Rozmowa z siostrą Elżbietą Marią Siepak
Treść
.
„Miłosierdzie jest kwiatem miłości; Bóg jest miłością, a miłosierdzie jest Jego czynem,
w miłości się poczyna, w miłosierdziu się przejawia” (Dz. 651)
PIĘKNO I BOGACTWO
CHRZEŚCIJAŃSKIEGO MIŁOSIERDZIA
ROZMOWA Z SIOSTRĄ ELŻBIETĄ MARIĄ SIEPAK
.
.
S.Elżbieta Maria Siepak jest profeską wieczystą Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Ukończyła polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, Prymasowskie Studium Życia Wewnętrznego w Warszawie, studiowała teologię na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie i Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie. W Zgromadzeniu (od 1984 roku) zajmuje się zgłębianiem życia św. Siostry Faustyny i orędzia Miłosierdzia.
W latach 1996-2006 kierowała międzynarodowym Stowarzyszeniem Apostołów Bożego Miłosierdzia „Faustinum”, była dyrektorką Wydawnictwa „Misericordia”, radną generalną Zgromadzenia. Jest rzecznikiem prasowym Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia i Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach, redaktorem naczelnym kwartalnika „Orędzie Miłosierdzia”, strony internetowej: faustyna.pl. oraz prowadzi dzieło „Koronki za konających” i grupę: Sanktuarium Bożego Miłosierdzia na Facebooku. Napisała kilka książek (przetłumaczonych na kilka języków obcych) m.in.: „Błogosławiona Siostra Faustyna Kowalska”, „Życie zwyczajne uczyniła nadzwyczajnym”, „Duchowość św. Siostry Faustyny”, „Nowe Zgromadzenie Siostry Faustyny-Apostolski Ruch Bożego Miłosierdzia”, „Dar Boga dla naszych czasów”, Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Pielgrzymowanie ze św. Siostrą Faustyna”, „Szlak św. Siostry Faustyny” oraz setki artykułów, wywiadów prasowych, radiowych i telewizyjnych, w których popularyzuje życie i misje Apostołki Bożego Miłosierdzia.
Papież Franciszek 13 marca 2015 - w drugą rocznicę swego wyboru ogłosił Nadzwyczajny Rok Święty dedykowany miłosierdziu.
Rozpoczął się on 8 grudnia w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny i zakończy 20 listopada 2016 roku.
Na początku tego roku papież Franciszek powiedział: „To jest czas miłosierdzia. Ważne jest, aby wierni świeccy żyli nim i zanieśli je do różnych sfer społecznych. Naprzód!”.
Uroczyste i oficjalne ogłoszenie Roku Świętego odbyło się 12 kwietnia, podczas tegorocznej Niedzieli Miłosierdzia, uroczystości wprowadzonej przez św.Jana Pawła II.
W środę 18 marca br.w ramach IX Starosądeckich Dni Księdza Józefa Tischnera s.Elżbieta Siepak wygłosiła w Domu na Dołkach wykład p.t: „Piękno i bogactwo Bożego Miłosierdzia”. Nie mogąc uczestniczyć w tym wydarzeniu nawiązałam kontakt z Siostrą, prosząc o możliwość przedstawienia treści wykładu Czytelnikom, abyśmy mogli skorzystać ze źródła Jej bogatej wiedzy, chcąc jak najlepiej przygotować się i skorzystać z duchowych owoców uczestnictwa w Nadzwyczajnym Roku Świętym Miłosierdzia.
W numerze kwietniowym ”Z Grodu Kingi” relacjonując Państwu wydarzenia Starosądeckich Dni Księdza Tischnera zadałam pytanie: „Dlaczego w ich programie znalazła się projekcja filmu „Prorok Miłosierdzia. Rzecz o Siostrze Faustynie w pięciu odsłonach”? W pewien sposób starałam się na nie odpowiedzieć, przedstawiając książkę autorstwa ks.Józefa Tischnera zatytułowaną: „Drogi i bezdroża miłosierdzia”.
Czy zechciałaby Siostra pomóc nam przybliżyć genezę jej powstania?
- W dorobku ks.prof.Józefa Tischnera jest niewielka książeczka zatytułowana „Drogi i bezdroża miłosierdzia”. Inspiracją do jej napisania był nie tylko rozwijający się kult Miłosierdzia Bożego i wówczas jeszcze bł.Siostry Faustyny, ale także słowa Ojca Świętego Jana Pawła II wzywające do odkrywania na nowo piękna chrześcijańskiego miłosierdzia. Była to chyba pierwsza odpowiedź na to papieskie wezwanie. Ksiądz prof.Tischner napisał te teksty w ostatnich latach swego życia, gdy już chorował na raka, a w Sanktuarium w Krakowie-Łagiewnikach rozpoczynała się budowa nowej świątyni. Książeczkę przekazał, jako swoją cegiełkę Fundacji, która zbierała środki i prowadziła rozbudowę łagiewnickiego Sanktuarium. Pierwsze wydanie tej książeczki ukazało się w 1999 roku, ale poszczególne artykuły publikowane były wcześniej w „Tygodniku Powszechnym”. Wstęp napisał bp Kazimierz Nycz, ówczesny przewodniczący Rady Fundacji Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Wyraził w nim nadzieję, że teksty skłonią do refleksji nad pojęciem miłosierdzia, a w konsekwencji pomogą nam zrozumieć, że tylko człowiek sprawiedliwy potrafi być miłosierny i tylko człowiek miłosierny potrafi być sprawiedliwy, gdyż takim jest nasz - bogaty w miłosierdzie - Bóg.
Czy mogłaby nam Siostra pomóc przybliżyć i zrozumieć pojęcie miłosierdzia?
- Współczesne słowniki języka polskiego słowo „miłosierdzie” definiują, jako: „współczucie okazywane komuś czynnie, zmiłowanie się nad kimś, litość”, „litość, współczucie wiążące się na ogół z niesieniem pomocy, z ofiarnością, zmiłowanie się nad kimś, dobroczynność, filantropia”, „dobroć i litość okazywane komuś; zmiłowanie”. Stąd nic dziwnego, że ks.prof.Tischner pierwszy tekst poświęca refleksji nad samym pojęciem miłosierdzia w kontekście bliskoznacznych terminów, jakimi są współczucie i litość. Ilustracją dla tych pojęć są według niego perykopy ewangeliczne: dla pojęcia „miłosierdzie” - przypowieść o synu marnotrawnym i miłosiernym Samarytaninie; dla współczucia - Matka Boża na weselu w Kanie Galilejskiej i dla litości - niewiasty jerozolimskie płaczące nad Chrystusem na drodze krzyżowej. Autor zauważa, że każdy z tych terminów opisuje inną rzeczywistość.
Współczucie - zdaniem ks.Tischnera - oznacza zdolność odczuwania stanów uczuciowych drugiego człowieka. Matka Boża odczuwała wstyd gospodarzy, którym na weselu zabrakło wina, i dlatego wstawiała się za nimi u Syna. Współczucie buduje pomost między osobą będącą w potrzebie, a osobą, która się z nią spotyka; pomost ten oparty jest na wspólnocie uczuć, na współodczuwaniu, które jest związane z pewnym poznaniem. Ksiądz Profesor nazywa je „poznaniem uczestniczącym”. Ale nie jest to jeszcze miłosierdzie.
Kolejnym pojęciem bliskoznacznym jest litość, która jest uczuciowym wstrząsem rodzącym się na widok cudzej nędzy. U niewiast jerozolimskich litość wyraziła się w płaczu nad poranionym i dźwigającym krzyż Chrystusem. Kobiety płakały nad umęczonym Jezusem, ale nie rozumiały sensu Jego cierpienia. Gdyby go zrozumiały, wówczas zapłakałyby nad sobą i swoimi dziećmi, bo to ich grzech był przyczyną męki Jezusa. Litość, choć jest przeżyciem mocnym, to jednak tylko chwilowym, trwa zazwyczaj tak długo, jak widok ludzkiej biedy. Gdy człowiek staje przed inną rzeczywistością, to już zapomina o widoku tej biedy, i słabnie lub całkowicie zanika uczucie litości. Dobrze jest - twierdzi Ksiądz Profesor - gdy litość prowadzi do współ-czucia, a współczucie do miłosierdzia. Dopiero miłosierdzie jest zwieńczeniem miłości, której zarodki są we współczuciu i litości.
