Przejdź do treści
Z Grodu Kingi
Przejdź do stopki
Przejdź do Menu Techniczne

Menu Dodatkowe

Listopad to Ich czas. Wszystkich Świętych i wszystkich dusz Zmarłych

Treść


.
Listopad to Ich czas.
Wszystkich Świętych i wszystkich dusz Zmarłych
PRZEZ ŚMIERĆ STALI SIĘ JAKBY BLIŻSI
 
    Są, choć ich obok nie ma. Tak wrośli w nasze życie, że wciąż doświadczamy ich ingerencji, podpowiedzi i towarzyszenia. Papież Benedykt XVI, w „Ostatniej rozmowie”( wydanej w 2016 roku przez Petera Seewalda), wyznaje: (…) śmierć Jana Pawła II bardzo mnie poruszyła, bo długie lata ściśle współpracowaliśmy… Odejście kogoś takiego kładzie się ciężarem na sercu. Jednocześnie miałem świadomość, że patrzy i błogosławi nam, stojąc w oknie domu Ojca, i tak też powiedziałem na placu św.Piotra. To nie był frazes, tylko prawdziwe, głębokie przekonanie, że jest obecny i że nasza przyjaźń trwa nadal, lecz w zupełnie inny sposób.”
    Wierząc w Świętych obcowanie, modlitwą i pamięcią, celebracją nabożeństw i odwiedzaniem cmentarzy potwierdzamy, że można drugiego człowieka kochać także po śmierci. Chcielibyśmy tak dużo powiedzieć im dzisiaj, przede wszystkim, czym byli dla nas za życia, a o czym wtedy mówiliśmy tak mało.
- Czy wystarczająco i w porę umieliście kochać? - zdają się pytać słowami wiersza ks.Jana Twardowskiego, nasi umarli. - Po czasie niczego się nie da naprawić, odwołać, czy okazać. Jeśli kochamy za mało i stale za późno, kiedy zabraknie czułości i ciepłych słów, gorzką prawdą o sobie będzie już tylko żal:
                        „Żal że się za mało kochało
                        Że się myślało o sobie
                        Że się już nie zdążyło
                        Że było za późno.”
   Stajemy nad mogiłami bliskich, by przywołać ich modlitwą, wczuć się i wsłuchać, bo Oni mówią także, kiedy milczą; milczą z miłości i z miłości mówią. Chcieliby zaoferować nam coś wyjątkowego, nie związanego z umieraniem, lecz dotyczącego życia i realizowania marzeń. Skłonić do przemiany serca, weryfikacji swoich wyborów, podążania razem na drodze Jezusa i bardziej świadomego, i pełnego pasji życia. Próbują doradzić jako świadkowie znający już odpowiedzi na pytania:
 
JAK ŻYĆ? W CO WIERZYĆ? NA CO STAWIAĆ?
 
    Z pozoru niemożliwe pouczenie staje się jednak realne; przekaz ich wskazań dociera do nas w dokumentarnym zapisie , budzącym zainteresowanie na całym świecie, któremu Jefrey Zaslow nadał tytuł: „Ostatni wykład”. Udziela ich w tej formie, żegnający się z bliskimi i światem, ceniony profesor i badacz, Randy Pausch, ojciec trojga dzieci, w 48. roku życia umierający na raka trzustki. Poproszony o wygłoszenie ostatniego wykładu na uczelni, na kilka miesięcy przed śmiercią, rozważa wszystko, co w jego życiu było najważniejsze, dzieli się doświadczeniami i mądrością, i doradza, jak pokierować swoim życiem. Ten profesor informatyki uniwersytetu w Wirginii, zmarły w 2008 roku, pozostawił wiele bezcennych rad i wskazówek, uosabiając niejako zalecenia i naszych zmarłych w stosunku do nas. Wymieńmy chociaż kilka z nich, oddając głos Randyemu i głęboko zapisując wszystko w pamięci i sercu:
- Wykorzystuj każdą chwilę, ciesz się każdym dniem; czas ma ogromną wartość, czas jest wszystkim, co masz… i pewnego dnia może się okazać, że masz go mniej, niż sądzisz.
- Nawet, kiedy czas bardzo ograniczony, użalanie się nad sobą niczemu ani nikomu nie służyłoby dobrze.
- Naucz swoje dzieci odróżniać dobro od zła, wiedzieć, co naprawdę istotne i ważne, poznawać historie z własnej przeszłości. Głoś radość życia i cenienia go nawet, gdy pozostało go tak mało. Wskazuj jak ważne są: uczciwość, prawość i wdzięczność. Pozytywnie i optymistycznie nastawiony do życia przestrzegaj zasady: Żadnego narzekania! Wymagaj od siebie i od innych uczciwości, rzetelności i prawdy!
- Pokonuj mury w swoim życiu. Mury istnieją po to, by powstrzymywać ludzi , którzy nie pragną czegoś dostatecznie mocno. Mury wyrastają z jakiegoś powodu. Dają nam szanse zrozumienia, jak bardzo czegoś pragniemy.
- Bądź cierpliwy i wierny bliskiej ci osobie. Jeśli cię kocha, to miłość zwycięży. Jeśli ją kochasz, wspieraj ją, i bądź oparciem!
- Naucz się oceniać siebie, swoje prawdziwe możliwości, rozpoznawać własne wady, przyjmować prawdę i krytykę. Trzymaj się twardo, bądź sobą,
- Snuj wielkie marzenia. Szukaj w każdym tego, co najlepsze. Okazuj wdzięczność, zrób dla innych to, co ktoś zrobił dla ciebie. To tylko niektóre z rad uczących życia, oddalających jakby tematykę eschatologiczną na drugi plan.
Tymczasem w listopadowych rozważaniach na czoło wysuwają się właśnie problemy wiary, przemijania i śmierci, lęki egzystencjalne i poszukiwania potwierdzenia tej prawdy, że
 
