najważniejsze było to, że od początku zaangażowało się wielu parafian jako autorzy licznych artykułów i przez wiele lat pisali bardzo wartościowe artykuły związane z życiem parafian, młodzieży, dzieci, z liturgią, wychowaniem…
Wymienię tylko te osoby, które najwięcej napisały artykułów do gazetki parafialnej w pierwszych latach jej trwania: ks.Józef Kaczmarski, ks.Paweł Tyrawski; Siostry: Berta Zybura, Małgorzata Powrózek, Agnia Sienkiel, Wiktoriana Kita; panie: Barbara Gomółka, Maria Rundstuk; panowie: Jacek Lelek, Tomasz Konicki, Jozef Kącki, Piotr Dyrek. Mieczysław Rams, a także wielu innych, którzy używali swoich inicjałów.
Z tego widać, że zespół redakcyjny był naprawdę wielki. Z biegiem czasu wytworzył się zwyczaj, że po każdym ukazaniu się nowego numeru zespół redakcyjny spotykał się na plebanii i ustalaliśmy, jakie problemy będziemy poruszać w następnym numerze. Jakie nas czekają wydarzenia w parafii, np. podać plan rekolekcji parafialnych, młodzieżowych dla dzieci, plan kolędy, plan Misji, wizytacji kanonicznych, a także prośby o artykuły od Akcji Katolickiej, Caritas, Rady Duszpasterskiej, Stowarzyszenia Rodzin Katolickich, Towarzystwa Przyjaciół WSD  i t d…
W następnych latach dołączyli nowi autorzy, którzy trwają  do dzisiaj i redagują gazetkę, to jest państwo Czechowie: Jolanta i Jan, pani Zofia Gierczyk, a także stali korespondenci.
Wymieniając niektórych autorów nie chciałem nikogo pominąć, wszystkim współpracującym z czasopismem w latach: 1997-2009 kiedy byłem asystentem kościelnym, chciałem bardzo serdecznie podziękować za trud, poświęcenie czasu, by podzielić się swoim doświadczeniem duszpasterskim, znajomością niektórych problemów.
Kończąc te kilka słów szczególne wyrazy uznania i podziękowania kieruję do p.Jolanty Czech, na której do dzisiaj spoczywa cały trud redagowania tego czasopisma. A także p.Janowi Czechowi, który nie tylko pisał liczne artykuły, ale przygotowuje szatę graficzną oraz skład komputerowy. To ogromna praca wymagająca dużo cierpliwości i czasu. Wszystko to czynią bezinteresownie.
Mam takie życzenie, które kieruję do kapłanów pracujących w parafii, do sióstr zakonnych i do wszystkich parafian, aby odważyli się wspierać to czasopismo parafialne, które jest znane w wielu bibliotekach w Polsce, nawet w ważnych instytucjach.
Całej Redakcji na czele z Księdzem Proboszczem życzę SZCZĘŚĆ BOŻE.
Ks. Alfred Kurek
 
- - - - -
 
Wspomnienie początków
 
    W 1989 r. zostałem skierowany do pracy w parafii św.Elżbiety w Starym Sączu, gdzie pracowałem do sierpnia 2000 r.
Przed wizytacją kanoniczną w parafii św.Elżbiety, którą w 1997 r. miał przeprowadzić ks.bp Józef Życiński, ks.proboszcz Alfred Kurek poddał inicjatywę, aby powstała gazetka parafialna. Pierwszy numer to dosłownie cztery strony z najważniejszymi informacjami parafialnymi.
Z polecenia ks.Proboszcza zakupiłem z ks.Józefem Włodarczykiem nowe ksero w Lobosie w Nowym Sączu.
Składu gazetki dokonał p.Jacek Lelek i w kancelarii parafialnej kserowaliśmy pierwszy numer. Później gazetka była drukowana w drukarni p.Zbigniewa Urlika, ze Starego Sącza zamieszkałego na Osiedlu Tysiąclecia, który miał drukarnię w Nowym Sączu. Dostarczałem mu przygotowane przez redakcję materiały i odbierałem czasopismo.
W gazetce „Z Grodu Kingi” miałem stały felieton „Okiem katechety” oraz wiele artykułów dotyczących liturgii. Proszono także o udostepnienie moich kazań i homilii.
Ks. Józef Kaczmarski
 
