Stary Sącz jest dumny ze swojego Komandora
Treść
.
Patent na stopień oficerski dla kmdra por.Franciszka Wróbla
- wyrazem największego uznania.
STARY SĄCZ JEST DUMNY
ZE SWOJEGO KOMANDORA
ZE SWOJEGO KOMANDORA
.
.
O zasłużonym dowódcy okrętów Marynarki Wojennej - „Kondor” i „Kopernik” - nawigatorze i autorze cenionych podręczników z nawigacji i astronawigacji, pisaliśmy w majowym numerze gazetki. Z tym większą radością przyjęliśmy wiadomość o nominacji komandorskiej naszego Rodaka, żywiąc nadzieję na kontynuowanie tematu morskich wypraw i wzbogacenie go o nowe wątki i informacje. Nie spodziewaliśmy się jednak, że przyjdzie nam przeżyć tak podniosłe chwile w najbliższej przyszłości, i że będziemy chcieli utrwalić je „ku wiecznej rzeczy pamiątce”.
To, co zdarzyło się w Starym Sączu podczas inauguracji tegorocznych obchodów Święta Niepodległości, jest wydarzeniem bez precedensu, wielce zaszczytnym nie tylko dla naszego miasta, ale dla całej Sądecczyzny. Wysoka nominacja oficersko-komandorska, w dodatku w rodzinnej miejscowości, to ewenement na dużą skalę. Wszelkich nominacji w jednostkach wojskowych czy morskich dokonuje się w ich dowództwie, starosądecki wyjątek należy uznać za piękny ukłon w stronę zasłużonego Człowieka Morza, również w trosce o jego zdrowie i nadwyrężone serce, któremu trudy dalekiej podróży mogłyby zaszkodzić. O wadze wydarzenia niech poświadczy jeszcze i ten fakt, że w Marynarce Wojennej, na okrętach II rangi (jakim jest i „Kopernik”), najwyższym stopniem dowódczym, oznaczającym zwieńczenie kariery, jest stopień komandora - porucznika; etatowy stopień niejako z urzędu. W wyjątkowych jednak sytuacjach, za szczególne zasługi i dokonania, przewidziano i ustanowiono jeszcze jedno nadzwyczajne wyróżnienie, już poza etatem: tytuł oficerski KOMANDORA. I taki właśnie stopień, w uznaniu najwyższych zasług w dziedzinie badawczych wypraw polarno - morskich, na polu pracy naukowej oraz w przeliczeniu konkretnych korzyści uzyskanych przez Polskę, został nadany wspaniałemu dowódcy „Kopernika”, kmdr por.Franciszkowi Wróblowi.
Dla wręczenia tego mianowania Stary Sącz zaszczycili swoją obecnością m. in. reprezentujący Marynarkę Wojenną w Gdyni - wiceadmirał Maciej Węglewski oraz dyrektor generalny Ministerstwa Obrony Narodowej z Warszawy - Jan Olbrycht; przywożący akt nominacyjny następującej treści:
Siły Zbrojne Rzeczypospolitej Polskiej
Ministerstwo Obrony Narodowej mianowało
kmdra por. w stanie spoczynku, Franciszka Wróbla s.Wojciecha
na stopień KOMANDORA
z dniem 11 listopada 2010 r.
O to, by uroczystości w Starosądeckim Centrum Kultury im.Ady Sari nadać odświętny charakter i oprawę, zadbali: włodarze miasta z burmistrzem Marianem Cyconiem na czele, Straż Graniczna z pocztem sztandarowym i Wojskowa Komenda Uzupełnień z Nowego Sącza, z komendantem Grzegorzem Doboszem - prowadzącym całość programową. Część artystyczną, w formie pięknego koncertu, zaprezentowali młodzi adepci sztuki muzycznej ze Społecznej Szkoły Muzycznej w Starym Sączu, pod dyrekcją Joanny Ustarbowskiej-Dudki.
Salę „Sokoła” wypełniła po brzegi młodzież, głównie z Zespołu Szkół Zawodowych nr 2 i Zespołu Szkół Drzewno-Mechanicznych, a także z Liceum Ogólnokształcącego w Starym Sączu.
Przyciągającemu wzrok wszystkich, również elegancją galowego munduru, „Bohaterowi dnia” towarzyszyli: żona Helena, córka Małgorzata, grono bliskich osób, znajomych i przyjaciół przybyłych nawet z dalekich stron i mórz, by być w takiej chwili razem i wspólnie dzielić radość (jak np. tak bliski sercu kapitan ż.w. Michał Tokarczyk, również starosądeczanin). Morze ma to do siebie, że wiąże ludzi, a przyjaźnie tam zrodzone pozostają do końca życia.