Ksiądz Tischner, odwołując się do encykliki Jana Pawła II „Dives in misericordia”, pisze o miłosierdziu, jako drugim imieniu miłości. Zauważa jednak, że miłosierdzie ma coś ze współczucia i coś z litości, ale nie jest ani jednym ani drugim. Ze współczuciem łączy miłosierdzie zdolność współodczuwania stanów uczuciowych drugiego człowieka, z litością - wzruszenie się nad jego niedolą. Jednak współczucie i litość pochylają się nad tym, co widzą i słyszą, natomiast miłosierdzie pochyla się nad tym, co wie. Miłosierdzie wie, nawet wtedy, gdy nie widzi i nie słyszy. Miłosierdzie wie i rozumie. Ojciec marnotrawnego syna wie więcej niż może dostrzec litość i współczucie, rozumie, że syn jest wielkim marnotrawcą wspaniałych darów, ale też wie, że to, co najważniejsze, jest jeszcze do uratowania, jeśli syn powróci. Do urzeczywistnienia miłosierdzia - napisał ks.Tischner - potrzeba nie tylko otwarcia ze strony ojca, jego gotowości do przyjęcia syna, ale także nawrócenia syna, jego zaufania wobec ojca. Jeśli nie ma nawrócenia - zauważył - miłosierdzie jest jak piękna muzyka świata: świat gra, ale ludzie nie tańczą, ponieważ zatkali sobie uszy.
Z przytoczonych dotąd rozważań ks.Tischnera wiemy już, że miłosierdzie nie jest tożsame z samym współczuciem czy samą litością, że ono zakłada je i daleko przekracza. Jest bowiem aktem, który dokonuje się nie tylko w sferze uczuć, ale przede wszystkim w ludzkim rozumie i woli.
Jak rozumieć dalsze rozdziały „Dróg i bezdroży miłosierdzia”?
- W kolejnych tekstach ks. prof. Tischner stara się ukazać najpierw zafałszowane i prawdziwe pojęcie pojęcia miłosierdzia przez zestawienie postaci św.Siostry Faustyny z Robespierrem i Nietzschem. Na pierwszy rzut oka to zestawienie wydaje się absurdalne, bo co może łączyć rewolucjonistę i filozofa z Apostołką Bożego Miłosierdzia? Tym wspólnym mianownikiem jest jednak słowo miłosierdzie. Wszyscy go używają, ale każdy inaczej je rozumie.
Robespierre rozumie je, jako obdarowanie ubogich przez zabranie na drodze rewolucji dóbr bogaczom. Tak pojęte miłosierdzie rodzi przemoc i terror. Dlatego miłosierdzie u Robespierr’a - zauważył ks.Tischner - wyraża się terrorem bez granic. Miłosierdzie u Siostry Faustyny przebaczeniem bez granic. Miłosierdzie chrześcijańskie musi być aktem moralnie dobrym, to znaczy przedmiot czynu, intencja i okoliczności winny być zgodne z Bożym Prawem. Nie wystarczy, że dobry jest przedmiot i intencja czynu, jaką jest np. przyjście z pomocą ubogim, ale potrzeba, aby jeszcze okoliczności tego czynu było dobre. Obdarowanie jednych kosztem drugich nie jest miłosierdziem.
Inny rodzaj fałszywego miłosierdzia spotykamy u Nietzschego, który twierdził, że miłosierdzie jest moralnością słabych i niewolników, których nie stać na wielkie rzeczy, dlatego gloryfikują chrześcijańskie miłosierdzie. Nie odróżniał on miłosierdzia od litości i współczucia, a moralności niewolników przeciwstawiał moralność panów, czyli ludzi silnych, zdolnych do twórczej rywalizacji, której jego zdaniem przeszkadzało właśnie miłosierdzie. Jego pogardliwy stosunek do miłosierdzia doprowadził nie tylko do jego negacji, ale także do negacji Boga, którego miejsce miała zająć wiara we własne siły człowieka.
Źle interpretowane miłosierdzie przez Robespierra i Nitzschego wywarło negatywny wpływ nie tylko w sferze pojęć, ale przede wszystkim w praktyce miłosierdzia. Wyrazem zbiologizowanej wizji miłosierdzia Nitzschego jest apologia samowystarczalności człowieka w jego osobowym i społecznym rozwoju, odrzucanie pomocy ze strony Boga i ludzi, gloryfikowanie siły w relacjach międzyludzkich, postrzeganie miłosierdzia, jako słabości niegodnej człowieka i zanik wrażliwości na potrzeby bliźnich.
Idąc dalej, można wymienić jeszcze inne fałszywe pojęcia miłosierdzia, które niemal powszechnie występują w świadomości współczesnych ludzi. Należą do nich: miłosierdzie, które jest mylone z pobłażliwością, z przekreśleniem sprawiedliwości czy filantropią.
Miłosierdzie często mylone jest z pobłażliwością, gdyż kojarzy się je z łagodnością, delikatnością, ustępliwością. W imię tych wartości pomijane są wymagania Bożego Prawa, a skutkiem tego występuje przymykanie oczu na zło i grzech, przechodzenie nad nim do porządku dziennego. Tymczasem miłosierdzie ma być aktem moralnie dobrym, czyli przedmiot czynu ludzkiego, intencja i okoliczności winny być dobre, to znaczy zgodne z obiektywnym Prawem Bożym. Ta zgodność z Prawem Bożym zakłada określone wymagania, a nie zgodę na wszystko w imię źle pojętej delikatności czy łagodności, bo ta prowadzi nie do dobra, ale krzywdy człowieka. Jeśli np. rodzice zamiast zwracać uwagę dzieciom na niewłaściwe zachowania, milczą, by ich nie stresować, to zamiast dbać o ich dobro, krzywdzą je, i to nieraz na całe życie, bo kształtują w swych dzieciach fałszywe pojęcia i postawy.
Najczęściej jednak miłosierdzie oddzielane jest od sprawiedliwości i pojmowane jako jej przekreślenie. Człowiek współczesny myśli: albo sprawiedliwość, albo miłosierdzie. Tymczasem autentyczne chrześcijańskie miłosierdzie zakłada sprawiedliwość, bo ona jest podstawową miarą miłości, i tę miarę przekracza. Żeby to zrozumieć, trzeba popatrzeć na krzyż Chrystusa, na którym wypełniła się sprawiedliwość za nasz grzech i zarazem rozlało się Boże miłosierdzie, które przekroczyło miarę sprawiedliwości, ale jej nie przekreśliło.
Miłosierdzie bywa też mylone z filantropią. Między nimi nieraz stawia się znak równości, używa się tych pojęć zamiennie, jakby chodziło o to samo. Tymczasem filantropia jest świadczeniem dobra drugiemu człowiekowi z pobudek wyłącznie ludzkich. Natomiast chrześcijańskie miłosierdzie jest ściśle powiązane z miłosierdziem Bożym, dla którego jest ono źródłem, wzorem i motywem.
Proszę o przybliżenie spojrzenia na miłosierdzie naszych Świętych - św.siostry Faustyny i św.Jana Pawła II
- W kontekście tych wielu spojrzeń na chrześcijańskie miłosierdzie, jego negacji oraz jej skutków w postaci fałszywych pojęć, mylących miłosierdzie z pobłażliwością, z litością, z przekreśleniem sprawiedliwości, filantropią czy naturalną dobroczynnością, Pan Bóg przez św. Siostrę Faustynę i św. Jana Pawła II na nowo ukazał piękno i bogactwo chrześcijańskiego miłosierdzia. Wnoszą oni bowiem do historii Kościoła nowe spojrzenie na miłosierdzie w relacjach międzyludzkich, wypływające z głębokiej kontemplacji tajemnicy miłosierdzia Bożego. Teologowie nazwali je personalistycznym, gdyż w centrum aktu miłosierdzia postawiony jest człowiek z jego niezbywalną godnością, a dopiero potem jego potrzeby. To spojrzenie cechuje nadto ścisły związek z tajemnicą miłosierdzia Bożego, która dla ludzkiego miłosierdzia jest źródłem, wzorem i motywem oraz głęboka świadomość relacji dwustronnej w akcie miłosierdzia. W tym spojrzeniu na miłosierdzie nie chodzi o sporadyczne akty dobroci wobec innych, ale o styl życia chrześcijańskiego. W języku teologii ten model miłosierdzia ukazał Ojciec Święty Jan Paweł II m.in. w encyklice „Dives in misericordia”, a w sposób opisowy, językiem mistyka i praktyka, przedstawiła go św. Siostra Faustyna w swym dziele zatytułowanym „Dzienniczek”.
