Edukację szkolną winna dopełniać troska o wszechstronny rozwój osobowości
Treść
.
Edukację szkolną winna dopełniać troska
o wszechstronny rozwój osobowości
KTOŚ MUSI UCZYĆ TEŻ ŻYCIA
„Wszystko zostało określone - poza tym, jak żyć” zauważył egzystencjalista Jean Paul Sartre, a Louis Nizer uzupełnił to spostrzeżenie opinią: „Młodość trwa krótko, ale niedojrzałym można pozostać przez całe życie”. „Do wszystkiego trzeba dorastać, do pięknego człowieczeństwa w sobie też. Przyszliśmy na świat, jako surowiec i musimy tworzyć samego siebie” - pouczał ksiądz Józef Tischner.
W październiku, przy okazji święta edukacji, wzrasta zainteresowanie szkołą, ranga kształcenia nabiera ważności, a potrzeby i problemy z nim związane nurtują nie tylko rodziców i nauczycieli. Niepokoją zmiany i brak stabilizacji w szkolnictwie, mnożą się znaki zapytania: „Jaka jesteś polska szkoło? Czy przemyślanie i w dobrym kierunku zmierzasz, kształcąc młode pokolenie? Rok szkolny nabiera rozpędu, nastawienie na przekaz wiedzy jest tu stuprocentowe; przeładowane programy nauczania, pośpiech w ich realizacji i wygórowane wymagania, do tego niski limit godzin z niektórych przedmiotów i wysoki stan liczebny klas - służąc procesowi dydaktycznemu - praktycznie ograniczają do minimum możliwości oddziaływania wychowawczego. Stanowi to przedmiot troski i niepokoju wielu. Funkcję kształtowania osobowości uczniów, w oparciu o przekazywane wartości, przejmują, w dużej mierze, katecheci na lekcjach religii, ale współodpowiedzialnymi za wychowanie, oprócz rodziców, musimy czuć się wszyscy, (również prasa religijna, czego wyraz dajemy, podejmując temat). Wielkimi sojusznikami szkół, w tym zakresie, stają się także ich patronowie stanowiący wzór i przykład godny naśladowania.
Nie obiera się patrona dla splendoru czy zwyczaju; to ma być ktoś uznany i ceniony, w pewnym sensie autorytet i opiekun, sojusznik w wychowaniu, stawiający wysoko poprzeczkę dla wymagań od siebie i pracy nad sobą. Po prostu przewodnik w drodze i nauczyciel życia.
Tak się złożyło, że patronem aż dwu starosądeckich placówek oświatowych jest ks. profesor Jozef Tischner, wybitny kaznodzieja i filozof, który pozostawił bogatą spuściznę homiletyczną, naukową i teologiczną, niejako mottem rozważań czyniąc myśl: „Wiara w chrześcijaństwie nie jest wiarą samą dla siebie, ale po to, by tworzyć człowieka. A człowieka można tworzyć tylko w męstwie, w wierze i w nadziei”. Tworzył go również poprzez kaznodziejstwo pouczając, że życie jest trudem, zmaganiem, walką i wzrostem.
Jesteśmy w ciągłym stawaniu się, zawsze coś porzucamy i coś zyskujemy… Zachowuję siebie nie w ucieczce od trudów, niebezpieczeństw, ale w stawianiu czoła, w mojej odwadze. Nie wolno mi zastygnąć, nie wolno mi żyć życiem na bazie wyrachowania zyskami i stratami. Nie wolno mi się zamykać… Skoro wszyscy otrzymujemy zadatki, namiastki jakiegoś talentu i uzdolnień, trzeba je odszukać w sobie, iść w tym kierunku, by rozwijać i cierpliwie dążyć do celu. Człowiek zawsze ma wybór, tylko nie zawsze sobie to uświadamia i o tym pamięta. Trzeba klasy, żeby być sobą. Potrzeba do tego wielkich myśli, prawdziwych uczuć i trwałych przedsięwzięć.
