Kto nie szanuje zmarłych - nie szanuje też życia
Treść
.
KTO NIE SZANUJE ZMARŁYCH
- NIE SZANUJE TEŻ ŻYCIA
(S.Weiss)
„Jak łza spod rzęs
Wypłakana skrycie
Tak śmierć ma sens
I ma sens życie
Jak chleba kęs
Jak człowieka bycie
Tak świat ma sens
I ma sens życie” (fr. Oratorium „Tu es Petrus”)
„To przemijanie ma sens. Ma sens! Ma sens!” przekonywał w „Tryptyku rzymskim” Karol Wojtyła, dziś święty Jan Paweł II.
Upływ czasu dotyczy każdego z nas. Czas nabiera rozpędu. Choćby był najlepszy z możliwych , zawsze będzie wydawał się za krótki .Relacje międzyludzkie kończy cierpieniem, a śmierć sprowadza - w naszym mniemaniu - za często nie w porę. Refleksje listopadowe nie mogą więc być inne, nie da się udawać, że śmierć jest nieistotna dla człowieka wierzącego, bez względu na to, jak silna jest nasza wiara.
„Trudno o cierpliwość w stosunku do ludzi, którzy mówią: Śmierci nie ma”, albo „Śmierć nie ma znaczenia”. Śmierć istnieje. I jakakolwiek by była, ma znaczenie. Wszystko, co się wydarza, ma jakieś następstwa i zarówno to, jak i te następstwa to rzeczy nieodwracalne” pisze Clive Staples Lewis w dzienniku zatytułowanym „Smutek”. Będziemy z niego jeszcze czerpać w rozważaniach, jako z uznanej za najlepszą, książki dla ludzi przeżywających utratę bliskiej osoby, żałobę i smutek. Na podstawie tej książki powstał też wielokrotnie nagradzany film „Cienista dolina”
Żadnej śmierci, a tym bardziej najbliższej osoby, nie da się zaakceptować, można jedynie się pogodzić i powoli uczyć się bez niej żyć. Nie uniknie się żałoby, smutku, cierpienia. Ukochana osoba jest częścią nas samych, częścią naszego serca. A smutek, niestety, nie pozwala się ujarzmić, razem z bólem „ falują, przygasają, wydają się blednąć i niknąć pod wpływem rozumowych sugestii. I nagle, ni stąd ni zowąd, jak nagłe ukłucie wracają wspomnienia i cały rozsadek znika jak mrowisko w gardzieli pieca” pisze o swoich doznaniach Lewis, bardzo cierpiący po stracie żony. Dodaje jeszcze: „Mówią, że tchórz umiera po wielekroć. Podobnie człowiek, którego się kocha, który wypełniał nasze życie niczym najpiękniejszy prezent, kiedykolwiek otrzymany od Boga”.
.
.
1 listopada. Święto Wszystkich Świętych! Idziemy w modlitewnej procesji na cmentarze. Ze zniczami i kwiatami, z zadumą i obudzoną na nowo tęsknotą; do miejsc, które wołają o naszą pamięć i modlitwę. Idziemy na spotkanie, wierząc w obcowanie zmarłych, w to, że są, widzą wszystko może nawet lepiej niż kiedyś i chcą nas pouczyć, przestrzec. Złożyliśmy w ich grobach cząstkę siebie, swojego serca. Zostaje pamięć! Unosi się pamięć o tych, którzy nie ze wszystkim umarli, którzy wciąż żyją w nas. Cmentarze symbolizują więzy z czymś bezpowrotnie utraconym, a także rzeczy trudne do uwierzenia. Dowodzą, że przeszłość zachowana w pamięci staje się częścią teraźniejszości, Przypominają, że wszystko ma sens „Niebo rozwiąże nasze problemy, wieczność czeka, bo Miłość nie tworzy po to, aby unicestwić. Ten, kto został stworzony z miłością, nie zostanie porzucony.”
Bardzo złożone jest to listopadowe świętowanie, pełne zadumy i żalu, a równocześnie kojące i napełniające wdzięcznością. Wdzięcznością Bogu, jako dawcy i naszym bliskim, jako Jego darowi. To religia daje siłę do dalszego życia, do wiary w to, że czegokolwiek nasi Zmarli potrzebują, o to zadba Pan, który jest początkiem wszystkiego. W Bogu odnajduje się radość i uleczenie duszy, i tę osobistą pewność, że On jest we mnie i ze mną. On mi podsuwa ludzi i sprawy, pomysły i zadania; wyprobowuje moją miłość, każe wierzyć, mieć nadzieję i pamiętać o Zmarłych, bo żyją, dopóki pamięć trwa.
Mimo chmurności nieba i ludzkich dusz, jest w tym święcie wymiar optymistyczny. „Nadzieję czerpie się z pewności, że we wszystkim jest tchnienie Boga, że skoro stworzył świat z niczego i potrafi nas przemieniać duchowo, to wszystko może, a najważniejsze, że ma dla nas wieczność, w której spotkamy się z tymi, których bardzo kochaliśmy”.
Zofia Gierczyk