Jak należy odczytywać spojrzenie na chrześcijańskie miłosierdzie u św.Faustyny i św.Jana Pawła II?
- W spojrzeniu św. Siostry Faustyny i Jana Pawła II na chrześcijańskie miłosierdzie trzeba najpierw zwrócić uwagę na jego ścisłe powiązanie z miłosierdziem Bożym, które dla ludzkiego miłosierdzia jest źródłem, wzorem i motywem. Jest miłosierdziem zakorzenionym w Bogu.
Poznałam Cię, o Boże, jako źródło miłosierdzia, którym ożywia się i karmi wszelka dusza (Dz. 611) - pisała Siostra Faustyna. Cały jej „Dzienniczek”, a także encyklika Jana Pawła II „Dives in misericordia” pozwalają głębiej poznać to Źródło wszelkiego dobra i miłosierdzia, jakim jest Miłosierdzie Boże. Z tego źródła każde dobro w porządku natury i łaski rozlewa się na człowieka i cały świat także poprzez ludzi. Córko Moja - mówił Jezus do Siostry Faustyny - pragnę, aby serce twoje było siedliskiem miłosierdzia Mojego. Pragnę, aby to miłosierdzie rozlało się na świat cały przez serce twoje (Dz. 1777).
Człowiek wezwany do tego, aby miłosierdzie czynić innym na wzór samego Jezusa. Do Siostry Faustyny mówił: Bądź zawsze miłosierna, jako Ja miłosierny jestem. Kochaj wszystkich z miłości ku Mnie, choćby największych wrogów, aby się mogło w całej pełni odbić w sercu twoim miłosierdzie Moje (Dz. 1695). Żądał od niej nie jakiegokolwiek miłosierdzia, ale miłowania na Jego miarę, ukształtowania swego serca na wzór Jego (por. Dz. 167, 1688). Siostra Faustyna doskonale to pojęła. Wiedziała, że Jezus jest Wcielonym Miłosierdziem, a więc najdoskonalszym wzorem do naśladowania, dlatego pisała: Uczę się być dobrą od Jezusa, od Tego, który jest dobrocią samą, abym mogła być nazwaną córką Ojca Niebieskiego (Dz. 669). Rozważając tajemnice Jego życia dostrzegała, że cokolwiek uczynił Jezus - dobrze uczynił. Przeszedł dobrze czyniąc. W obejściu był pełen dobroci i miłosierdzia. Krokami Jego kierowała litość. Nieprzyjaciołom okazywał dobroć, uprzejmość, wyrozumiałość, potrzebującym pomoc i pociechę (Dz. 1175). Jan Paweł II napisał, że Jezus całym swoim postępowaniem, całą swoją działalnością objawiał, że w świecie, w którym żyjemy, ‘obecna jest miłość’. Jest to miłość czynna, miłość, która zwraca się do człowieka, ogarnia wszystko, co składa się na jego człowieczeństwo (DiM).
Miłosierdzie Boga, najpełniej objawione w Jezusie, jest nie tylko źródłem i wzorem, ale i motywem dla ludzkiego miłosierdzia. Jezus przez św. Faustynę prosi chociaż o jeden akt miłosierdzia wobec bliźnich w ciągu dnia, spełniony przez czyn, słowo lub modlitwę, ale z miłości do Niego. Motywem dla chrześcijańskiego miłosierdzia ma być sam Bóg, który w swoim Synu przyjął ludzkie ciało i utożsamił się z każdym człowiekiem. Wiedz o tym - nieraz Jezus przypominał Siostrze Faustynie tę ewangeliczną prawdę - że cokolwiek dobrego uczynisz jakiejkolwiek duszy, przyjmuję jakobyś Mnie samemu to uczyniła (Dz. 1768). Lekcję poglądową dał jej, gdy w postaci ubogiego młodzieńca przyszedł do furty klasztornej i poprosił o coś ciepłego do zjedzenia. Gdy, po skończonym posiłku, odbierała od ubogiego kubek, wtedy dał się poznać, że jest Panem nieba i ziemi (Dz. 1312). Korzystając z nauki i przykładu Jezusa, Siostra Faustyna starała się dostrzegać Jego obecność w każdym człowieku, szczególnie ćwiczyła się w tym postanowieniu, gdy miała trudne sytuacje. Z miłości do Jezusa świadczyła dobro tym, od których ludzka natura ucieka, którzy ją skrzywdzili czy po ludzku sądząc - nie zasłużyli na miłosierdzie (por. Dz. 1694).
Co wyróżnia koncepcję personalistyczną św.Faustyny i św.Jana Pawła II?
- Tym, co absolutnie wyróżnia koncepcję personalistyczną św.Faustyny i św.Jana Pawła II, to koncentracja w akcie miłosierdzia na godność człowieka - miłosierdzie dostrzegające godność człowieka.
Jej źródłem jest Bóg, który każdego człowieka stworzył na swój obraz i podobieństwo, dla niego w swoim Synu przyjął ludzką naturę, odkupił przez Jego mękę i zmartwychwstanie, w końcu ustanowił człowieka dziedzicem królestwa Bożego. Z każdym człowiekiem, nawet najbardziej sponiewieranym, Jezus się utożsamił, aby ludzie mogli lepiej pojąć, kim jest człowiek w oczach Boga: jak niepojęta jest jego wielkość i godność.
Święta Siostra Faustyna i św.Jan Paweł II chcą patrzeć na człowieka tak, jak to czyni Bóg, gdy okazuje miłosierdzie. Wierny swej miłości stwórczej i zbawczej, patrzy na człowieka najpierw jak na swoje dziecko, i to jest ważniejsze niż wszystko inne. Doskonale wydobył ten aspekt świadczenia miłosierdzia Jan Paweł II w komentarzu do przypowieści o synu marnotrawnym z Ewangelii Łukaszowej. W encyklice „Dives in misericordia” napisał, że miłość ojca do syna wynika z samej istoty ojcostwa. Ta miłość jest zdolna do pochylenia się nad każdym marnotrawnym synem, nawet tym, który daleko odszedł z domu ojca i stracił wszystkie dobra, ale nigdy nie przestał być jego synem. Dlatego ojciec jest zdolny do przyjęcia marnotrawnego syna, a kiedy to czyni, ten syn, który doznaje miłosierdzia, nie czuje się poniżony, ale odnaleziony i ‘dowartościowany’ (DiM, 6). Bo relacja miłosierdzia - zauważył Papież - opiera się na wspólnym przeżyciu tego dobra, jakim jest człowiek, na wspólnym doświadczeniu tej godności, jaka jest jemu właściwa (DiM, 6). To pokazuje, że gdy świadczący miłosierdzie wpierw dostrzega godność potrzebującego, a nie jego braki, wówczas okazywana przez niego pomoc staje się wsparciem, w którym obdarowywany nie czuje się upokorzony, lecz dowartościowany. Kiedy natomiast w akcie miłosierdzia nie ma tego szacunku wobec godności człowieka, wtedy pomoc okazuje się upokorzeniem.
Tak miłosierdzie praktykowała św. Siostra Faustyna. Odkryła ona pewną prawidłowość ważną dla dostrzegania godności człowieka: napisała, że najpierw trzeba odkryć Boga w sobie, a następnie w drugim człowieku. To pozwala popatrzeć na bliźniego jako na istotę stworzoną przez Boga na Jego obraz i podobieństwo, odkupioną bezcenną krwią Jego Syna i przeznaczoną do wspólnoty życia z Nim na ziemi i w wieczności. Postanawiała więc w każdej siostrze widzieć obraz Boży i z tej pobudki ma płynąć wszelka miłość bliźniego (Dz. 861). Nie kryła trudności i wysiłku, jaki musiała włożyć, by tę zasadę wprowadzić w życie. O Jezu mój - pisała - Ty wiesz, jakich trzeba wysiłków, aby obcować szczerze i z prostotą z tymi, od których natura nasza ucieka, albo z tymi, którzy czy świadomie, czy też nieświadomie zadali nam cierpienie, po ludzku jest to niemożliwe. W takich chwilach staram się odkryć, więcej niż kiedy indziej, w danej osobie Pana Jezusa i dla tego Jezusa czynię wszystko dla danych osób (Dz. 766). W jej oczach każdy człowiek miał więc niepowtarzalną wartość i godność dziecka Bożego.