Podczas jednej z konferencji rekolekcyjnych, odbywanych przed laty w Krakowie, Ksiądz Profesor wygłosił do młodzieży głęboko pouczające Słowo: o rozwoju człowieczeństwa w człowieku. Jakże bardzo potrzebne ono i dzisiaj. Trudno o lepszą okazję do przytoczenia jego wskazań i pouczeń niż właśnie początek roku szkolnego, i trudno o odpowiedniejszych adresatów niż członkowie „ rodziny tischnerowskiej”, chociaż nie tylko dla nich ta nauka życia. Przyda się lekcja mądrości ks.Józefa Tischnera wszystkim młodym ludziom myślącym i poszukującym własnej drogi rozwoju. Cytując fragmenty tamtego, porywającego apelu, zachowanego dzięki maszynowemu zapisowi jednego z uczestników rekolekcji, dostarczamy niezwykle cennego materiału do przemyśleń i refleksji, do zrozumienia samego siebie, dokonywania właściwych wyborów i „wypływania na głębię”. Zapraszamy do lektury! Całości nauczania Autor nadal tytuł:
„KTO SIEBIE STRACI…”
Im więcej wiesz na dany temat, tym lepiej. Wznosząc się ponad to, co złe i skupiając na tym, co dobre, zyskasz spore szanse na szczęśliwe życie. Żyjemy po to, żeby czynić dobro.
Czas płynie bez ustanku. I taka jest natura czasu, że człowiek ma do dyspozycji tylko tę jedyną chwilę, jedno teraz. Żyj tą chwilą. Wyzyskuj ją maksymalnie. Jeżeli nie wyzyskasz tych chwil, cale życie ci ucieka. Trwając w bezruchu, tracisz siebie.
Świat usiłuje zrobić was na swój obraz i podobieństwo. Żyjecie w tym świecie często komfortowo. Robią z was kolorowe lalki, które się powinno podziwiać. Wmawia się w was, że jesteście czarującymi dziećmi, dla których otworem stoją bramy królestw tego świata. I tak wychowuje się was na wielkich egoistów, ale całkiem małych ludzi. Wydaje się wam potem, że każda zabawka, każdy szczegół świata wam się jakoś należy.
A w życiu będzie inaczej. Klęska idzie za klęską. Widziałem smętne twarze ludzi tutaj i tak wychowanych, których łamały drobiazgi; jakaś niespełniona miłość, jakiś oblany egzamin, jakiś mały protest koleżanki z pokoju akademickiego… Podcięto w nich zdolność do ofiary. A rozbudzono apetyt na ofiary innych dla nich. Ale to nie tak, to inaczej. To nie jest wasza droga, bo to w ogóle nie jest ludzka droga.
Nie ucz się nigdy dla satysfakcji ani dla świętego spokoju w rodzinie, ani żeby inni byli z ciebie dumni. Szkoda zachodu dla takich głupstw. To tak jakbyś sprzedawał serce po to, by kupić chusteczkę do nosa. Warto się uczyć wtedy, gdy się chce innym służyć swoją wiedzą.
Trzeba postawić świat z głowy z powrotem na nogi. Nie świat jest dla was, ale wy jesteście dla świata. To wy macie poświęcać swoje życie dla spraw większych, niż sami jesteście, a nie ludzie mają się poświęcać dla was. Poświęceń można wymagać tylko od siebie - nigdy dla siebie.
Chrystus powiedział: „Nie przyszedłem, aby mi służono, lecz by służyć i duszę dać”. A wy chcielibyście czasami inaczej. Wy też macie służyć sprawom większym, niż wy jesteście. I dopiero w tej służbie zdołacie odkryć siebie.
Drodzy przyjaciele! Stoją przed wami dwie drogi; jedna to droga ślepego ptaka, który widzi tylko siebie. Albo cudownego dziecka, które zapatrzone we własny świat, oczekuje na hołdy od innych. I druga droga, po której szedł Chrystus, Piotr i wszyscy ci, którzy potrafili być sobą. Te dwie drogi stoją dziś przed wami otworem. Wyryjcie je sobie mocno w pamięci, ponotujcie w waszych pamiętnikach, namalujcie na pulpitach biurek, przy których odrabiacie wasze lekcje. Albo inni dla mnie, albo ja dla innych. Albo służyć innym, albo czekać, by mnie służono. Dawać czy brać? Podczas rachunku sumienia dziś, jutro i zawsze zadajcie sobie to pytanie. I wybierajcie na dziś i na całe życie. W tym wyborze leży wasza klęska - i wasze zwycięstwo.
Cytowane fragmenty pochodzą ze zbioru rekolekcji ks.Józefa Tischnera: „Nadzieja czeka na słowo” Wydawnictwo Znak. Kraków 2011.
Wybrała Zofia Gierczyk