NA NIC NIE JEST ZA PÓŹNO
Treść
.
Żyjąc dłużej - czy potrafimy żyć lepiej i pełniej?
NA NIC NIE JEST ZA PÓŹNO
Optymistyczna wymowa tajemnicy Zmartwychwstania, jak i radość wielkanocnego świętowania sprzyjają przemyśleniom typu: doczesność, przemijanie, śmierć i wieczność. Ze względu na to, że w wielu społecznościach świata, u nas również, krąg starszych ludzi cały czas się powiększa; według danych statystycznych w Polsce mieszka np. ponad 1,5 miliona osób powyżej 80 roku życia i będzie ich przybywało, koniecznością jest zatroskanie się o dobrą starość i o jak najlepsze wykorzystanie daru długiego życia. Ten właśnie problem w świątecznym numerze chcemy rozważyć, przekonując, że w każdym wieku trzeba umieć się odnaleźć i zawsze starać się być kimś więcej niż się jest. Upływ czasu dosięgnie każdego, temat to więc uniwersalny, tym ważniejszy, że na dobrą starość trzeba pracować od młodości i zapracować nieraz całym życiem.
Biblia mówi, że Bóg wszczepił wieczność w ludzkie serca, a na wypróbowanie i sprawdzenie wiary i człowieczeństwa, dał człowiekowi życie z wszystkimi jego problemami, obdarzając równocześnie swoją łaską i mocą, dla poradzenia sobie w trudach i przeciwnościach losu. Każdy czas jest więc równie ważny, wszystko ma swoją kolej i „miejsce pod słońcem”, jak pisał Kohelet; może najtrudniej nam jednak zaakceptować zmiany podeszłego wieku kojarzące się ze schyłkiem, przemijaniem, chorobą i śmiercią.
Boimy się starości, chociaż dzisiaj możemy być bardziej żywotni w wieku 70 lat niż nasi przodkowie w wieku 40. Żyjemy dłużej niż kiedykolwiek w historii, mamy duży potencjał do wykorzystania, możemy zachować młodość, siły witalne, życie pełne sensu, pasji i znaczenia. Starzenia nie da się uniknąć; mówi się nawet, że jest przywilejem i być może, największym ze wszystkich otrzymanych w życiu darów. Może być okresem radości, uczenia się czegoś, odkrywania nowych pasji i rzeczy, wykorzystywania swojej mądrości i doświadczeń oraz wspierania innych.
Próbując określić istotę starzenia się, naukowcy twierdzą, że to normalny proces fizjologiczny niebędący chorobą, lecz zmianami zachodzącymi w organizmie, we wszystkich tkankach i narządach. Proces starzenia rozpoczyna się już między 30. a 40. rokiem życia, tempo zmian wzrasta około 60. roku i zależy od aktywności i diety. W XX w .nie tylko wydłużyła się średnia ludzkiego życia o 30 lat, ale także znacznie poprawiła się jakość jego ostatnich etapów. Nie tylko żyjemy dłużej, ale też dłużej jesteśmy młodzi i czujemy się na tyle dobrze, że chcemy być aktywni.
To, że w populacji ludzkiej spotyka się 40-letnich starców i 75-letnich młodzieńców to już kwestia samopoczucia i trybu życia; tylko 20% zależy od naszych genów. Zamiast więc żyć 47 lat (tyle wynosiła średnia życia na przełomie XIX i XX wieku) dożywamy dzisiaj osiemdziesiątki, a wielu z nas żyje jeszcze dłużej. Podobno starość to jednak rzecz względna, bo wiek człowieka to wiek jego myśli i uczuć. Nie pozostają jednak bez znaczenia umiejętność życia i recepty na długowieczność, czyli odpowiedzi na pytanie:
NA CZYM POLEGA SZTUKA ŻYCIA
W DRUGIEJ JEGO POŁOWIE?
W DRUGIEJ JEGO POŁOWIE?
Przede wszystkim na doskonaleniu się i wzbogacaniu wewnętrznym, bo żyć pięknie jest najwyższym powołaniem. Trzeba więc starać się myśleć pozytywnie, akceptować to, co nieuniknione, promieniować humorem i pozytywną energią. Cieszyć się życiem, czuć się potrzebnym, być ciekawym świata, uczyć się i dzielić swoją mądrością z innymi. Nie pozwalać, żeby sercem zawładnęły złość i nienawiść, a umysłem zmartwienia i lęki. Lubić aktywność fizyczną, dużo się ruszać. Dbać o sprawność umysłu, stale pobudzać do pracy komórki mózgowe; czytać dobre książki, czasopisma, grać w szachy i scrable, rozwiązywać krzyżówki. Utrzymywać kontakty z innymi ludźmi, spotykać się i rozmawiać. Dbać o lekkostrawną dietę, jeść mało i dobrze.
Badania ok.450 osób, które dożyły 100 lat i były zadowolone z życia, dowodzą, że:
Zawsze byli czymś zajęci.
Zachowywali umiar we wszystkim.
Jedli niewiele i prosto.
Czerpali z życia dużo uciechy.
Wcześnie kładli się spać i wcześnie wstawali.
Byli wolni od zmartwień i lęków.
Mieli spokojne umysły i wiarę w Boga.
Jak widać, do starości musi się dorastać i dojrzewać latami, jeśli się chce uczynić ją czasem drugiej młodości, czasem jak najlepiej przeżytym i wykorzystanym. Każdy dzień jest ważny, a każda chwila jest okazją do kształtowania piękna wewnętrznego, charakteru i prawdziwej umiejętności życia.
Szczęśliwym można być w każdym wieku, trzeba tylko odnaleźć swoją drogę, rozwijać się i spełniać, kochać Boga, życie i świat, bo „kto kocha, nie ma czasu się starzeć” (Michał Anioł). Młode serce mamy tak długo, jak długo potrafimy kochać ludzi i życzyć im tego wszystkiego, czego im brakuje, a co tak bardzo jest im potrzebne.
Używając określenia; „najlepsza reszta życia”, dar długiego życia traktuje się jako szansę, szczególne uprzywilejowanie i danie możliwości, by właściwie wykonać Bożą wolę.
Skoro wędrówką jedną, walką z przeciwnościami losu, pracą nad sobą, służbą innym i trwaniem w nadziei ma być życie człowieka, niech słowa poety (E.Stachury) będą mu pomocne, bo:
(…) Przemienić w nowy, jasny dzień
Najsmutniejszą noc -
To jest dopiero coś !
Głową przebić się
Przez obłędu los
To jest dopiero coś!
Wędrówką jedną życie jest człowieka (…)
Jak chmura zwiewna życie jest człowieka.
Dopóki sił
Będę szedł. Będę biegł !
Nie dam się!
Czas płynie, lat przybywa. „Prześwituje nowe życie pod siwymi włosami. To się nazywa starość.” (E.Lukas). Ale wspaniałe jest to, że możemy ją wykorzystać jak najlepiej, jako impuls i świadomość, że wciąż mamy tu coś do zrobienia, „jeszcze w zielone gramy…”. W codzienności potrafimy widzieć cudowność, żyć aktywnie i sensownie, i czuć się zawsze potrzebnymi innym, gdyż, zdaniem wielu egzystencjalistów, społeczeństwo złożone z samych młodych byłoby nie do zniesienia.
Zofia Gierczyk