Do tych elementów w akcie ludzkiego miłosierdzia, jakimi są: ścisłe powiązanie z miłosierdziem Boga i koncentracja najpierw na godności człowieka, a potem na jego potrzebach, Ojciec Święty Jan Paweł II dodał zasadę relacji dwustronnej. Napisał, że autentyczna postawa miłosierdzia ma miejsce dopiero wówczas, gdy świadcząc je, żywimy głębokie poczucie, iż równocześnie go doznajemy ze strony tych, którzy je od nas przyjmują. Jeśli tej dwustronności, tej wzajemności brak, wówczas czyny nasze nie są jeszcze prawdziwymi aktami miłosierdzia (DiM, 14).
Papież wzywa do stałego oczyszczania ludzkich intencji i działań, w których miłosierdzie bywa rozumiane i praktykowane jako akt jednostronny, jako dobro, które świadczy tylko ten, kto daje. W istocie bowiem ten, który daje, jest zarazem biorcą dobra od tego, któremu jakieś dobro świadczy. Nawet w takich wypadkach, kiedy wszystko wskazuje na to, że tylko jedna strona daje, a druga bierze - jak np. w przypadku lekarza, który leczy chorego, czy nauczyciela, który uczy dziecko - w rzeczywistości zachodzi relacja dwustronna, czyli obydwie strony są obdarowane. Miłosierdzie nie jest więc dobrem, które jedni czynią drugim, ale jest wzajemnym obdarowywaniem. Gdy tej dwustronności brak, wówczas nie tylko nie ma aktu autentycznego miłosierdzia, ale także powstaje dystans pomiędzy tym, który czyni miłosierdzie, a tym, który je przyjmuje, a to - uważa Papież - ruguje w mentalności społecznej miłosierdzie, rodzi dążenie i żądanie, by w relacjach międzyludzkich i społecznych opierać się na sprawiedliwości, a nie na miłosierdziu.
Zatem człowiek miłosierny w rozumieniu św. Faustyny i św. Jana Pawła II to taki, który świadczy drugiej osobie pomoc z takim usposobieniem, z jakim by ją chciał przyjąć, ma świadomość, że nie tylko daje, ale równocześnie otrzymuje dobro. I w tym tkwi całkowita nowość spojrzenia na chrześcijańskie miłosierdzie. Postawa miłosierdzia w swej istocie wymaga więc nie tylko umiejętności dawania, ale także przyjmowania daru.
Czym w nauczaniu świętych: Siostry Faustyny i papieża Jana Pawła II jest miłosierdzie oparte na chrześcijańskim stylu życia?
- Kiedy św.Faustyna i św.Jan Paweł II uczą chrześcijańskiego spojrzenia na miłosierdzie, to mają na myśli nie tylko sporadyczne akty dobroci wobec potrzebujących, ale styl chrześcijańskiego życia. Miłosierdzie bowiem ma przenikać wszystkie wymiary ludzkiej egzystencji, myślenie i działanie człowieka w każdej sytuacji i wobec wszystkich. A to wymaga głębokiego nawrócenia i nieustannego nawracania się, zgłębiania tajemnicy miłosierdzia Boga, coraz pełniejszej więzi z Chrystusem, modlitwy, życia sakramentalnego, a także ascezy, która pomoże wzrastać w cnotach warunkujących postawę miłosierdzia, oraz poprowadzi do usuwania z życia tego wszystkiego, co utrudnia lub uniemożliwia świadczenie dobra bliźnim.
Córko Moja, pragnę, aby serce twoje było ukształtowane na wzór miłosiernego serca Mojego. Miłosierdziem Moim musisz być przesiąknięta cała (Dz. 167) - mówił Jezus do Siostry Faustyny. Doskonale zrozumiała te słowa, skoro tak się modliła: O mój Jezu, każdy ze świętych Twoich odbija jedną z cnót Twoich na sobie, ja pragnę odbić Twoje litościwe i pełne miłosierdzia Serce, chcę je wysławić. Miłosierdzie Twoje, o Jezu, niech będzie wyciśnięte na sercu i duszy mojej jako pieczęć, a to będzie odznaką moją w tym i przyszłym życiu (Dz. 1242). Miłosierdzie było w jej życiu odbiciem tego największego przymiotu Boga, według wzoru, jaki zostawił ludziom Jezus Chrystus. Pragnę się cała przemienić w miłosierdzie Twoje - prosiła Go Siostra Faustyna - i być żywym odbiciem Ciebie, o Panie; niech ten największy przymiot Boga, to jest niezgłębione miłosierdzie Jego, przejdzie przez serce i duszę moją do bliźnich (Dz. 163). Chciała i modliła się o to, aby jej oczy, uszy, język, ręce, nogi, a nade wszystko serce było miłosierne, wypełnione miłością miłosierną Jezusa, aby to Jego miłosierdzie przez jej serce przelewało się na świat (por. Dz. 163). Wiedziała, że jest to zadanie na całe życie, na które składają się drobne akty miłości spełniane w codzienności. Jezus prosił, by zacząć od jednego aktu miłosierdzia dziennie, spełnianego wobec bliźnich z miłości ku Niemu.
Jan Paweł II w encyklice „Dives in misericordia” również pisze o kształtowaniu stylu chrześcijańskiego życia w duchu miłosierdzia, jako o ewangelicznym procesie. Ten najistotniej ewangeliczny proces - zaznacza - nie jest jednorazowym przełomem duchowym, ale całym stylem życia, istotną właściwością chrześcijańskiego powołania. Polega ono na stałym odkrywaniu i wytrwałym, pomimo wszystkich trudności natury psychologicznej czy społecznej, urzeczywistnianiu ‘miłości jako siły jednoczącej i dźwigającej zarazem: miłości miłosiernej, która jest ze swej istoty miłością twórczą’ (DiM, 14). Zwracał uwagę na właściwe rozumienie pojęcia tej miłości twórczej, która - jak podkreślał - nie przekreśla sprawiedliwości, ale ją wypełnia i przekracza jej miarę.
Ten styl życia charakteryzuje miłosierna miłość, która także w spojrzeniu św. Faustyny i św. Jana Pawła II jest łaskawa, cierpliwa, nie zazdrości, nie szuka poklasku i nie unosi się pychą…, jest tkliwa i czuła, jak miłość matki do dziecka, niezwykle delikatna i wrażliwa na jego godność i potrzeby. Miłosierdzie jest nie tylko dostrzeżeniem ludzkiej biedy, nie tylko litością, współczuciem czy deklaracją pomocy, ale czynem miłości - jak powie św.Siostra Faustyna (Dz. 651). Wymaga ono także - jak napisał Jan Paweł II - kształtowania nowej wyobraźni miłosierdzia, która nie tylko dostrzega potrzeby, ale potrafi być bliźnim dla potrzebującego.
Co, na zakończenie swych refleksji, Siostra zechciałaby przekazać Czytelnikom „Z Grodu Kingi”?
- W naszych czasach występują wszystkie wyżej wspomniane fałszywe pojęcia miłosierdzia oraz wszystkie modele chrześcijańskiego miłosierdzia, jakie pojawiły się w historii Kościoła, o których tutaj z braku czasu nie mówiłam. Refleksje nad miłosierdziem nie mają charakteru akademickiego. Od tego bowiem, jak rozumiane jest miłosierdzie, taka jest jego praktyka w życiu, taki wzrost człowieka w jego człowieczeństwie i chrześcijańskim powołaniu. To zadanie odkrywania właściwego znaczenia chrześcijańskiego miłosierdzia stoi przed każdym, kto chce być pięknym człowiekiem i bogatym przed Bogiem uczniem Chrystusa. Pomaga nam w tym św. Siostra Faustyna i św. Jan Paweł II. Dlatego trzeba sięgać do „Dzienniczka” i encykliki „Dives in misericordia”, gdyż tam odnaleźć można opis fascynującego piękna miłosiernej miłości Boga i człowieka.
