Przejdź do treści
Z Grodu Kingi
Przejdź do stopki

Dzwonnik klasztoru ss.Klarysek - klucznik wieży bramnej

Treść


.
DZWONNIK KLASZTORU SS.KLARYSEK
- KLUCZNIK WIEŻY BRAMNEJ”
 
Takie miana mógłby dopisać do swojej wizytówki, reprezentujący Podmajerz, radny obecnej kadencji - samorządowiec Sławomir Szczepaniak. Z racji pełnionych dodatkowo funkcji p.Sławek stał się osobą najlepiej zorientowaną w temacie historii i zabytków wieży bramnej; obcując z nią prawie na co dzień, chętnie przystaje na rozmowę, by podzielić się informacjami z czytelnikami gazetki. Zwykle zajęty, tego dnia ma akurat wolne, więc ok. 12.00 będzie przy klasztorze; jesteśmy umówieni, będzie okazja po raz pierwszy spojrzeć na wszystko „z góry” i stanąć ,,na szczycie”, tak naprawdę i symbolicznie.
   Jest pierwsza sobota października, prawdziwie złotojesienna, wymarzona na podróże i zwiedzanie, toteż w Starym Sączu aż roi się od turystów i pielgrzymów zdążających w pierwszym rzędzie do sanktuarium św.Kingi. Przybywają z całej Polski, pojedynczo i grupami, ale okazuje się, że nie tylko z kraju. O szczęściu może mówić grupa samorządowców z Węgier, byli już tu kilkakrotnie, ale po raz pierwszy udaje im się natrafić na obecność p.Sławka, pod jego przewodnictwem wejść na szczyt wieży bramnej i stąd obejrzeć wspaniałą panoramę miasta swej rodaczki, św.Kingi. Pan Sławek nie tylko umożliwił im wejście na szczyt, ale obdarował z wieży melodią papieskiej ulubionej „Barki”, czym dodatkowo uradował i wzruszył. Schodzili uszczęśliwieni i bardzo wdzięczni za tę możliwość, o ich wizycie i wrażeniach z pobytu będzie jeszcze okazja opowiedzieć w tym numerze, na razie jednak skupiamy się na właściwym temacie i oddajemy głos p.Sławkowi, rejestrując w skrócie naszą rozmowę:
.

.
Jak doszło do zaistnienia tej przygody „dzwonnej i zegarowo-kurantowej” w Pana życiu i na czym polega jej specyfika?
    - To już trwa kilka lat, właściwie od roku 2007, kiedy zostałem wybrany przewodniczącym zarządu osiedla „Śródmieście”, na którego terenie znajduje się również klasztor. Może w związku z sąsiedztwem zamieszkania (na Podmajerzu) burmistrz Marian Cycoń zaproponował mi objęcie funkcji dzwonnika i klucznika wieży bramnej. Muszę przyznać, że zaimponowała mi okazja przysłużenia się dziedzictwu naszej Patronki, więc nie potrafiłem odmówić. Kiedy jeszcze i Matka Ksieni zaakceptowała mój wybór podjąłem się tego zadania i pełnię go do dzisiaj. Wypada tu przypomnieć o ogromnym zmotywowaniu p. Burmistrza, który przed zbliżającym się jubileuszem 750-lecia Starego Sącza, jako gospodarz miasta, nie wyobrażał sobie, by wiekowy, odliczający tyle stuleci zegar na wieży bramnej „nie ożył”, nie zafunkcjonował w czasie obchodów jubileuszowych. Za punkt honoru postawił sobie uruchomienie go, mimo że zabytkowy miernik czasu odmówił posłuszeństwa i milczał od połowy zeszłego stulecia. Okazało się, że nie ma rzeczy niemożliwych, udało się zgromadzić środki finansowe, znaleźć wykonawcę. Uszkodzony mechanizm na nowo powołała do życia firma Dekor z Nowego Sącza. Zegar nie tylko zaczął znowu odmierzać godziny i kwadranse, ale wzbogacony o urządzenia nagraniowe mógł odtąd donośnym głosem rozbrzmiewać na całą okolicę kurantami z wieży. Rozlegają się one w określonych godzinach, cztery razy dziennie, by melodiami pieśni przypominać o wierze, modlitwie i ojczyźnie, o kulcie i czci św.Kingi i błogosławionego Jana Pawła II. Rozlegają się więc w godzinach:
            -   6.15 - „Kiedy ranne wstają zorze”
            - 12.00 - „Bogurodzica”
            - 17.45 - „Ziem sądeckich sławna Pani”
            - 21.37 - „Barka”
I właśnie po uruchomieniu zegara pojawiła się potrzeba znalezienia kogoś takiego, kto by był „od zegara, dzwonu i kurantów”. Widziałem się w tym, zgłosiłem i trwam.  Na czym więc polega moja praca?. Na pokonywaniu co 40 godzin stu dwudziestu drewnianych schodów (ok. 30 m), dziś już na szczęście wyremontowanych i nie utrudniających wspinaczki. Bywa, że pokonuję je codziennie dla większej pewności, ale co 40 godzin absolutnie trzeba, by nakręcić korbę mechanizmu zegara i sprawdzić funkcjonowanie urządzenia nagraniowego. Najczęściej robię to późnym popołudniem ok. 17.45. W nadzwyczajnych sytuacjach i potrzebach, np. w związku z ważnymi wizytami czy wydarzeniami, przestrzeń nad Starym Sączem wypełniają dodatkowe melodie kurantowe, których pokaźny zestaw mam do dyspozycji i mogę wykorzystać w razie potrzeby.
 
