Przejdź do treści
Z Grodu Kingi
Przejdź do stopki

W pogoni za Fado

Treść


.
W pogoni za Fado
 
    W dniach 17 lipca - 2 sierpnia br. odbyła się kolejna wakacyjna wyprawa Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego Oddział „Beskid" w Nowym Sączu, której hasło przewodnie: „W pogoni za Fado” - czyli za swoim przeznaczeniem, oddaje najlepiej osobowość „włóczykijów” - dla których podróże w nieznane stanowią coś w rodzaju „katharsis”.
W programie różnorodność gór Europy: od Alp Nadmorskich na granicy włosko - francuskiej po góry Sierra de Estrela w Portugalii, oraz najpiękniejsze miasta na trasie. Wyruszamy w piątek wieczorem, a już następnego dnia około południa zwiedzamy Turyn, w którym mimo przemysłowego charakteru miasta, zachowało się wiele zabytków - przede wszystkim kościołów i pałaców. Zaczynamy od Porta Palatina, bramy będącej pozostałością z czasów rzymskich. Dalej przy Piazza San Giovanni znajdują się ruiny rzymskiego teatru. Naprzeciwko nich stoi XV wieczna, renesansowa Katedra
Turyńska (Duomo di Torino) z wyłożoną czarnym marmurem, kaplicą Świętego Całunu (Santa Sindone), w której od 1578 roku przechowywana jest jedna z najistotniejszych relikwii chrześcijaństwa - płótno, na którym odbita jest twarz Chrystusa. Niestety drzwi do katedry były zamknięte, myśleliśmy, że to z powodu sjesty, więc na koniec zwiedzania ponownie podeszliśmy do niej, jednak nadal nie udało nam się wejść.
    Później docieramy do Piazza San Carlo, który ma 168 m długości i 76 m szerokości, dawniej nosił nazwę Piazza Reale, a w okresie napoleońskim Place Napoleon. W centrum Piazza San Carlo stoi XIX wieczny, konny pomnik Emanuele Filiberto (Księcia Sabaudii) Najważniejszym elementem placu jest Pałac Królewski (Palazzo Reale) z XVI w - początkowo pałac należał do dynastii sabaudzkiej, w XVII wieku przeszedł gruntowny remont, którego inicjatorką była francuska księżniczka, zwana także Madame Reale, czyli Christiane Marie. Projekt przebudowy pałacu wykonał Filippo Juvarra. Od tamtej pory budynek zyskał na znaczeniu, był rezydencją książąt oraz pierwszego króla Włoch Wiktora Emanuela II. Za czasów panowania Wiktora Emanuela II pałac przeszedł kolejną renowację. Dalej przechodzimy na Piazza Castello, na którym stoi Palazzo Madama z XII-XV w., ze zbiorami Muzeum Sztuki Antycznej. Zwiedzanie kończymy kawą i lodami w pobliskich kawiarenkach.
Z Turynu jedziemy Doliną Suza na zachód do Bardonecchi, ośrodka narciarskiego, miejsca zawodów snowboardowych, podczas Igrzysk Olimpijskich w 2006 r. (Jagna Marczułajtis 17 miejsce) oraz wioski olimpijskiej, w której wypoczywała polska reprezentacja. Miejscowość znajduje się w słonecznej dolinie na wysokości 1300 m n.p.m. w otoczeniu szczytów gór powyżej 3500 m n.p.m. Mamy tutaj dwa noclegi w przytulnym hotelu w centrum miasta.
    Nazajutrz rano wyruszamy w kierunku granicy francuskiej do Melezet a następnie doliną Les Granges de la Valee Etroille już po stronie francuskiej wędrujemy na Mont Thabor 3178 m n.p.m. leżący w Alpach Kotyjskich. Piękna pogoda, widoki wspaniałe, około 2800 m n.p.m. mijamy stado krów. Pojawiają się płaty śniegu, jest coraz większy wiatr i coraz zimniej. Na szczycie maleńka kaplica i krzyż.
Widoki oszałamiają: na północ ośnieżona piramida Mont Blanc i szczyty Masywu Vanoise, a na południowy zachód, całkiem bliziutko Pelvoux i Barre dec Ecrins, które zaatakujemy w powrotnej drodze, Schodzimy zadowoleni ze zdobycia szczytu.