Po wręczeniu nominacji nowo mianowany Komandor odbierał liczne gratulacje i życzenia od przełożonych, gości i znajomych, od władz miasta i mieszkańców. We wszystkich słowach przewijały się prawie identyczne treści:
Legendarny dowódca, wspaniała postać i osobowość; imponujące osiągnięcia, przez 30 lat najwyższe stanowisko dowódcze. Opłynął świat na „Koperniku”. Wierny powołaniu pasjonat morza, odważny i odpowiedzialny, świetny naukowiec, autor bardzo mądrych naukowych książek. Uprzejmy, życzliwy człowiek.
W imieniu swoim i mieszkańców miasta wyrazy uznania, szacunku i wdzięczności, również Pani Helenie - kapitanowi domowego ogniska - złożył burmistrz Marian Cycoń. Życząc wytrwałości w dalszej pracy naukowej, radości z sukcesów, zdrowia i wszelkiej pomyślności w życiu osobistym i rodzinnym, symboliczną wiązankę kwiatów na ręce p.Heleny, w imieniu Rady Miasta, przekazał przewodniczący Marian Lis.
.
.
I wreszcie przyszła „pora na Komandora”, po wysłuchaniu tylu serdeczności, wzruszony i przejęty mógł zabrać głos „sprawca całego zamieszania”, jak żartobliwie siebie nazywa Pan Franciszek. Zaczął od podziękowań, wszystkim za wszystko; za nominację i gratulacje, za wspaniałą oprawę i organizację uroczystości, za przybycie władz, przyjaciół, znajomych i gości. Panu Burmistrzowi za umożliwienie przeżycia tak pięknych chwil na starosądeckim pokładzie statku, którego bardzo odważnym kapitanem jest on sam, Marian Cycoń.
I wreszcie przyszła „pora na Komandora”, po wysłuchaniu tylu serdeczności, wzruszony i przejęty mógł zabrać głos „sprawca całego zamieszania”, jak żartobliwie siebie nazywa Pan Franciszek. Zaczął od podziękowań, wszystkim za wszystko; za nominację i gratulacje, za wspaniałą oprawę i organizację uroczystości, za przybycie władz, przyjaciół, znajomych i gości. Panu Burmistrzowi za umożliwienie przeżycia tak pięknych chwil na starosądeckim pokładzie statku, którego bardzo odważnym kapitanem jest on sam, Marian Cycoń.
Żonie - za wszystko, co zrobiła i robi, za wsparcie i każdą dobrą radę. Młodzieży - za liczny udział i skupioną uwagę. Kapitanowi Michałowi Tokarczykowi - za obecność i współpracę w tworzeniu podręczników z nawigacji i za ten „świeży powiew od morza”; i że zawsze, mimo sztormów, zdąża. Panu Wojtkowi Steckiemu, przybyłemu znad Bałtyku, za dobrą pamięć i wspomnienia, synowi nieodżałowanej pamięci marynarza z „Kopernika” - Andrzeja Steckiego, starosądeczanina. Wszystkim za - z serca płynące - życzenia.
Uroczystość zakończył, nagrodzony rzęsistymi brawami, koncert uczniów miejscowej Szkoły Muzycznej. Doznane przeżycia i wzruszenia przekonały nas, że musi nastąpić
„TEMATU” CIĄG DALSZY…
Z MORSKIMI WYPRAWAMI W TLE
Z MORSKIMI WYPRAWAMI W TLE
Wstydem byłoby pozostawać w niewiedzy o największych dokonaniach i sukcesach naszego Rodaka, podczas gdy znają je dobrze środowiska morskie i naukowe Polski i świata. Skoro, jako doskonałe, oceniane są jego zdolności dowódcze, umiejętności nawigacyjne, doświadczenia polarno-morskie. Rozsławił nasz kraj, a z nim i swoją małą Ojczyznę; stał się naszą chlubą. Jedno jest pewne, nie ma Polska drugiego takiego okrętu jak „Kopernik”, nie ma i tak wspaniałego dowódcy, jak ten, pod którego komendą udało się dokonać tak niezwykłych badań i odkryć. I jest nim właśnie Starosądeczanin!. By zapełnić lukę informacyjną poprosiliśmy p.Komandora o wybranie, spośród wielu, tych kilku najbardziej znaczących swoich dokonań, by można było zapoznać z nimi Starosądeczan i mieć również lepsze wyobrażenie o służbie marynarskiej - zaliczanej do najtrudniejszych służb.