Wieża bramna kryje w swym wnętrzu cenne przedmioty zabytkowe (zegar, dzwony itp.), co o ich historii wiadomo?
    - Zabytkowy zegar, wykonany w Pradze, pochodzi z początku XVII wieku i zdumiewa kunsztem szesnastowiecznego kowalstwa, a cała jego maszyneria należy do najstarszych w kraju. Oprócz zegara jest tu jeszcze dzwon zegarowy sygnowany nazwiskiem fundatorki - Boczkowskiej, z wyrytą obok datą 1616 r. Bliższe detale zostały odkryte podczas przeprowadzonego w 2007 r. remontu. O imponujących rozmiarach zegara świadczy np. jego tarcza o średnicy 4 m. W celu uruchomienia go wykonano następujące prace:
  •   zabezpieczono tarczę zegarową
  •   naprawiono napęd, czyli ciężarki na linach naciągowych (waga ciężarka wynosi 40 kg, lina ma długość 15 m.)
  •   umocniono tarczę, dorobiono zużyte części, zlikwidowano luzy na wskazówce minutowej, wykonano system tłumienia do układu bicia i przeprowadzono renowację mechanizmu bicia kwadransowego oraz bicia godzinowego. Na koniec ustawiono i uregulowano zegar i uruchomiono go jeszcze przed głównymi uroczystościami jubileuszowymi. Od tej pory znowu zaczął odmierzać czas gospodarzom świętego miejsca i pozostałym mieszkańcom miasta.
Kiedy rozpoczęto remont całej wieży bramnej, fatalny stan drewnianych schodów zmusił wykonawców do ich wymiany i wtedy, podczas prac wewnątrz, dokonano wspaniałego odkrycia, odnaleziono potężny zabytkowy dzwon z 1616 roku. Podobnie jak „Zygmunt” na Wawelu, ten klasztorny bije tylko w najważniejszych momentach i wydarzeniach życia klasztoru ss.Klarysek. Uruchamiam go wyłącznie na polecenie Matki Ksieni, na przykład wtedy, gdy relikwie św.Kingi opuszczają mury klasztoru, jak podczas odpustu.
Mieszkańców zapewne dziwi kolejne milczenie zegara, zastanawiają się dlaczego znowu nie bije. Otóż firma, rozpoczynająca w ubiegłym roku renowację kopuły klasztoru, musiała rozebrać elementy zegara i przy okazji poddano je konserwacji, teraz czekamy na efekty prac i uruchomienie mechanizmu, co powinno nastąpić w niedługim czasie.
    Tyle usłyszeliśmy od uprzejmego „Dzwonnika”, wszyscy jednak wiedzą, że p.Sławomir połknął też bakcyla społecznictwa w szerszym tego słowa znaczeniu, angażuje się w sprawy mieszkańców osiedla, działa aktywnie, jako radny, włącza się w organizowanie imprez sportowo-rekreacyjnych dzieci i młodzieży. „Wolontariat klasztorny” traktuje, jako zaszczyt i osobistą powinność, nigdy nie uskarża się na brak czasu czy uciążliwości schodkowej wspinaczki, chociaż wymaga ona niezłej kondycji i dla niewprawnych staje się nie lada wyzwaniem.  Za wychodzenie naprzeciw ludzkim potrzebom i chętne udzielanie się innym, jak na przykład nam w gazetce; za dobre słowo i zdanie o tym, co robimy - dziękuję w imieniu wszystkich wolontariuszy pracy redakcyjnej.
Rozmawiała i zanotowała
Zofia Gierczyk
 
313275