Przejdź do treści
Z Grodu Kingi
Przejdź do stopki
Przejdź do Menu Techniczne

Menu Dodatkowe

ZMARŁ KSIĄDZ PRAŁAT MIECZYSŁAW SZABLA

Treść


.
ZMARŁ KSIĄDZ PRAŁAT MIECZYSŁAW SZABLA
REZYDENT W PARAFII MIŁOSIERDZIA BOŻEGO
W STARYM SĄCZU
emerytowany proboszcz parafii Bartoszyce,
kapłan archidiecezji warmińskiej.
 
   13 listopada 2016 r. uczestnicząc w dopołudniowych niedzielnych mszach św. w kaplicy Miłosierdzia Bożego w Starym Sączu, modliliśmy się w intencji chorego ks.prałata Mieczysława Szabli. Usłyszawszy, o nietypowej porze, dźwięk kościelnych dzwonów, pomyślałam, że wydarzyło się coś niezwykłego.
Tak było w istocie. Tradycyjnym zwyczajem, kościelne dzwony oznajmiły mieszkańcom smutną wiadomość o śmierci skromnego kapłana, rezydenta w parafii Miłosierdzia Bożego ks.prałata Mieczysława Szabli.
Żal ogarnął serca wielu osób, które Go znały, ceniły, szanowały i lubiły. Bowiem ksiądz Mieczysław już przy poznaniu emanował serdecznością, życiową mądrością, skromnością i tym czymś, co sprawia, że w towarzystwie takich ludzi czujemy się dobrze, spokojnie i bezpiecznie.
.


   Mieczysław Szabla urodził się 6 maja 1935 r. w Gaboniu. Mama Aniela, z domu Kapłoniak, pochodziła z Ochotnicy Dolnej, gdzie wychowywał się do piątego roku życia. Od 1940 roku wraz z rodzicami, siostrą Heleną (ur.1937) i dziadkami Michałem i Anną Ferencami (dziadek Michał był ojczymem ojca) -zamieszkał w Gaboniu-Praczce.
Po śmierci trzydziestoletniej mamy, w 1941 roku, jako sześciolatek zaczął uczęszczać do Szkoły Podstawowej w Skrudzinie, którą ukończył w 1946 roku. Wychowaniem zajmowali się dziadkowie, a ojciec Jan - pracował jako murarz.
W 1946 roku ojciec ożenił się po raz drugi z Heleną z domu Kossuth. O żonie swego ojca w swych wspomnieniach i opowieściach mówił z serdecznością: druga mama Helena. Z tego małżeństwa urodziły się dwie córki: Janina i Elżbieta. Wszystkie trzy siostry, przez całe życie, wspierały swego jedynego brata. Wszyscy również uczęszczali do Szkoły Podstawowej im.Juliusza Słowackiego w Starym Sączu, którą Mieczysław ukończył w 1948 roku.
„Czując głos wewnętrzny służenia Bogu w kapłaństwie, zgłosiłem się do Małego Seminarium Duchownego w Olsztynie, gdzie zostałem przyjęty - wspominał po latach.
Do Olsztyna przywiozła mnie mama Helena. Podróż była uciążliwa, długa, ponieważ komunikacja kolejowa nie funkcjonowała sprawnie”.
W seminarium uczniów podzielono na trzy grupy, trzynastoletniego Mieczysława Szablę przydzielono do Elbląga.
W maju 1949 roku, w rozmowie z rządcą diecezji ks.Teodorem Benschem usłyszał następujące słowa: „Chłopcze - skończ w swoich stronach szkołę, zdaj maturę. Dopiero wtedy się zgłoś i cię przyjmiemy”. Zgodnie z sugestią wrócił do Starego Sącza.
„Były to czasy radykalnego komunizmu, któremu religijność uczniów nie była obojętna. Chociaż religii jeszcze uczono w szkole, to jednak moja bytność w Małym Seminarium dla niektórych nie była obojętna. Ciągle mnie wypytywano, czy mam zamiar nadal iść do seminarium (…), odpowiadałem, że pójdę do pracy. (…) otrzymałem ostrzeżenie (…), że mogę nie zdać matury”.
W 1953 roku Mieczysław Szabla zdając egzamin dojrzałości, ukończył starosądeckie Liceum Ogólnokształcące im.Juliusza Słowackiego. Przez lata nauki był ministrantem, a religii uczył Go ks.Franciszek Pałucki.
Po maturze uczestniczył w rekolekcjach prowadzonych przez misjonarza jezuitę w Rytrze. Utwierdził się w przekonaniu o chęci kontynuowania nauki w seminarium duchownym.
Niestety z Seminarium Duchownego w Tarnowie dokumenty zostały odesłane do starosądeckiego dziekana ks.proboszcza Antoniego Odziomka. Wyjaśniono, że jest dużo zgłoszeń z prowadzonego przez diecezję Małego Seminarium. Poradzono, aby udać się do organizowanego Wyższego Seminarium we Wrocławiu. Niestety z powodu wysokiego czesnego, którego rodzice nie mogliby uiścić, Mieczysław Szabla musiał zrezygnować z nauki we wrocławskim seminarium.
Przypomniawszy sobie słowa ks.Benscha z Olsztyna, poprosił o przyjęcie do tamtejszego seminarium. Po złożeniu koniecznych dokumentów i lipcowej rozmowie z ks.rektorem Józefem Łapotem, został przyjęty i w roku akademickim 1953/1954 rozpoczął studia w Warmińskim Seminarium Duchownym Hosianum w Olsztynie.
24 maja 1959 przyjął święcenia kapłańskie.
 
