Komentarze do wydarzeń religijnych
Treść
.
24 grudnia
WIGILIA NARODZENIA PAŃSKIEGO
Wieczorna Msza św. wigilijna
Mt 1,1-25
.
Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki, albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło.
Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus,
On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów .
.
Nie bójmy się wziąć do siebie Jezusa!
.
Słowa nie wyrażą atmosfery oczekiwania wigilijnego wieczoru. Każdy z nas chce go przeżyć jak najpiękniej, wśród tych, których kochamy, w jedności i miłości. Ten wieczór poprzedza wiele zewnętrznych przygotowań, ponieważ pragniemy pięknie i radośnie świętować. Jednak te wszystkie starania nie wpłyną na prawdziwą owocność, piękno i głębię przeżyć tego świętego wieczoru. O tym zadecyduje nasze spotkanie z Jezusem, przychodzącym do nas w Tajemnicy swojego Narodzenia, a więc to, czy i jak szeroko otworzymy Mu drzwi naszego domu, naszego serca. Powinien On być dla nas najważniejszą, najbliższą, najbardziej oczekiwaną, upragnioną Osobą, Najświętszym Gościem przy świątecznym stole - rodzinnym spotkaniu! A jeśli podczas wigilijnego wieczoru zamiast uśmiechu na twarzy pojawią się w oczach łzy cierpienia lub samotności, to przyjęta z wiarą Obecność Bożego Dzieciątka przyniesie pocieszenie, pokój i miłość.
Wigilijnego wieczoru oczekiwania na Narodzenie Zbawiciela nie wolno nam ograniczać do stołu, choinki, życzeń z opłatkiem, serdecznych rozmów i śpiewu kolęd. Musi też być chwila refleksji i skupienia w milczeniu, abyśmy mogli dotknąć sercem Tajemnicy Narodzenia Pana, ponieważ Bóg rodzi się wśród nocnej ciszy, a Słowo Ciałem staje się w największym milczeniu.
W tę chwilę refleksji pomoże nam wejść wspólna modlitwa, zaproponowana przez Kościół, która jest połączona z rozważaniem Słowa Bożego, poświęceniem żłóbka i choinki.
NIECH JEZUS CZUJE SIĘ W NASZYM DOMU
OCZEKIWANY, CHCIANY, KOCHANY!
.
25 grudnia
UROCZYSTOŚĆ NARODZENIA PAŃSKIEGO
Dziś się narodził Chrystus Pan, Zbawiciel
Łk 2,1-14
.
Święty Franciszek z Asyżu w 1223 roku po raz pierwszy urządził żywy żłóbek. Św. Bonawentura tak relacjonuje tę historię:
Na trzy lata przed swoją śmiercią, Franciszek chciał możliwie najuroczyściej przeżyć w Greccio pamiątkę narodzenia Dzieciątka Jezus i dlatego polecił zrobić pewne przygotowania, które pobudziłyby wszystkich do większej pobożności (…) kazał przygotować żłób, przynieść siano i przyprowadzić na to miejsce woła i osła (…) Przy żłobie odprawiana jest uroczysta Msza św., a Franciszek, diakon Chrystusowy, śpiewa świętą Ewangelię. Następnie wygłasza do stojących tam ludzi kazanie o narodzeniu ubogiego Króla, którego, gdy chciał nazwać po imieniu, z nadmiaru czułej miłości, nazwał Dzieciątkiem z Betlejem. Żłóbek z Gerccio zasłynął z cudów: Siano zaś ze żłobu, przechowywane pilnie przez ludzi, miało moc uzdrawiającą chore zwierzęta i chroniło je przed różnymi zarazami.
Żłóbek w Greccio zapoczątkował wielką tradycję. Do dzisiejszego dnia w każdym kościele, na wszystkich kontynentach świata, jest urządzany żłóbek. Ma on ożywić naszą wiarę i pomóc nam w adoracji oraz kontemplacji Syna Bożego, który przyszedł do nas w ludzkiej naturze, a Maryja: Porodziła (…) owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie (Łk 2,7).