Dziękuję Siostrze za czas poświęcony na przybliżenia nam prawdy o miłosierdziu, będące bazą i podstawą do koniecznych przemyśleń dla każdego człowieka.
S.Elżbieta Maria Siepak jest profeską wieczystą Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Ukończyła polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, Prymasowskie Studium Życia Wewnętrznego w Warszawie, studiowała teologię na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie i Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie. W Zgromadzeniu (od 1984 roku) zajmuje się zgłębianiem życia św. Siostry Faustyny i orędzia Miłosierdzia.
W latach 1996-2006 kierowała międzynarodowym Stowarzyszeniem Apostołów Bożego Miłosierdzia „Faustinum”, była dyrektorką Wydawnictwa „Misericordia”, radną generalną Zgromadzenia. Jest rzecznikiem prasowym Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia i Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach, redaktorem naczelnym kwartalnika „Orędzie Miłosierdzia”, strony internetowej: faustyna.pl. oraz prowadzi dzieło „Koronki za konających” i grupę: Sanktuarium Bożego Miłosierdzia na Facebooku. Napisała kilka książek (przetłumaczonych na kilka języków obcych) m.in.: „Błogosławiona Siostra Faustyna Kowalska”, „Życie zwyczajne uczyniła nadzwyczajnym”, „Duchowość św. Siostry Faustyny”, „Nowe Zgromadzenie Siostry Faustyny-Apostolski Ruch Bożego Miłosierdzia”, „Dar Boga dla naszych czasów”, Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Pielgrzymowanie ze św. Siostrą Faustyna”, „Szlak św. Siostry Faustyny” oraz setki artykułów, wywiadów prasowych, radiowych i telewizyjnych, w których popularyzuje życie i misje Apostołki Bożego Miłosierdzia.
Papież Franciszek 13 marca 2015 - w drugą rocznicę swego wyboru ogłosił Nadzwyczajny Rok Święty dedykowany miłosierdziu.
Rozpoczął się on 8 grudnia w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny i zakończy 20 listopada 2016 roku.
Na początku tego roku papież Franciszek powiedział: „To jest czas miłosierdzia. Ważne jest, aby wierni świeccy żyli nim i zanieśli je do różnych sfer społecznych. Naprzód!”.
Uroczyste i oficjalne ogłoszenie Roku Świętego odbyło się 12 kwietnia, podczas tegorocznej Niedzieli Miłosierdzia, uroczystości wprowadzonej przez św.Jana Pawła II.
W środę 18 marca br.w ramach IX Starosądeckich Dni Księdza Józefa Tischnera s.Elżbieta Siepak wygłosiła w Domu na Dołkach wykład p.t: „Piękno i bogactwo Bożego Miłosierdzia”. Nie mogąc uczestniczyć w tym wydarzeniu nawiązałam kontakt z Siostrą, prosząc o możliwość przedstawienia treści wykładu Czytelnikom, abyśmy mogli skorzystać ze źródła Jej bogatej wiedzy, chcąc jak najlepiej przygotować się i skorzystać z duchowych owoców uczestnictwa w Nadzwyczajnym Roku Świętym Miłosierdzia.
W numerze kwietniowym ”Z Grodu Kingi” relacjonując Państwu wydarzenia Starosądeckich Dni Księdza Tischnera zadałam pytanie: „Dlaczego w ich programie znalazła się projekcja filmu „Prorok Miłosierdzia. Rzecz o Siostrze Faustynie w pięciu odsłonach”? W pewien sposób starałam się na nie odpowiedzieć, przedstawiając książkę autorstwa ks.Józefa Tischnera zatytułowaną: „Drogi i bezdroża miłosierdzia”.
Czy zechciałaby Siostra pomóc nam przybliżyć genezę jej powstania?
- W dorobku ks.prof.Józefa Tischnera jest niewielka książeczka zatytułowana „Drogi i bezdroża miłosierdzia”. Inspiracją do jej napisania był nie tylko rozwijający się kult Miłosierdzia Bożego i wówczas jeszcze bł.Siostry Faustyny, ale także słowa Ojca Świętego Jana Pawła II wzywające do odkrywania na nowo piękna chrześcijańskiego miłosierdzia. Była to chyba pierwsza odpowiedź na to papieskie wezwanie. Ksiądz prof.Tischner napisał te teksty w ostatnich latach swego życia, gdy już chorował na raka, a w Sanktuarium w Krakowie-Łagiewnikach rozpoczynała się budowa nowej świątyni. Książeczkę przekazał, jako swoją cegiełkę Fundacji, która zbierała środki i prowadziła rozbudowę łagiewnickiego Sanktuarium. Pierwsze wydanie tej książeczki ukazało się w 1999 roku, ale poszczególne artykuły publikowane były wcześniej w „Tygodniku Powszechnym”. Wstęp napisał bp Kazimierz Nycz, ówczesny przewodniczący Rady Fundacji Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Wyraził w nim nadzieję, że teksty skłonią do refleksji nad pojęciem miłosierdzia, a w konsekwencji pomogą nam zrozumieć, że tylko człowiek sprawiedliwy potrafi być miłosierny i tylko człowiek miłosierny potrafi być sprawiedliwy, gdyż takim jest nasz - bogaty w miłosierdzie - Bóg.
Czy mogłaby nam Siostra pomóc przybliżyć i zrozumieć pojęcie miłosierdzia?
- Współczesne słowniki języka polskiego słowo „miłosierdzie” definiują, jako: „współczucie okazywane komuś czynnie, zmiłowanie się nad kimś, litość”, „litość, współczucie wiążące się na ogół z niesieniem pomocy, z ofiarnością, zmiłowanie się nad kimś, dobroczynność, filantropia”, „dobroć i litość okazywane komuś; zmiłowanie”. Stąd nic dziwnego, że ks.prof.Tischner pierwszy tekst poświęca refleksji nad samym pojęciem miłosierdzia w kontekście bliskoznacznych terminów, jakimi są współczucie i litość. Ilustracją dla tych pojęć są według niego perykopy ewangeliczne: dla pojęcia „miłosierdzie” - przypowieść o synu marnotrawnym i miłosiernym Samarytaninie; dla współczucia - Matka Boża na weselu w Kanie Galilejskiej i dla litości - niewiasty jerozolimskie płaczące nad Chrystusem na drodze krzyżowej. Autor zauważa, że każdy z tych terminów opisuje inną rzeczywistość.
Współczucie - zdaniem ks.Tischnera - oznacza zdolność odczuwania stanów uczuciowych drugiego człowieka. Matka Boża odczuwała wstyd gospodarzy, którym na weselu zabrakło wina, i dlatego wstawiała się za nimi u Syna. Współczucie buduje pomost między osobą będącą w potrzebie, a osobą, która się z nią spotyka; pomost ten oparty jest na wspólnocie uczuć, na współodczuwaniu, które jest związane z pewnym poznaniem. Ksiądz Profesor nazywa je „poznaniem uczestniczącym”. Ale nie jest to jeszcze miłosierdzie.
Kolejnym pojęciem bliskoznacznym jest litość, która jest uczuciowym wstrząsem rodzącym się na widok cudzej nędzy. U niewiast jerozolimskich litość wyraziła się w płaczu nad poranionym i dźwigającym krzyż Chrystusem. Kobiety płakały nad umęczonym Jezusem, ale nie rozumiały sensu Jego cierpienia. Gdyby go zrozumiały, wówczas zapłakałyby nad sobą i swoimi dziećmi, bo to ich grzech był przyczyną męki Jezusa. Litość, choć jest przeżyciem mocnym, to jednak tylko chwilowym, trwa zazwyczaj tak długo, jak widok ludzkiej biedy. Gdy człowiek staje przed inną rzeczywistością, to już zapomina o widoku tej biedy, i słabnie lub całkowicie zanika uczucie litości. Dobrze jest - twierdzi Ksiądz Profesor - gdy litość prowadzi do współ-czucia, a współczucie do miłosierdzia. Dopiero miłosierdzie jest zwieńczeniem miłości, której zarodki są we współczuciu i litości.
