Przejdź do treści
Z Grodu Kingi
Przejdź do stopki

JUBILEUSZE KSIĘDZA PRAŁATA ALFREDA KURKA

Treść


.
W służbie Bogu i ludziom
JUBILEUSZE KSIĘDZA PRAŁATA ALFREDA KURKA
ROZMOWA Z KSIĘDZEM JUBILATEM
.
 
(Fot.: Andrzej Rams)
.
    Swą posługą ks.prałat Alfred Kurek po wsze czasy wpisał się w historię Grodu Świętej Kingi.
    Urodzony 12 lipca 1939 roku w Lubczy k/Tarnowa w wielodzietnej rodzinie, w 1964 roku ukończył Seminarium Duchowne w Tarnowie i 28 czerwca przyjął święcenia kapłańskie.
Po czterech latach posługi duszpasterskiej w Tarnowie i trzech latach w Łącku, w 1971 roku w Starym Sączu rozpoczął kolejny etap swej duszpasterskiej pracy.
Na ten rok przypadają piękne jubileusze ks.Prałata - 55. rocznica święceń kapłańskich i 80. rocznica urodzin.
13 sierpnia 2009 r. Ksiądz przeszedł na emeryturę, więc też będzie okrągła rocznica tego wydarzenia. Są powody do życzeń i gratulacji. Ten rok jest czterdziestym ósmym pobytu ks.Kurka w Starym Sączu, gdzie od 1986 roku, przez 23 lata pełnił On funkcję proboszcza parafii św.Elżbiety, będąc również dziekanem starosądeckiego dekanatu.
Ksiądz Jubilat powiedział kiedyś: „Emerytura zwalnia od pracy zawodowej, kapłanem pozostaje się do końca” i zgodnie z tą maksymą, jako ks.emeryt przez kolejne lata, w miarę możliwości, niestrudzenie się udzielał.
Wrósł w pejzaż miasta, a owoce Jego wielokierunkowej duszpasterskiej działalności do dzisiaj są widoczne na wielu płaszczyznach.
   Przypomnijmy dokonania ks.Alfreda Kurka, które zebrałam z okazji 50. rocznicy kapłaństwa.
   „Jego pierwszym zadaniem, jako wikarego, było katechizowanie dzieci i młodzieży. Bardzo lubił tę pracę. Świetnie układała się współpraca z nauczycielami i ze szkołami. Zaangażowany w dzieło powołań, organizował w tych niełatwych czasach, cokwartalne dni skupienia, comiesięczne nabożeństwa dla młodzieży - z dyskusją i poczęstunkiem. Działalność ta i przykład życia ks.Alfreda Kurka przyniosła wspaniałe efekty, czego dowodem jest fakt, iż spośród swoich wychowanków ks.Prałat doczekał się 58 powołań kapłańskich (diecezjalnych i zakonnych) oraz 7 powołań do zakonnych zgromadzeń żeńskich. Tylko z rocznika maturalnego 1979 było 9 powołań kapłańskich. Jego wychowankiem jest ks.biskup Józef Słaby z Żeleźnikowej.
Wychowywał młodzież zgodnie z dewizą: „Bóg, Honor, Ojczyzna”, wskazując na te najważniejsze wartości i prowadząc młodych ludzi tak, aby przyjmowali je za życiowe drogowskazy.
W czasie pełnienia wikariatu dobrze układała się Jego współpraca z siedmioma księżmi, wśród których znajdował się, wówczas katecheta, a obecnie świętej pamięci arcybiskup ks.Zygmunt Zimowski - przewodniczący Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia, który swoje prymicje biskupie i 25-lecie kapłaństwa obchodził również w starosądeckiej farze.
   Przez wszystkie lata proboszczowania ks.Kurka dawała się odczuć troska o parafię, parafian i obiekty sakralne. Budowanie więzi zgody i współpracy z parafianami, dbałość o aktywność i zaangażowanie osób świeckich w dzieło krzewienia wiary, patriotyzmu oraz o historyczne dziedzictwo miasta i parafii - to wielka spuścizna, jaka pozostała dzięki Jego działalności, nie tylko jako kapłana, ale również oddanego sprawom kultury społecznika.
Służyło temu założenie świeckich stowarzyszeń - Parafialnych Oddziałów: Akcji Katolickiej, Caritasu, Towarzystwa Przyjaciół Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie, Stowarzyszenia Rodzin Katolickich.
Rada Duszpasterska przez wszystkie lata wspaniale współpracowała ze swym Proboszczem. Swoją działalność rozwinęła również Poradnia Rodzinna.
W 1997 roku powstało czasopismo parafialne „Z Grodu Kingi”, prowadzone społecznie przez garstkę zapaleńców, (których skład ulegał częściowej zmianie) i Chór Parafialny, który współpracując ze Starosądecką Międzyszkolną Orkiestrą Dętą, uświetniał uroczystości kościelne i patriotyczne w mieście.
  Niezwykle ważny element posługi kapłańskiej ks. Alfreda Kurka, to również szczególna troska o penitentów przystępujących do sakramentu pokuty. Jego konfesjonał nigdy nie był pusty chyba, że Kapłan sprawował Eucharystię.
Szczególną troską otaczał Klasztor Sióstr Klarysek, a dzięki Jego staraniom wybudowany został dom dla Sióstr ze Zgromadzenia Służebniczek Dębickich, pracujących w Starym Sączu od ponad stu lat.
Odprawił 25 prymicji dla księży rodaków, zorganizował dwukrotnie misje, corocznie siedmiodniowe rekolekcje dla parafii, udzielał (na mocy specjalnego dekretu ks.Biskupa) sakramentu bierzmowania tym, którzy z różnych powodów nie przystąpili do niego wcześniej. W ramach corocznej katechizacji przedmałżeńskiej (w ciągu półtora miesiąca) odbywało się 30 konferencji. Nigdy nie żałował pieniędzy na różne akcje, oazy lektorów, wspomaganie materialne potrzebujących.
Osobny dział Jego pracy to kancelaria - wzorowo prowadzone księgi i kronika parafii, co niejednokrotnie podkreślali nowo mianowani proboszczowie, będący u ks.Alfreda wikariuszami.
Inny rozdział, także związany z niezliczonymi godzinami spędzonymi w kancelarii parafialnej, to: rozwiązywanie problemów rodzinnych i sąsiedzkich, konfliktów; trudnych, ważnych ludzkich spraw, poruszanie sumień i podpowiadanie rozwiązań.
Praca z proboszczami z dekanatu i pomoc w ich problemach, również zasługuje na podkreślenie.
 
