Jesteś z nami Królu Pokoju
Treść
.
JESTEŚ Z NAMI KRÓLU POKOJU
W okresie Bożego Narodzenia, podobnie jak w Adwencie, pierwszą postacią biblijną jest prorok Izajasz. On w imieniu Boga zapowiedział nadejście Królestwa sprawiedliwości i pokoju, które zostanie zapoczątkowane na ziemi poprzez Jezusa Chrystusa - Boga z nami. Bóg, który rodzi się w ubogiej stajence przychodzi by rozproszyć ciemności naszych sumień i dać nam światło. On widzi smutek uciskający ludzkie serca i daje im radość.
„Naród kroczący w ciemnościach
Ujrzał światłość wielką;
nad mieszkańcami krajów mroków zabłysło światło.
Pomnożyłeś radość, zwiększyłeś wesele.
albowiem Dziecię się nam narodziło!
Syn został nam dany!
Na jego barkach spoczęła władza.
Nazwano Go imieniem: Prawdziwy Doradca,
Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju.
Wielkie będzie jego panowanie
w pokoju bez granic.
Żarliwa miłość Pana Zastępów tego dokona.”
(Iz 9,1-3, 5-6)
Bóg pragnie nowej ludzkości... Prorok Izajasz przedstawia nową ludzkość w obrazie nowej Jerozolimy. Jerozolima była miastem Ludu Bożego i Bóg mieszkał w świątyni jerozolimskiej. A teraz Bóg zapoczątkował nowy Lud Boży, utworzony przez tych, którzy wierzą w Jezusa i współpracują z Nim w budowaniu Królestwa sprawiedliwości i pokoju. Temu Ludowi Bóg daje radość, pokój i sprawiedliwość. Ten Lud jest wezwany do kontynuowania na ziemi dzieła Jezusa.
„Powstań, świeć, Jeruzalem, bo przyszło twe światło
i chwała pana rozbłysła nad tobą.
Bo oto ciemność okrywa ziemię, gęsty mrok spowija ludy,
a ponad tobą jaśnieje Pan i jego chwała jawi się nad tobą.
I pójdą narody do twego światła,
Twoi synowie przyjdą z daleka.
Wtedy zobaczysz i promienieć będziesz,
Zadrży i rozszerzy się twoje serce”
(Iz 60, 1-5)
Centralna postacią Bożego Narodzenia jest Jezus. On przyszedł, aby wszystkich ludzi zgromadzić w jedną rodzinę Bożą. Przyszedł do prostych pasterzy, którzy żywili w sercu tęsknotę za Kimś, kto przyjdzie w Imię Boga, przynosząc im radość i pociechę. Uznali w małym Dzieciątku wielkiego Króla.
Trzej Mędrcy także szukali Boga. Pewni, że Bóg pozwoli się im zobaczyć, byli gotowi wyruszyć w daleka drogę, aby Go spotkać I wyruszyli... nie zawahali się uklęknąć i oddać hołd małemu Dziecku.
A my? Czy potrafimy w tym małym Dzieciątku zobaczyć cos więcej niż tylko człowieka? Czy Jezus nie jest dla nas tylko figurką z gipsu?
Zatrzymajmy się nad świadectwem jednej Siostry Klaryski z Przasnysza. Niechaj jej słowa zapisane w formie świadectwa pobudza nasze umysły do refleksji nad tą wielką prawdą, jaką jest Narodzenie Jezusa.
Boże Narodzenie w sercach naszych
Ziemię pokryła warstwa białego śniegu - nadeszła zima. Kiedy mróz oczyszcza powietrze tak, że gwiazdy lśnią jeszcze intensywniej, zwracamy swoje myśli ku nadchodzącym Świętom Bożego Narodzenia. Które to już Święta w naszym życiu? Każdy z nas dobrze to wie, ale przeżywamy je wciąż na nowo i każdego roku inaczej.
