Przejdź do treści
Z Grodu Kingi
Przejdź do stopki
Przejdź do Menu Techniczne

Menu Dodatkowe

Święty Florian, majowy patron strażaków

Treść


.
Święty Florian, majowy patron strażaków
.

.
     W prawym ołtarzu bocznym w naszym kościele, na zasuwie barokowego ołtarza znajduje się namalowany w XVII wieku obraz przedstawiający św. Floriana. Na co dzień zazwyczaj przysłonięty jest on wizerunkiem św. Walentego.
    Podróżując po naszym kraju, co rusz natknąć się możemy na liczne figurki w przydrożnych kapliczkach i wizerunki Floriana umieszczone w niszach na ścianach remiz. Dlaczego ten, obchodzący swoje wspomnienie 4 maja, święty jest tak popularny i czczony w Polsce? W języku łacińskim imię Florian oznacza „kwitnący kwiat”, ale święty tak naprawdę urodził się w rzymskiej prowincji w Dolnej Austrii. Żył w III wieku, za panowania cesarza Dioklecjana i Maksymiliana - były to trudne czasy prześladowania chrześcijan. Florian od lat młodzieńczych poświęcił się służbie wojskowej i został dowódcą jednego z oddziałów rzymskich, był także urzędnikiem cesarskim. Niestety, popadł w konflikt z namiestnikami, którzy uwięzili chrześcijan. Florian pospieszył im z pomocą, chciał dodać otuchy i przekonać, że za wiarę warto oddać nawet własne życie. Nie kryjącego się ze swą wiarą mężczyznę wkrótce aresztowano, tym bardziej, że sprzeciwił się swoim przełożonym i nie zgodził na oddanie hołdu pogańskim bogom. Floriana nie udało się odwieść od wyznawanego chrześcijaństwa - ani torturami, ani groźbami. Wreszcie skatowanego niemal do nieprzytomności postanowiono rzucić z mostu do rzeki Enni, uwiązawszy mu wcześniej koło młyńskie u szyi. Jak podają źródła, stało się to 4 maja 230 roku. W chwilę po egzekucji kat, który go zrzucił do wody, podobno oślepł, a wyrzuconych na brzeg zwłok męczennika pilnował biały orzeł, chroniąc je skrzydłami. Ciało pochowała w pobliżu miejsca śmierci wdowa po Florianie, Waleria. Wznosi się tam kościół jego imienia - Sankt Florian. Ale szczątki świętego, którego kult zaczął szerzyć się niezwykle szybko, zawędrowały w niedługim czasie do Rzymu. A stamtąd… do Polski. Stało się w XII wieku, kiedy na Wawelu rządzić zaczął książę Kazimierz Sprawiedliwy. Posłał on do biskupa rzymskiego wysłanników z prośbą, aby móc sprowadzić do Krakowa relikwie świętego, który stanie się patronem miasta. Ówczesny papież, Lucjusz III zgodził się, by biskupi zeszli do katakumb i wybrali szczątki dowolnego świętego. Podobno w żartach biskup krakowski zapytał w podziemiach, który z pochowanych tam mężów chciałby udać się z nim do Polski - i wtedy usłyszał głos wydobywający się z grobu św.Floriana. To przesądziło o sprawie. Zresztą święty miał też głos w kwestii innych spraw, między innymi tego, gdzie w Krakowie będzie wybudowany kościół jego imienia. Jak głosi legenda, woły, które wiozły szczątki św. Floriana przyklękły na Kleparzu, tuż przed murami Krakowa i nie chciały iść dalej. Zadecydowano, iż w tym miejscu szczątki świętego zostaną złożone. W XIII wieku, kiedy kult św. Floriana rozszerzył się już na cały kraj, ogłoszono go głównym patronem Królestwa Polskiego (obok Wojciecha, Stanisława i Wacława). Do popularyzacji świętego, jako patrona chroniącego od pożarów i klęsk żywiołowych, przyczyniły się wydarzenia z XVI wieku, kiedy w Krakowie wybuchł wielki pożar. Ogień strawił większą część miasta, prawie cały Kleparz, a ocalał tylko kościół z relikwiami świętego. Odczytano to jako szczególny znak opieki Floriana i od tej chwili zaczęto go czcić, jako patrona od pożarów, a strażacy znaleźli w nim swego opiekuna. Ale nie tylko - czcią otaczali świętego wszyscy wykonujący trudne i niebezpieczne zawody, między innymi kominiarze i hutnicy. Jego orędownictwa wzywali ludzie zagrożeni wojną, pożarem, powodzią, a także skażeniem środowiska naturalnego. Do dziś wierzymy, że św. Florian chroni od klęsk: ognia, wojny, powodzi, nieurodzaju i burzy.