- - - - -
 
WSPOMNIENIA SERDECZNE
 
    Zanim przystąpię do wspomnień, pragnę wyrazić wielką radość z 20-lecia pisma starosądeckich parafii - „Z Grodu Kingi”. Z całego serca gratuluję Szanownej Redakcji i wszystkim Autorom, którzy tworzyli i nadal tworzą to piękne dzieło. Cieszę się, że mam w tym swój maleńki udział. Bogu niech będą dzięki za wszelkie natchnienia i łaski towarzyszące nam w ciągu tych dwudziestu lat! Życzmy więc sobie, by to Pismo nadal mogło być kontynuowane dla dobra Czytelników, by nie zabrakło, jak dotychczas, ludzi podejmujących trud powstawania każdego kolejnego numeru.
Z wielkim zainteresowaniem biorę do rąk każdy egzemplarz obfitujący w głębokie treści, omawiające sprawy religijne, cenne informacje o różnych dobrych inicjatywach i przedsięwzięciach. Cieszy także szata graficzna, która przyciąga swoim pięknem. Trudno nawet wymienić wszystkie walory Pisma. Można w nim znaleźć sprawy i wydarzenia wielkiej wagi opisane pięknym językiem, jak również sprawy zwyczajne, codzienne.
    Moje  wypowiedzi na łamach „Z Grodu Kingi” ukazywały się już w początkach powstawania Pisma, dzięki zaproszeniom do współpracy przez p.Jolantę Młodkowską-Czech. Przed kanonizacją Świętej Matki Kingi otrzymałam propozycję napisania o naszej Fundatorce. Zastanawiałam się, jak to zrobić, jaki obrać temat. Życiorys Świętej w tym regionie jest znany. Przyszło mi natchnienie, by podzielić się rozważaniami na podstawie niektórych cech jej duchowości. Był to rok poświęcony Duchowi Świętemu, więc obrałam temat ogólny: DUCH ŚWIĘTY W ŻYCIU BŁOGOSŁAWIONEJ KINGI. A oto tytuły w poszczególnych egzemplarzach:
            1. Modlitwa.
            2. Maryjność.
            3. Eucharystia.
            4. Czystość.
            5. Pod Krzyżem.
            6. Miłosierdzie.
            7. Świętych Obcowanie.
            8. Przy Żłóbku Jezusa.
Każdy z tematów nawiązywał do czujności naszej Patronki na głos Ducha Świętego i realizacji Jego planów na każdym etapie jej bogatego życia.
Poza tym, co jakiś czas, opisywałam różne wydarzenia, które miały miejsce w naszym klasztorze, jak uroczystości zakonne, ważniejsze remonty i inne.
   W roku obecnym przeżywamy Jubileusz 725-lecia Narodzin Świętej Kingi dla Nieba. Trudno sobie wyobrazić, jak długie wieki żyje w Królestwie Bożym, cieszy się szczęściem wiecznym w bliskości Boga, Którego umiłowała całym sercem i wiernie Mu służyła w swoim ziemskim życiu.
To nie przypadek, że okrągła rocznica powstania Pisma, mającego w tytule jej imię, przypada właśnie w tym szczególnym roku. Jakby chciała przypomnieć, że jako Patronka Starego Sącza, cieszy się każdym sukcesem jego mieszkańców, że przedstawia Panu Bogu wszystkie nasze potrzeby. Drodzy Czytelnicy pozwolą, że przytoczę tu słowa Świętego Jana Pawła II z homilii kanonizacyjnej:
„Tę ziemię otrzymała Kinga w darze w zamian za posag, który przekazała na ratowanie kraju i ta ziemia nigdy nie przestała być jej szczególną własnością. Ona wciąż troszczy się o ten lud wierny, który tu żyje”.
Mieszkańcy Starego Sącza troszczą się o jej kult. Jednym z jego wyrazów jest powstanie pisma „Z Grodu Kingi”.
s. M.Teresa Izworska OSC
 