   Jednym z priorytetów Jego działalności była szczególna, serdeczna dbałość o powierzone Mu dziedzictwo kulturowe, jakie stanowił kościół św.Elżbiety i zabytki kultury materialnej zgromadzone w XVI wiecznej świątyni, jak również w innych parafialnych obiektach. Strzegł ich z ogromną determinacją i ocalił przed zniszczeniem, poddając, bez mała wszystkie, gruntownej renowacji i konserwacji.
W latach 1986-2007, dzięki wsparciu finansowemu, pomocy fizycznej i modlitewnej, i wielkiemu zaangażowaniu zmobilizowanych przez swego Duszpasterza Starosądeczan, zrealizowano wiele przedsięwzięć.
Zainicjowane i prowadzone przez Księdza prace gospodarcze można podzielić na trzy grupy: konserwacje, remonty i nowopowstałe dzieła.
   Poddane konserwacji zostały: figura św.Jana Nepomucena, portal wejściowy do kościoła, polichromia i portal, łuk tęczowy; ołtarze: Matki Bożej Bolesnej, główny - św.Elżbiety, Matki Bożej Niepokalanie Poczętej, Matki Bożej Różańcowej, św.Kingi, św.Walentego i ambona. Przeprowadzono kapitalny remont i konserwację prospektu organowego, i chóru oraz stalli przy ołtarzu głównym. Wyremontowano wieżę i dach kościoła, które pokryto blachą miedzianą, kaplicę Przemienienia Pańskiego, mury wokół kościoła, 14 kaplic Drogi krzyżowej oraz wyjścia na wieżę kościoła
Przeprowadzono generalne remonty: Domu Parafialnego i budynku wikarówki wraz z przebudową wnętrz; remont kuchni, łazienek i piwnic na plebanii, budynków gospodarczych i kanalizacji.
   Wybudowano i wyposażono kaplicę św.Maksymiliana Kolbego w Popowicach. Przeprowadzono gazyfikację 4 budynków parafialnych i zainstalowano nowe urządzenia elektroniczne do napędu dzwonów. Wybudowany został nowy domu dla Sióstr Służebniczek przy ul.Jagiellońskiej i nowy budynek mieszkalny dla 4 księży katechetów oraz dwa garaże przy wikarówce i toalety przy kościele parafialnym. Wykonano nowe schody wejściowe do kościoła i jego elewację. Założono nowe instalacje: elektryczną, nagłośnieniową, antywłamaniową, przeciwpożarową. Wykonano nowy ołtarz i ambonkę marmurową, nowe tabernakulum. Zainstalowano nowe żyrandole, kinkiety.
  Ks.Kurek był przewodniczącym Komitetu Organizacyjnego Wizyty Ojca Świętego Jana Pawła II w Starym Sączu. Wydarzenie to było najdonioślejszym w dziejach miasta, a przygotowania doń - to nader ważny element społecznej mobilizacji, co w znaczącej mierze stanowiło również zasługę starosądeckiego Proboszcza.
   Starosądeczanie swego Księdza, sprawującego przez 23 lata funkcję proboszcza, darzą uczuciem wdzięczności za to, co udało się zrealizować w tak wielu dziedzinach Jego duszpasterskiej działalności. Słyszy się wielce pochlebne opinie o Księdzu Odnowicielu Parafii, który tak wiele serca, pracy, modlitwy poświęcił swym wiernym. Czcigodnemu Księdzu Proboszczowi dziękują za niestrudzoną posługę kapłańską, pracę duszpasterską, katechetyczną, administracyjną i gospodarczą w parafii. Wyrażają wdzięczność i uznanie za ofiarne i całkowite poświęcanie swego czasu, za optymizm, życzliwość i radosne kapłaństwo, za każde dobre słowo, cenne uwagi i wskazówki, za ojcowską pomoc okazaną dzieciom i młodzieży, ich rodzicom, szkołom, a nade wszystko za bezgraniczną służbę Bogu, Ojczyźnie i drugiemu człowiekowi.
To wszystko działo się w trudnych czasach PRL-u, jak i niełatwym okresie transformacji ustrojowej, co tym bardziej jest godne podziwu i uznania”.
 