   50-lecia kapłaństwa ks.prałat Mieczysław Szabla świętował w niedzielę 28 czerwca 2009 r. w kościele parafialnym pw. św.Elżbiety Węgierskiej w Starym Sączu, o czym szczegółowo informowaliśmy na łamach „Z Grodu Kingi”.
W niedzielę 26 maja 2014 roku w kaplicy Miłosierdzia Bożego uroczyście świętowano pięćdziesiąt pięć lat posługi ks.Mieczysława Szabli. Bardzo był wzruszony tymi obchodami, a po mszy św. powiedział:
„Moja droga kapłańska rozpoczęła się daleko od domu rodzinnego, na Warmii i Mazurach, jak mówiono w Prusach Wschodnich, w Olsztynie. Były to tereny misyjne. Tu oddali w męczeństwie swe życie głosząc Chrystusa, św.Wojciech w okolicach Elbląga - miejsce Gaj i św.Brunon z Kwerfurtu na wzgórzu koło Giżycka, do dzisiejszych czasów nazywanego jego imieniem - Wzgórze Brunona. Mieszkańcy tych ziem są bardzo zróżnicowani: pochodzeniem, narodowością, wyznaniem.
Chrystus za wszystkich przyszedł na świat, wszystkich odkupił i dysponuje swymi drogami, by dotrzeć do każdego z nich na obecnym etapie zbawienia.
Trzeba przyznać, że na tych terenach wielu przyjmuje Chrystusa, a jeszcze więcej ludzi wierzy w Niego w sposób mniej wyraźny.
Od przyjęcia święceń kapłańskich dla mnie te tereny stały się miejscem apostołowania i wypełniania polecenia Chrystusa: „Idźcie i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu”.
Tak się zaczęło dnia 24 maja 1959 roku, gdy klęcząc przed księdzem biskupem ordynariuszem diecezji warmińskiej dr Tomaszem Wilczyńskim w katedrze św.Jakuba w Olsztynie, pochyliłem głowę. Biskup w imieniu Chrystusa uniósł ręce nad moją postawą. Następnie namaścił moje dłonie, by były poświęcone.
Nałożył ornat na me barki, ciężar krzyża, który dobrowolnie i ochotnie przyjąłem.
Dano mi moc przedziwną, by dusze w grzechu uwikłane rozgrzeszać.
Po raz pierwszy wypowiedziałem nad Hostią słowa Chrystusa: „Bierzcie - to jest moje ciało”.
I odtąd już Chrystus codziennie oddaje się w dłonie kapłańskie.
Dnia 28 maja 1959 r. w Boże Ciało sprawowałem uroczystą Mszę św. prymicyjną w Starym Sączu w kościele św.Elżbiety. Chwile życzeń na drogę kapłańską upływały przy wielkim wzruszeniu, szczególnie przy śpiewie: „Góralu, czy ci nie żal, odchodzić od stron ojczystych”.
Dziś trzeba sobie uświadomić, ile z tych życzeń się spełniło, ile doświadczeń trzeba było znieść, by godnie wypełniać powołanie.
Matka św.Jana Bosko do swego syna w dniu Mszy św. prymicyjnej powiedziała: „Zostać kapłanem, to znaczy zacząć cierpieć”.
Po prymicjach wyjazd i rozpoczęcie pracy. Pożegnanie z rodzicami i rodzeństwem nie było łatwe. Jak na nową drogę życia nowożeńcy otrzymują posag, tak i mnie rodzice wręczyli posag, a był nim dużego formatu obraz Chrystusa. Jako pamiątkę Mszy św. prymicyjnej dostałem, od rodziny kleryka Mieczysława Wajdy, obraz Matki Bożej Ostrobramskiej. Obydwa towarzyszyły mi przez wszystkie lata pracy i są ze mną obecnie.
