Przejdź do treści
Z Grodu Kingi
Przejdź do stopki

WANDA ŁOMNICKA-DULAK - POETYCKA DUSZA CZARNEJ GÓRALKI

Treść


.
WANDA ŁOMNICKA-DULAK
POETYCKA DUSZA CZARNEJ GÓRALKI
 
    Wprawdzie urodzona w Nowym Sączu, ale jej korzenie tkwią w Kosarzyskach i Piwnicznej. Emocjonalnie i kulturowo związana jest z ziemią pochodzenia swych przodków. Jest wspaniałym przykładem umiłowania swych rodzinnych stron, bystrej obserwatorki otaczającej rzeczywistości, starającej się zapisać „umykający świat” poetyckimi zwrotami, ujętymi w strofy wierszy.
Ta miłość tkwi głęboko w niej, nie jest jedynie „okazjonalna”, powstała na potrzeby danej chwili, jest Jej istotą! Stąd zapewne zrodziły się wiersze, w których Poetka opisuje - także gwarą - uroki nadpopradzkiej ziemi i jej mieszkańców zwanych Czarnymi Góralami.
Jej pierwszy tomik poezji został opublikowany w  1993 roku, a do tej pory wydała ich 13
Ich tytuły to Modlą się ze mną łąki, Śladem serdecznym, Ścieżką zachodzącego słońca, Po niewidzialnej stronie tęczy, W królestwie buków, Zielonej łaski pełne, Wszystkie pory świtu, Poezja gór, Choin des poemes (dwujęzyczny: polsko-francuski tonik wierszy), Nieszpory katyńskie, Z Biblii gór, NA MAPIE SERCA.99 WIERSZY. Wybór wierszy, Modlą się góry.
Napisała teksty do 9 albumów o historii i krajobrazie Piwniczna.
Wszystkie były bardzo serdecznie i życzliwie przyjmowane przez Czytelników oraz krytyków literackich.
Wanda Łomnicka-Dulak pracowała, jako księgowa, w Zespole Obsługi Ekonomiczno-Administracyjnej Szkół w Piwnicznej.
Od roku 1988 zaangażowała się w działalność Zespołu Regionalnego „Dolina Popradu”, w którego repertuarze znajdują się jej wiersze pisane gwarą. Jest autorką scenariuszy obrazków obyczajowych i obrzędów regionalnych przedstawianych przez Zespół oraz sztuk teatralnych dla teatru amatorskiego działającego w Łomnicy Zdroju.
Wanda Łomnicka-Dulak była członkiem kolegium redakcyjnego miesięcznika regionalnego „Znad Popradu”, gdzie w cyklu „Bobskie godanie” publikowala felietony gwarowe oraz współredaktorką antologii „W liliowej ciszy” - będącej wydawnictwem publikującym wybrane utwory poetów pochodzących z gór: Łemków, Słowaków i Polaków w ich ojczystych językach.
Współtworzyła w Piwnicznej cykliczne imprezy poetyckie „Wrzosowisko”.
Za swą działalność i twórczość literacką otrzymała wiele nagród m.in.:
Nagrody im. Jędrzeja Cierniaka II stopnia (1989), Odznaki „Zasłużonego Działacza Kultury” (1996), Nagrody Ministra Kultury i Sztuki im.Oskara Kolberga za zasługi dla kultury ludowej (1999) oraz Nagrody im. ks.prof. Bolesława Kumora (2013), Brązowy Medal Zasłużony Kulturze „Gloria Artis”(2014); Nagrodę Władyslawa Orkana, Nagrodę III stopnia im Romana Reinfusa (2019)
.
.
    Wanda Łomnicka-Dulak zakorzeniła się w Piwnicznej, ale - co podkreślamy w rozmowach znajomych - jest także taka „naska” (nasza). Od lat uczestniczy w życiu kulturalnym Starego Sącza i Sądecczyzny. Poproszona chętnie służy pomocą. Działała w pracach Komitetu Obchodów Roku Jana Joachima Czecha w Starym Sączu, będąc wraz z Danutą Hejmej współautorką scenariusza widowiska poetycko-muzycznego zatytułowanego „Natchnione echa Jana Joachima Czecha” będącego wówczas (w 2013 roku) wielkim wydarzeniem artystycznym.
 
   Nasza Autorka jest osobą niezwykle pracowitą, cichą i skromną, a jednocześnie wielką osobowością. Każde z Nią spotkanie jest wielkim wydarzeniem, tym bardziej ucieszyłam się z faktu, że wyszła nowa książka Jej autorstwa. Nie zdziwił mnie tytuł, jej ostatniego dzieła: „Nadpopradzka dawność. Gwara i kultura Górali z okolic Piwnicznej”. Jego tytuł to jej życie!
Wydane w 2005 roku „Matusine słówecka. Słownik gwary górali nadpopradzkich” - stał się protoplastą obecnego wielkiego słownika, którego promocja odbyła się 21 listopada 2019 r.
Od lat Wanda Łomnicka-Dulak swe kolejne tomiki wierszy przedstawia Czytelnikom w starosądeckiej Powiatowej i Miejsko-Gminnej Bibliotece Publicznej, więc to listopadowe spotkanie stało się kolejnym, znaczącym wydarzeniem kulturalnym z jej udziałem.
 