Pamiętając o zbliżających się jubileuszach, poprosiłam Księdza Prałata o rozmowę wspominkową, chcąc przedstawić, jak minęły lata spędzone w Starym Sączu na emeryturze.
   - Czas upływa nieubłaganie szybko. Dzięki życzliwości i dobroci mojego następcy – ks.proboszcza prałata Marka Tabora, nie odczułem gwałtownej zmiany. Oczywiście ubyło mi obowiązków, ale nadal pomagałem w parafii. Nadal spowiadałem rano, szczególnie w I czwartek i I piątek. Sprawowałem codzienne Msze św. Gdy była taka potrzeba to pomagałem w kancelarii parafialnej. Koncelebrowałem Pasterki i liturgię Wigilii Paschalnej, uczestniczyłem w pogrzebach. Proszony głosiłem kazania
Czułem się dobrze, jeśli chodzi o pobyt w parafii, a także ze względu na mieszkanie. Warunki mam bardzo dobre - wymarzone! Blisko kościoła, w centrum miasta.
   Niestety, pod koniec roku 2017 rozpoczęły się problemy ze zdrowiem, a rok 2018, to całkowite załamanie mojego zdrowia, ciężka operacja w klinice w Katowicach, po której na drugi dzień odwiedził mnie ks.bp Wiktor Skworc i mimo mojego ciężkiego stanu rozmawialiśmy przez 10 -15 minut, wspominając przygotowania do wizyty Jana Pawła II w naszym mieście, której dwudziesta rocznica przypada 16 czerwca tego roku.
   Potem było leczenie w szpitalu w Nowym Sączu, gdzie przebywałem prawie pięćdziesiąt dni i aktualna rekonwalescencja.
Biskupi diecezjalni także nie zapomnieli o mnie. W szpitalu odwiedził mnie bp.Stanislaw Salaterski, już w domu bp.Leszek Leszkiewicz a ostatnio bp. ordynariusz Andrzej Jeż.
 
