Ks.Roman Stafin - MOJA MSZA ŚWIĘTA - Składanie darów
Treść
.
Moja Msza Święta
Składanie darów
Dary chleba i wina do ołtarza przynoszą najczęściej ministranci, ale niekiedy także wierni w uroczystej procesji, składając je na ręce kapłana. Ma ona symboliczne znaczenie. Przez swoich przedstawicieli cała wspólnota wyraża swoją wolę włączenia siebie i swojego życia w ofiarę Chrystusa, aby potem dać o Nim świadectwo. Kapłan, trzymając patenę z hostią modli się - we Mszy świętej śpiewanej po cichu, a w recytowanej najczęściej głośno - tymi słowami: „Błogosławiony jesteś, Panie Boże wszechświata, bo dzięki Twojej hojności otrzymaliśmy chleb, który jest owocem ziemi i pracy rąk ludzkich; Tobie go przynosimy, aby stał się dla nas chlebem życia”. Nad kielichem z winem wypowiada podobną modlitwę: „Błogosławiony jesteś, Panie Boże wszechświata, bo dzięki Twojej hojności otrzymaliśmy wino, owoc winnego krzewu i pracy rąk ludzkich; Tobie go przynosimy, aby stał się dla nas napojem duchowym”. Wierni odpowiadają: „Błogosławiony jesteś, Boże, teraz i na wieki”.
Pierwsza część tych obydwu tekstów pochodzi z modlitwy izraelskiej, odmawianej przy stole, gdy wspominano wyjście z niewoli egipskiej. Tak modliła się Rodzina Święta: Jezus, Maryja, Józef; tak modlił się Jezus ze swoimi uczniami; tak modli się Kościół. Chleb jest symbolem tego wszystkiego, co daje ziemia i co człowiek potrzebuje do życia. Wypowiadana jest także modlitwa nad winem, ponieważ ono jest podstawowym napojem w kraju, gdzie narodził się i żył Jezus Chrystus. Teksty modlitwy żydowskiej zostały uzupełnione przez papieża Pawła VI - w ramach reformy liturgicznej Soboru Watykańskiego II - o sformułowanie: „… i pracy rąk ludzkich”. Człowiek, żyjąc w symbiozie z naturą, wydobywa płody ziemi i je przetwarza, czyli tworzy kulturę. I oto ze wszystkim tym, czym jest i co posiada, czyli z darami, które otrzymał od Boga, przychodzi on do ołtarza, aby je ofiarować Bogu, prosząc przez posługę kapłana o ich przyjęcie i przemianę w duchowe dary, w Ciało i Krew Bożego Syna.
Do wina w kielichu dodaje kapłan kilka kropli wody, wypowiadając przy tym słowa: „Przez to misterium wody i wina, daj nam, Boże udział w bóstwie Chrystusa, który przyjął nasze człowieczeństwo”. Jak należy rozumieć tę czynność liturgiczną? Przypomina nam ona o tym, że z przebitego boku Jezusa, wiszącego na krzyżu, wypłynęła krew i woda; wskazuje także na połączenie natury boskiej (wino) Jezusa Chrystusa z naturą ludzką (woda); i wreszcie podkreśla nasz udział w boskiej naturze na mocy przyjętego sakramentu chrztu. Tę ostatnią prawdę kwestionował Marcin Luter, twórca protestantyzmu, uważając, że przy takiej interpretacji, natura ludzka zanieczyszczałaby - przez swoją ograniczoność - czystą naturę boską. Sobór Trydencki sprostował jego naukę i podkreślił znaczenie dodawania wody do kielicha z winem.
Następnie kapłan modli się po cichu: „Przyjmij nas, Panie, stojących przed Tobą w duchu pokory i z sercem skruszonym; niech nasza Ofiara tak się dzisiaj dokona przed Tobą, Panie Boże, aby się Tobie podobała.” Jest to cytat księgi Daniela (3,40), tzw. pieśń Azariasza. Została ona wyśpiewana po cudownym uratowaniu trzech żydowskich młodzieńców, wrzuconych do rozpalonego pieca na rozkaz króla babilońskiego Nabuchodonozora, ponieważ nie chcieli wyrzec się wiary w jedynego Boga. Kapłan wypowiada tę modlitwę pokornie pochylony, trzymając złożone ręce na ołtarzu. Prosi w niej Boga o włączenie jego i wiernych w sprawowaną ofiarę Jezusa Chrystusa. Dary chleba i wina znajdują się już na ołtarzu i czekają na nasz osobisty dar, na naszą ofiarę, na nasze oddanie się Bogu. Co możemy „położyć” na patenie z hostią i co możemy „włożyć” do kielicha z winem? Całe nasze życie: nasze dziękczynienie, nasze troski, może własną chorobę lub cierpienie kogoś bliskiego, nasz życiowy krzyż, nasze pragnienia i prośby… i wreszcie naszą miłość do Jezusa, prosząc Go o włączenie tego wszystkiego, co wypełnia nasze serca, w Jego Ofiarę i o przemianę.
Zanim rozpocznie się najważniejsza część Mszy Świętej, zanim kapłan zacznie odmawiać Modlitwę eucharystyczną, zanim „wejdzie do miejsca świętego…”, udaje się na prawą stronę ołtarza, obmywa ręce i prosi: „Obmyj mnie, Panie, z mojej winy i oczyść mnie z grzechu mojego”. Ten zwyczajny - przez wiernych często niezauważalny - ubogacony słowami psalmu 51 - gest, ma głębokie, symboliczne znaczenie. Kapłan głosi tutaj sobie samemu kazanie, raz jeszcze robi rachunek sumienia i pyta siebie: Czy przystępuję do ołtarza z czystym sercem? Czy jestem godny sprawować Najświętszą Ofiarę? Panie, oczyść mnie! Skąd wziął się ten liturgiczny gest? Znane są obmycia rytualne z motywów religijnych. Przed świątynią w Jerozolimie stał pojemnik z wodą, tzw. „spiżowe morze”, służące do rytualnych obmyć. Także żydowski kapłan, gdy wchodził do miejsca, gdzie znajdowała się Arka przymierza, dokonywał określonych obmyć. W chrześcijańskiej starożytności znany był zwyczaj obmywania rąk przed otwarciem księgi Pisma św. Przed bazylikami rzymskimi wznoszono studnie do obmyć przed wejściem na modlitwę. Nie chodziło tutaj o higienę ciała, lecz o higienę duszy, o symbolicznie wyrażoną naturalną potrzebę duchowego oczyszczenia się przed spotkaniem z tym, co najświętsze.
Kapłan obmywa ręce i prosi o oczyszczenie serca. Patrząc na ten jego gest, łączmy się z nim duchowo i wołajmy: „Panie, oczyść moje serce i uczyń mnie godnym uczestnictwa w Twojej Najświętszej Ofierze”.
Św.Kingo, czcicielko Jezusa Eucharystycznego, prowadź nas do Niego, który oczyszcza nasze serca i ofiaruje się na ołtarzu - za nas i dla nas.
Ks. Roman Stafin