Dlaczego Bóg tak bardzo się uniżył, ogołocił ze swojej niebieskiej chwały, zrezygnował z ziemskiego majestatu, stał się podobnym do człowieka oprócz grzechu? Dlaczego obrał sobie ostatnie miejsce, którego żaden z ludzi by nie chciał? Dlaczego?
Bóg chciał nas przekonać o tym, że jesteśmy Jego arcydziełem, Jego umiłowanymi dziećmi, choć odeszliśmy od Niego i zagubiliśmy się przez złe użycie naszej woli. Bóg przyszedł powiedzieć nam o tym, że nas kocha i pragnie, abyśmy mieli udział w Jego życiu i dzielili z Nim wieczne szczęście.
Boże Narodzenie jest zbyt cudowne, by je zrozumieć do końca i wyrazić słowami. Tylko Bóg, który jest Miłością, mógł coś tak nieskończenie wspaniałego wymyślić i uczynić!
Święta Klara wołała: O przedziwna pokoro, o zdumiewające ubóstwo! Król aniołów, Pan nieba i ziemi złożony w żłobie! I my również pełni zdumienia adorujmy wdzięcznym sercem Dzieciątko Jezus złożone w żłobie.
.
30 grudnia – niedziela
ŚWIĘTO ŚWIĘTEJ RODZINY
Kol 3,12-21; Mt 2,13-15.19.23
.
Oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: “Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu” (Mt 2,13). Potem, kiedy Jezus zagubi się w Jerozolimie, Maryja zwróci się do Niego słowami: Oto ojciec Twój i Ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie (Łk 2,48). W powyższych słowach występują trzy osoby stanowiące rodzinę: ojciec, matka i dziecko.
Rodzinę założył sam Bóg. Syn Boży przez 30 lat żył w rodzinie, ucząc nas, jak powinno się w niej żyć i jakie są do tego potrzebne cnoty. Wzorując się na Świętej Rodzinie, każda miłość małżeńska i rodzina może odnaleźć swoją wielką godność. Na rodzinie jak na fundamencie opierają się społeczeństwa, narody, Kościół. Tymczasem jesteśmy coraz częściej świadkami rozbicia rodziny, jej głębokiego kryzysu moralnego, a dowodem na to są: rozwody, zaniedbania w przekazywaniu chrześcijańskich wartości i zdrowej religijności młodym pokoleniom, nieposzanowanie poczętego życia - aborcje.
U podstaw chrześcijańskiej rodziny leży sakramentalny związek małżeński. Bóg przez sakrament małżeństwa ubogaca i uświęca rodziny: uświęca ich myśli, słowa, uczynki, czyni ich życie służbą Bożą, uzdalnia ich do wypełniania woli Bożej. Chrystus ściśle łączy się z nimi. On chce być z małżonkami i brać udział w każdym szczególe ich życia.
Przywołajmy znowu słowa sługi Bożego ks. kard. Stefana Wyszyńskiego, Prymasa Tysiąclecia, który należał do Trzeciego Zakonu św. Franciszka z Asyżu:
Najświętsza Rodzina była wyjątkowa, ale Kościół chce, aby ta wyjątkowa Rodzina stała się wzorem współżycia wszystkich. Dlatego też w uroczystość Świętej Rodziny szkicuje w Lekcji, z listu św. Pawła do Kolosan, obyczaje każdej rodziny: “Przyobleczcie się zatem jako wybrani Boży - święci i umiłowani - obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość…”(Kol 3,12). Czytając to, czujemy się tak, jak gdybyśmy patrzyli na Świętą Rodzinę.