    Następnego dnia wyjeżdżając z Włoch, podziwiamy znane, także nam Polakom, narciarskie kurorty alpejskie: kierujemy się na Oulx a następnie przez Cesana jeszcze we Włoszech do Claviere już na terenie Francji. Grupa wspinaczkowa zdobywa tam najdłuższy „most tybetański" przecinający wąwóz w okolicach Gervasio San na długości ok. 500 m, zawieszony ok. 30 m nad ziemią wraz z krótką ferratą biegnącą obok starych fortów wojennych. Pozostali, w tym niżej podpisana, korzystając z wyciągów startujących na okoliczne góry z pobliskiego Montgenevre (1800 m n.p.m.), zdobywają Le Chanaillet 2650 m n.p.m. oraz Fort du Janus 2566 m n.p.m. Na szczycie tego ostatniego ruiny potężnego fortu, a wokół aż roi się od starych - wznoszonych od XVII w budowli obronnych. W dole, ponad 1000 m poniżej szczytu, widać Briancon i jego XVII-wieczne fortyfikacje zaprojektowane przez Sebastiana Vauban, inżyniera wojskowego króla Ludwika XIV, które chroniły jedno z najwyżej położonych miast w Europie przed Austriakami. Widoki ze szczytów przepiękne i rozległe. Pogoda na razie nas rozpieszcza. Wieczorem opuszczamy Alpy, wrócimy tu za 2 tygodnie.
    Po nocnym przejeździe, „lądujemy" przed wschodem słońca na plaży w Narbonne, przepięknego miasta położonego na południu Francji. Cały ranek spędzamy na podziwianiu wschodu słońca i plażowaniu, a co odważniejsi rozkoszują się kąpielą w dość zimnych wodach Morza Śródziemnego. Potem jedziemy do Lourdes, gdzie kwaterujemy się w Domu Pielgrzyma, który otworzyła w roku 1986, Polska Misja Katolicka we Francji. Położony na zboczu góry dominującej nad Sanktuarium Maryjnym, został dedykowany św.Maksymilianowi Kolbe. Wieczorem wędrujemy do sanktuarium, odwiedzając miejsce, gdzie 11 lutego 1858 r. przy jaskini Massabielle 14-letniej Bernadecie Soubirous objawiła się Matka Boża, przedstawiając się jej w miejscowym dialekcie: «Que soy era Immaculada councepciou» - «Jestem Niepokalane Poczęcie».
W 1874 w tym miejscu ustawiono statuę Matki Bożej z Lourdes, następnie neogotycką bazylikę. Sama Bernadette Soubirous wstąpiła w 1866 roku do klasztoru Nevers, a w 1933 r. została kanonizowana. Potem uczestniczymy w procesji różańcowej, której tradycja sięga 1858 roku. Po zapadnięciu zmroku o godz. 20.30 wyruszamy spod bazyliki. Wielu pielgrzymów porusza się na wózkach inwalidzkich. Wszyscy trzymają w rękach zapalone świece. Zmierzają po alejkach Esplanady w kierunku Bazyliki, śpiewając pieśń Lourdes: „Ave Maria”. Wspólny różaniec - choć w różnych językach - jest wołaniem do Maryi o łaskę. Z tarasu pod bazyliką, która znajduje się wyżej, procesja widoczna jest jako długa, kręta linia migoczącego światła. Obok nas idą ludzie z różnych stron świata, jest dużo Polaków. Procesja kończy się odmówieniem Credo i błogosławieństwem. Potem tłum rozchodzi się w ciszy i skupieniu. Po drodze słyszę, jak jedna z naszych koleżanek mówi: „..to niesamowite, że tego samego dnia witaliśmy dzień na plaży pod Narbonne, a żegnamy uczestnicząc w procesji różańcowej w Lourdes, to jest możliwe tylko z PTT.."