Co Ksiądz opowie o tym życiowym doświadczeniu, jakim jest ciężka choroba?
   - Mówi się o walce z chorobą. Ale w tej walce musi być cierpliwość, optymizm, a najważniejsza jest wiara i zaufanie Panu Bogu. Mocne osadzenie w wierze! Spotkałem wierzących lekarzy, którzy pytali swych pacjentów: „Czy pan jest wierzący? Bo mi to ułatwi leczenie”. Optymizm w chorobie i widzenie sensu w cierpieniu daje siłę. Brak celu w leczeniu, załamanie się - znacznie pogarsza proces leczniczy.
To moja rada dla przyszłych pacjentów. W czasie kuracji spotkałem wielu parafian. Wspomagaliśmy się duchowo.
   Bardzo ważne jest także zachowanie księdza w szpitalu. Jest to takie świadectwo. Ludzie wiedzą, że pacjent jest księdzem i obserwują, jak on się zachowuje w chorobie, jak przyjmuje cierpienie. Jeżeli jest się zdolnym odprawić Mszę św. to się odprawia, jeśli nie, to przyjmuje Komunię św. Także w miarę możliwości spowiada się chorych. Jeśli mogłem odprawiać, to pielęgniarka odprowadzała mnie do kaplicy.
Wiadomo, ze choroba upokarza człowieka, pacjent jest bezradny, uzależniony całkowicie. Wtedy dopiero się widzi, ze na nic wszystkie godności, na nic wyróżnienia, na nic wszystko, o ile człowiek jest chory. Choroba uczy pokory i zrozumienia sensu cierpienia i dopełnienia sensu życia.
 
Co zechciałby przekazać Ksiądz Starosądeczanom?
   - Ten czas, to ogromne doświadczenie, czym jest choroba, cierpienie, całkowite uzależnienie od lekarzy, pielęgniarek i od dobrych ludzi, którzy służą mi do dzisiaj.
Tu chciałbym wyrazić ogromną wdzięczność i podziękowanie Drogim Starosądeczanom, za ofiarowane Msze św., za modlitwy zarówno w kościele parafialnym i klasztorze, jak i w domach, za wszelkie odwiedziny w szpitalach, jak i w domu - tak kapłanów, jak i drogie osoby świeckie.
Tu chcę szczególne podziękowania złożyć mojemu ks.proboszczowi Markowi, który w każdy dzień przez ten pobyt w szpitalu mnie odwiedzał i pocieszał. Nie było dnia bez Jego odwiedzin!
Ufam, że dzięki Opatrzności Bożej i ludzkiej pomocy - będę mógł powoli odzyskiwać zdrowie i siły.
W tym roku wypada 55. rocznica moich święceń. Nie wszyscy koledzy doczekali takiej rocznicy - dziesięciu odeszło do Pana, trzech przebywa w Anglii, a czternastu rezyduje w naszej diecezji.
 