To z niej biją promienie na życie każdej rodziny domowej. Wybrańcy Boży, umiłowani! Bóg łączy ich i uświęca przez sakrament małżeństwa. Aby wszystko w nich “grało”, muszą mieć zasadnicze cnoty: miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość “…znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby ktoś miał zarzut przeciw drugiemu (…) Na to zaś wszystko przyobleczcie miłość, która jest więzią doskonałości. A sercami waszymi niech rządzi pokój Chrystusowy, do którego też zostaliście wezwani w jednym Ciele. I bądźcie wdzięczni” (Kol 2,13–15).
Jest to chyba lekarstwo dla każdej rodziny domowej. Dzisiaj może dlatego widzi się w niej tyle męki, że ludzie za mało patrzą na Świętą Rodzinę, która ma swojego “Łącznika” - Dziecię. Ono jest najważniejsze! W rodzinie nie jest najważniejszy ojciec ani matka, tylko dziecię. Można powiedzieć najważniejsi są rodzice, ale tylko tak długo, jak długo nie ma dziecka. A gdy ono już jest, ojciec i matka poniekąd spełnili swoje zadanie.
Dlatego dla dziecka trzeba wszystko poświęcić, nawet życie własne! Dzisiaj dzieje się, niestety, odwrotnie – poświęca się dziecko, aby matka i ojciec mogli spokojnie żyć. Tymczasem trzeba poświęcić siebie, aby dać życie dziecięciu, bo ono jest najważniejsze. Nie ojciec, nie matka, tylko dziecię!
Najważniejszym sensem rodziny jest dziecko. Każda matka to tylko służebnica Pańska, dziecko jest jej “panem”. Tak samo ojciec, prawdziwy Józef, niczym jest w domu, bo “panem” jego jest “dziecię”.(…) wszystko, co jest z nich, służy temu, aby życie rodziło się i rozwijało jak najobficiej.
.
1 stycznia
UROCZYSTOŚĆ ŚWIĘTEJ BOŻEJ RODZICIELKI MARYI
Łk 2,16-21 Pokłon pasterzy
.
A Maryja zachowywała wszystkie te słowa i rozważała je w swoim sercu (Łk 2,19).
W pierwszym dniu kalendarzowego Nowego Roku Kościół stawia przed nami i przy nas Maryję, Bożą Rodzicielkę, Tę, która zachowywała i rozważała słowa o wydarzeniach związanych z narodzeniem Jej Syna, o których opowiedzieli Jej pasterze.
Przez Maryję Bóg na progu Nowego Roku wzywa nas do zachowywania i rozważania Słowa Bożego, ponieważ to słowo objawia nam nieomylnie Jego wolę i jest dla nas koniecznym pokarmem na drodze do zbawienia.
Pomyślmy! Już wiele lat każdy z nas słucha Słowa Bożego i jaki miało ono dotąd wpływ na nasze życie? Św. Jan Ewangelista mówi nam, że gdyby opisać wszystkie słowa i cuda, których dokonał Jezus za życia na ziemi, to cały świat nie pomieściłby spisanych ksiąg (J 21,25). Gdyby tak uczyniono, nie potrafilibyśmy przeczytać takiej ilości pism. A jak czytamy, słuchamy, zachowujemy i rozważamy tę odrobinę, którą napisano o Jezusie?
Słowo to daje nam Bóg, dlatego w tym słowie, na miarę naszej wiary, zawsze znajdziemy siłę duchową, pokarm dla duszy, tak bardzo potrzebny każdemu z nas do tego, aby święcie przeżywać każdy dzień naszego życia. Ponieważ jest to słowo Boga, dlatego ma ono moc przemiany naszych serc i naszego życia; ma moc nakarmienia naszej duszy; ma możliwości działania, które nie ma granic.
Mało zdajemy sobie sprawę z cudu, którego nieustannie dokonuje Duch Święty, gdy zachowujemy i rozważamy Słowo Boże. On to swoim światłem pomnaża i pogłębia jego znaczenie. Słowo Boga można porównać do pąków kwiatów, które po deszczu, w promieniach słońca, w wielkiej ilości rozkwitają na gałęzi drzewa, na którym na początku był tylko jeden kwiat.