Wśród wymienionych znalazły się cztery następujące zadania i osiągnięcia:
- Badania poszukiwawcze na dnie Morza Bałtyckiego i ich rezultaty.
- Wybudowanie stacji polarnej Polskiej Akademii Nauk na Antarktyce.
- Zdobycie prawa do eksploracji Antarktydy - Polska w ekskluzywnym Klubie 13 państw - użytkowników.
- Zdobycie dla Polski działki ze złożami rzadkich metali na Pacyfiku.
O tych więc najważniejszych dokonaniach spróbujemy poszerzyć wiedzę, szczególnie z myślą o młodzieży, którą morze fascynuje i pociąga kojarząc się z przygodą, wolnością, romantyzmem i pięknem. Trochę prawdy i konkretów bardzo się tu przyda, jak i uzasadnienia, za co otrzymuje się tak wysokie wyróżnienia i nominacje oraz jak wielkiej odporności fizycznej i psychicznej wymaga tego rodzaju służba.
Pan Komandor zwykle nie daje się namówić na zwierzenia czy wspomnienia, zbyt wiele kosztują, a serce trzeba chronić; tym razem jednak, „dla dobra wspólnego” poszedł na kompromis dzieląc się doświadczeniami, resztę zaś wiadomości zaczerpniemy z materiału źródłowego o ORP „Koperniku” autorstwa kpt.ż.w.profesora zwycz.Daniela Dudy z Akademii Marynarki Wojennej.
Zaczynamy od tego, co jest największa dumą okrętu i jego sławnego Dowódcy:
WYKRYCIE ZŁÓŻ ROPY I GAZU
Okręt hydrograficzny „Kopernik” w 1971 r. został wcielony do Marynarki Wojennej, jako jedyna polska jednostka o I klasie międzynarodowej i wtedy, z rąk dowódcy MW banderę otrzymuje kmdr por. Franciszek Wróbel, który nadzorował od początku jego budowę. Już w 1972 r. rozpoczęto w 50 punktach penetrację zasobów dna Bałtyku, w celach rozpoznawczych. W 1975 r. po odpowiednim zaadoptowaniu i wyposażeniu m. in. w aparaturę sejsmiczną, system nawigacji satelitarnej, w amerykański system komputerowy, a także w kompletny system do badan morskich pochodzący z firm norweskich, „Kopernik” rozpoczął badania geofizyczne dna - wspólnie z Przedsiębiorstwem Geofizyki Morskiej i Lądowej Górnictwa Naftowego - które doprowadziły do wykrycia złóż ropy naftowej i gazu. Uczestniczyli w tym również naukowcy, wybitni fachowcy; szefem grupy morskiej był mgr inż. Zbigniew Święch, „wzór pod każdym względem…”. W tym samym roku powołano Przedsiębiorstwo Poszukiwań i Eksploatacji Złóż Ropy i Gazu - „Petrobaltic”, które uzyskało wyłączność poszukiwań złóż w polskich obszarach morskich. To o tym okresie służby dowódca „Kopernika” p.Franciszek Wróbel powie:
- Dziesięć lat życia temu zadaniu poświęciłem, ciężko pracowaliśmy; to była straszna męka. Badania odbywały się cały czas w ruchu, okręt holował kabel pomiarowy o długości ponad 2000 m i dwie platformy z armatkami powietrznymi powodując eksplozje co 2 - 8 sekund. Ich efekty notowane były na taśmach magnetofonowych. Trzeba było pozostawać cały czas w napięciu, wiedziałem, że nikomu nie mogę ustąpić, ani skręcić; jestem prawie związany, muszę ostrzegać, błagać wszystkich, by mi ustąpili z drogi; to był koszmar, bez przerwy ryzyko. Bałtyk opletliśmy dosłownie pajęczą siatką prac sejsmicznych. Po sześciu latach ciężkiej pracy załogi i naukowców, 3 maja ( pamiętna data) 1981 r. odnotowaliśmy wreszcie sukces, po raz pierwszy wydobyto na powierzchnię rdzeń nasączony ropą. Po badaniach sejsmicznych „ Kopernika ‘’ i określeniu wielkości, wydajności i jakości ropy okazało się, że jest to jedno z największych złóż odkrytych w powojennej Polsce (B - 3), na głębokości 1450 m pod dnem morza. Odkryto również drugie złoże, B -6, a także 4 złoża gazu ziemnego. Złoża są olbrzymie, obliczono, że „Petrobaltic” obecnie może z nich czerpać ponad 5 mld m3 gazu i blisko 20 mln m3 ropy naftowej. Szanse na dalsze odkrycia są duże. -
Dzięki notatkom osobistym wymienianego już wcześniej inż.Zbigniewa Święcha, (w: „40 lat wzdłuż, wszerz i w głąb Ziemi” T.Soleckiego), możemy oczyma wyobraźni znaleźć się na pokładzie „Kopernika”, spróbować przeżyć to wszystko, by poznać blaski i cienie marynarskiej służby. Autor zaczyna od cytowanego motta i refleksji, jeszcze przed I rejsem na „Koperniku”, a potem już notuje na żywo w dzienniczku przebieg każdego dnia. Kilka fragmentów zapisu cytujemy.