    Kolejnego dnia, rankiem wyruszamy do groty Massabielle gdzie uczestniczymy w porannej polskiej mszy, a potem jedziemy w Pireneje otaczające Lourdes. Kierujemy się na południe w dolinę rzeki Gave de Pau. Dojeżdżamy do miejscowości Cauterets a stamtąd serpentynami o dużej ekspozycji do Pont d’Espagne czyli kamiennego mostu w Pirenejach, położonego na wysokości 1500 metrów nad malowniczym wodospadem w pobliżu. Do XIX wieku służył jako handlowe przejście graniczne łączące Francję z Hiszpanią. Most Hiszpański stanowi część wpisanego w 1997 roku na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO - Parku Narodowego Pirenejów. Otwiera drogę do dwóch ważnych dolin, które warto odkrywać pieszo: Vallee du Marcadau, gdzie wysokie pastwiska ustępują miejsca cudownemu krajobrazowi jezior i zaśnieżonych szczytów, oraz Vallee de Gaube, z jeziorem, do którego można się dostać także wyciągiem. W górnych partiach doliny rysuje się północny stok Vignemale (3298 m n.p.m.) szczytu wieńczącego pirenejski łańcuch na granicy z Hiszpanią, który planujemy zdobyć dzisiejszego dnia. Parkujemy autokar na zagospodarowanym parkingu, skąd „zieloną" kolejką kabinową telecabine du Puntas dojeżdżamy do plateau du Ciot, stamtąd krzesełkami do jeziora lać de Gaube, które osiągamy po kilkunastu minutach spaceru. Od jeziora zaczyna się wspinaczka polodowcową doliną Gaube. Po drodze na morenowym wypłaszczeniu, na bajecznie zielonej łące pasą się niepilnowane przez nikogo krowy, a jeszcze wyżej konie, Podchodzą do nas trącając łbami. Wokół skąpane w słońcu, pokryte lodowcem góry - czy tak wygląda raj? Zostałam nieco w tyle nie mogąc dorównać młodszym. Z koleżanką Zosią dochodzimy do schroniska Refuge Oulettes Gaube na wysokości 2150 m n.p.m. gdzie chwilę odpoczywamy podziwiając widoki. Potem mozolnie wspinamy się jeszcze do siodełka Col des Mulets (2591 m n.p.m.), gdzie zastajemy grupę naszych, którzy zrezygnowali z dalszej wspinaczki. Pogoda się pogarsza, jest coraz większa mgła. Schodzimy w gęstej mgle, dopiero w okolicy jeziora widoczność się poprawia. Grupa szturmowa ze względu na pogarszającą się pogodę zdobyła Mały Vignemale (Petit Vignemale 3034 m n.p.m.). Razem z nimi spóźniamy się na ostatnią kolejkę, więc musimy pokonać dodatkowe 300 m przewyższenia, za to, po drodze podziwiamy piękny wodospad.
   Następnego dnia opuszczamy Lourdes i jedziemy do Portugalii, gdzie naszym celem są Góry Gwiaździste (Sierra de Estrella). Po drodze zwiedzamy Salamankę, która leży praktycznie w środku Półwyspu Iberyjskiego, na rozległym płaskowyżu nad rzeką Tormes (jest stolicą prowincji o tej samej nazwie w południowej części regionu Kastylia Leon). Miasto otaczają pola i pastwiska ze stadami młodych byków, które trafią na corridę (hodowla bydła to jedno z głównych źródeł utrzymania regionu). Salamanka założona przez Iberów, w 217 r. p.n.e. została zdobyta przez Hannibala. Była w rękach Rzymian, Wizygotów, Maurów, muzułmanów i chrześcijan. W XI wieku Raymond Burgundzki otoczył ją murami. W 1218 roku powstał tutaj uniwersytet. Jego założycielem był król Alfons IX. W 1812 roku na terenie Salamanki miała miejsce bitwa, podczas której pokonano Napoleona. Swoją kwaterę główną miał tu w trakcie wojny domowej generał Franco. Zwiedzając miasto zobaczyliśmy: most Puentę Romano z jego piętnastoma łukowymi przęsłami pamiętającymi czasy rzymskie; romańską Starą Katedrę (Catedral Vieja) połączoną z gotycką Nową Katedrą (Catedral Nueva). Najważniejsza świątynia Salamanki, wybudowana w latach 1140-1200, w odróżnieniu od większości kościołów romańskich charakteryzuje się wysokimi nawami i rozświetlonym wnętrzem. Ma trzy półkoliste apsydy (jedna częściowo zniszczona przy budowie Nowej Katedry) i transept. Pod koniec XV w. dynamiczny rozwój Salamanki oraz wiążący się z nim wzrost liczby mieszkańców sprawił, że stara katedra