Historia Parafii pw.św.Elżbiety w Starym Saczu od XIII wieku do 1786 r. (10)
Treść
.
HISTORIA PARAFII P.W. ŚW.ELŻBIETY
W STARYM SĄCZU
W STARYM SĄCZU
OD XIII WIEKU DO 1786 r.
Fragmenty opracowane na podstawie
pracy magisterskiej Danuty Zygmunt
Rozdział II
STRUKTURA I ORGANIZACJA PARAFII STAROSĄDECKIEJ
.
2.2. Patronat parafii
Bardzo ważną osobą, związaną z parafią, był jej fundator. Ufundowany przez siebie kościół traktował jako swoją własność, podobnie jak każdy inny obiekt: dwór czy karczmę. Z tego to powodu mógł on dysponować dochodami kościelnymi i miał liczne przywileje. W drugiej połowie XII w., zastąpiono prawo prywatnej własności w stosunku do kościołów prawem patronatu - tj. ogółem praw i obowiązków wobec beneficjum. Prawa te można było dziedziczyć, odstąpić czy przekazać, jak to zrobiła księżna Kinga na rzecz starosądeckich klarysek. Doktrynę tę sformułował papież Aleksander III. W Polsce patronat przyjął się powszechnie w XIII i XIV w. Fundator kościoła przestał być już jego właścicielem, a jedynie patronem. Funkcja ta dawała mu pewne szczególne uprawnienia, jak prawo pochówku w kościele, czy odmawianie modlitw w jego intencji.
Najważniejszym przywilejem była możliwość prezentowania biskupowi kandydata na plebana i do beneficjum. Zdarzało się nawet, iż bez względu na władzę kościelną, patroni sami usuwali i obsadzali stanowiska kościelne wedle swego uznania. O takich przypadkach świadczą napomnienia biskupów krakowskich: Nankera czy Piotra Wysza. Przestrzegali oni przed przyjmowaniem beneficjów z pominięciem wymaganej procedury, tj. przedstawienia kandydata biskupowi. Bywało i tak, że biskup nie powoływał na parafię wskazanego kandydata, jak to miało miejsce i w Starym Sączu w 1418 r. Inną formą nadużyć stosowanych przez patronów było uzależnienie przyznania funkcji od uiszczenia stosownej zapłaty czy usługi, domaganie się prawa do majątku kościelnego czy zabieranie majątku po zmarłym duchownym. Wszystkie te wykroczenia były surowo napiętnowane przez biskupów, nawet pod karą ekskomuniki. Od patronów oczekiwano natomiast poczuwania się do obowiązku ponoszenia ciężarów związanych z naprawą kościoła, występowania w obronie interesów parafii. M.in. synod biskupa krakowskiego Marcina Szyszkowskiego w roku 1620 przypomniał patronom o ich obowiązkach odnawiania kościołów, które tego wymagają, dbanie o wystrój kościoła, jego wyposażenie i ogólną troskę o niego.
Księżnej Kindze, z racji fundacji kościoła, przysługiwało prawo patronatu nad parafią starosądecką. W momencie ufundowania przez nią klasztoru sióstr klarysek, przelała ona to prawo na konwent. Stąd początkowy patronat monarszy w parafii w Starym Sączu został zastąpiony przez patronat kościelny. Spory o prawa patronatu często były rozpatrywane przez sądy kościelne. Wart odnotowania jest konflikt, jaki zaistniał pomiędzy zakonnicami a królem Władysławem Łokietkiem, właśnie o prawo patronatu kościoła parafialnego w Starym Sączu w roku 1322. Pretensje króla, jakie rościł do tego prawa, odsunął biskup krakowski Nanker, pozostawiając patronat przy klaryskach. Orzekł, iż zakonnice mają dawać prezentę na parafię, zaś król na prebendę. Prawem tym cieszył się starosądecki klasztor aż do momentu jego konfiskaty, kiedy to w 1782 r. przeszło ono na rząd austriacki, a po nim na polski.
2.3. Okręg parafialny
W XII - XIV wieku terytorium parafii obejmowało tylko miasto Stary Sącz.
Natomiast za czasów Długosza okręg parafialny objął jeszcze wieś Cyganowice.
28 marca 1555r.biskup krakowski Andrzej Zebrzydowski przyłączył do parafii nowolokowaną wieś Popowice, której wcześniej Jan Długosz
nie wymieniał w księdze uposażeń.
Mostki pierwotnie należały do parafii podegrodzkiej, ale po przyłączeniu jej w 1448 roku do parafii nowosądeckiej, mieszkańcy Mostek postarali się o wygodniejsze dla nich przyłączenie się do parafii starosądeckiej.
W 1573 r. parafia w Moszczenicy (ze względu na zbyt małe uposazenie) została przyłączona do starosądeckiej, zaś jej kościół p.w. św.Mikołaja został kościołem filialnym.
