Przejdź do treści
Z Grodu Kingi
Przejdź do stopki
Przejdź do Menu Techniczne

Menu Dodatkowe

Na trasie pielgrzymowania - SZLACHTOWA - JAWORKI - KROŚCIENKO

Treść


.
Na trasie majowego pielgrzymowania członków PO Akcji Katolickiej
i Klubu Seniora w Starym Sączu:
SZLACHTOWA - JAWORKI - KROŚCIENKO
 
    To ciekawe, że postępująca laicyzacja Europy nie tylko nie ma wpływu na ograniczenie ruchu pielgrzymkowego, ale nawet go wzmaga; miliony ludzi, kierowanych osobistymi i rodzinnymi pobudkami, co roku, a czasem i częściej, wyruszają na pielgrzymie szlaki. Polska w tym przoduje. Lubimy to wędrowanie do miejsc kultu, sanktuariów, duchowych centrów przeżywania. Główną pobudką zawsze jest pobożność, zamanifestowanie swej wiary, głód duchowy obcowania z sacrum. Kieruje nami także ciekawość świata i chęć poznania czegoś nowego, możliwości kontaktu z kulturą i sztuką, doświadczenia wspólnoty i więzi, i co może najważniejsze, potrzeba doskonalenia się wewnętrznego. Tym razem dodatkową motywacją pielgrzymowania starosądeczan była jeszcze okazja odwiedzenia, na nowych placówkach, byłych naszych księży wikariuszy, obecnie proboszczów: ks.Józefa Włodarczyka i ks.Henryka Homoncika.
    Powodowani więc aż tylu względami, sobotnim rankiem 19. maja wyruszyliśmy w drogę, początkowo w nieco minorowych nastrojach, zawiedzeni nieobecnością, dotąd niezawodnego a tak świetnego w roli przewodnika, ks.prałata Marka Tabora. W roli zastępcy udanie jednak zadebiutował ks. Paweł Pilas, na medal spisała się pogoda, wymarzona wprost na podróżowanie; bardzo atrakcyjna krajobrazowo trasa, majowa soczystość zieleni i przepych kwitnących drzew i krzewów dopełniły reszty. Z rekordową frekwencją, w 102 osobowym składzie, z nadzieją na wspaniałe przeżycia opuszczaliśmy Stary Sącz, jadąc dwoma autokarami w kierunku Szczawnicy. W jednym pojeździe ks. Paweł przewodził modlitwie i śpiewom, w drugim, jak zwykle, p. Halina Borowska z pomocą tegorocznego maturzysty Mateusza Florka.
    Ksiądz Paweł „rozśpiewał autokar” intonując „Kiedy ranne wstają zorze”, po czym rozpoczęło się odmawiania Różańca, w intencji wzrostu łaski powołań kapłańskich w naszej diecezji i parafii. Zbliżając się do kresu podróży, końcowy czas Ksiądz przewodnik podarował nam „dla sąsiada i sąsiadki, siostry i brata, jak kto woli, i do podziwiania świata wokół, bo jest co podziwiać”. Rzeczywiście było zachwytów co nie miara, oczarowań urokiem i przepychem natury jednego z najpiękniejszych zakątków naszej ziemi.
.