Proszę o podsumowanie swego 48 letniego pobytu w Starym Sączu.
   - Jestem ogromnie wdzięczny Opatrzności, że przez tyle lat mogłem tu być w Starym Sączu, w tej ważnej miejscowości związanej ze Świętą Kingą, ale także doceniam fakt, że mogłem pracować w parafii św.Elżbiety Węgierskiej.
Nigdy nie miałem problemów w Starym Sączu, ani z władzami, ani z parafianami. Nie było nigdy żadnych nieporozumień, żadnych zatargów. Natomiast doświadczyłem ogromnej współpracy, co się zrobiło dla parafii, dla kościoła, to dzięki parafianom, bo wszystkie stowarzyszenia, organizacje, które powoływałem (poza Caritasem) spotykały się ze zrozumieniem ze strony wiernych, były akceptowane i pięknie pracowały dla dobra wspólnoty. Sam ksiądz nic nie poradzi, jeśli nie będzie zaangażowania ludzi świeckich. Działała Rada Duszpasterska, Stowarzyszenie Rodzin Katolickich, Akcja Katolicka, Stowarzyszenie Przyjaciół Seminarium Duchownego w Tarnowie - wszystko dzięki współpracy. Bez pomocy parafian nie byłoby tych rzeczy, które się dokonały. Wspominam ten okres, jako czas pięknej pracy i niezwykłej współpracy ze strony parafian, i jestem ogromnie wdzięczny za to, że mogłem być w Starym Sączu.
Kapłaństwo było i jest dla mnie wielkim darem. Głównie chodziło mi o młodzież, katechizacja i wspólne działania były dla mnie priorytetem. I satysfakcja, że doczekałem się około sześćdziesięciu księży wyświęconych za czasów, gdy katechizowałem, (głównie absolwentów Liceum Ogólnokształcącego) i siedmiu sióstr zakonnych. Zawsze jedno miałem na względzie: żeby dziękować za wszystko, cokolwiek ludzie robili. Na pierwszym miejscu zawsze z mojej strony było podziękowanie, nie prośba, tylko podziękowanie, za wszystko, co ludzie czynili przy remontach, czy wszystkich innych działaniach dla dobra wspólnoty. Chciałbym jeszcze podkreślić, że od początku mojego pobytu w Starym Sączu wspaniale układała się współpraca z klasztorem, z Siostrami Klaryskami, z księżmi kapelanami i rektorami, którzy przez ten czas pracowali w klasztorze. Moja wdzięczność jest ogromna dla wszystkich za wszystko.
Cała siła tkwi w rodzinie, która jest fundamentem, dającym podstawy do właściwych wyborów dla swych dzieci. Oczywiście błądzenie jest rzeczą ludzką, ale fundamenty są najistotniejsze i ciągle trzeba je umacniać wiarą, modlitwą i katechizacją. Także tą prowadzoną przez rodziców na przykład przed I Komunią. Biskup Bednarczyk wydał siedem katechez, które musieli przeprowadzić rodzice.
Nigdy nie oczekiwałem i nie spodziewałem się takich wyróżnień, jak otrzymanie Honorowego Obywatelstwa Starego Sącza. Ale właściwie większą część życia spędziłem w naszym mieście.
   Z wielką estymą wspomina ks.Prałat swych byłych współpracowników, księży, którzy przed laty pracowali w starosądeckiej parafii. Jest Ksiądz skarbnicą wiedzy, jak układały się ich późniejsze losy i dokonania. A oni też z wielkim szacunkiem zawsze wyrażali się o swoim proboszczu, od którego wiele się nauczyli i serdecznie wspominali.
Cieszy fakt, że zastajemy Księdza w coraz lepszej formie, zadowolonego z minionych lat i dokonań.
   Dziękując za rozmowę wraz z koleżanką Zofią Gierczyk, składamy Księdzu najserdeczniejsze życzenia z okazji wszystkich tegorocznych jubileuszy. Z wielkim szacunkiem wspominają Księdza Prałata Starosądeczanie. Łączą się serdecznymi myślami i życzą Księdzu powrotu do pełni zdrowia i długich lat życia.
Jolanta Czech
 
310338