romańska przestała mieścić coraz liczniejszych wiernych. Postanowiono więc wybudować tuż obok niej nową świątynię, nie burząc jednak starej, by utrzymać ciągłość nabożeństw. Rozbudowa trwała ponad 200 lat i zdradza mieszaninę stylów, na neogotyckim kończąc. O wspaniałości Catedral Nueva niech świadczy kilka liczb: 37 przypór, ponad 200 iglic, 90 okien, 52 kopuły, 40 filarów, 202 posągi, 115 reliefów; XVIII-wieczny plac główny (Plazza Mayor). Najpiękniejszy plac arkadowy Hiszpanii, a może i Europy, zwany jest Salonem Salamanki - tu kilka razy dziennie przecinają się drogi turystów i stałych mieszkańców. Zamknięty dla ruchu samochodowego czworokąt, otoczony 88 arkadami, na których wznoszą się trzykondygnacyjne budynki zwieńczone kamienną balustradą z pinaklami, stanowi szczytowe osiągnięcie hiszpańskiego baroku. Na złączeniach arkad widać medaliony przedstawiające wielkie postacie historyczne; to prawdziwa lekcja historii Hiszpanii. Jedynym wyższym budynkiem na rynku jest ratusz. Wyróżnia się attyką, dobudowaną w 1852 r., oraz bogatszą i bardziej różnorodną ornamentyką, w której dostrzec można wpływy francuskiego rokoka. Uwagę przyciąga też Pabellón Real (Pawilon Królewski), nad Arco del Toro (Łukiem Byka), najbardziej okazałą ze wszystkich arkad; uniwersytet (Universidad de Salamanca). Jego fasada uważana jest za jedną z najpiękniejszych w Hiszpanii - bogactwem i kunsztem ornamentyki przypomina kamienny kobierzec, pełen symboliki interpretowanej jako pochwała monarchii hiszpańskiej. Centralne miejsce nad wejściem zajmuje medalion przedstawiający wielkich protektorów uniwersytetu, Królów Katolickich Izabelę i Ferdynanda, z inskrypcją „Królowie uniwersytetowi, uniwersytet królom”. W gąszczu tarcz herbowych, medalionów i mnóstwa innych detali ornamentacyjnych ukryta jest figurka żaby zapewniającej powodzenie na egzaminach - warunek: studenci muszą odnaleźć ją bez niczyjej pomocy; Dom z Muszlami (Casa de las Conchas). Piękny pałac wzniesiono w latach 1493-1503 z okazji zaślubin potomków dwóch znamienitych rodów: Maldonado i Pimentel. W herbie Pimentelów figurowały charakterystyczne muszle przegrzebka (zarazem symbol pielgrzymek do Santiago de Compostela), które wykorzystano jako podstawowy motyw dekoracyjny. Ponad trzysta muszli, zdobi zewnętrzne ściany oryginalnej rezydencji, przez wielu uważanej za najpiękniejszą świecką budowlę gotyku izabelińskiego. Właściciel chciał upamiętnić w ten sposób odbytą przez siebie pielgrzymkę do Santiago de Compostela. Legenda mówi, że pod każdą z nich ukrył złotą monetę. Tuż obok tej budowli znajdziemy piękny barokowy kościół La Clerecia. Szkoda, że tak szybko opuszczamy to miasto zalane słońcem, niemal pomarańczowe od rozświetlonego piaskowca.
   Późnym wieczorem docieramy do naszego hotelu położonego na stokach Sierra de Estrela na wysokości prawie 1700 m n.p.m. nieopodal położonej poniżej miejscowości Covilha. Góry Serra de Estrela są położone w północno-środkowej części Portugalii i jest to jej najwyższe kontynentalne pasmo, (najwyższym szczytem Portugalii jest stratowulkan Pico na Azorach - 2351 m n.p.m.). Szczyt Torre to najwyższy szczyt Gór Gwiaździstych o wysokości 1993 m n.p.m.
.

.
Najwyższe partie gór Serra da Estrela są od 1976 r. objęte ochroną w Parku Narodowym (Parque Natural da Serra da Estrela).
W XIX wieku ówczesny król na szczycie Torre rozkazał wybudować 7-metrową wieżę, aby można było najwyższy szczyt opisać okrągłą liczbą 2000 m n.p.m. Nieopodal znajdują się kolejne dwie wieże tworzące obserwatorium astronomiczne oraz infrastruktura stacji narciarskiej. Pod sam rozległy wierzchołek można dotrzeć drogą jezdną pomiędzy miejscowościami Seia i Covilha. Droga ta biegła w górę obok naszego hotelu, o jej walorach widokowych mogliśmy się przekonać dwukrotnie, ale o tym opowiem w następnym numerze.
Maria Dominik
 
310447