Na tle szlachtowskiej perły sakralnej
.
Tak ubogaceni zawitaliśmy do Szlachtowej, gdzie przed wspaniale prezentującą się, byłą świątynią grekokatolicką, a obecnie parafialnym kościołem pw.Matki Bożej Pośredniczki Łask, czekał już na nas jej proboszcz, ks.Józef Włodarczyk. Starosądeczanie zgotowali mu prawie rodzinne przywitanie, obie strony nie kryły wzruszenia i serdeczności. Ksiądz Józef ubolewał jednak, że nie będzie mógł poświęcić nam tyle czasu, ile planował, nie odprawi Mszy św. i nie wygłosi homilii, bo zaszło dramatyczne wydarzenie w jego parafii. Za pół godziny musi poprowadzić podwójną uroczystość pogrzebową, bardzo trudną, bo 40-letniego syna i mogącej jeszcze długo pożyć - matki.
Ze zrozumieniem i współczuciem dla szlachtowian przyjęliśmy tę wiadomość. Ksiądz Józef zebrał nas w świątyni i starał się, maksymalnie wykorzystując swój czas, przekazać garść informacji o historii i dniu dzisiejszym, o parafii i pracach tu prowadzonych, o wartości zabytkowej sztuki sakralnej. Mówił między innymi, że przybywając tu w 1999 r. zastał smutny marazm, przygnębiającą skalę zaniedbań wszędzie, zarówno w Szlachtowej, jako parafii, jak i w jej filii w Jaworkach. Nie miał żadnego doświadczenia w pracach budowlanych czy remontowych, mówi, że modlił się wtedy o dwie rzeczy; żeby się nie przyzwyczaić do tej rzeczywistości i nie zaakceptować jej, i żeby za wszelką cenę starać się wydobyć absolutne piękno zastanych obiektów sakralnych, i otoczenia; a przy tym rozbudzić wrażliwość mieszkańców i emocjonalnie ich zaangażować. Postanowił zacząć od prac renowacyjnych i konserwatorskich w Szlachtowej, by perłom sakralnej kultury łemkowskiej przywrócić blask piękna. Wyzwaniem było kontynuowanie rozpoczętego remontu kościoła i przebudowy plebanii. Udało się. Po pięciu latach wnętrze kościoła jak i elewacja olśniewały już pięknem Uratowano cenną architekturę i dzieła sztuki. Świątynia otrzymała ogrzewanie, kończono prace porządkujące obejście. Plebania stała się miejscem spotkań młodzieży i dzieci. Ksiądz Józef postanowił teraz krzewić popularność Szlachtowej, zainteresować nią prasę, telewizję, gminę; zyskiwać krąg przyjaciół i znajomych. Kieruje się zawsze zasadą, że trzeba być dla ludzi i z nimi, to daje efekty, bo ludzie lgną do Boga; jeśli im ksiądz nie pomoże, to kto? W porównaniu z tymi dokonaniami Jaworki pozostawały wyraźnie w cieniu i spędzały sen z oczu proboszcza. O tym, jak dzisiaj prezentuje się kościół w Jaworkach, mieliśmy się wkrótce przekonać, udając się tam na mszę i zwiedzanie obiektu .Do Szlachtowej postanowiliśmy jednak jeszcze wrócić po nabożeństwie i spędzić w niej trochę więcej czasu.
    Zbliżając się do Jaworek już z daleka dostrzegliśmy, jak okolicę ubogaca swoim pięknem kościół filialny pw.św.Jana Chrzciciela, dawna cerkiew greckokatolicka. Jego prezbiterium skierowane jest na wschód, w kierunku Jerozolimy. W każdym detalu odrestaurowane wnętrze, wspaniała polichromia, a nade wszystko koronkowy ikonostas nie mają sobie równych wśród zabytków sztuki sakralnej. Kilka danych o tej świątyni podaje nam siostra zakonna. Dowiadujemy się, że prace remontowe trwały 8 lat, dzięki dotacjom unijnym programu polsko-słowackiego odnowione zostały ołtarze i posadzka, a tym, co innowacyjne i unikalne jest zastosowane tu ogrzewanie podłogowe wykorzystujące ciepło ziemi. Prace na zewnątrz jeszcze trwają. Ta cerkiew ma 200 lat. 600 lat mieszkali tu Łemkowie-Rusini, krzywda się stała tym ludziom, wypędzono ich bez żadnego zabezpieczenia, pozbawiono wszystkiego. Jedynie kilka rodzin zostało, wrośli w społeczność polską, to ludzie bardzo dobrzy. Wierni Jaworek chętnie angażują się w prace na rzecz kościoła, na przykład matki dzieci pierwszokomunijnych własnym przemysłem haftują obrusy. Ksiądz Józef Włodarczyk jest tutaj, jak i w Szlachtowej, bardzo ceniony i parafianie są dumni z przyznania mu nagrody Człowieka Roku 2011, za troskę o zabytkowe cerkwie oraz praktyczne krzewienie ekumenizmu. W obu świątyniach są też cenne ikony, w Szlachtowej „ pisane” na płótnie, a w Jaworkach na drewnie, mogliśmy je obejrzeć z bliska. Po tych informacjach przyszła już pora na Mszę św. sprawowaną przez ks.Pawła Pilasa, w przepięknej scenerii jaworczańskiego kościoła, z pomocą liturgiczną Mateusza. Zasileni strawą duchową pożegnaliśmy Jaworki, wracając jeszcze do Szlachtowej.
    Żołądki dopominały się o swoje, w obejściu plebańskim jest świetne miejsce na grillowanie, ks. Józef nam go udostępnił, więc szybko zaczęły się przygotowania do posiłku. Ksiądz Paweł zachwycił energią i tężyzną fizyczną, w rąbaniu drzewa nikt by mu nie dorównał, panowie błyskawicznie rozniecali ogień, panie pomagały p. Halince w rozparcelowaniu na porcje przywiezionej kiełbasy, chleba, także w przygotowaniu herbaty. Bardzo sprawnie przebiegały prace i wkrótce już zajadaliśmy się pachnącymi przysmakami z grilla. Rozpoczęły się też śpiewy, bo tak się jakoś złożyło, że tym razem pięknych głosów przybyło i pielgrzymka była wyjątkowo rozśpiewana. W duchu i głośno wyrażaliśmy podziw dla tutejszego ks.Proboszcza, za wszystkie parafialne dokonania. Po godzinnym jeszcze odpoczynku w Szczawnicy, odmawiając Koronkę do Miłosierdzia Bożego, dojechaliśmy do końcowego etapu naszej drogi, czyli do Krościenka.
    Przed monumentalną świątynią oczekiwał już, od 2011 r. proboszcz, ks.Henryk Homoncik; po wzruszającym przywitaniu widać było, jak lubiany przez starosądeczan. Radość zresztą zdawała się być obopólna i „uśmiechnięta”. Prowadzeni przez ks.Henryka pierwsze kroki skierowaliśmy na Kopią Górkę, położoną nieopodal, na niewielkim wzniesieniu. Ta siedziba ruchu oazowego jest równocześnie miejscem wspomnień o ks.Franciszku Blachnickim. Zgromadzeni w Kaplicy Chrystusa Sługi wysłuchaliśmy prelekcji byłej współpracowniczki księdza, poznając szczegóły jego biografii. Ksiądz Franciszek Blachnicki, kandydat na ołtarze, więzień Oświęcimia, był założycielem i duchowym ojcem Ruchu Światło-Życie, jednego z posoborowych ruchów odnowy Kościoła. W 1963 r. zaczął działać ruch oazowy, z którego z czasem rozwinął się Ruch Światło-Życie, była to metoda 15-dniowych rekolekcji dla młodzieży, dorosłych i rodzin. Celem ich było: poznać lepiej Boga, żyć w wierze i z wiary. Ksiądz Blachnicki prowadził też Krucjatę Wstrzemięźliwości, szerząc abstynencję, skorzystało z niej 100 000 dorosłych. Z Krościenka, które stało się ośrodkiem oaz, ruch oazowy rozszerzył się na całą Polskę. W jednym tylko roku uczestniczyło w nim 80 tysięcy uczestników. W 1976 r. powstała tu Kaplica Chrystusa Sługi poświęcona przez bpa Karola Wojtyłę. Później, jako papież zawsze wspominał i lubił to miejsce. Ksiądz Blachnicki zmarł w 1987 r. a w 2000 r. jego szczątki zostały przeniesione do Krościenka i złożone w dolnej części kaplicy kościoła.
.