Zachowujmy i rozważajmy Słowo Boże, tak jak Maryja, a Bóg będzie nam dawał w każdej chwili, we wszystkich okolicznościach życia, potrzebne światło i siły. Przestaniemy się wówczas lękać o to, co nam przyniosą nowe dni, i będziemy patrzeć z ufnością w przyszłość, zawierzając Bogu swoje życie, tak jak to uczyniła Matka Najświętsza. Przyjęcie takiej postawy będzie owocowało pokojem w naszym sercu, w rodzinie, w świecie.
.
3 stycznia
WSPOMNIENIE NAJŚWIĘTSZEGO IMIENIA JEZUS
Flp 2,6-11; Mt 1,18-25
.
Na imię Jezusa niech się zgina każde kolano istot niebieskich, ziemskich i podziemnych,
i niech każdy język wyznaje, że Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga Ojca.
Dla chrześcijan imię Jezus jest najdroższe i najświętsze. Kościół od samego początku swego istnienia otaczał Najświętsze Imię Jezus głęboką czcią i wzywał je w swoich modlitwach. Kult ten bardzo się ożywił w XIV wieku dzięki Zakonowi Braci Mniejszych.
Św.Franciszek zawsze był pełen głębokiej czci dla Imienia Jezus. Prosił braci, aby gdy tylko usłyszą imię Jezus, oddawali Mu pokłon z lękiem i szacunkiem, pochyleniem do ziemi. W życiorysie Świętego czytamy: Jezusa nosił w sercu, Jezusa na ustach, Jezusa w uszach, Jezusa w oczach, Jezusa na rękach, Jezusa w całym ciele. Tę wielką cześć św. Franciszka do Imienia Jezus przejęli i rozwijali jego naśladowcy. Wśród nich pierwsze miejsce zajmuje św. Bernardyn ze Sieny (zm. 1444r.) oraz św. Jan Kapistran.
Niech i dzisiaj św. Bernardyn ze Sieny da nam naukę o Najświętszym Imieniu Jezus: Imię Jezus – to potężne umocnienie wiary. Dzięki niemu stajemy się dziećmi Bożymi. Wszak wiara katolicka polega na poznaniu Jezusa Chrystusa i na uczestnictwie w Jego światłości. To On jest światłem duszy. On jest bramą życia i fundamentem wiecznego zbawienia. Konieczna jest wiara. Bez niej jesteś podobny do człowieka, który bez lampy przedziera się przez ciemności nocy lub kroczy bezmyślnie z zamkniętymi oczyma po krawędzi zawrotnej przepaści. Nawet najznakomitszy umysł nie zdoła pojąć tajemnic Bożych. Kto liczy na własne zdolności, powierza swe losy niewidomemu przewodnikowi, usiłuje budować dom bez fundamentów, chce przedostawać się do domu przez dach zamiast bramą. Właśnie Jezus jest fundamentem, światłem i bramą. On każdemu udziela światła wiary, bo pragnie ukazać błądzącym niezawodną drogę życia. Sam nazwał się drogą. Dzięki Chrystusowej światłości coraz mocniej jednoczymy się z Bogiem. Najpierw Go poszukujemy, następnie całkowicie Mu zawierzamy, wreszcie posiądziemy Go na wieki. Na tym właśnie fundamencie wznosi się Kościół, założony w imię Jezusa. (…) O zaiste chwalebne to imię, pełne wdzięku, tchnące miłością i potęgą. Przez ciebie przebaczenie grzechów, zwycięstwo nad przeciwnikami zbawienia. W tobie wyzwolenie od naszych słabości, umocnienie, pogoda ducha wśród cierpień i przeciwności. Tyś chlubą dla wierzących, nauczycielem dla kaznodziejów, umocnieniem dla przeciążonych pracą, podporą dla słabnących. Twój płomienny żar rozpala szlachetne pragnienia. Ty zapewniasz skuteczność naszym modłom. Ty napawasz rozkoszą dusze o tobie rozmyślające. Dzięki tobie cieszą się chwałą i święcą triumfy w niebie wszyscy zbawieni. Spraw, o najsłodszy Jezu, niechaj również my tam z nimi królujemy przez Najświętsze Imię Twoje.