- „W morzu oprócz pięknych dni są także diablo ciężkie godziny.” Przyjdą noce dobre i noce złe. Spokojne i oszalałe wiatrem, ciche i ryczące morskim żywiołem. Przyjdą noce radości i nocna bezsilność (…) Jesteśmy czujni na rozchwianej przestrzeni, zupełnie inaczej niż na lądzie, gdzie pozorna stabilność zabija nasza wyobraźnię. Każdy okręt ma swoją szczęśliwą falę - a poza tym jest zwyczajnie, jak to na morzu- trochę słonego smaku w ustach.
…Nie ma czasu ani warunków na odpoczynek, hałas, wibracje od maszyn i te wybuchy co 9 sekund. Pogoda pogarsza się a z nią samopoczucie załogi. Wszyscy dziwnie bladzi. Morze jest tu groźne, coraz większe przechyły. Wyciąganie sprzętu w bardzo ciężkich warunkach, trwa to prawie 2 godz. Stan morza 10 w skali Beauforta. Ciężka noc. Wciąż dmucha, że hej. Czekamy. Uspokoiło się na tyle, że można podjąć próbę wyluzowania kabla. Nękają nas awarie, to kompresor odmówił posłuszeństwa, to znów wysiadły automatyczne odwadniacze; czarna rozpacz, wysiadają sprzęgła, wciąż zmagamy się z kablem. Mgła, do rana stoimy na kotwicy. Pracujemy w systemie zmianowym, po 6 godzin, każda zmiana dwa razy na dobę. Po 24 godzinach pracy na jednym profilu wykonano 241 km. Zimno. Prace biegną przez szlaki statków, mamy z tym masę kłopotów …ostrzeżenie o sztormie, kutry uciekają do portów, musimy się przed nimi opędzać… nerwowo. Wieczorem jedna z fal, przechodzących przez dziób, zalała pomieszczenia kompresorów, przerwaliśmy profil. Do północy trwała walka z żywiołem przy wyciąganiu sprzętu Wciąż wieje. Błąkamy się po Bałtyku i trzepie nami niemiłosiernie. Organizmy na progu wytrzymałości. Pocieszamy się, że jutro będzie lepiej. I jest, pogoda wróciła, ale wróciły także kutry na łowiska. Robi się gorąco, nasz „ ogon” kablowy ma 2800 m długości i przyciąga te cholerne kutry jak magnes. Ryzykujemy przejście …Chwile napięcia. Udało się. Mamy chyba wariackie papiery… W krótkim czasie w jesiennych warunkach „wydarliśmy” z morza 2 tysiące kilometrów profili. -
„Kopernik” otrzymał bardzo wysoką ocenę za wykonanie tych prac, wiele korzyści przyniosły one krajowi.
BUDOWA STACJI POLARNEJ
O tym i pozostałych dokonaniach poinformujemy krótko, podając tylko najważniejsze fakty.
Pod koniec 1976 r. zorganizowano wyprawę polarną połączoną z budową na Antarktyce stacji polarnej im. Henryka Arctowskiego. Franciszek Wróbel zostaje powołany przez Instytut Ekologii PAN na stanowisko głównego specjalisty odpowiadającego za organizację, transport, rozładunek i prace związane z budową. To była wielka odpowiedzialność, w wyprawie brało udział 165 osób. W tamtym terenie wiatr dochodził do 11 stopni skali Beauforta, panowały niskie temperatury, dookoła były lody, odzież przemakała, 28. II 1977 r. uznano za datę powstania Stacji Polarnej Polskiej Akademii Nauk. Ocena była jednoznaczna: „Doskonała organizacja pracy, nad którą czuwał od początku rejsu Franciszek Wróbel, człowiek o wielkim doświadczeniu polarno - morskim”.