Mijały lata. Różnie bywało, czasem radośnie, ale i czasem boleśnie.
Leopold Staff pisał:
„Daj mi o Panie łan z prawej i lewej. Mnie miedzę tylko - na krótkie postoje”.
A te moje postoje to:
w latach: 1959-1961  Biskupiec Reszelski - wikariat
                1961-1966  Olecko - Suwalszczyzna - wikariat
                1966-1983  Rogóż - proboszcz
                1983-2010  Bartoszyce - proboszcz
W tym czasie w Bartoszycach - 21 lat kapelan Zakładu Karnego
                 2010-2012  Bartoszyce - rezydent”.
   Pierwsze lata kapłaństwa ks.Szabli przypadły na ciężkie czasy.
Były to trudne lata posługi duszpasterskiej. O zatwierdzeniu kandydata na biskupa czy proboszcza decydowali dyrektorzy Wydziału do spraw Wyznań. Wiele intryg prowadziła Służba Bezpieczeństwa. „System nieżyczliwy Kościołowi, gdzie tylko mógł dokuczał duchownym i świeckim na różne sposoby”. Lekcje religii zostały wyprowadzone ze szkół. „Za udzielanie pomieszczeń dla punktów katechetycznych gnębiono gospodarzy, którzy ich użyczali. Nieustannie miały miejsce ciągłe kontrole - a to sanitarne, a to straży pożarnej i stawiano banalne zarzuty np.: w lokalu wody bieżącej nie ma, a cała wieś jej nie miała, a to bosak był za słaby albo drabina za krótka i wiele innych. Za takie „przewinienia” kierowano obywateli na kolegium. Były to ewidentne prześladowania”.
Było wiele szykan, listów z pogróżkami, trudów w codziennej pracy gospodarczej i duszpasterskiej, ale trudności nie zniechęcały ks.Mieczysława, wręcz przeciwnie. Wszelkie dokonania i osiągnięcia dawały radość i satysfakcję.
   Ksiądz Prałat zamieszkał w Starym Sączu 1 września 2012 roku. Był z nami „jedynie” cztery lata. W tym czasie zaskarbił sobie wielką sympatię ludzi, którzy mieli szczęście się z nim zetknąć, szczególnie doceniając Jego posługę w sakramencie spowiedzi. „Wspaniały, dobry człowiek. Spowiedź i rozmowa z Nim dodawała otuchy, umocnienie w wierze. <Jezus cię bardzo kocha > - zwykle słyszałam po spowiedzi i dzięki Księdzu wiem, że tak jest. Bardzo będzie brakowało tego wspaniałego Kapłana” - napisała jedna z internautek po wiadomości o Jego śmierci umieszczonej na portalu starosadeckie.info.
    Po uroczystościach jubileuszu 55-lecia kapłaństwa, chcąc autoryzować to, co wówczas napisałam o Księdzu Jubilacie, udałam się na umówione spotkanie w Jego mieszkaniu. Wówczas sam zaproponował, abym zrobiła Mu zdjęcie pod obrazem Pana Jezusa, otrzymanym od rodziców na nową, kapłańską drogę życia.
Rok temu, śp.ks.Prałat, przewodniczył mszy odpustowej w parafii św.Elżbiety Węgierskiej w Starym Sączu.
W tymże 2015 roku nakładem Warmińskiego Wydawnictwa Diecezjalnego ukazała się książeczka ks.Mieczysława Szabli pt.: „U kresu drogi”, którą otrzymałam od Autora i korzystałam z niej w niniejszym opracowaniu.
 