Obraz, który oglądać możemy w naszej farze, jest ilustracją legend o Florianie. Przedstawia młodego mężczyznę w stroju żołnierza rzymskiego - ubrany jest w metalową zbroję i czerwony płaszcz. Na głowie nosi ozdobny hełm z czerwonym grzebieniem. Warto zwrócić uwagę na ten bogato udrapowany i pofałdowany płaszcz - układa się on w taki sposób, że stanowi tło dla całej sylwetki świętego i daje bardzo mocny akcent kolorystyczny. Czerwień zawsze świadczyła o męczeństwie i była w malarstwie zarezerwowana dla świętych męczenników. W lewej ręce Florian trzyma wojskową chorągiew, która jest jego atrybutem. Ułożenie ciała świętego i sposób podniesienia głowy sugeruje, że Florian zwraca się właśnie do Boga w prośbie o uratowanie z pożaru, który przedstawiony jest w tle. Dostrzec tam można dwa domy, namalowane w bardzo prosty i oszczędny sposób, bez detali - a nad nimi wysoką łunę ognia i dymu. Tu pojawia się drugi akcent czerwieni. Pierwszy plan też jest klarowny i skromny - przy nogach Floriana namalowane zostały jego atrybuty: kamienne młyńskie koło oraz narzędzia tortur. Co ciekawe, cała scena została niewątpliwie ujęta w pejzażu, bo pojawiają się w oddali budynki, ale nie zostało tu namalowane nic, co by ten pejzaż w jakikolwiek sposób sugerowało. Prócz brązowej ziemi nie ma ani drzew, zarysu gór, czy nawet jakiejś rzeki, która bez wątpienia pasowałaby do tematu. Zaś jednolite, błękitne niebo w tle zasnute jest w całości szarym dymem unoszącym się znad płonących budynków. Dzięki tej prostocie nie tylko kolorystycznej, ale i formalnej, umieszczona centralnie postać św. Floriana jest bardzo dobrze wyeksponowana i skupia na sobie wzrok wiernych. Trzeba przyznać, że to rzadki sposób przedstawiania tego świętego. O wiele popularniejsze było wyobrażenie, którego przykładem może być figurka z kapliczki Świętego Krzyża na ul.Morawskiego i 11 Listopada. Tam, w niszy na zewnątrz budynku znajduje się dość sporych rozmiarów figura Floriana - w typowej ikonografii. Święty i tym razem przedstawiony został w zbroi żołnierza, z hełmem na głowie, w czerwonym płaszczu i z chorągwią w ręce. Zgodnie z ikonografią jest ukazany, jako młody mężczyzna z ciemną brodą. W prawej dłoni trzyma swój atrybut - wiaderko z wodą. Takie właśnie przedstawienia oglądać możemy licznie w całej Polsce, są bardzo popularne i często umieszczane przy remizach strażackich. Wiaderko zastępuje czasem dzban, miska, albo inne naczynie. Dodatkowo, tuż obok nóg Floriana wyrzeźbiony został mały budynek płonącego kościoła. Symbolizuje i przypomina o patronacie świętego.
    Ciekawostką są wysokie lipy rosnące przy wspomnianej kapliczce Świętego Krzyża (zwanej też kapliczką floriańską). Prócz swej niewątpliwej funkcji estetycznej, drzewa dawniej sadzone były w pobliżu obiektów sakralnych, aby chroniły budynki przed piorunami. Biorąc pod uwagę patronat świętego, nic dziwnego, że nazywane są popularnie „Lipami Floriana”.
Izabela Skrzypiec
 
313186