WYPRAWA POLARNA NA ANTARKTYDĘ
Miała miejsce w 1979 r. w rejs badawczy wyruszyło wtedy 26 naukowców polskich i zagranicznych, okrętem dowodził doświadczony nawigator kmdr por.Franciszek Wróbel, który równocześnie został zastępcą kierownika do spraw morskich. Była to najdalsza i najdłuższa wyprawa, podczas niej „Kopernik” przebył 23 157 mil morskich, czyli prawie 43 tys. km. Mimo sztormowych warunków pogodowych, podwodnych skał grożących nadzianiem, trudnych i niebezpiecznych zadań, udało się zbadać strukturę płaszcza Ziemi nawet do głębokości 60-70 km. To ogromnie ważne dla poznania pokładów bogactw naturalnych. Rejs trwał 125 dni i powodzenie zadań w dużej mierze zawdzięczał ogromnemu doświadczeniu morskiemu dowódcy i załogi „Kopernika”. Wykonano bardzo uciążliwe prace sejsmiczne dna morskiego i badanie skorupy ziemskiej, a że Antarktyda jest ziemią niczyją, Polska zyskała prawo do jej eksploracji.
POSZUKIWANIA NA PACYFIKU
Rok 1989 przyniósł kolejny rejs, tym razem Szlakiem Atlantyckim trwający 159 dni, podczas którego przebyto 33 614 mil morskich. Celem było poszukiwanie na Pacyfiku złóż rzadkich metali, tzw. konkrecji, które mogą stać się źródłem pozyskiwania takich metali, jak: nikiel, kobalt i molibden. Polska, w uznaniu zasług badawczych, obdarowana została działką na Oceanie Spokojnym, ma tam prawo do eksploatacji złóż konkrecji żelazo - manganowej położonych na głębokości 3-4 tys. m. O wyborze „Kopernika” zadecydowało doświadczenie załogi i duże jej obycie z pracami morskimi. Tym razem również spisała się wyśmienicie, Polska uzyskała dzięki temu bardzo cenną działkę, na której zasobność złóż wynosi 16-18 kg metalu na metr kwadratowy. Jest to ilość zawrotna, a eksploatacja już możliwa.
Wymienionych kilka przykładów to tylko część zasług i dokonań, a jednak tak zdumiewających, że nie do objęcia umysłem, wyobraźnią, podziwem i słowem. O tym, jak okazały się znaczące i jak bardzo docenione, świadczy np. list gratulacyjny wystosowany do kmdr Franciszka Wróbla przez Rektora, Komendanta Akademii Morskiej Marynarki Wojennej, kontradmirała dr inż.Czesława Dyrcza 10.XI 2010 r. w Gdyni. Oto jego tekst:
„ Wielce Szanowny Panie Komandorze!
Z wielką radością przyjąłem wiadomość o mianowaniu Pana na stopień Komandora. Świadczy to o wysokiej ocenie Pańskiego dorobku oraz wieńczy ważny etap w życiu wypełniony pracą; intensywną i twórczą. Proszę o przyjęcie serdecznych gratulacji, które mam zaszczyt i honor złożyć w imieniu władz uczelni, senatu oraz całej społeczności akademickiej Akademii Marynarki Wojennej im. Bohaterów Westerplatte w Gdyni. Wyrażając nasze myśli i uczucia pragnę dać wyraz najwyższego uznania dla morskich dokonań Pana Komandora. Uważam, że awans na stopień Komandora świadczy o wielkim uznaniu Pańskiej owocnej działalności, wielu morskich doświadczeń oraz wkładu w rozwój polskiej myśli nawigacyjnej. Proszę przyjąć najserdeczniejsze życzenia wszelkiej pomyślności osobistej, zdrowia oraz niesłabnącej aktywności życiowej.
Z wyrazami szacunku Czesław Dyrcz”
Do pięknych gratulacji „morskich” pragniemy dołączyć i nasze, starosądeckie, z podziękowaniem za tak wiele powodów do dumy i radości, za wspaniałą postawę, cenne dokonania i rozsławianie Starego Sącza. Przykładnemu małżeństwu, pp.Helenie i Franciszkowi, również za piękny wzór życia, człowieczeństwa i miłości. Życzymy Państwu, w imieniu wszystkich czytelników i mieszkańców, długich lat życia w zdrowiu i pomyślności, i dużo, dużo radości!
Zofia Gierczyk