Ksiądz Tischner, odwołując się do encykliki Jana Pawła II „Dives in misericordia”, pisze o miłosierdziu, jako drugim imieniu miłości. Zauważa jednak, że miłosierdzie ma coś ze współczucia i coś z litości, ale nie jest ani jednym ani drugim. Ze współczuciem łączy miłosierdzie zdolność współodczuwania stanów uczuciowych drugiego człowieka, z litością - wzruszenie się nad jego niedolą. Jednak współczucie i litość pochylają się nad tym, co widzą i słyszą, natomiast miłosierdzie pochyla się nad tym, co wie. Miłosierdzie wie, nawet wtedy, gdy nie widzi i nie słyszy. Miłosierdzie wie i rozumie. Ojciec marnotrawnego syna wie więcej niż może dostrzec litość i współczucie, rozumie, że syn jest wielkim marnotrawcą wspaniałych darów, ale też wie, że to, co najważniejsze, jest jeszcze do uratowania, jeśli syn powróci. Do urzeczywistnienia miłosierdzia - napisał ks.Tischner - potrzeba nie tylko otwarcia ze strony ojca, jego gotowości do przyjęcia syna, ale także nawrócenia syna, jego zaufania wobec ojca. Jeśli nie ma nawrócenia - zauważył - miłosierdzie jest jak piękna muzyka świata: świat gra, ale ludzie nie tańczą, ponieważ zatkali sobie uszy.
Z przytoczonych dotąd rozważań ks.Tischnera wiemy już, że miłosierdzie nie jest tożsame z samym współczuciem czy samą litością, że ono zakłada je i daleko przekracza. Jest bowiem aktem, który dokonuje się nie tylko w sferze uczuć, ale przede wszystkim w ludzkim rozumie i woli.
Jak rozumieć dalsze rozdziały „Dróg i bezdroży miłosierdzia”?
- W kolejnych tekstach ks. prof. Tischner stara się ukazać najpierw zafałszowane i prawdziwe pojęcie pojęcia miłosierdzia przez zestawienie postaci św.Siostry Faustyny z Robespierrem i Nietzschem. Na pierwszy rzut oka to zestawienie wydaje się absurdalne, bo co może łączyć rewolucjonistę i filozofa z Apostołką Bożego Miłosierdzia? Tym wspólnym mianownikiem jest jednak słowo miłosierdzie. Wszyscy go używają, ale każdy inaczej je rozumie.
Robespierre rozumie je, jako obdarowanie ubogich przez zabranie na drodze rewolucji dóbr bogaczom. Tak pojęte miłosierdzie rodzi przemoc i terror. Dlatego miłosierdzie u Robespierr’a - zauważył ks.Tischner - wyraża się terrorem bez granic. Miłosierdzie u Siostry Faustyny przebaczeniem bez granic. Miłosierdzie chrześcijańskie musi być aktem moralnie dobrym, to znaczy przedmiot czynu, intencja i okoliczności winny być zgodne z Bożym Prawem. Nie wystarczy, że dobry jest przedmiot i intencja czynu, jaką jest np. przyjście z pomocą ubogim, ale potrzeba, aby jeszcze okoliczności tego czynu było dobre. Obdarowanie jednych kosztem drugich nie jest miłosierdziem.
Inny rodzaj fałszywego miłosierdzia spotykamy u Nietzschego, który twierdził, że miłosierdzie jest moralnością słabych i niewolników, których nie stać na wielkie rzeczy, dlatego gloryfikują chrześcijańskie miłosierdzie. Nie odróżniał on miłosierdzia od litości i współczucia, a moralności niewolników przeciwstawiał moralność panów, czyli ludzi silnych, zdolnych do twórczej rywalizacji, której jego zdaniem przeszkadzało właśnie miłosierdzie. Jego pogardliwy stosunek do miłosierdzia doprowadził nie tylko do jego negacji, ale także do negacji Boga, którego miejsce miała zająć wiara we własne siły człowieka.
Źle interpretowane miłosierdzie przez Robespierra i Nitzschego wywarło negatywny wpływ nie tylko w sferze pojęć, ale przede wszystkim w praktyce miłosierdzia. Wyrazem zbiologizowanej wizji miłosierdzia Nitzschego jest apologia samowystarczalności człowieka w jego osobowym i społecznym rozwoju, odrzucanie pomocy ze strony Boga i ludzi, gloryfikowanie siły w relacjach międzyludzkich, postrzeganie miłosierdzia, jako słabości niegodnej człowieka i zanik wrażliwości na potrzeby bliźnich.
Idąc dalej, można wymienić jeszcze inne fałszywe pojęcia miłosierdzia, które niemal powszechnie występują w świadomości współczesnych ludzi. Należą do nich: miłosierdzie, które jest mylone z pobłażliwością, z przekreśleniem sprawiedliwości czy filantropią.
Miłosierdzie często mylone jest z pobłażliwością, gdyż kojarzy się je z łagodnością, delikatnością, ustępliwością. W imię tych wartości pomijane są wymagania Bożego Prawa, a skutkiem tego występuje przymykanie oczu na zło i grzech, przechodzenie nad nim do porządku dziennego. Tymczasem miłosierdzie ma być aktem moralnie dobrym, czyli przedmiot czynu ludzkiego, intencja i okoliczności winny być dobre, to znaczy zgodne z obiektywnym Prawem Bożym. Ta zgodność z Prawem Bożym zakłada określone wymagania, a nie zgodę na wszystko w imię źle pojętej delikatności czy łagodności, bo ta prowadzi nie do dobra, ale krzywdy człowieka. Jeśli np. rodzice zamiast zwracać uwagę dzieciom na niewłaściwe zachowania, milczą, by ich nie stresować, to zamiast dbać o ich dobro, krzywdzą je, i to nieraz na całe życie, bo kształtują w swych dzieciach fałszywe pojęcia i postawy.
Najczęściej jednak miłosierdzie oddzielane jest od sprawiedliwości i pojmowane jako jej przekreślenie. Człowiek współczesny myśli: albo sprawiedliwość, albo miłosierdzie. Tymczasem autentyczne chrześcijańskie miłosierdzie zakłada sprawiedliwość, bo ona jest podstawową miarą miłości, i tę miarę przekracza. Żeby to zrozumieć, trzeba popatrzeć na krzyż Chrystusa, na którym wypełniła się sprawiedliwość za nasz grzech i zarazem rozlało się Boże miłosierdzie, które przekroczyło miarę sprawiedliwości, ale jej nie przekreśliło.
Miłosierdzie bywa też mylone z filantropią. Między nimi nieraz stawia się znak równości, używa się tych pojęć zamiennie, jakby chodziło o to samo. Tymczasem filantropia jest świadczeniem dobra drugiemu człowiekowi z pobudek wyłącznie ludzkich. Natomiast chrześcijańskie miłosierdzie jest ściśle powiązane z miłosierdziem Bożym, dla którego jest ono źródłem, wzorem i motywem.
Proszę o przybliżenie spojrzenia na miłosierdzie naszych Świętych - św.siostry Faustyny i św.Jana Pawła II
- W kontekście tych wielu spojrzeń na chrześcijańskie miłosierdzie, jego negacji oraz jej skutków w postaci fałszywych pojęć, mylących miłosierdzie z pobłażliwością, z litością, z przekreśleniem sprawiedliwości, filantropią czy naturalną dobroczynnością, Pan Bóg przez św. Siostrę Faustynę i św. Jana Pawła II na nowo ukazał piękno i bogactwo chrześcijańskiego miłosierdzia. Wnoszą oni bowiem do historii Kościoła nowe spojrzenie na miłosierdzie w relacjach międzyludzkich, wypływające z głębokiej kontemplacji tajemnicy miłosierdzia Bożego. Teologowie nazwali je personalistycznym, gdyż w centrum aktu miłosierdzia postawiony jest człowiek z jego niezbywalną godnością, a dopiero potem jego potrzeby. To spojrzenie cechuje nadto ścisły związek z tajemnicą miłosierdzia Bożego, która dla ludzkiego miłosierdzia jest źródłem, wzorem i motywem oraz głęboka świadomość relacji dwustronnej w akcie miłosierdzia. W tym spojrzeniu na miłosierdzie nie chodzi o sporadyczne akty dobroci wobec innych, ale o styl życia chrześcijańskiego. W języku teologii ten model miłosierdzia ukazał Ojciec Święty Jan Paweł II m.in. w encyklice „Dives in misericordia”, a w sposób opisowy, językiem mistyka i praktyka, przedstawiła go św. Siostra Faustyna w swym dziele zatytułowanym „Dzienniczek”.
