Przejdź do treści
Z Grodu Kingi
Przejdź do stopki

Okiem 40-latka

Treść


.

.
    Dzieci mają wrażliwość. Do dziś pamiętam, jak w piątej klasie szkoły podstawowej na lekcji historii dowiedziałem się, jak starożytni Spartanie traktowali starców i niepełnosprawnych. Przeżyłem to mocno. Chociaż sposób traktowania niepełnosprawnych w naszym kraju (a jeszcze w tamtych czasach) daleki był (i jest) od doskonałości, to jednak nie mogłem sobie poukładać tego w głowie. Przecież to musieli być członkowie rodzin: dziadkowie, rodzice, bracia, siostry…
    Aborcja. Chyba najgorsze zło, jakie można sobie wyobrazić. Zabijanie - bo jak inaczej można nazwać przerwanie rozwijającego się życia - dokonywane w najświętszym miejscu, z zimnym wyrachowaniem, na najbardziej bezbronnej istocie. Płatne morderstwo w majestacie prawa. Różni są tylko zleceniodawcy. W Chinach - co jeszcze szokuje opinię publiczną - jest to często państwo. W bardziej „rozwiniętych” demokracjach - rodzice.
    Problem w tym, że okłamywani ludzie przyzwyczajają się do różnych strasznych rzeczy. A ustanowione prawo ludzkie, jeśli dopuszcza rzeczy złe, z biegiem czasu stępia wrażliwość i zmienia normy społeczne. Jeśli uświadomimy sobie, że jako pierwszy na polskich ziemiach aborcję zalegalizował Adolf Hitler - powinna się włączyć lampka kontrolna, czy powodem jego działania mogły być prawa polskich kobiet? Nie bez znaczenia będzie uzupełnienie, że w tym samym rozporządzeniu dyktator zaostrzył kary za aborcję na niemieckim dziecku. Zresztą, jako pierwszy aborcję zalegalizował Lenin w Związku Radzieckim. Autorzy proaborcyjnych propozycji legislacyjnych, którzy w roku wyborczym jak zwykle podnoszą głowę, nie lubią, gdy się im przypomina, że są kontynuatorami idei tych zbrodniarzy. Oni swoje programy potrafią ilustrować dramatami dziewczyn w niechcianej ciąży. Proponując rozwiązanie na skróty. Do jednego dramatu chcąc dorzucić kolejny.
    Możemy się trochę cieszyć, bo jesteśmy jedynym narodem na świecie, który zatrzymał a nawet zawrócił trochę „konieczność dziejową”, jaką jest całkowita dopuszczalność aborcji. Jednak w naszej Ojczyźnie wciąż w majestacie polskiego prawa zabijane są dzieci z wrodzonymi wadami oraz poczęte w wyniku czynu zabronionego. A czym różni się aborcja takiego dziecka od dobicia ofiary wypadku drogowego? Ofiara wypadku drogowego też będzie miała wady i też jej sytuacja jest najczęściej konsekwencją złamania prawa (czasem nawet przez nią samą)! Szokuje to porównanie? To dobrze, bo znaczy, że jesteśmy wrażliwi na człowieka. Ale równocześnie to źle, bo może świadczyć o tym, że daliśmy sobie już wmówić, że ten malutki człowiek pod sercem, to jednak jakaś mniejsza wartość niż ten już narodzony.
    Jestem przekonany, że kiedyś, w przyszłości - społeczeństwa tak będą patrzeć na rzeź niewiniątek odbywającą w naszych czasach jak my patrzymy na praktyki starożytnych Spartan zrzucających ze skał starców i niepełnosprawnych. Gorzką refleksją, jaka mi się nasuwa, jest jednak, czy nie czeka nas wcześniej era, w której generacje zapatrzonych w siebie egoistów skażą na egzekucję tych, którzy będą przeszkodą na drodze do nieskrępowanego korzystania z życia. Tak się już dzieje. Na pierwszy ogień poszły nienarodzone dzieci. Kto będzie następny?
Jacek Lelek
 
313340