Pięknie prezentuje się kaplica św.Kingi w Krościenku
.
    Niebotyczną sylwetką panoramę Krościenka zdobi kościół parafialny pw.Chrystusa Dobrego Pasterza, którego proboszczem, od roku, jest ks.Henryk Homoncik. Mamy okazję poznać historię parafii i świątyni, i zapamiętać kilka szczegółów. Budowę tego obiektu rozpoczęto w 1982 r. Konsekracji dokonał biskup ordynariusz Wiktor Skworc w 1998 r. Wysokość wieży wynosi 64 m całość powierzchni użytkowej 1200 m2. Na wieży umieszczono 3 dzwony, największy, o imieniu Jan Paweł II, waży 700 kg. Ufundował go Związek Podhalan koła Pieniny z Chicago. Wnętrze górnego kościoła stanowi prezbiterium, nawa główna, kaplica boczna poświęcona świętej Kindze, Pani Pienin, oraz dwupoziomowy chór muzyczny. Zarówno kształt architektoniczny jak i nadzwyczaj piękny artystycznie wystrój świątyni robią ogromne wrażenie. Ksiądz Henryk oprowadza nas, a na zakończenie odprawia „majówkę”. Cieszymy się, że w tak atrakcyjnym krajobrazowo miejscu i w tak wspaniałym kościele parafialnym - sprawuje posługę proboszczowską „nasz ksiądz Henryk”. Żegnając się, życzymy mu strumienia wszelakich łask; „i zdrowia, i szczęścia, i błogosławieństwa, przez ręce Maryi”. Wyruszając przedwieczorną porą w drogę powrotną doświadczamy jeszcze troski i pamięci starosądeckiego proboszcza, ks.Marka Tabora, który przewidując długie pielgrzymowanie, zadbał o kondycję i siły pątników. Posileni i fizycznie, i duchowo, napełnieni wrażeniami, rozgłaszaliśmy pieśniami maryjnymi swą radość i zadowolenie. Dziękowaliśmy księdzu Pawłowi Pilasowi za przewodnictwo. W imieniu wszystkich uczestników serdeczne podziękowanie p.Halinie Borowskiej, za ogromny wkład pracy i organizację pielgrzymki, złożyła p.Barbara Gomółka, dołączając życzenia zdrowia i wielu Bożych łask. Na pewno, jak wiele wcześniejszych i ta pielgrzymka pozostanie w pamięci, jako pięknie, pożytecznie i po bożemu spędzony czas. Do zobaczenia więc na następnych, niech nie zabraknie nikogo z nas!
Zofia Gierczyk
 
310347