Jak należy odczytywać spojrzenie na chrześcijańskie miłosierdzie u św.Faustyny i św.Jana Pawła II?
- W spojrzeniu św. Siostry Faustyny i Jana Pawła II na chrześcijańskie miłosierdzie trzeba najpierw zwrócić uwagę na jego ścisłe powiązanie z miłosierdziem Bożym, które dla ludzkiego miłosierdzia jest źródłem, wzorem i motywem. Jest miłosierdziem zakorzenionym w Bogu.
Poznałam Cię, o Boże, jako źródło miłosierdzia, którym ożywia się i karmi wszelka dusza (Dz. 611) - pisała Siostra Faustyna. Cały jej „Dzienniczek”, a także encyklika Jana Pawła II „Dives in misericordia” pozwalają głębiej poznać to Źródło wszelkiego dobra i miłosierdzia, jakim jest Miłosierdzie Boże. Z tego źródła każde dobro w porządku natury i łaski rozlewa się na człowieka i cały świat także poprzez ludzi. Córko Moja - mówił Jezus do Siostry Faustyny - pragnę, aby serce twoje było siedliskiem miłosierdzia Mojego. Pragnę, aby to miłosierdzie rozlało się na świat cały przez serce twoje (Dz. 1777).
Człowiek wezwany do tego, aby miłosierdzie czynić innym na wzór samego Jezusa. Do Siostry Faustyny mówił: Bądź zawsze miłosierna, jako Ja miłosierny jestem. Kochaj wszystkich z miłości ku Mnie, choćby największych wrogów, aby się mogło w całej pełni odbić w sercu twoim miłosierdzie Moje (Dz. 1695). Żądał od niej nie jakiegokolwiek miłosierdzia, ale miłowania na Jego miarę, ukształtowania swego serca na wzór Jego (por. Dz. 167, 1688). Siostra Faustyna doskonale to pojęła. Wiedziała, że Jezus jest Wcielonym Miłosierdziem, a więc najdoskonalszym wzorem do naśladowania, dlatego pisała: Uczę się być dobrą od Jezusa, od Tego, który jest dobrocią samą, abym mogła być nazwaną córką Ojca Niebieskiego (Dz. 669). Rozważając tajemnice Jego życia dostrzegała, że cokolwiek uczynił Jezus - dobrze uczynił. Przeszedł dobrze czyniąc. W obejściu był pełen dobroci i miłosierdzia. Krokami Jego kierowała litość. Nieprzyjaciołom okazywał dobroć, uprzejmość, wyrozumiałość, potrzebującym pomoc i pociechę (Dz. 1175). Jan Paweł II napisał, że Jezus całym swoim postępowaniem, całą swoją działalnością objawiał, że w świecie, w którym żyjemy, ‘obecna jest miłość’. Jest to miłość czynna, miłość, która zwraca się do człowieka, ogarnia wszystko, co składa się na jego człowieczeństwo (DiM).
Miłosierdzie Boga, najpełniej objawione w Jezusie, jest nie tylko źródłem i wzorem, ale i motywem dla ludzkiego miłosierdzia. Jezus przez św. Faustynę prosi chociaż o jeden akt miłosierdzia wobec bliźnich w ciągu dnia, spełniony przez czyn, słowo lub modlitwę, ale z miłości do Niego. Motywem dla chrześcijańskiego miłosierdzia ma być sam Bóg, który w swoim Synu przyjął ludzkie ciało i utożsamił się z każdym człowiekiem. Wiedz o tym - nieraz Jezus przypominał Siostrze Faustynie tę ewangeliczną prawdę - że cokolwiek dobrego uczynisz jakiejkolwiek duszy, przyjmuję jakobyś Mnie samemu to uczyniła (Dz. 1768). Lekcję poglądową dał jej, gdy w postaci ubogiego młodzieńca przyszedł do furty klasztornej i poprosił o coś ciepłego do zjedzenia. Gdy, po skończonym posiłku, odbierała od ubogiego kubek, wtedy dał się poznać, że jest Panem nieba i ziemi (Dz. 1312). Korzystając z nauki i przykładu Jezusa, Siostra Faustyna starała się dostrzegać Jego obecność w każdym człowieku, szczególnie ćwiczyła się w tym postanowieniu, gdy miała trudne sytuacje. Z miłości do Jezusa świadczyła dobro tym, od których ludzka natura ucieka, którzy ją skrzywdzili czy po ludzku sądząc - nie zasłużyli na miłosierdzie (por. Dz. 1694).
Co wyróżnia koncepcję personalistyczną św.Faustyny i św.Jana Pawła II?
- Tym, co absolutnie wyróżnia koncepcję personalistyczną św.Faustyny i św.Jana Pawła II, to koncentracja w akcie miłosierdzia na godność człowieka - miłosierdzie dostrzegające godność człowieka.
Jej źródłem jest Bóg, który każdego człowieka stworzył na swój obraz i podobieństwo, dla niego w swoim Synu przyjął ludzką naturę, odkupił przez Jego mękę i zmartwychwstanie, w końcu ustanowił człowieka dziedzicem królestwa Bożego. Z każdym człowiekiem, nawet najbardziej sponiewieranym, Jezus się utożsamił, aby ludzie mogli lepiej pojąć, kim jest człowiek w oczach Boga: jak niepojęta jest jego wielkość i godność.
Święta Siostra Faustyna i św.Jan Paweł II chcą patrzeć na człowieka tak, jak to czyni Bóg, gdy okazuje miłosierdzie. Wierny swej miłości stwórczej i zbawczej, patrzy na człowieka najpierw jak na swoje dziecko, i to jest ważniejsze niż wszystko inne. Doskonale wydobył ten aspekt świadczenia miłosierdzia Jan Paweł II w komentarzu do przypowieści o synu marnotrawnym z Ewangelii Łukaszowej. W encyklice „Dives in misericordia” napisał, że miłość ojca do syna wynika z samej istoty ojcostwa. Ta miłość jest zdolna do pochylenia się nad każdym marnotrawnym synem, nawet tym, który daleko odszedł z domu ojca i stracił wszystkie dobra, ale nigdy nie przestał być jego synem. Dlatego ojciec jest zdolny do przyjęcia marnotrawnego syna, a kiedy to czyni, ten syn, który doznaje miłosierdzia, nie czuje się poniżony, ale odnaleziony i ‘dowartościowany’ (DiM, 6). Bo relacja miłosierdzia - zauważył Papież - opiera się na wspólnym przeżyciu tego dobra, jakim jest człowiek, na wspólnym doświadczeniu tej godności, jaka jest jemu właściwa (DiM, 6). To pokazuje, że gdy świadczący miłosierdzie wpierw dostrzega godność potrzebującego, a nie jego braki, wówczas okazywana przez niego pomoc staje się wsparciem, w którym obdarowywany nie czuje się upokorzony, lecz dowartościowany. Kiedy natomiast w akcie miłosierdzia nie ma tego szacunku wobec godności człowieka, wtedy pomoc okazuje się upokorzeniem.
Tak miłosierdzie praktykowała św. Siostra Faustyna. Odkryła ona pewną prawidłowość ważną dla dostrzegania godności człowieka: napisała, że najpierw trzeba odkryć Boga w sobie, a następnie w drugim człowieku. To pozwala popatrzeć na bliźniego jako na istotę stworzoną przez Boga na Jego obraz i podobieństwo, odkupioną bezcenną krwią Jego Syna i przeznaczoną do wspólnoty życia z Nim na ziemi i w wieczności. Postanawiała więc w każdej siostrze widzieć obraz Boży i z tej pobudki ma płynąć wszelka miłość bliźniego (Dz. 861). Nie kryła trudności i wysiłku, jaki musiała włożyć, by tę zasadę wprowadzić w życie. O Jezu mój - pisała - Ty wiesz, jakich trzeba wysiłków, aby obcować szczerze i z prostotą z tymi, od których natura nasza ucieka, albo z tymi, którzy czy świadomie, czy też nieświadomie zadali nam cierpienie, po ludzku jest to niemożliwe. W takich chwilach staram się odkryć, więcej niż kiedy indziej, w danej osobie Pana Jezusa i dla tego Jezusa czynię wszystko dla danych osób (Dz. 766). W jej oczach każdy człowiek miał więc niepowtarzalną wartość i godność dziecka Bożego.
