Przejdź do treści
Z Grodu Kingi
Przejdź do stopki
Przejdź do Menu Techniczne

Menu Dodatkowe

Stary Sącz żegna z żalem księdza Wojciecha Łowczowskiego

Treść


.
„Okaleczeni, zranieni, zawstydzeni
Ale za takich umarł na krzyżu Pan.”
ks. K.Pawlina
STARY SĄCZ ŻEGNA Z ŻALEM
KSIĘDZA WOJCIECHA ŁOWCZOWSKIEGO
(3.I.1981 - 18. IV. 2012)
 
    Złe wieści rozchodzą się szybko, ta, o niespodziewanym, nagłym odejściu, lotem błyskawicy obiegła miasto, paraliżując ludzkie myśli i uczucia. Szok i niedowierzanie, ból i żal mieszały się z sobą. Dopiero 6 lat posługujący, od 2008 roku wikariusz starosądecki, zawsze pogodny, zaangażowany i uczynny, ksiądz Wojciech musiał posiadać klucz do ludzkich serc, skoro na wspomnienie jego osoby tyle dobra cisnęło się na usta. Przekazywali je sobie ludzie wstrząśnięci do głębi tragedią.
    Śmierć kryje tajemnicę, człowiek też pozostaje tajemnicą, nawet dla samego siebie, próżno więc snuć domysły, szukać sensacji, dociekać przyczyn targnięcia się na życie. Zawsze w obliczu śmierci i jej zagadek pozostajemy bezradni, zagubieni i mali. Woli życia mogą pozbawić: choroba duszy, słabość psychiki, zagubienie w rozpaczy, destrukcyjne myśli; również samotność wśród ludzi, upokorzenie własną słabością, konflikt zasad itp. Słowem zranienie i cierpienie tak dotkliwe, że może być nie do uniesienia w pojedynkę. Potrzebny tu Bóg, z wiarą, nadzieją i miłością, ale też i dobry człowiek - obok; szczęściem człowieka jest bowiem drugi człowiek, któremu można zaufać bez reszty; ten „ jeden z tysiąca”. „Wierny przyjaciel jest potężną obroną, kto go znalazł - skarb znalazł”. ( Syr. 6, 14).
    Umrzeć może ktoś bliski i znany, ale nie to, co w nim kochaliśmy, co mu zawdzięczamy. Uczcić pamięć - to po prostu pokazać prawdę o nim, pokazać, kim był - szczególnie, gdy jest za co dziękować. Pani Maria wspomina np. gotowość niesienia posługi chorym o każdej porze; do jej męża o godzinie trzeciej w nocy ks.Wojciech nie odmówił przybycia. Był wrażliwy i współczujący, sam stracił mamę i rozumiał ból innych. Na co dzień promieniował radością, dobrocią, duchowością. W opinii rodziców - cierpliwy i wyrozumiały katecheta, świetnie przygotowujący dzieci do I Komunii św., wyjątkowo lubiany przez służbę liturgiczną. Siostra Eleonora wysoko ocenia udzielanie się Księdza w roli opiekuna Parafialnego Oddziału Caritas. W różnoraki sposób wspierał podopiecznych i wolontariat, dla każdego miał życzliwy uśmiech i dobre słowo. Dodawał otuchy, pokrzepiał nadzieją, a sam z sobą przegrał. Tajemnicą pozostanie, dlaczego sam nie potrafił obronić nadziei. „Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono”, powtarzamy za poetką. Wobec tej tragedii pozostaje tylko nasza modlitwa i milczenie, które także niech będzie modlitwą. Wdzięczni za czteroletnią posługę w Starym Sączu przywołujemy sylwetkę Księdza Wojciecha:
Urodził się 3 stycznia 1981 r. w Bochni. W 2000 roku, po ukończeniu Liceum Ogólnokształcącego, w klasie o profilu ekologicznym, wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie. W bocheńskiej parafii p.w. św.Pawła Apostoła udzielał się najpierw, jako ministrant, później lektor. Należał także do jednej z parafialnych grup młodzieżowych. Święcenia kapłańskie przyjął z rąk biskupa tarnowskiego Wiktora Skworca w katedrze tarnowskiej 20 maja 2006 r. Pierwszą jego placówką duszpasterską była parafia Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Niedomicach. Wtedy też pełnił obowiązki dekanalnego duszpasterza Liturgicznej Służby Ołtarza w dekanacie Żabno. Po dwu latach został przeniesiony na stanowisko wikariusza do starosądeckiej parafii p.w. św.Elżbiety Węgierskiej. Zmarł 18 kwietnia 2012 r. Zgodnie z wolą i życzeniem rodziny, w uzgodnieniu z Kurią, uroczystości pogrzebowe odbyły się w rodzinnej parafii Zmarłego w dniu 25 IV b.r. Po Mszy św., w której uczestniczyli również licznie przybyli wierni ze Starego Sącza i Popowic, ciało księdza Wojciecha zostało złożone w rodzinnym grobowcu, na cmentarzu komunalnym na Łychowie, w Bochni.
.

