Przejdź do treści
Z Grodu Kingi
Przejdź do stopki

Zwyczaje noworoczne

Treść


.
Zwyczaje noworoczne
 
Nowy Rok nastaje, każdemu ochoty dodaje.
 
   Czas, w którym stare odchodziło, żeby zrobić miejsce nowemu, zawsze był chwilą pełną oczekiwań, nadziei na lepsze i poczucia zmiany. W ostatni dzień roku czujemy wymownie, że czas szybko mija, z refleksją wspominamy te minione dni i miesiące.
    Początek obchodów Sylwestra datuje się na 999 rok, kiedy papieżem był Sylwester II. Według proroctw starożytnej Sybilli za sprawą smoka Lewiatana miał wówczas nastąpić koniec świata. Choć 31 grudnia wszyscy obawiali się tego prorokowanego końca, nic się nie stało. Uradowani ludzie zaczęli się bawić i świętować, co dało początek dzisiejszym sylwestrowym zabawom. W Polsce tradycję sylwestrową zapoczątkowała staropolska szlachta, która w tę wyjątkową noc urządzała wystawne przyjęcia, podczas których wznoszono noworoczne toasty i strzelano z bicza, by przegonić Stary Rok.
   Z kolei na wsi wieczór sylwestrowy przypominał nieco wieczór wigilijny. W dzień ten nie mogło zabraknąć w domu opału, wody i ognia. Aby zapewnić sobie spokój, gospodarze znosili do izb zapasy drwa, a gospodynie czerpały wodę ze studni. Należało zabezpieczyć żar w popielniku, aby nie wygasł przez całą noc i by swobodnie można było rozdmuchać ogień w noworoczny poranek. Wierzono, że obfite zapasy w spiżarni miały odgonić biedę od domu - a często w spiżarniach schowane były smakołyk ze świąt. W sylwestra nie można było zajmować się sprzątaniem, a szczególnie wymiatać śmieci, aby nie wymieść szczęścia z domu. Podczas pasterki noworocznej odprawianej o północy ksiądz z  ambony składał życzenia wiernym, sąsiedzi i przyjaciele życzyli sobie nawzajem wszystkiego najlepszego w nowym roku, prześcigając się w układaniu dowcipnych rymowanek. Wracający z mszy mieszkańcy wsi spoglądali w niebo - jeśli były widoczne gwiazdy, a nad rankiem na bezchmurnym niebie pojawiło się promienne słońce, była to wróżba, że najbliższy rok będzie bardzo szczęśliwy.
   W Nowy Rok, zaraz po przebudzeniu, należało otworzyć szeroko drzwi wejściowe - aby zaprosić ten nowy rok do środka. Panny starały się założyć w tym dniu jakikolwiek nowy element garderoby - miało to zapewnić powodzenie u płci przeciwnej.
   Pierwszy dzień roku należało spędzić w radości i zgodzie z bliskimi, aby cały rok był szczęśliwy i wesoły. Należało wcześnie wstać, by zapobiec ospałości i lenistwu, a następnie umyć się w zimnej wodzie, która gwarantować miała zdrowie i urodę.
   Wierzono, że był to ważny, magiczny dzień, odwzorowujący przyszłość, dlatego należało uważnie obserwować wszystkie wydarzenia i zjawiska, aby odczytać wróżby na nadchodzące dni. Pierwsza wchodząca do zagrody osoba mogła przynieść szczęście lub pecha. Szczęście przynosił mężczyzna, a kobieta - im piękniejsza, tym więcej nieszczęść zapowiadała. Dlatego też kobiety w tym dniu na wszelki wypadek pozostawały w domach, a chłopcy i mężczyźni kolędowali od domu do domu, składając życzenia noworoczne.
   W różnych miejscach Polski obchodzono lokalne zwyczaje noworoczne. Na Mazowszu w noc sylwestrową gospodarze robili sobie nawzajem dowcipy-zatykali kominy, wciągali wozy na dach stodoły, kradli furtki i bramy. Kradzieże były traktowane żartobliwie i nikt się o nie nie obrażał. Na Kaszubach wypędzano podczas zabawy stary rok, obchodząc wieś z hałasującymi klekotkami. Na Podhalu górale wrzucali monetę do miski z wodą, w której się myli, oraz obowiązkowo wkładali kilka drobnych monet do kieszeni - aby zapewnić sobie dostatek w nowym roku. Na Pomorzu gospodarze obwiązywali drzewka owocowe w sadzie powrósłami uplecionymi ze snopów stawianych w Wigilię w izbie i wtykali w nie małe krzyżyki upieczone z ciasta, aby zapewnić urodzaj na owoce. W wielu regionach wypiekano noworoczne pieczywo w kształcie kołacza, a ten okrąg symbolizował odradzający się cykl życia, tak jak nowy rok nadchodzi po starym. Kołacz miał zapewnić szczęście i pomyślność w gospodarstwie.
   Ogromną wagę przywiązywano do noworocznych życzeń - panowało przekonanie, że jeżeli były one szczere to na pewno się spełnią. Z życzeniami odwiedzano sąsiadów i rodzinę. Tuż po północy po wsiach zaczynały chodzić grupy kolędnicze - draby albo dziady noworoczne. Byli poubierani w odwrócone na lewą stronę kożuchy, obwiązani słomą, a na głowach mieli słomiane, szpiczaste czapki z plecionymi warkoczami. Prócz składania życzeń draby psocili; malowali sadzą okna, rozlewali wodę w izbach, czasem wypuszczali w nocy bydło z obory, albo chowali bramę wejściową. O takie psoty i figle gospodarze się nie gniewali, bo „Gdzie drab w domu, szczęście w domu będzie - krowa się ocieli, dziewczyna za mąż wyjdzie".
 
Kolędnicy nieśli ze sobą dobre życzenia:
„Na szczęście, na zdrowie, na ten Nowy Rok,
żeby wam się urodziła pszenicka i groch,
pszenicka, jak rękawicka, owiewek jak pański piesek,
grosek jak wierciosek, żytko jak korytko,
ziemniaki jak buraki, buraki jak pnioki,
karpiele jak gardziele
w każdym kątku po dzieciątku a za piecem siedem”.
 
W niektórych rejonach Polski draby noworoczne chodząc po wsiach głośno dzwoniły blaszanymi puszkami, by wypędzić stary rok.
   Pierwszy dzień stycznia był też dniem wróżb dotyczących pogody i urodzaju. Wróżby często ujmowane były w przysłowia: „Jak Nowy Rok jasny i chłodny - cały roczek pogodny i płodny", „Gdy w Nowy Rok w nocy jasno - będzie w gumnach ciasno", „Co Nowy Rok nakaże, to wrzesień pokaże” oraz „Na Nowy Rok pogoda, będzie w polu uroda”.
Izabela Skrzypiec-Dagnan
310349