   Spotkanie promujące słownik Wandy Łomnickiej-Dulak poprowadziła Danuta Sułkowska, a udział w nim wzięli także Dajana i Piotr Maślankowie, którzy przyczynili się do urozmaicenia strony graficznej i fotograficznej wydawnictwa oraz siostra bliźniaczka p.Zofia Łomnicka
Autorka i państwo Maślankowie wystąpili w pięknych piwniczańskich strojach regionalnych i wspólnie, oczywiście gwarą, jako że również są Czarnymi Góralami - prezentowali hasła słownika. A na wstępie była oczywiście paradna witacka, ze śpiywaniem p.Piotra - służbowo dyrektora Miejsko-Gminnego środka Kultury im.Danuty Szaflarskiej w Piwnicznej Zdroju.
Biblioteczna sala spotkań wypełniona była do ostatniego krzesła przez wiernych fanów Poetki. Zebranych przywitała dyrektor Monika Jackowicz-Nowak, a wśród gości obecni byli burmistrz Jacek Lelek i były wice burmistrz Piwnicznej Franciszek Kotarba.Nie mogły przybyć  Krystyna Dulak-Kulej,która wspomogła swoimi słówkami i opisami także to wydanie oraz Maria Lebdowiczowa, która wykonała gigantyczna pracę korektorską.
 