W oparciu o rachunki świętopietrza z drugiej ćwierci XIV w., na podstawie których obliczano ludność Polski, oszacowano, iż parafia starosądecka około roku 1340 posiadała blisko 1365 mieszkańców. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, iż w 1325 r. parafia ta została oceniona na 5 grzywien dochodu, to można powiedzieć, że należała ona w tym czasie do jednych z gęściej zaludnionych. Ponadto należy zaznaczyć, że wtedy obejmowała oprócz samego miasta, tylko wieś Cyganowice, gdyż dopiero w następnych wiekach okręg parafialny został powiększony. Jak przytacza w swej pracy Wiktor Bazielich, według spisów świętopietrza z lat 1346-1355, starosądecki proboszcz płacił rocznie po 22 szkojce i 16 denarów, zaś liczba wiernych została ustalona na 1080 osób. Dla porównania, w roku 1786 do Komunii wielkanocnej przystąpiło w parafii starosądeckiej 2012 osób. Niestety, księgi metrykalne, które pomogłyby nakreślić obraz liczebności wiernych w parafii, zachowały się dopiero od roku 1786.
2.4. Uposażenie
Początkowo placówki duszpasterskie były uposażane dziesięcinami w naturaliach czy monecie. Nadawano kościołowi m.in. dochody z targów, z karczm, młynów, czy też uposażano ziemią. To źródło dochodów stanowiło beneficjum, uposażenie dla proboszcza kościoła parafialnego, jak też proboszczów szpitalnych czy rektorów kościołów filialnych. Już od XII w. pojawia się dziesięcina która, oddawana kościołowi, należała do biskupa, ten zaś przy okazji konsekracji kościołów parafialnych przydzielał ją z konkretnych miejscowości, jako częściowe uposażenie parafii. Do oddawania dziesięciny w określonym czasie zobowiązani byli wszyscy mieszkańcy. Prócz tego często świadczone były różne opłaty za określone posługi duszpasterskie. Wierni niekiedy składali kolędę z okazji odwiedzin duszpasterskich, ofiary z okazji pogrzebów, chrztów, udzielenia ostatniego namaszczenia. Jednak były one dobrowolne, w przeciwieństwie do obowiązkowych danin, które mogły być ściągane nawet w drodze zastawu czy pod karą ekskomuniki.
Z początków parafii p.w. św.Elżbiety w Starym Sączu nie mamy zbyt dużo informacji na temat uposażenia plebanów. Jan Długosz podał, iż proboszczowie starosądeccy posiadali bliżej nieokreślone nadziały gruntów uprawnych. Mieszkańcy miasta płacili dziesięcinę w grzywnach, snopową w wysokości sześćdziesięciu marek. Można domniemywać, iż skoro w XV w. jeden z plebanów wystawił kościół z kamienia i cegły, gdyż za czasów J. Długosza była jeszcze świątynia drewniana, to uposażenie plebana starosądeckiego musiało być całkiem dobre. Źródłem, które mówi nam o dochodach plebańskich jest „Liber retaxationum” - księga dochodów diecezji krakowskiej z roku 1529. Podaje ona, że mieszkańcy Starego Sącza płacili dziesięcinę snopową wynoszącą sześćdziesiąt marek. Zaś pleban sądecki - Jan z Nowego Brzeska pobierał rocznie z miasta Starego Sącza oraz dwu wsi: Cyganowic i Popowic, pięćdziesiąt korców żyta i siedemdziesiąt korców owsa, wartości 16 grzywien. Z kolei od sołtysa ze wsi Moszczenica pobierał 8 groszy dziesięciny oraz 65 groszy klerykatury - czyli opłaty pieniężnej na rzecz nauczyciela w szkółce parafialnej.
Wizytacja parafii z roku 1596 mówiła, iż proboszcz starosądecki miał do uprawy połowę łanu roli, w dwóch oddzielnych częściach, które były położone po obu stronach miasta. Pobierał on także od mieszczan meszne, klerykaturę oraz tzw. stołowe. Po przyłaczeniu parafii moszczenickiej, plebani sądeccy czerpali także dochody ze wsi Moszczenica: od zagrodnika, z łąki i dwóch stajań roli znajdującej się za młynem, a także również meszne i dziesięcinę snopową od sześciu zagrodników. Ponadto mieli zyski z czynszu od wydzierżawionej plebanii z ogrodem. Stan ten powiększył proboszcz Mikołaj Wąsowicz, kiedy to w roku 1608 wybudował folwark na polu należącym do plebanów starosądeckich, a nawet zarządził budowę nowej wikarówki przy cmentarzu kościelnym. W posiadaniu proboszczowskim były także dwie sadzawki rybne, które właśnie wyżej wspomniany gospodarz parafii zarybił, a ponadto dokupił nowe ogrody, łąki oraz zasiedlone zagrody. Dodatkowe dochody ściągano od czterech zagrodników ze wsi Popowice. W 1641 r. w skład uposażenia proboszcza Mikołaja Kownackiego wchodził łan roli, ogród, a także półtorej kwarty gruntu odłogu nad rzeką Dunajec. Od południowej strony miasta posiadał dalsze półtorej kwarty ziemi wraz z ogrodem przy kaplicy świętych Sebastiana i Rocha. W Cyganowicach miał z kolei sadzawkę rybną, zaś w Moszczenicy posiadał lasek, część roli oraz sep w życie i w owsie, jednak część owych ról została przyłączona do folwarku sióstr klarysek, przez co odpadła od uposażenia proboszcza w 1635 r.
