Przejdź do treści
Z Grodu Kingi
Przejdź do stopki

Jubileusz 100-lecia urodzin

Treść


.
RODOWITA STAROSĄDECZANKA
W DĄBROWIE GÓRNICZEJ ŚWIĘTUJE
JUBILEUSZ 100-LECIA URODZIN
 
    Wielkim szczęściem jest możliwość jak najczęstszego prezentowania seniorów, świętujących jubileusz swych setnych urodzin. A jeżeli jeszcze zachowują tak świetną kondycją fizyczną i sprawność intelektualną, jak pani Kazimiera Jasińska, staje się to po prostu przyjemnością.
    Z początkiem października, poinformowane o zbliżającej się rocznicy i umówione przez s.Eleonorę Salamon, odwiedziłyśmy, wraz z Zofią Gierczyk, szanowną Jubilatkę w jej domu rodzinnym. W tym zabytkowym ponad 300 letnim budynku przy ul.Królowej Jadwigi, który należał do p.Malików - pradziadków p.Kazimiery, zamieszkuje ona wraz z córką Lidią (obie z wykształcenia nauczycielki polonistki) od wiosny do jesieni, zaś na chłodniejszy czas przenoszą się do Dąbrowy Górniczej.
.

.
    Obie Panie wróciły z kościoła parafialnego św.Elżbiety, gdzie każdego poranka uczestniczą we mszy. Miłe i gościnne gospodynie od progu serdecznie zapraszały w podwoje swego domu. Po chwili odżyły wspomnienia lat spędzonych w Starym Sączu i ludzi, z którymi łączyły nasze rozmówczynie szczególne więzi przyjaźni. Należała do nich rodzina Szayerów, gdyż z siostrami: Jadwigą (po mężu Czaderową), Zofią (po mężu Szolce) i Aleksandrą (matką mojego męża Jana Czecha) zdobywała Jubilatka wiedzę w Żeńskim Seminarium Nauczycielskim Sióstr Klarysek. Doskonale pamięta przyjazdy do rodziny Ady Sari. Było też oglądanie starych fotografii i opowieści o przyjazdach do Chrzanowa, gdzie w późniejszych latach mieszkała wraz z rodziną Zofia Szolce.
Po pewnym czasie dołączyła do naszego grona s.Eleonora, oczywiście włączając się do rozmowy. Cały czas naszą uwagę skupiała głównie Jubilatka, od której nie można było oderwać oczu; sympatyczna starsza pani, uśmiechnięta, uważnie wsłuchana, żywo reagująca, chętnie włączała się do rozmowy. Obserwując ją miało się ochotę wykrzykiwać: „Jaka piękna może być starość! Ile w niej uroku i mądrości!”
Raz po raz p.Kazimiera mówiła coś od siebie i o sobie, emocjonalnie, z ekspresją, dbając o elegancję wypowiedzi oznajmiła na przykład: „Sędziwy wiek to nie dla mnie! Jeszcze będę żyła… Ja to czuję i mam komu ufać. Głęboko wierzę obietnicom…(i tu następowały cytaty z Pisma Świętego np.: „O cokolwiek poprosicie…
Albo przekonywała: „Kochane życie! Kochani ludzie i świat; zwierzęta, ptaki i kwiaty… Ufam, przede wszystkim ufam… Wierzę w bezgraniczną miłość Bożą. Proszę dobrego Boga o pogodę, słońce, zdrowie… Kocham Stary Sącz, od dziecka tu żyję… Dużo się modlę, zawsze o 15.00 odmawiam Koronkę do Bożego Miłosierdzia.
    Z rozmów i wspomnień wyłaniała się niepospolita osobowość p.Kazimiery, wykształconej, światłej nauczycielki, dla której ten zawód był również powołaniem, społeczniczki, patriotki, zapamiętałej turystki, pasjonatki książek. Pracowitej i dociekliwej, na przykład Pismo Święte nie tylko dokładnie przeczytała, ale dla własnych potrzeb całe streściła.
Każdego dnia pisze dzienniczek i gra w szachy z córką i ze znajomymi, a wszystko dla utrzymania sprawności intelektualnej. Tłumaczy, dlaczego w szachy? „Bo tu nie ma przypadkowości i zrządzenia losu, tzw. szczęśliwego trafu, czy szachrajstwa. Tu się musi myśleć i o to właśnie chodzi”.
Na utrzymanie dobrej kondycji przez p.Kazimierę na pewno wpłynęły pasje podróżnicze, różne formy uprawiania sportu i aktywny tryb życia. Wraz z córką podróżowały wielokrotnie na Węgry, na Słowację i po Polsce. Wspomina o pieszych wędrówkach po Beskidach, Pieninach i Sudetach, i rowerowych wyprawach po okolicy. Jeszcze teraz, co roku w drugą niedzielę września udaję się samochodem na Prehybę na AK-owską mszę. A ze sportów p.Kazimiera uprawiała: tenis (dawniej korty były na Podgórzu i koło „Sokoła”), jazdę konną, strzelanie z pistoletu i dubeltówki, narciarstwo. Uwielbia życie towarzyskie, zabawy, gry, muzykę.
Dla naszych potrzeb, z pomocą p.Lidii, przygotowała na piśmie notkę biograficzną, z której wybrałyśmy najważniejsze fragmenty, i słowne przesłanie, które zamieszczamy w całości.
    Kazimiera Jasińska urodziła się 19 listopada 1911 roku w Pilźnie, a ochrzczona została w Barcicach, jako córka Stanisławy i Antoniego Oćwiejów.
Do szkoły podstawowej uczęszczała w Starym Sączu, tutaj również w 1929 r. ukończyła Seminarium Nauczycielskie prowadzone przez Siostry Klaryski.
Od najmłodszych lat marzyła o zawodzie nauczycielskim, być może z uwagi na tradycje rodzinne, bo dziadek, jego córka i syn oraz jej rodzeństwo: starsza siostra Jadwiga i młodszy brat Antoni byli nauczycielami.
Ogółem w tym zawodzie przepracowała ponad czterdzieści lat, w takich miejscowościach jak: Krokocice w powiecie sieradzkim, Pstroszyce koło Miechowa i w Dąbrowie Górniczej.
W 1965 roku uzyskała tytuł magistra filologii polskiej w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Katowicach.
W 1934 r. wyszła za mąż za kapitana Wojska Polskiego Bernarda Jasińskiego i zamieszkali w Słonimie, w mieście, leżącym przy ujściu Issy do Szczary (dopływ Niemna), które w II Rzeczypospolitej - przed 1939 rokiem, było siedzibą powiatu w województwie nowogródzkim. Obecnie w obwodzie grodzieńskim należącym do Białorusi.
Po przeniesieniu męża do Tarnowskich Gór, mieszkali tam do września 1939 roku.
W czasie walk mąż dostał się do niewoli niemieckiej i w Oflagu w Murnau przebywał pięć lat. Kazimiera na krótki czas powróciła do matki, do Starego Sącza, a po otrzymaniu pracy w latach 1940-1944 mieszkała w powiecie miechowskim. Działalność konspiracyjną rozpoczęła w szeregach ZWZ w Starym Sączu, a kontynuowała w Armii Krajowej w okręgu miechowskim. W związku z tym w 2001 r. otrzymała awans wojskowy na stopień podporucznika. Od 1976 roku jest wdową, mąż umarł poza granicami Polski.
    Do tych informacji biograficznych dołączamy końcową wypowiedź p.Kazimiery: „Od lat mieszkam z córką, która się o mnie troszczy i otacza opieką. Moje uczucia dla Starego Sącza są szczególne, przecież to miasto mojego dzieciństwa i młodości. Stąd wywodzi się moja rodzina od kilku pokoleń. W tym samym domu rodzinnym mieszkam do dziś. Chociaż miasto nie jest takie same jak przed kilkudziesięciu laty i brak wielu członków rodziny i przyjaciół, to, gdy wchodzę na dziedziniec klasztorny ogarnia mnie fala wspomnień z czasów nauki w seminarium nauczycielskim. Wspomnienia czasu nie bogatego, ale radosnego.
Dzisiaj też cieszy mnie życie i przyroda, dostrzegam piękno świata, daje mi radość odczuwanie opieki Boga i życzliwość ludzi.
Ze względu na słaby wzrok mało czytam, ale lubię grać w szachy; od trzydziestu lat piszę dziennik- codzienne notatki.
Bardzo lubię spotkania u nas w domu, czy u przyjaciół i znajomych. No i więcej się modlę”.
Oficjalne obchody Jubileuszu 100-lecia urodzin będą miały miejsce w Dąbrowie Górniczej; rozpocznie je msza w Bazylice Najświętszej Marii Panny Anielskiej. Następnie odbędą się spotkania z prezydentem, władzami miasta i oświaty, przyjaciółmi, znajomymi i uczniami.
Pani Kazimiera kocha młodzież i tęskni za pracą z nią. Ma dobry kontakt z ludźmi, więc na pewno w takim momencie ich nie zabraknie wokół niej.
Kończąc relację z naszego spotkania pragniemy przekazać Szanownej Jubilatce najlepsze życzenia długich jeszcze lat życia w zdrowiu i pomyślności i nadal w tak dobrej kondycji i z Bożym błogosławieństwem w każdym dniu.
    Jan Paweł II nazwał starszych ludzi strażnikami skarbów (skarbów mądrości, tradycji, wiedzy i doświadczeń). Bardzo się cieszymy z poznania p.Kazimiery Jasińskiej - osoby, która gromadzi w sobie tak bogaty skarbiec wartości, z którego zasobów i nam dane było uszczknąć, co nieco.
 
Jolanta Czech
 
312502