.
    Bocheńskie uroczystości pogrzebowe poprzedziły modlitwy różańcowe i msze żałobne, celebrowane w intencji zmarłego Kapłana, w Popowicach - 23 kwietnia i w Starym Sączu - 24 kwietnia. Bardzo licznym udziałem i serdeczną modlitwą żegnała lubianego Kapłana parafialna wspólnota i wszyscy, którzy go znali i cenili. W Mszy św. sprawowanej w kościele p.w. św.Elżbiety uczestniczyło ponad 50 kapłanów, wśród nich koledzy rocznikowi ks.Wojciecha i księża z dekanatu. Koncelebrze przewodniczył ks. dziekan Józef Walaszek, głęboko poruszającą homilię wygłosił ks.prałat Marek Tabor. Do podziękowań za wszelkie świadczone dobro, za sprawowane Eucharystie, głoszenie homilii, katechizację i posługę w konfesjonale, Ksiądz Proboszcz dołączył apel o żarliwą modlitwę wiernych za Zmarłego i pogrążoną w żalu Rodzinę. Również i błagalną prośbę do Pana Miłosierdzia, by przyjął do wiecznej chwały księdza Wojciecha i wszystkich, którzy mieli udział w służbie kapłańskiej Bożego Syna.
    Paradoksem śmierci jest to, że uczy ona życia, a w nim absolutnego zawierzenia Bogu i otwarcia się na drugiego człowieka. Uczy czujności i podejmowania walki ze złem. Mądrości, która nie osądza; dobroci, która zrozumie i modlitwy, która ocala. Pewności, że Kościół nikogo nie przekreśla, bo każdego człowieka przysyła Chrystus, daje go nam i zadaje. Wielokrotnie pokazał przecież, że można uratować nawet najbardziej zagubione owce, bo od śmierci silniejsza jest miłość. Potrzeba tylko naszej mocnej wiary, żarliwej modlitwy i błagania o miłosierdzie Boże, również dla Księdza Wojciecha w jego drodze do wieczności. Jego śmierć wstrząsnęła wszystkimi, całą wspólnotą wiernych, boleśnie dotknęła rodzinę i najbliższych współpracowników. Wierzymy jednak, że nawet z największego zła Pan Bóg potrafi wyprowadzić dobro. Modlitwa, refleksja ucząca dobrego życia, mądrość i odpowiedzialność niech zaowocują w nas wszystkich.
I ta nauka, że w obliczu majestatu śmierci trzeba się pochylić, wyciszyć i ukorzyć.
„Słowo pociechy i przebaczenia powinno rozbrzmiewać przed wszelkim wywodem i osądem.” „Kto nie potrafi czynić światła, niech przynajmniej nie rzuca cienia”.
Jolanta Czech i Zofia Gierczyk
 
310349