    Na temat samego słownika profesjonalnie i najpełniej wypowiedział się w rozdziale pierwszym zatytułowanym „Moc i urok słowa” prof.dr hab.Józef Kąś pracownik Katedry Historii Języka i Dialektologii Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie:
   „Słownik pani Wandy Łomnickiej-Dulak wpisuje się w serię słowników dokumentujących leksykę gwar Małopolski południowej. Wśród tych słowników przeważają opracowania nieprofesjonalistów, ale za to wielkich miłośników ich małych ojczyzn. Na tym tle słownik nadpopradzki zajmuje bez wątpienia poczesne miejsce. To znaczne poszerzenie i udoskonalenie wcześniejszych słowników gwary górali nadpopradzkich - Matusinych słówecek (z roku 2008), autorstwa również pani Wandy Łomnickiej-Dulak oraz Słownika Jaguliny. Naskif łojców mowy (z roku 2015), autorstwa pani Krystyny Dulak-Kulej.
Nadpopradzka dawność to opracowanie niepoślednie. W czym tkwi jego wartość i urok? Upraszczając nieco, można powiedzieć, że istotę i znaczenie gwary można rozpatrywać na 3 płaszczyznach: a) komunikacyjnej, b) emocjonalnej i c) etycznej. Płaszczyzna pierwsza to nazywanie pojęć z zakresu kultury materialnej i duchowej, druga odnosi się do emocjonalnej integracji członków danej społeczności, dla których gwara jest najistotniejszym wyznacznikiem wspólnoty, zaś płaszczyzna trzecia wiąże się z zapisanym w gwarze systemem wartości, uznawanych i egzekwowanych w tejże społeczności.
Na tle tak rozumianej gwary można zrozumieć, dlaczego słownik pani Wandy Łomnickiej-Dulak bogaci i wzrusza czytelnika, nie tylko zresztą lokalnego. To zasługa samej struktury całego słownika, jak też struktury poszczególnych artykułów hasłowych. Oprócz typowego dla słownika alfabetycznego układu haseł słownik pani Wandy zawiera bardzo interesujący Dodatek z wyrazami uporządkowanymi tematycznie, z obszerną listę synonimów gwarowych, z kilkudziesięcioma stronami zdjęć, z bogatym zestawem wyrazów ekspresywnych odnoszących się do preferowanych i negatywnie ocenianych cech kobiet i mężczyzn, no i wreszcie z obfitym wyborem przecudnej urody fragmentów wypowiedzi, których wspólnym mianownikiem jest uskarżanie się na zdrowie. Tego nie znajdzie się w żadnym innym słowniku gwarowym.
Wartość Słownika tkwi nie tylko w warstwie poznawczej oraz w radości samego jego czytania. Bezsprzecznie Słownik cechuje się walorami stricte naukowymi. Ma to swój wyraz w samej zawartości, jak i strukturze artykułów hasłowych. Wystarczy powiedzieć, że znajduje się w nim kilkaset (!) wyrazów nieobecnych w zasobach ogólnopolskiego Słownika gwar polskich, opracowywanego w Instytucie Języka Polskiego Polskiej Akademii Nauk. To dowód, że nie wolno lekceważyć regionalnych, amatorskich słowników gwarowych. Miłośnik gwary, przechowujący zbiorową pamięć o lokalnym, swojskim słownictwie, ma w wielu przypadkach zdecydowaną przewagę nad obcym badaczem. Miłośnik gwary jest bowiem cząstką lokalnego świata, który często jest hermetyczny dla osoby spoza wiejskiego kręgu kultury.
Słownik Pani Wandy Łomnickiej-Dulak wyróżnia się też inną jeszcze zaletą - znakomitymi cytatami, ilustrującymi poszczególne hasła. A są to cytaty, które pokazują słowo nie tylko w kontekście językowym, tzn. jego łączliwość z innymi słowami oraz łączliwość gramatyczną, ale pokazują też słowo w kontekście kulturowym, w kontekście wierzeń, obyczajowości wiejskiej, systemu wartości, czy wreszcie w kontekście humoru. Nic zatem dziwnego, że cytaty pod niejednym hasłem są tutaj znacznie dłuższe niż w wielu innych słownikach. Dzięki temu słownik pani Wandy Łomnickiej-Dulak jest słownikiem dynamicznym, radosnym, skrzącym się nie tylko perełkami wyrazowymi, ale też ożywiającym zanikający świat kultury górali nadpopradzkich.
Z najwyższym przekonaniem mogę stwierdzić, że Nadpopradzka dawność wyznacza standard dla regionalnych słowników amatorskich. Dzięki swoim walorom nie tylko będzie znakomicie uczył, ale też okaże się z pewnością wspaniałą pomocą dla czytelników powracających do swych korzeni kulturowych i emocjonalnych”.
   Po rozpoczęciu lektury Słownika tak po prostu cieszę się, że jest, bo istotnie to wielki skarb dla nas piwniczańskich sąsiadów, bo także u nas wiele wyrażeń gwarowych brzmi podobnie, lub wręcz jednakowo, więc jest on również „naski”!
Zachwyciły mnie także Słowa sercem pisane przez Autorkę, stanowiące drugi rozdział Słownika. Oto fragment z nich: „Przez całe życie człowiek wędruje najpierw przez zagajniki, potem dorodne lasy słów. Miliardy ich, w drodze wyznaczonej nam przez Boga, towarzyszą żywicznym zapachem drzew a właściwie desek; od kołyski pachnącej życiem, po trumnę niosącą zapach wieczności. Jedne słowa wyrażając wiarę, nadzieję i miłość idą z nami od początku do końca wędrówki, inne pełne chwilowego uniesienia i zachwytu, gubimy po drodze, zapamiętując jednak kolejne odsłony słowa. Poznajemy inne języki, coraz to nowe słowa, a przecież najbliższy ciągle pozostaje język dzieciństwa, którym sycili nas mama, tato, dziadkowie. Mój rodny język, nadpopradzka gwara, spijana z ust ukochanej Albiny, łapczywie słuchana i zapamiętywana z opowieści ludzi, którzy już przeminęli. Ten język stał się i jest dla mnie mową najważniejszą. Z żalem patrzyłam, przysłuchiwałam się, jak powoli, nieuchronnie odpływa w zapomnienie. Miałam równocześnie świadomość, że niewiele robię, aby go ocalać. Dziś spowiadam się Czytelnikom z mojej miłości do gwary, ale także z zaniedbań popełnionych przeciwko językowi w myślach, mowie i uczynkach, szczególnie w tej książce. Moja miłość do gwary jest czuła i delikatna, jak sama gwara. Ze smutkiem stwierdzam, że nie udało mi się tego jej waloru w pełni oddać. Na kolejnych stronicach wiele jest słów gorzkich, raniących, hankornych, nieczułych, prześmiewczych i pozbawionych optymizmu. Może przyczyną tego jest ogląd tamtego świata przez pryzmat biedy i nieszczęść. A przecież wystarczy wyszukać w pamięci słowa związane z dzieckiem i jego światem, jakież to bogactwo i ogrom uczuciowego ładunku. Wystarczy posłuchać śpiywek zalotnych, czy miłosnych, aby niemal, poczuć uderzenia tamtych gorących serc, dostrzec w przyśpiewkach humor i dowcip, czasem finezyjny, częściej rubaszny, może wystarczy wyłowić z gawęd i tekstów gwarowych celność określeń i swoistość metafor opisujących dziewczynę czy chłopca, malujących obraz codziennego życia. W wywiadach terenowych w soczystości i autentyzmie mowy mieszkańców Nadpopradzia dostrzec bogactwo obrazu piwniczańskiego świata (…).
Przystępując do pracy nad słownikiem, nie przypuszczałam, że źródła tej gwary są tak obfite, chociaż sama przez całe życie mówiłam gwarą, ale nie znałam dostatecznie ogromu jej bogactwa. Dopiero długie pochylanie się, kołysanie w sobie tych słów głębokich, dopiero rozmowy z najstarszymi gazdami, gazdyniami, furmanami, łowcorzami, robotnikami leśnymi, śpiywokami oraz przedstawicielami wielu innych zawodów, prowadzone za pomocą kwestionariuszy tematycznych, uzmysłowiły mi, ogromne bogactwo tej spuścizny i wynikającą stąd potrzebę wielu lat, aby ją zapisać i opracować.
 
    Zachęcając serdecznie do lektury „Nadpopradzkiej dawności” dziękuję Autorce i pozostałym osobom zaangażowanym w spotkanie promocyjne dzieła.
Jolanta Czech
 
306416