- - - - -
 
    Jakie myśli i uczucia  rodzą się w naszym umyśle i sercu, kiedy do rąk bierzemy naszą gazetkę „Z Grodu Kingi”, którą tworzyli i pisali ludzie kochający św. Kingę, mieszkający na ziemi Pani Sądeckiej?
    Jakie mieli najgłębsze motywacje w sercu tworzący to dzieło, które w tym roku obchodzi swój jubileusz 20-lecia powstania?
   Możemy sobie stawiać wiele pytań i ocen, ale jedno jest pewne: gazetka była przez większość starosądeczan pisana i czytana sercem. Była przez te 20 lat świadectwem naszej wiary i miłości, kształtowała właściwe postawy chrześcijańskie, uczyła dobrych wzajemnych relacji i ofiarności, wrażliwości na potrzeby bliźnich, pomagała żyć bieżącymi wydarzeniami naszej lokalnej społeczności i wzmacniała miłość do Ojczyzny.
   Dzisiaj z całego serca dziękujemy Bogu i ludziom za to piękne, mądre dzieło i radujemy się! Święty Paweł w liście do Tesaloniczan (1 Tes 5,16-19) pisze: Zawsze się radujcie,  nieustannie się módlcie.  W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was. Ducha nie gaście. Niech nadal hojnie Bóg błogosławi do następnego Jubileuszu gazetki „Z Grodu Kingi”.
s. M.Elżbieta Wielebińska OSC
 
- - - - -
 
„Kawałek życia z Grodem i w Grodzie Kingi”
 
    Przyjazd na nową placówkę jest zawsze wieloskładnikowy. Bo jest tam i jakiś procent obawy, zdecydowanie więcej  ciekawości, planów i nadziei. I tak było w 1998 roku, kiedy przyjechałam do Starego Sącza, tym razem nie turystycznie, tylko po to, by podjąć pracę na kolejnej placówce, w kolejnej szkole. Razem z obowiązkami, które znałam, doszedł jeszcze jeden - gazetka parafialna. Pierwsze „moje” numery powstawały niemalże w naszym domu. Były przywożone z drukarni i składane ręcznie w pokoju gościnnym, jeszcze bez zszywania. I doświadczenie tego, że każdy z numerów jest oczekiwany, że pojawiają się nowe pomysły, kolejne strony, kolorowa okładka…
    Patrzę na tamte lata z pewnym sentymentem i świadomością, ile rzeczy dzięki „gazetce” dane mi było się nauczyć. Ogromną wartością  stali się ludzie, którzy tworzyli taki zasadniczy trzon redakcji. Ksiądz prałat Kurek, który zawsze nas motywował; ksiądz Józef Kaczmarski, zawsze niezwykle twórczy; ksiądz Paweł Tyrawski, człowiek niezwykłego serca, pomysłów, ogromnej skromności, talentów…; pan Jacek Lelek - nasz szef redakcyjny, zawsze trzymający rękę na pulsie z ogromnym zapałem i masą pomysłów, i innowacji chociażby dodatków do numerów specjalnych, jak kalendarz czy kartki świąteczne… Pani Zosia Gierczyk, niezwykle cicha, skromna i pracowita… Państwo Jola i Jan Czechowie  pełni entuzjazmu i niemalże „gwaranci” starosądeckiego pisma. Przepraszam, że nie wymieniam wszystkich imiennie, czas troszeczkę zaciera brzmienie nazwisk, ale w pamięci emocjonalnej zostają niektóre redakcyjne spotkania z burzą mózgów i pytaniem: co teraz? - co w kolejnym numerze? - i często było tak, że wydawałoby się, że zasób problemów, tematów w takiej stosunkowo niewielkiej społeczności prawie się wyczerpał, to ten właśnie kolejny numer okazywał się strzałem w dziesiątkę z tematami, które pojawiały się na szpaltach pisma. Nie wyobrażam sobie tego miejsca, które stało się tak mi bliskie, bez „Z Grodu Kingi”. 20 lat towarzyszenia mieszkańcom stworzyło więzy, które nie rozerwą żadne doświadczenia. I życzę obecnej Redakcji kolejnych jubileuszy, nowych pomysłów, a przede wszystkim ciągłego umacniania więzi z Czytelnikami, bez których by nas  nie było.
s. Agnia Elżbieta Sienkiel
 
- - - - -
 
Z notatnika katechety
(jeszcze jedna kartka dopisana po dziewięciu latach)
 