   Wprowadzenie trumny z ciałem śp. ks.Mieczysława do kaplicy parafialnej Miłosierdzia Bożego odbyło się w środę 16 listopada 2016 r.
W czwartek 17 listopada o godzinie 12.00 w asyście około czterdziestu kapłanów mszę św. pogrzebową odprawił i homilię pożegnalną wygłosił przedstawiciel biskupa warmińskiego ks.infułat Adolf Setlak, który przedstawił kapłańską drogę i dokonania ks.Szabli gorliwego szafarza sakramentów świętych w diecezji warmińskiej.
Ks.Marian Dubicki, kolega z seminaryjnego roku ks.Mieczysława Szabli, przypomniał o gorliwości kapłańskiej Zmarłego, który czuł się sługą Boga, Kościoła i powierzonych Jego opiece wiernych.
„To nie był maruda, który przebierał w stanowiskach. Gdzie Go posłano tam poszedł. I zawsze wspaniale wypełniał swoją misję. Był sługą ludzi. To nie był pan, któremu trzeba się było mocno kłaniać. To był człowiek, który rozumiał drugiego człowieka, chciał pomóc i pomagał. Jestem wdzięczny Bogu, że dał mi takiego kolegę”.
   Na uroczystości pogrzebowe przyjechali dawni parafianie z Bartoszyc, w imieniu których, serdeczne słowa pożegnania przekazał Wojciech Prokocki - Starosta Powiatu Bartoszyckiego:
„Żegnamy dzisiaj Księdza Prałata, wieloletniego proboszcza parafii św.Jana Chrzciciela w Bartoszycach. Chciałbym przytoczyć kilka słów, które napisał były burmistrz Bartoszyc Krzysztof Nałęcz: „Swoją osobowością zjednał Ksiądz w nas dozgonnych przyjaciół i osoby wdzięczne za głoszone Słowo Boże. Dziękujemy za wychowanie wielu bartoszyczan w duchu nauki Kościoła katolickiego (…) Dostrzegamy, czcigodny Księże Prałacie, że Twoje nauki nie poszły na marne.
Nasz dzisiejszy przyjazd, z drugiego krańca Polski dowodzi o naszym szacunku do śp.Księdza Prałata. Zapamiętałem Go, jako człowieka skromnego, życzliwego i uśmiechniętego. Żegnam Cię Księże Prałacie w imieniu Samorządu Miasta i Powiatu Bartoszyckiego i dziękuję za wieloletnią służbę Bożą. Dobrze spełniłeś swoje kapłańskie powołanie”.
„Księże Prałacie, chcemy Ci podziękować za godziny spędzone przy ołtarzu, za komunię i ten konfesjonał. Byłeś szafarzem Bożego Miłosierdzia w konfesjonale. Każdy, kto odchodził od tego konfesjonału, odchodził jak po rekolekcjach. Twoje słowa wskazywały nam drogę na dalsze dni naszego życia. My nie mówimy, że odchodzisz. Ty przygotujesz nam drogę. Jeśli chociaż po części podporządkujemy się Twoim słowom to jestem pewny, że spotkamy się przed obliczem Pana” - powiedział Andrzej Lis z Rady Parafialnej.
Ze wzruszeniem w bardzo serdecznych słowach pożegnał Księdza Rezydenta proboszcz parafii Miłosierdzia Bożego ks.Janusz Ryba.
   W liturgii pogrzebowej i ostatniej drodze towarzyszyli śp.ks.Mieczysławowi Szabli księża i wdzięczni za Jego kapłańską posługę mieszkańcy Starego Sącza, i Bartoszyc.
Jolanta Czech
 
306330