Oto z dala od zgiełku świata, w samotnej nocy przychodzi na ziemię Dziecię Jezus - nasz Zbawiciel. Nie pragnie On fanfarów i hołdów od możnych, bo otaczają Go Aniołowie, którzy wielbią Boga za Jego nieskończoną miłość. Nie potrzebuje blasku fleszy i rozgłosu, bo pokłon oddają Mu ubodzy pasterze, którzy swymi prostymi, pełnymi zaufania sercami, przyjęli nowinę Bożych Posłańców. Nie potrzebuje On w końcu żadnych skarbów ani drogocennych darów, bo oto na sianie klękają przed Nim Trzej Królowie, przynosząc złoto, kadzidło i mirrę. Jest tylko jedna "rzecz", której potrzebuje ten "Nieogarniony", który przybrał postać jaśniejącego i spokojnego Niemowlęcia - są to nasze serca, gdyż przecież nie do szopy i nie do świata przyszedł, ale właśnie do naszych serc - takich zagubionych, osamotnionych, zapracowanych. To w nich ma Swój prawdziwy dom i tylko, jeżeli w nich przygotujemy Jezusowi miejsce, Boże Narodzenie stanie się rzeczywiście prawdziwym czasem przyjęcia Boga do naszego życia.
Dlaczego Bóg przyszedł na ziemię? Dlaczego wybrał ubóstwo i cierpienie? Jedyną odpowiedzią na to pytanie jest MIŁOŚĆ. Tak też Bóg poświęcił wszystko, by stać się jednym z nas i wykupić nas od grzechów. To my wszyscy jesteśmy tymi ubogimi, bo nikt sam sobie nie potrafi zapewnić prawdziwego szczęścia - szczęścia wiecznego, do którego droga rozpoczyna się tu na ziemi, poprzez zbliżanie się do Przedwiecznego w każdej najprostszej czynności. Choćbyśmy zdobyli wszystko, co tylko zdobyć można na tej ziemi, to nigdy nie zdołamy wypełnić tym naszego serca. Jeżeli w prostocie i całej prawdzie o swej słabości nie przyjmiemy Dzieciątka Jezus, to nigdy nie zdołamy uczynić z naszego życia prawdziwej pieśni radości, którą będziemy się dzielić z każdym napotkanym człowiekiem.
Tegoroczne obchody Bożego Narodzenia nie są pierwszymi w dziejach Kościoła, ale wciąż zdumiewa cud, jaki dokonał się przeszło dwa tysiące lat temu. Cud ten trwa do dnia dzisiejszego i trwać będzie do końca świata, tylko my niejednokrotnie nie chcemy na niego zwrócić uwagi. Dzieje się tak dlatego, że przychodzi on bardzo cicho - jak tamtej nocy w Betlejem. Doniosła tajemnica odsłania się tym, którzy całkowicie i bezgranicznie zaufali. Maryja i Józef przyjęli Wolę Bożą, choć może jej do końca nie rozumieli. Najwyższy obdarzył Ich największym skarbem, jakiego tylko mógł Im udzielić. Tym też skarbem nieprzerwanie obdarza każdego człowieka - daje Swego Syna, by i dla nas stał się najbliższym Dziecięciem, byśmy Go wzięli pod opiekę do naszych dusz. W nich właśnie szuka On dzisiaj tego żłóbka, gdzie mógłby się narodzić i jaśnieć Swą chwałą. Chce opromieniać nasze życie blaskiem Swej miłości i dzielić z nami los wygnańców.
Spójrz w niebo - czy nie jaśnieje już pierwsza gwiazda? To ona niech wskazuje drogę do naszych serc jak ta gwiazda, która prowadziła Mędrców ze Wschodu. To światło jest potrzebne nam samym, bo Bóg już mieszka w naszym wnętrzu, tylko my zagubiliśmy ścieżkę do Niego prowadzącą. On jest blaskiem i cichym przewodnikiem, On pociąga nas do Siebie. Miejmy zawsze wzrok utkwiony w Jezusie, tak jak Maryja, która czuwała przy śpiącym Dzieciątku, zawsze wierna, zawsze miłująca, czuła na każde poruszenie tego "kruchego" Życia. Bądźmy jak Ona wierni Bogu i zawsze poddani Jego Woli - obraz betlejemskiej szopki pokazuje, że takie szczyty zawierzenia sprowadzają na ziemię samego Boga!
I oto ten Pan, któremu spodobało się złączyć ze Swym ludem, puka także i do naszych drzwi. Przychodzi w niemej nocy, a usłyszeć Go można nawet w milczeniu gwiazd Oby przychodzący Chrystus ogrzał się w naszych kochających sercach i zastał ich drzwi otwarte - nie tylko teraz, w czasie tych rodzinnych, pełnych radości i przebaczenia Świąt, ale przez całe życie. / Siostra Klaryska z Przasnysza/
Opracowała s.Gordiana
na podstawie książki „Niedziele i święta”