Za probostwa wymienionego Mikołaja Kownackiego uposażenie parafii powiększyło się z powodu ufundowania przy kościele parafialnym kolegium mansjonarzy, podnosząc kościół do godności prepozytury, o czym będzie szerzej mowa niżej. Natomiast w roku 1698 Stary Sącz oddawał cztery miary owsa, płacono pogłówne corocznie, podymne oraz hibernę. Pogłówne wynosiło 417 złp., podymne 74 złp., zaś hiberna 1569 złp., licząc wraz ze wsią Cyganowice. Dziesięcinę dla biskupa krakowskiego stanowił osep w wysokości korca i czterech miarek żyta. W drugiej połowie XVIII w., dziesięcinę snopową z miasta Stary Sącz bp Załuski przeznaczył na rzecz Seminarium Akademickiego.
2.5. Kolegium mansjonarzy
Prepozytury, uposażane wraz z kolegiami mansjonarzy były znane już w XIV w. Jednak ich największy rozkwit przypadał na pierwszą połowę XVI i na XVII w. Te wspólnoty kapłańskie, na czele z prepozytem były zobowiązane do życia wspólnotowego. Oprócz osobnych mszy, mieli oni odprawiać uroczystą mszę św. i śpiew gregoriański godzin kanonicznych oficjum małego o Najświętszej Marii Pannie, Męce Pańskiej lub Eucharystii. Jednakże często mansjonarze byli zobowiązani do pracy duszpasterskiej, analogicznej do obowiązków wikariusza, tj. musieli głosić kazania, słuchać spowiedzi czy udzielać sakramentów chorym. Kolegia te były fundowane najczęściej przy kościołach w miastach. Ponadto duże znaczenie miała taka fundacja dla samego kościoła parafialnego, przy którym utworzono kolegium mansjonarzy, gdyż podnosiła ona urząd plebana do godności prepozyta, czyli proboszcza, zaś sam kościół do rangi parafialnego-prepozyturalnego.
W roku 1627 nastąpiło powiększenie uposażenia starosądeckiej parafii właśnie poprzez fundację kolegium mansjonarzy, dokonanej przez mieszczan Starego Sącza wraz z proboszczem ks. Mikołajem Kownackim. Zapisano na ten cel kwotę 4000 złp., a następnie w 1628 r. sumę 700 złp. Także ksieni klasztoru Klarysek, Anna Lipska przekazała mansjonarzom czynsz z sołectw w Moszczenicy tj 20 złp. rocznie. Kolegium zostało erygowane przez biskupa krakowskiego M. Szyszkowskiego 20 października 1629 r. Jak można odczytać ze słów ksieni, fundacja owa miała na celu zapewnienie pomocy duszpasterskiej, gdyż: „uważnie baczemy na to, isz w kościele Farnym Staro Sąndeckim w podawaniu naszym zadney i dotąd Fundaciey nie było na Wicarie albo pomoczniki kapłany, których dla tak ludnei trzody Pasterz potrzebuie. A wespol tesz prosbą częstą y słuszną iego będąc pobudzone do lepszego opatrzenia przeczonych Vicarów, do nowei Fundaciey przyłożyć się chczącz, (...) tymże kapłanom Farnym Staro Sąndeckim nowo Fundowanym mansjonarzom, albo Wicariom nazywanym (...) daiemy...”. Akt fundacji przewidywał czterech mansjonarzy, jednak mimo to, w roku 1641 w Starym Sączu zamieszkiwało ich trzech: Tomasz Andryszowic, Adam Bydłoniowic i Marcin Dajowic. Jednakże jeszcze w 1639 r. nie zostali wprowadzeni w urząd, ponieważ brakowało im zdolności kierownictwa kościołem i w pracy duszpasterskiej, choć wyświęceni na kapłanów już byli. Mansjonarze przejęli także prowadzenie szkoły starosądeckiej, chociaż ks.Paweł Łazarski jej pierwszy kierownik znany jest z dokumentów dopiero z 1678 roku.
Wybrała i opracowała Jolanta Czech