.
NIEDZIELE W STYCZNIU
6 stycznia - UROCZYSTOŚĆ OBJAWIENIA PAŃSKIEGOMt 2,1-12 Chrystus Zbawicielem pogan13 stycznia - ŚWIĘTO CHRZTU CHRYSTUSAMt 3,13-17 Chrzest Jezusa20 stycznia II niedziela zwykłaJ 1,29-34 Świadectwo Jana Chrzciciela27 stycznia III niedziela zwykłaMt 4,12-23 Początek działalności w Galilei
BOŻE ZNAKI
.
W niedziele stycznia będziemy słuchać Słowa Bożego o znakach, które Bóg dał ludziom, aby mogli pewnie rozpoznać przyjście Zbawiciela na świat, uwierzyć w Niego i przyjąć Go w swoim życiu.
Znakiem dla pogan, których reprezentowali Trzej Mędrcy ze Wschodu, było niezwykłe zjawisko astronomiczne - nadzwyczajna gwiazda, która sprowokowała ich do szukania jej znaczenia i podjęcia decyzji o pójściu za nią. Ona to doprowadziła ich do Betlejem, gdzie zobaczyli Jezusa, Boga i Człowieka i uwierzyli: Upadli na kolana i oddali Mu hołd. Otworzyli swe szkatuły i ofiarowali Mu dary, złoto, kadzidło i mirrę (Mt 2,11). Dary te symbolizują: złoto - godność królewską; kadzidło - Boskość Jezusa; mirra - zapowiedź męki.
Pokłon Mędrców stał się dla narodu żydowskiego znakiem, pouczającym ich, że plan zbawienia obejmuje wszystkich ludzi. Bóg przyszedł zbawić pogan i lud Izraela; biednych i bogatych; prostych i uczonych.
Po trzydziestu latach życia i pracy w ukryciu, w Nazarecie, Jezus przyszedł nad Jordan do Jana Chrzciciela, gdzie ujawnił ludziom swoje Bóstwo i posłannictwo. Ludzkość wówczas otrzymała znak od Boga Ojca: A głos z nieba mówił: Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie (Mt 3,17).
Przez chrzest w Jordanie Jezus chciał się utożsamić z grzeszną ludzkością. On, który był samą niewinnością i największą świętością, stanął w Jordanie obciążony nieprawościami ludzi całego świata. Był to również znak wypowiedzenia przez Niego pojedynku szatanowi, sprawcy grzechu.
Jan, gdy zobaczył zbliżającego się Jezusa, oświadczył: Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata (…) On jest Synem Bożym (J 1,29.34).
Świadectwo Jana stało się znakiem potwierdzającym, że Jezus jest oczekiwanym Mesjaszem, i było znakiem prowadzącym ludzi do Niego.
Bóg każdemu człowiekowi daje znaki, które mają go przyprowadzić do Niego. Takimi znakami dla nas jest Pismo Święte oraz wydarzenia z naszego życia. Musimy nauczyć się je czytać. Lekceważenie lub odrzucenie tychże znaków sprawi, że nie pójdziemy drogą Bożą i nie poznamy prawdziwego Boga, lecz zaczniemy oddawać hołd fałszywym bogom tego świata. Patrzymy z ufnością na wszystkie wydarzenia naszego życia, a odkryjemy w nich kierującą dłoń miłującego Boga. Odczytamy z nich znaki Jego miłosiernej miłości.
.
TYDZIEŃ MODLITW O JEDNOŚĆ CHRZEŚCIJAN
18 - 25 stycznia
ABY WSZYSCY STANOWILI JEDNO!