„NIE SOBIE ŻYJEMY, NIE SOBIE UMIERAMY”
 
    Śmierć nie ma ostatniego słowa, nasza historia nie kończy się na cmentarzu, a jednak, świadomi wartości i kruchości życia, przeżywamy lęki przed śmiercią przede wszystkim tych, których kochamy, ale i naszej własnej. Z odejściem bliskiej osoby zostaje pustka nie do wypełnienia, poczucie straty, bezsensu i samotności, umiera cząstka nas; świat zmienia kształt i wszystko się przewartościowuje. Jak sobie radzić? Jak przez to przejść? W kim i w czym szukać oparcia? Próbują doradzić najbardziej doświadczeni, pomaga literatura.
    W 2004 roku arcybiskup Bruno Forte, jeden z najwybitniejszych współczesnych włoskich teologów, filozof i pisarz zarazem, głosił rekolekcje dla papieża Jana Pawła II i jego współpracowników z Kurii Rzymskiej. Wśród wielu tematów medytacjom poddał i ten właśnie dotyczący wiary i ofiary, miłości i poświęcenia; powołując się na Abrahama, cytując Kierkegaarda, nauczał między innymi tak:
   „W tym momencie życia, w którym istnieje wielka pokusa, by się uskarżać i przeżywać rozczarowania, udaje się odkryć absolutny prymat Boga; z pewnością nie bez daru światła z wysoka. Potwierdza to fakt, że Boga odkrywa się rzeczywiście wówczas, gdy pozna się człowieka, kiedy przeżyje się doświadczenie bólu świata. Wtedy dopiero można prawdziwie zrozumieć, czym jest dar Boga. Gdy bezgranicznie mu się zawierzasz, gdyż wiesz, że żadna ludzka siła, nawet te, w których do tej chwili pokładałeś ufność, nigdy nie będzie w stanie dać ci prawdy i pokoju serca, ta pewność staje się najpewniejsza.
   Kochasz Boga, kiedy kochasz wszystko, cokolwiek Bóg chce dla ciebie. Ofiarować Bogu prawdziwą miłość naszego życia, to jest bardzo trudne (…) Każdy z nas ma jakiegoś Izaaka swego serca. Wiara jest uznaniem tego Izaaka i gotowością złożenia go na ołtarzu ofiary w dniu, kiedy Bóg tego będzie chciał.
    Bezgranicznie zdać się na Boga, ufać Mu mimo wszystko. Potrafić uwierzyć wbrew oczywistości i zachować nadzieję wbrew wszelkiej nadziei, na tym polega wiara. Umrzeć, aby się narodzić. Zagubić się, aby się odnaleźć… Jak Abraham „ zostawić swoje ziemskie rozumienie i wziąć ze sobą wiarę.”
    Listopadowe rozważania dowodzą, że wiara to nie tylko pójście za Bogiem, ale to ofiara najtrudniejsza, największy dar, najgłębsza miłość. Bogu trzeba ufać i zawierzyć, nawet kiedy zabiera to, co nam dał, kiedy zbyt wysoko podnosi poprzeczkę. Wystarczy tylko dać się poprowadzić za rękę wierząc, że Ten, którego istotą jest miłość, nie uczyni nic takiego, co by nie było tej miłości wyrazem.
Wiara w Świętych obcowanie znaczy, że są oni wokół nas, i ci kanonizowani i ci niekanonizowani, jako przyjaciele i towarzysze najwierniejsi. Listy apostolskie nazywają świętymi wszystkich wiernych wyznawców, umiłowanych i powołanych do świętości. Bóg stworzył ich, aby nam ułatwić drogę do siebie. Żyjemy jakby równolegle, my tu, oni tam. Żadnej duszy nie wolno nam zostawić bez pomocy modlitwy, polecamy je w litanii, koronce, różańcu, w zamawianych Mszach św. Szczególnie w listopadowe dni, prosząc o wstawiennictwo w wypraszaniu łaski nawrócenia serc, z wielką ufnością wołamy: Wszyscy Święci i Święte Boże, módlcie się za nami!
Zofia Gierczyk
Literatura:
Abp Bruno Forte, Rekolekcje papieskie 2004, Wydawnictwo WAM, 2005 Kraków, Randy Pausch i Jeffrey Zaslow, Ostatni wykład, Copyright 2008, Wydawnictwo Nowa Proza.
 
346810