    Ze wzruszeniem spoglądam na majowy numer z roku 2008 miesięcznika „Z Grodu Kingi”, w którym po raz ostatni snułam refleksje związane z moją posługą katechetyczną. Dziś po dziewięciu latach wracam myślami do naszych redakcyjnych spotkań, naprężonych terminach, kiedy trzeba było oddać tekst, aby czasopismo mogło się ukazać na czas i myślę jeszcze o początkach mojej redakcyjnej pracy w roku 2001, kiedy oprócz strony dla dzieci byłam też odpowiedzialna za szatę graficzną okładki, kiedy drukowanie odbywało się w Nowym Sączu i to wszystko sprawiało, że trzeba było nieustannie się spieszyć... A później było już spokojnej, kiedy stroną graficzną, składem komputerowym zajęli się państwo Czechowie, zawsze można było, przy okazji zaniesienia tekstu, podzielić się nie tylko redakcyjnymi problemami...
   Na mojej ścianie wisi akwarelka z widokiem starosądeckiego kościoła św.Elżbiety i kawałeczkiem ulicy chyba A.Mickiewicza, o ile dobrze pamiętam. Najpierw ta akwarela zdobiła ścianę mojego pokoju w Solcu Zdroju, a od września jest w Bochni, gdzie obecnie pracuję. Z tyłu czytam ciepłe słowa dedykacji od redakcji „Z Grodu Kingi” i znowu wspomnienia tych naszych wspólnych redakcyjnych spotkań, niestety już w takim gronie jak przed dziewięciu laty się nie spotkamy... ze wzruszeniem myślę o śp.ks.Pawle, który nas zadziwiał i zaskakiwał swoimi umiejętnościami pracy z komputerem, a przy tym taki radosny, skromny zawsze wyprzedzający nas w terminach, po prostu ks.Paweł. Powracam wspomnieniami, sercem, myślą do ś.p s.Cecyliany. Była moją Przełożoną, łączyła nas szkoła, wspólne pasje, praca w redakcji... odeszła zbyt szybko, chociaż często mówiła o odejściu - to jednak jej śmierć wszystkich bardzo zaskoczyła. I myślę też o naszej kochanej pani Kazi Mrówce, która zawsze wiedziała, co napisać, komu trzeba podziękować - ogromna kultura ducha i pedagogiczny profesjonalizm.
    Dopisując po latach jeszcze jedną kartkę w pamiętniku katechety, pragnę podzielić się moją refleksją dotyczącą wartościowania i szacunku dla drugiego człowieka, które kształtujemy wśród najmłodszych…
    Przedszkole, grupa starszaków otaczająca Izę. To jedno z tych dzieci, których rodziców stać na wszystko i skłonni są uczynić wszystko, aby tylko ich dziecko było najlepsze pod każdym względem i za wszelką cenę. Prezenty, markowe ubrania, buty, urodzinowe przyjęcia w galeriach, a z tyłu stoi Zuzia, dziecko z dysfunkcyjnej rodziny... ona też ma marzenia, ale wie, że nigdy nie będą zrealizowane. Przygląda się, bo Iza pokazuje zestaw klejów brokatowych. Wybrane przez nią dzieci mogą nawet je dotknąć. Nagle słyszę podniesiony głos Izy skierowany do Zuzi: „nie wolno ci patrzeć na mój brokatowy klej”. Zareagowałam chyba dość wyraźnie i mocno, bo na drugi dzień zjawiła się mama Izy, od której usłyszałam o wrażliwości jej córki. Popatrzyłam ze smutkiem na pretensjonalną mamę i powiedziałam tylko tyle, że Zuzia to również dziecko wrażliwe. Nazajutrz Zuzia w swojej półeczce znalazła piękny zestaw brokatowych klejów z dopiskiem od św.Mikołaja... Nigdy nie dowiedziałam się, kto był ofiarodawcą, wiem tylko tyle, że od tamtej pory Iza chętnie bawiła się z Zuzią.... Dziś wielu katechetów, nauczycieli, boi się zwracać uczniom uwagę, Może więc warto przypomnieć, że zadaniem i misją katechety jest głosić Ewangelię, pouczać, nastawać w porę i nie w porę, uczyć szacunku dla każdego człowieka, wskazywać na prawdziwe wartości, a nade wszystko mieć dla nich czas....
s.Wiktoriana
 
- - - - -
 
Czasem wielkie rzeczy mają bardzo zwykły początek
 
    Działo się to na jednym z pierwszych spotkań tworzącej się wówczas w naszej parafii Akcji Katolickiej. Wiosna 1997 roku. Ksiądz prałat Alfred Kurek zainicjował rozmowę na temat pomysłów na ożywienie życia parafii. I wtedy, podczas jednego spotkania, padły dwa pomysły, które okazały się niezwykle trwałe i do dzisiaj, a przypomnę, że działo się to 20 lat temu, stanowią ważne elementy życia naszej parafii: chór parafialny i gazetka parafialna. Chociaż lubię śpiewać, to jednak zdecydowałem zaangażować się w prace nad gazetką. Początki łatwe nie były, co nie znaczy, że potem - czytaj teraz - jest prosto. Zespół redakcyjny tworzyliśmy z osób, które praktycznie wcześniej się nie znały („znaliśmy się tylko z widzenia”). Ale wszystkim, choć nie był to zbyt wielki zespół, udzielił się duch wielkiego zaangażowania. Trzymam w ręce pierwszy numer naszego pisma. Jakże ubogo ono wygląda. Jeden arkusz A3 złamany na pół, zwykłe czarno-białe ksero, piękna grafika klasztoru autorstwa Bogusi Pasoń. Kilka krótkich tekstów i informacji. Tyle. Naprawdę nie jesteś w stanie wyobrazić sobie, Drogi Czytelniku, ile godzin pracy zespołu redakcyjnego to kosztowało! Ja też patrzę i własnej pamięci przestaję wierzyć :-) Ale wtedy wszystkiego się uczyliśmy od podstaw. Tamte doświadczenia pozwalają mi dzisiaj z szacunkiem, uznaniem a przede wszystkim podziwem patrzeć na pracę obecnej Redakcji pod kierunkiem Joli i Jaśka Czechów, którzy redagują pismo o kilkudziesięciu stronach, z bogatym materiałem fotograficznym i niezwykle ciekawymi i skrupulatnymi relacjami z ważnych wydarzeń w życiu naszych parafii. Bo chociaż technika komunikacyjna w okresie tych dwudziestu lat przeszła totalną rewolucję, jednak podstawą dobrej gazety jest dobrze napisany tekst. A to kosztuje czasu i zaangażowania. Gdy wracam myślami do okresu, w którym najbardziej byłem zaangażowany w redakcję gazetki, odczuwam ogromną radość z poznania wspaniałych ludzi, z którymi tworzyliśmy to pismo. Od księdza prałata Alfreda Kurka poczynając, który obdarzył nas od samego początku ogromnym zaufaniem, poprzez księży - Józefa Kaczmarskiego oraz Pawła Tyrawskiego oraz sióstr Małgorzaty Powrózek i Agni Elżbiety Sienkiel, którzy szczególnie wiele wnieśli do gazetki w jej początkowych latach. Pani Maria Rundstuk, Basia Gomółka, Bogusia Pasoń, Tomasz Konicki i Daniel Śmierciak - to były osoby, które swoją ogromną pasją, zaangażowaniem, tworzyły podwaliny. Szczególnie wbiła mi się w pamięć osoba ks.Pawła Tyrawskiego i jego legendarna wręcz pasja do nowych technologii. Gdy rozpoczynał współpracę z gazetką miał już blisko 80 lat, ale nikt lepiej od niego nie orientował się w nowinkach komputerowych. Zresztą pamiętam, że po raz pierwszy aparatem cyfrowym zostałem uwieczniony właśnie przez ks.Pawła! Pamiętam, że mniej więcej po roku działalności dopadły mnie i Tomka Konickiego wątpliwości, czy my będziemy mieli jeszcze o czym pisać, czy coś ciekawego będzie się działo w naszej parafii. Kilka tygodni później w eter poszła wieść o rychłej kanonizacji błogosławionej Kingi oraz przyjeździe do Starego Sącza Jana Pawła II. A to był dopiero początek…
   „Z Grodu Kingi”, zwłaszcza pod późniejszą redakcją Joli i Jaśka Czechów oraz ich fantastycznych współpracowników (Siostry Klaryski, p.Zosia Gierczyk, p.Anna Skalska, profesor Kazimiera Mrówka i wielu, wielu innych…) stało się fantastycznym zapisem życia naszego miasta i parafii w niezwykle ciekawych, nie śmiem wątpić - historycznych czasach. Jest i będzie kopalnią wiedzy o naszym mieście na przełomie tysiącleci. Przyznam się, że mam ogromną satysfakcję, że mogłem przyczynić się do jego powstania, ale odczuwam jeszcze większą wdzięczność dla Joli i Jaśka Czechów, którzy odpowiedzialność za ten projekt przejęli i prowadzą już przeszło 15 lat! Tyle lat niezliczonych godzin społecznej pracy! Niech Wam i całemu Zespołowi Redakcyjnemu tworzącym to dzieło Święta Kinga ze Świętą Elżbietą wynagradzają  za już i przysparzają sił na dalsze lata! I niech przybywa Wam zaangażowanych współpracowników!  Szczęść Boże!
Jacek Lelek
 
- - - - -
 
    „Dwadzieścia lat minęło, jak jeden dzień”. Przeminęło tak szybko, jakbym otworzyła i zamknęła drzwi…
    Bardzo się cieszę, że czasopismo parafialne „Z Grodu Kingi” przetrwało i dobrze się ma, przez tyle lat. Gratuluję obecnemu Zespołowi Redakcyjnemu wytrwałości, zapału w kontynuacji tego przedsięwzięcia.
    Pamiętam, jak ks.prałat Alfred Kurek ówczesny proboszcz parafii św.Elżbiety przyniósł pisemne zaproszenie na pierwsze spotkanie, gdzie miał się zrealizować pomysł wydawania czasopisma parafialnego. Wybrano kolegium redakcyjne i pełni zapału, ale też wątpliwości czy to się uda, czy sprostamy oczekiwaniom… podjęliśmy to wyzwanie i gremialnie ruszyliśmy do pracy. Czasopismo nazwaliśmy: „Z Grodu Kingi”. Zespół składający się początkowo z kilku osób powiększał się. Z czasem odchodzili, ale i też przychodzili nowi ochotnicy - tak po dzisiejszemu - wolontariusze, bo była to praca dla wspólnoty parafialnej, dla nas.
    Miło wspomnieć zaangażowanie całego kolegium redakcyjnego, serdeczną atmosferę, wzajemne wspieranie się. Niestety czasy nie były łatwe, nie dysponowaliśmy komputerami, telefonami komórkowymi, brak było nawet skanera, a mimo to praca posuwała się i przetrwała 20 lat.
   Chciałabym życzyć następnych i następnych 20 lat obecnemu Zespołowi Redakcyjnemu. Szczęść Wam Boże. Moje serdeczne gratulacje!
Maria Rundstuk
 
- - - - -
 
    Jakie to miłe, że istnieją jubileusze! Są okazją do spotkań po latach. Życie wymusza na nas pośpiech, mijamy się, szybkie; „Dzień dobry” i… czas płynie dalej… Jakie to miłe, że czasopismo tak pięknie się rozwija  i daje nam okazję do  wspomnień. Pani Jolanto, gdyby nie telefon od Pani i pomysł na taką formę jubileuszu, w której dała nam Pani szanse na wspomnienia, to może znowu nie mielibyśmy okazji do tak miłych spotkań. Przecież nie ma nic milszego nad myśl, że ktoś o nas pamięta i docenia.
   Zdaję sobie sprawę, jak dużo pracy członkowie obecnej Redakcji wkładają w powstanie każdego nowego numeru czasopisma, z jakim zaangażowaniem pracują, poświęcając mnóstwo własnego czasu.
    Pierwsze gazetki miały kilka stron, były tworzone metodą - nazwijmy to - manufakturową. Moim głównym zadaniem (piszę: głównym, bo także „popełniłam” kilka artykułów) było tworzenie oprawy graficznej. Rysunki ręcznie wykonywane cienkopisem lub tuszem (bo ołówek był zbyt mało widoczny) były doklejane do tekstu, i następnie powielane na kserokopiarce. Dzisiaj czasopismo to wielostronicowe wydanie, pełne wieści  nie tylko z życia parafii, ale opisujące nasze życie społeczne i kulturalne, i opatrzone piękną szatą graficzną.
    Cieszę się niezmiernie, że tą drogą mogę złożyć na ręce Szanownej Redakcji serdeczne gratulacje. Jakież to wspaniałe, że czasopismo tak pięknie się rozwija i daje nam okazję do tak ciepłych spotkań i wspomnień. Szczęść Boże!
Bogumiła Pasoń
 