.
Chrystus założył jeden, święty, katolicki i apostolski Kościół i chciał, żeby ta jedna owczarnia pod jednym pasterzem trwała aż do końca wieków (por. J 10,16). Brak jedności sprzeciwia się woli Chrystusa, jest zgorszeniem dla świata, szkodzi przepowiadaniu Ewangelii. O ranach zadanych jedności Kościoła czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego:
Istotnie w tym jednym i jedynym Kościele Bożym, od samego początku powstały pewne rozłamy, które Apostoł surowo karci jako godne potępienia. W następnych zaś wiekach zrodziły się jeszcze większe spory, i niemałe społeczności odłączyły się od pełnej wspólnoty (communio) z Kościołem katolickim często nie bez winy ludzi z jednej i drugiej strony. Rozłamy, które ranią jedność Ciała Chrystusa (wyróżnia się herezję, apostazję i schizmę) nie dokonują się bez grzechu ludzi: Gdzie jest grzech, tam zjawia się wielość tam schizma, tam herezja, tam niezgoda. Gdzie natomiast jest cnota, tam jest jedność, tam wspólnota, która sprawia, że wszyscy wierzący maja jedno ciało i jedną duszę - Orygenes - (KKK 817).
Katechizm w punkcie 2089 tłumaczy: Niewiara jest lekceważeniem prawdy objawionej lub dobrowolną odmową dania przyzwolenia na nią.
Herezją nazywa się uporczywe, po przyjęciu chrztu, zaprzeczanie jakiejś prawdzie, w którą należy wierzyć wiarą Boską i katolicką, albo uporczywe powątpiewanie o niej; apostazją – całkowite porzucenie wiary chrześcijańskiej; schizmą - odmowę uznania zwierzchnictwa Biskupa Rzymu lub wspólnoty z członkami Kościoła uznającymi to zwierzchnictwo.
Dalej w Katechizmie Kościoła Katolickiego mamy pouczenie: Chrystus zawsze udziela swemu Kościołowi daru jedności, ale Kościół musi zawsze modlić się i pracować, by strzec, umacniać i doskonalić jedność, której Chrystus pragnie dla niego.
Sługa Boży Jan - Paweł II mówił: Wiemy dobrze, że to nie my zagoimy rany podziału, nie my odbudujemy jedność. Jesteśmy tylko narzędziami, którymi Bóg może się posłużyć. My mamy stworzyć jedynie warunki, żeby nas ta łaska mogła spotkać. Bóg nam jej udzieli, jeśli będziemy się wzajemnie miłowali, tak jak On nas umiłował, jeśli pozbędziemy się urazów, uprzedzeń, złości, niechęci. To znaczy, kiedy się wewnętrznie odrodzimy.
O przywrócenie jedności powinien troszczyć się cały Kościół, zarówno wierni, jak i ich pasterze (KKK 822). Modląc się o zjednoczenie wszystkich w Jezusie Chrystusie musimy łączyć z nią świadectwo naszego chrześcijańskiego życia. Przywódca Hindusów Mahatma Gandhi powiedział: Jeśli chrześcijanie chcą zdobywać innych dla Chrystusa, to wpierw oni sami muszą żyć tak, jak żył Chrystus.
Norweska powieściopisarka Sigrid Undset wyznała: Chrystus nie zawiódł nikogo. Zawiedli chrześcijanie. Chrystus nie może zawieść, bo Jego miłość jest większa od ludzkiego grzechu.
Wielki jest grzech rozdziału chrześcijan, lecz większe jest Miłosierdzie Boże. Dlatego możemy i musimy iść przez życie z niezachwianą ufnością, (…) pokładamy całą naszą nadzieję “w modlitwie Chrystusa za Kościół, w miłości Ojca ku nam, w mocy Ducha Świętego”. (KKK 822).
S.M.Elżbieta Wielebińska