Przejdź do treści
Z Grodu Kingi
Przejdź do stopki
Przejdź do Menu Techniczne

Menu Dodatkowe

W majowe dni i święta szczególnej czci doznaje Królowa Polski

Treść


.
W majowe dni i święta szczególnej czci doznaje Królowa Polski
MATKA Z NAZARETU
TAK BARDZO PODOBNA DO NASZYCH MATEK
 
    Najpiękniejszy miesiąc w roku, Jej poświęcony, symbolizuje głębokie przywiązanie i miłość Polaków. Odkąd pamięć sięga, w majowe wieczory zbierali się ludzie pod figurami, przy kapliczkach, najczęściej dzieci i młodzież; gromadzili tłumnie w kościołach na nabożeństwach, a słowa litanii do Matki Bożej i pieśni maryjne unosiły się w powietrzu, „po górach, dolinach”, od morza do Tatr. Rozsławiali Ją pisarze i poeci, nawołując jak autor tomiku: „Nowe ślady na piasku”:
 
                        „Chwalcie z nami Panią świata!”
 
            Maj pieśniami rozkwita ku czci Matki ślicznej
            A dłonie, choć strudzone, ujmują różaniec
            I świecą łzy podzięki w przydrożnych kapliczkach
            Za Nazaret, Wieczernik i za Zmartwychwstanie.
 
            Pośród zorzy wieczornej, która lśni jak ogień
            Przyniesiony przez Pana, by zapalił serca
            Słychać szept powtarzanych anielskich pozdrowień
            Aby Dobrej Nowiny znów jaśniała świeca.
 
            A kiedy kwiaty modlitw zmienią się w owoce
            Niech im Królowa Polski każdego dnia sprzyja
            Woń nieba niech wypełni wszystkie dni i noce
            A nad radością czuwa chwalebna Zofia.
                                        (ks. Kazimierz Wawrzyczek SCJ)
 
Czekało się na „majówki” niecierpliwie, biegło jak na mile spotkanie, bo wiadomo było, że pod jakimkolwiek wizerunkiem się uklęknie, adresatką modlitw będzie Maryja z Nazaretu, „Matka, która wszystko rozumie, sercem ogarnia każdego z nas”, którą sam Bóg matką zwie; przewodniczka na drogach wiary, opiekunka i wspomożycielka. Kiedy jeszcze z Jezusem mieszkała, była podobna do naszych matek; Taką widział Ją i czcił, z wielkim oddaniem, prymas kard.Stefan Wyszyński. Podczas jednej z głoszonych homilii naszkicował bardzo osobisty wizerunek Matki Bożej, mówiąc:
    „Jakże ludzką była Maryja, Matka Boga-Człowieka, której my dzisiaj kładziemy korony na głowę jako Królowej Niebios i Pani Wszechświata! (…) Ty zwykła, szara kobieto z tłumu, z gromady. Ty, żyjąca chlebem takim, jakim my żyjemy… Ty, zbierająca patyki i odpadki nawozu na ogień, który chcesz rozpalić w chacie, aby na nim upiec z ziaren zmielonych w żarnach Twoją własną dłonią… Ty, cerująca podarte szaty i suknie… Ty, piorąca w wodach potoku, razem z innymi niewiastami. Ty, może niekiedy brudnymi nogami chodząca w pyle miasteczka… Ty, dźwigająca amfory wody na swej głowie, na której my dziś korony umieszczamy! O ile byłabyś bliższa prawdy, gdyby Cię na którymś ołtarzu umieszczono z amforą Wody Żywej na głowie! Ty, taka zwykła, kuchenna, gospodarna, zalatana i zabiegana… Ty, mająca tysiące spraw na głowie, odpowiedzialna za drobiazgi, drobiazgi, drobiazgi…”
.