Do tych elementów w akcie ludzkiego miłosierdzia, jakimi są: ścisłe powiązanie z miłosierdziem Boga i koncentracja najpierw na godności człowieka, a potem na jego potrzebach, Ojciec Święty Jan Paweł II dodał zasadę relacji dwustronnej. Napisał, że autentyczna postawa miłosierdzia ma miejsce dopiero wówczas, gdy świadcząc je, żywimy głębokie poczucie, iż równocześnie go doznajemy ze strony tych, którzy je od nas przyjmują. Jeśli tej dwustronności, tej wzajemności brak, wówczas czyny nasze nie są jeszcze prawdziwymi aktami miłosierdzia (DiM, 14).
Papież wzywa do stałego oczyszczania ludzkich intencji i działań, w których miłosierdzie bywa rozumiane i praktykowane jako akt jednostronny, jako dobro, które świadczy tylko ten, kto daje. W istocie bowiem ten, który daje, jest zarazem biorcą dobra od tego, któremu jakieś dobro świadczy. Nawet w takich wypadkach, kiedy wszystko wskazuje na to, że tylko jedna strona daje, a druga bierze - jak np. w przypadku lekarza, który leczy chorego, czy nauczyciela, który uczy dziecko - w rzeczywistości zachodzi relacja dwustronna, czyli obydwie strony są obdarowane. Miłosierdzie nie jest więc dobrem, które jedni czynią drugim, ale jest wzajemnym obdarowywaniem. Gdy tej dwustronności brak, wówczas nie tylko nie ma aktu autentycznego miłosierdzia, ale także powstaje dystans pomiędzy tym, który czyni miłosierdzie, a tym, który je przyjmuje, a to - uważa Papież - ruguje w mentalności społecznej miłosierdzie, rodzi dążenie i żądanie, by w relacjach międzyludzkich i społecznych opierać się na sprawiedliwości, a nie na miłosierdziu.
Zatem człowiek miłosierny w rozumieniu św. Faustyny i św. Jana Pawła II to taki, który świadczy drugiej osobie pomoc z takim usposobieniem, z jakim by ją chciał przyjąć, ma świadomość, że nie tylko daje, ale równocześnie otrzymuje dobro. I w tym tkwi całkowita nowość spojrzenia na chrześcijańskie miłosierdzie. Postawa miłosierdzia w swej istocie wymaga więc nie tylko umiejętności dawania, ale także przyjmowania daru.
Czym w nauczaniu świętych: Siostry Faustyny i papieża Jana Pawła II jest miłosierdzie oparte na chrześcijańskim stylu życia?
- Kiedy św.Faustyna i św.Jan Paweł II uczą chrześcijańskiego spojrzenia na miłosierdzie, to mają na myśli nie tylko sporadyczne akty dobroci wobec potrzebujących, ale styl chrześcijańskiego życia. Miłosierdzie bowiem ma przenikać wszystkie wymiary ludzkiej egzystencji, myślenie i działanie człowieka w każdej sytuacji i wobec wszystkich. A to wymaga głębokiego nawrócenia i nieustannego nawracania się, zgłębiania tajemnicy miłosierdzia Boga, coraz pełniejszej więzi z Chrystusem, modlitwy, życia sakramentalnego, a także ascezy, która pomoże wzrastać w cnotach warunkujących postawę miłosierdzia, oraz poprowadzi do usuwania z życia tego wszystkiego, co utrudnia lub uniemożliwia świadczenie dobra bliźnim.
Córko Moja, pragnę, aby serce twoje było ukształtowane na wzór miłosiernego serca Mojego. Miłosierdziem Moim musisz być przesiąknięta cała (Dz. 167) - mówił Jezus do Siostry Faustyny. Doskonale zrozumiała te słowa, skoro tak się modliła: O mój Jezu, każdy ze świętych Twoich odbija jedną z cnót Twoich na sobie, ja pragnę odbić Twoje litościwe i pełne miłosierdzia Serce, chcę je wysławić. Miłosierdzie Twoje, o Jezu, niech będzie wyciśnięte na sercu i duszy mojej jako pieczęć, a to będzie odznaką moją w tym i przyszłym życiu (Dz. 1242). Miłosierdzie było w jej życiu odbiciem tego największego przymiotu Boga, według wzoru, jaki zostawił ludziom Jezus Chrystus. Pragnę się cała przemienić w miłosierdzie Twoje - prosiła Go Siostra Faustyna - i być żywym odbiciem Ciebie, o Panie; niech ten największy przymiot Boga, to jest niezgłębione miłosierdzie Jego, przejdzie przez serce i duszę moją do bliźnich (Dz. 163). Chciała i modliła się o to, aby jej oczy, uszy, język, ręce, nogi, a nade wszystko serce było miłosierne, wypełnione miłością miłosierną Jezusa, aby to Jego miłosierdzie przez jej serce przelewało się na świat (por. Dz. 163). Wiedziała, że jest to zadanie na całe życie, na które składają się drobne akty miłości spełniane w codzienności. Jezus prosił, by zacząć od jednego aktu miłosierdzia dziennie, spełnianego wobec bliźnich z miłości ku Niemu.
Jan Paweł II w encyklice „Dives in misericordia” również pisze o kształtowaniu stylu chrześcijańskiego życia w duchu miłosierdzia, jako o ewangelicznym procesie. Ten najistotniej ewangeliczny proces - zaznacza - nie jest jednorazowym przełomem duchowym, ale całym stylem życia, istotną właściwością chrześcijańskiego powołania. Polega ono na stałym odkrywaniu i wytrwałym, pomimo wszystkich trudności natury psychologicznej czy społecznej, urzeczywistnianiu ‘miłości jako siły jednoczącej i dźwigającej zarazem: miłości miłosiernej, która jest ze swej istoty miłością twórczą’ (DiM, 14). Zwracał uwagę na właściwe rozumienie pojęcia tej miłości twórczej, która - jak podkreślał - nie przekreśla sprawiedliwości, ale ją wypełnia i przekracza jej miarę.
Ten styl życia charakteryzuje miłosierna miłość, która także w spojrzeniu św. Faustyny i św. Jana Pawła II jest łaskawa, cierpliwa, nie zazdrości, nie szuka poklasku i nie unosi się pychą…, jest tkliwa i czuła, jak miłość matki do dziecka, niezwykle delikatna i wrażliwa na jego godność i potrzeby. Miłosierdzie jest nie tylko dostrzeżeniem ludzkiej biedy, nie tylko litością, współczuciem czy deklaracją pomocy, ale czynem miłości - jak powie św.Siostra Faustyna (Dz. 651). Wymaga ono także - jak napisał Jan Paweł II - kształtowania nowej wyobraźni miłosierdzia, która nie tylko dostrzega potrzeby, ale potrafi być bliźnim dla potrzebującego.
Co, na zakończenie swych refleksji, Siostra zechciałaby przekazać Czytelnikom „Z Grodu Kingi”?
- W naszych czasach występują wszystkie wyżej wspomniane fałszywe pojęcia miłosierdzia oraz wszystkie modele chrześcijańskiego miłosierdzia, jakie pojawiły się w historii Kościoła, o których tutaj z braku czasu nie mówiłam. Refleksje nad miłosierdziem nie mają charakteru akademickiego. Od tego bowiem, jak rozumiane jest miłosierdzie, taka jest jego praktyka w życiu, taki wzrost człowieka w jego człowieczeństwie i chrześcijańskim powołaniu. To zadanie odkrywania właściwego znaczenia chrześcijańskiego miłosierdzia stoi przed każdym, kto chce być pięknym człowiekiem i bogatym przed Bogiem uczniem Chrystusa. Pomaga nam w tym św. Siostra Faustyna i św. Jan Paweł II. Dlatego trzeba sięgać do „Dzienniczka” i encykliki „Dives in misericordia”, gdyż tam odnaleźć można opis fascynującego piękna miłosiernej miłości Boga i człowieka.
Dziękuję Siostrze za czas poświęcony na przybliżenia nam prawdy o miłosierdziu, będące bazą i podstawą do koniecznych przemyśleń dla każdego człowieka.
Jolanta Czech
Zdjęcie z Archiwum Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia