Przejdź do treści
Z Grodu Kingi
Przejdź do stopki

Jak przygotować serca, myśli i działania?

Treść


.
W oczekiwaniu na Święta
JAK PRZYGOTOWAĆ SERCA,
MYŚLI I DZIAŁANIA?
.
“Jeśli człowiek opiera swoją pewność na bogactwach tego świata, nie znajdzie pełnego sensu życia ani prawdziwej radości. Kiedy nie potrafi oderwać się od licznych dóbr materialnych umysł i serce oddalają go od Boga” - pisze Benedykt XVI
Z grudniem rozpoczyna się nowy okres liturgiczny, może to najlepsza pora, by “oderwać się od licznych dóbr”, przebudzić swą duchowość i znaleźć odpowiedzi na pytania:
  • Czym jest Adwent?
  • Co stanowi istotę świąt Bożego Narodzenia?
  • Jak odnaleźć “ducha Świąt” i co robić, by przygotowania i świętowanie przepełniała prawdziwa radość? Jak nie zmarnować adwentowych dni?
W ciszy dokonują się wielkie rzeczy. W ciszy najlepiej się widzi, słyszy, myśli i czuje, czyli doskonali siebie i ubogaca. Podobno każdemu od czasu do czasu potrzebna jest pustynia, na pobycie z samym sobą. Adwent wnosi takie właśnie wyciszenie i ustala porządek rzeczy i spraw. Każe robić coś ważnego: otworzyć umysł, serce i ramiona, zgłębić duchowość i czynnie przygotować się do przeżycia Świąt. Mają w tym pomóc roraty, modlitwy, dobre uczynki, a przede wszystkim świadomość tego, czym naprawdę jest Boże Narodzenie i do czego zobowiązuje chrześcijanina.
W codziennym zabieganiu i gorączce przygotowań łatwo zgubić to, co najważniejsze. Maleje wymiar duchowości Świąt, do symbolu ogranicza się pierwiastek Sacrum. Blednie świadectwo Bożej Miłości zrodzonej w Betlejem, Święta powszednieją przekształcone w tradycyjny rytuał. Czyż nie jest tak, że wokół spraw czysto materialnych i potrzeb, natury raczej fizycznej niż duchowej, koncentruje się uwaga i całość przygotowań przedświątecznych? A że jest ich sporo nie ma się co dziwić, że coraz częściej słychać głosy: “Nie lubię świąt. Nie cierpię, boję się, wolałabym gdzieś wyjechać...”. Dlaczego tak? Bo prozaiczne skojarzenia przerażają: sprzątanie, pieczenie, gotowanie, zakupy i wydatki. Troska o żołądki i suto zastawiony stół, o zapasy w lodówce i dogodzenie gustom gości. Coraz droższe prezenty, coraz wystawniejsze przyjęcia, coraz bogatsze dekoracje domu i otoczenia. Nie wystarczy już jedna choinka, ani setka lampek, a ile krzątaniny! Zaharować się można na śmierć. I gdzie tu miejsce na duchowe przeżycia i radość świętowania, gdy dosłownie pada się z nóg? Niby wszystko dopięte na ostatni guzik, ale dziwna pustka w sercu, dziwne drżenie i niepokój. I pytać by wypadało: “Gdzie jesteś Boże Narodzenie? Co z Ciebie w nas zostało?”
Czy musi być tak? Jeszcze jest czas na zmianę “pseudoświętowania” i przywrócenie właściwych proporcji myśleniu, przeżywaniu, organizowaniu życia rodzinnego. Czy naprawdę potrzeba aż tylu starań i zabiegów, koniecznie “na medal”, wszystko na ostatnią chwilę? Aż do zatracenia się? Czy nie najważniejsze w tym wszystkim byłoby odnalezienie prawdziwego “ducha Świąt”? On by wszystko przeinaczył i ustawił na właściwym miejscu. Fantastyczne odkrycie: Duch Świąt! - to jest właśnie to, co wyznacza ich wymiar, istotę i sens.
Jak i gdzie go szukać? W roratach, modlitwach, dobrych uczynkach i dobrym życiu?
A może najpierw we wspomnieniach dzieciństwa i domu rodzinnego, tradycjach i zwyczajach, w prostocie i szczerości uczuć? Następnie w pracy i dzieleniu się z innymi, w doznaniach radości, miłości i przyjaźni. Spróbować znowu poczuć się dzieckiem, które umie się cieszyć każdą chwilą i drobnostką, zachwycić się pierwszą gwiazdką, bańką na choince, opłatkiem i bliskimi. Potem koniecznie starać się zrobić coś dla innych, obdarowywać z uśmiechem, bezinteresownie (może to być drobiazg, ozdoba, wykonany stroik, coś upieczonego albo rozmowa i podarowany czas - dobre słowo, pozdrowienie czy pomoc). We wszystkim jest odrobina serca i dobroci, i tylko to się liczy, że stajemy się lepsi od zwyczajnych, przemienieni ku dobru. Święta Bożego Narodzenia to przede wszystkim czas dawania, a dar z własnego czasu to najwspanialszy dar. Ducha Świąt wprowadzają: wiara, tradycja, miłość i życzliwość, dobroć i radość połączone w jedno.

“Czy jest lepsza pora na to, by dzielić się swoim chlebem, by wychodzić do drugiego człowieka z miłością i by zapraszać innych do swego grona?” Miłość jest jak chleb, powinna być świeża każdego dnia. “Jest pierwszą z rzeczy nieśmiertelnych” - pisał Dante Alighieri.
“Jeśli będziemy mieć w życiu trochę szczęścia, przekonamy się, że miłość to Boża iskra w każdym z nas - złagodzi problemy i uleczy rany (...) Miłość to dar i łaska, która pozwala nam współodczuwać z innymi, wejść w położenie bliźniego. W miłości uczymy się patrzeć na innych tak, jak patrzy na nich Bóg”. Kochać - to dawać siebie samego.
Najwyraźniej i najmocniej promieniuje duch Świąt poprzez radość i w radości, Ta zaś przychodzi zawsze, gdy się ją niesie innym. “Radość jest pokarmem duszy, zwiastunem szczęścia, jest połączeniem obdarowywania, posiadania, bycia, działania, dzielenia się i pomagania innym. Pojawia się w poświęceniu i służbie drugim, w sumiennej pracy, w czułości i zadowoleniu. Można ją stwarzać wciąż na nowo. Rozdaj siebie za darmo innym... a odkryjesz radość”
- Adwent stwarza okazję do czynienia dobra, a tym samym do wypracowania w sobie i u innych czystej radości Bożego Narodzenia, do takiego przeżywania, by święta pozostawiły na zawsze trwały ślad w duszy. By ich pamięć i wspomnienie dodawały siły, nadziei i wiary w Bożą i ludzką miłość.
W opracowaniu wykorzystane zostały fragmenty książki “Balsam dla duszy na Boże Narodzenie” J.Canfielda. Rozważania kończą również słowa autora:
“W każdym z nas leży możliwość bycia lepszym, zdolność do tego, by osiągnąć wyższy poziom doskonałości moralnej i duchowej, zapalać w duszy jakieś światełko. Gdy dzielisz się opowieścią, dzielisz się miłością. Pamiętaj, że świat Cię potrzebuje”, a Ty potrzebujesz Absolutu - Boga i drugiego człowieka.
Fragmenty wybrała Zofia Gierczyk
310859