- - - - -
 
    Do współpracy z parafialną  gazetką namówiła mnie Pani Zofia Gierczyk (jedna z ważniejszych osób w moim życiu), od której uczyłam się, jak być dobrym nauczycielem  i  z którą do dzisiaj  mam zaszczyt się przyjaźnić. To ona przekonała mnie, że warto podzielić się z innymi swoją wiedzą, przeżyciami, wrażliwością…
    Jestem starosądeckim „ptokiem”, czyli  osobą z zewnątrz. W pewnym momencie swojego życia znalazłam się w Grodzie św.Kingi, nie znając w tym mieście zupełnie nikogo. Współpraca z gazetką pomogła mi zawrzeć nowe relacje. To dzięki niej poznałam m. in. Państwa Czechów, śp. Panie - Kazimierę Mrówkę i Halinkę Borowską, a także obecnego Pana Burmistrza.
   Pierwszy tekst do parafialnego czasopisma napisałam w marcu  2002 roku, potem były kolejne - w sumie koło siedemdziesięciu. Moje artykuły zawierały różne treści. Były  to liczne relacje z pielgrzymek (np. na Jasną Górę, do Ziemi Świętej, Grecji, Rzymu, Taize), recenzje  wartościowych filmów, książek, koncertów, spektakli - również tych przygotowywanych przez starosądecką młodzież. Chociaż ostatnio (w związku z licznymi obowiązkami zawodowymi) moje kontakty z gazetką są raczej rzadkie, to muszę przyznać, że ten „dziennikarski” epizod był dla mnie niezwykle cenny i przyniósł mi dużo radości. Bardzo miłe były zwłaszcza słowa uznania i podziękowania wyrażane przez różne osoby, często dotychczas mi nieznane.
    Myślę, że znaczenie czasopisma „Z Grodu Kingi” trudno przecenić. Oprócz tego, że zawiera treści religijne, jest też swoistą kroniką ostatnich dwudziestu lat życia Starego Sącza. Pozwala ocalić od zapomnienia ważne wydarzenia, a przede wszystkim ludzi, którzy tworzyli historię tego miasta, a niejednokrotnie nie ma ich już wśród nas. Według mnie to właśnie stanowi szczególną wartość.
Anna Skalska
 
- - - - -
 
Czym jest dla mnie „Z Grodu Kingi”
 
   Kiedy kilka lat temu zaproszono mnie do współpracy ucieszyłam się niezmiernie, ze będę mogła dzielić się moimi przeżyciami z Czytelnikami starosądeckiego pisma.
    Trochę o życiu w Londynie (zwyczajach, świętowaniu i wydarzeniach) trochę wspomnień i ciekawostek podróżniczych napisałam.
    Pamiętam, jak pewnego razu zostałam „zaczepiona” przez mamę jednej z moich szkolnych koleżanek, która powiedziała ze „dobrze się czyta coś napisanego przez kogoś, kogo się zna”. Miło mi było usłyszeć i dziękuję za każde dobre słowo, bo żadnego fachowego przygotowania do pisania nie posiadam.
    Choć opuściłam moje rodzinne miasto dość dawno temu, to w sercu zawsze pozostanę dumną starosądeczanką. Pisanie dla Państwa - Czytelników sprawia, ze nadal „tutaj jestem”.
Iwona Macałka
 
- - - - -
 
    Z pismem parafialnym „Z Grodu Kingi” związana jestem formalnie od 2013 roku, choć w zasadzie towarzyszyło mi „od zawsze”. Odkąd pamiętam, co miesiąc pojawiał się w domu nowy numer, który chętnie się czytało, aby być na bieżąco z lokalnymi wydarzeniami. Najbardziej utkwiły mi w pamięci biogramy świętych - kiedyś w każdym wydaniu przedstawiony był żywot jednego świętego - czytałam je jako dziecko z ciekawością, bo opisywały niezwykłe losy wyjątkowych osób. Kiedy po ukończonych studiach szukałam pracy, chciałam poświęcić swój czas na coś pożytecznego i satysfakcjonującego. Ponieważ wcześniej współpracowałam z kilkoma pismami parafialnymi, pojawiła się myśl o starosądeckim „Z Grodu Kingi”.
Z racji wyuczonego zawodu oraz ogólnych zainteresowań, zaproponowałam cykl artykułów na temat obrzędowości, tradycji i zwyczajów roku liturgicznego oraz polskich świąt. Mój pierwszy artykuł, z grudnia 2013 roku dotyczył symboli adwentowych. Szczerze cieszę się, że mogę być częścią wspaniałego przedsięwzięcia, jakim jest nasze pismo.
Izabela Skrzypiec-Dagnan
 
312262