.
    Taki obraz Maryi czyni Ją bliską, zwyczajną matką, której chce się opowiedzieć o swoich niepowodzeniach i bólach, u której szuka się pomocy i siły. Ta Matka wysłuchuje, podnosi na duchu, z nadzieją i miłością powtarza: „Nie zniechęcaj się, idź do Jezusa, On ci powie, co masz czynić. Nie tylko powie, ale jeszcze da ci siły, abyś mógł to uczynić.”
    Przypominając, że Maryja, jako Matka Jezusa, stała się równocześnie Matką Kościoła, o.Czesław Gil (w rozważaniach: „Zatrzymaj się na chwilę”. Kraków 2014) pisze, że obecna w Kościele Syna, jak Matka, różnymi drogami i na różne sposoby prowadzi ludzi do Jezusa, a także uczy ludzi być dla siebie nawzajem braćmi i siostrami. Pomaga im odkrywać wspólnotę dzieci Bożych. Według autora: „Żeby usłyszeć głos Matki, nie trzeba wybierać się na Jasną Górę. Wystarczy w czasie modlitwy pamiętać, że Ona jest ze mną, że modli się ze mną, że wspomaga moją modlitwę. I zauważyć, że obok mnie, choć niekoniecznie w tym samym pokoju, może za ścianą, ktoś inny także modli się z Nią, ktoś inny nazywa Ją swoją Matką, czyli jest moim bratem, moją siostrą. I tak tworzymy rodzinę, której Jezus polecił mówić do Boga: Ojcze.”
     Matka wszystkich, którzy chcą wierzyć w Jezusa i iść za Nim, stała się matką wierzących, matką do której kierujemy gorące prośby, powtarzając za papieżem Benedyktem XVI słowa:
„Święta Maryjo, Matko Boga, Matko nasza, naucz nas wierzyć, żywić nadzieję, kochać wraz z Tobą… przewódź nam na naszej drodze!” Bądź Ty zawsze Matką nam!
 
26 MAJA - DZIEŃ MATKI
 
    To również święto naszych ziemskich Mam, o których cokolwiek by się powiedziało, nie odda to naszych uczuć i tego, co w sercach. Urodziła, wypiastowała, wykarmiła. Z krwi matki otrzymaliśmy życie, z mleka matki - ciało, z jej serca - miłość i zdolność do jej dawania. Słowem to wszystko, co sprawia, że jesteśmy ludźmi. Z matką łączą nas zresztą o wiele bardziej wszechstronne więzi. Te więzi nie kończą się nigdy. Istnieją od początku do końca życia, zawsze i wszędzie.
 
                        „Głos Matki
                        Jej oczy. Jej ręce
                        Bez niej dom – tylko ściany i dach
                        I nic więcej”    (St. Szydłowski).
 
    Tak wiele jej zawdzięczamy; z nią idzie się pewniej w życiu, tylko ona kocha bezwarunkowo, zdolna do największej ofiary. Ksiądz Jan Twardowski miał wątpliwości, czy na co dzień pamiętamy o tym, czy doceniamy otrzymywany dar, czy zdążamy z okazywaniem uczuć:
    „Jak często szukamy wielkiej miłości w naszym życiu - pisał - i czujemy się nieraz poranieni, nieszczęśliwi, samotni, osieroceni, a jednocześnie nie dostrzegamy prostej mądrości, że ktoś nas kochał naprawdę. Była nią nasza matka, która w powszedni dzień krajała nam chleb, smarowała bułki,
przyszywała guzik. My tego nie widzieliśmy w życiu codziennym. Prawdziwa miłość przeszła koło nas”
    W środku nosimy te nasze miłości, ale często nie umiemy ich okazać; szkoła miłości nigdy się nie kończy, „Spieszmy się kochać ludzi!”. Uczmy się tego od innych. Przykładem niech będzie synowska troska i czułość wspaniale zapowiadającego się młodego poety, Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, poległego w powstaniu warszawskim. Wplątany w mroczny, kaleki czas pożogi wojennej, Krzysztof nie pozwolił odebrać sobie prawa do uczuć, nadziei i wiary. W każdej chwili ocierający się o śmierć, martwił się o ukochaną mamę Stefanię; jak bardzo - niech świadczy fragment cytowanego listu:
    „Ty przecież tylko rozumiesz mię naprawdę i kochasz mię całkowicie i nierozsądnie, tak właśnie, jak trzeba. I wiesz, że Twoje zdrowie i życie jest dla mię zawsze tak samo ważne, najistotniejsze. I nie chcesz jakoś zrozumieć, że kocham Cię zawsze tak samo, cokolwiek by było i jakkolwiek życie się składa. Pilnuj siebie i zdrowia, i nie przejmuj się. Jeszcze jest tyle do zrobienia. Myśl trochę o sobie, nie wyniszczaj się tak, bo wraz z sobą odbierasz mi prawie całą wiarę w jakiś ład życia i tego parszywego świata.”
 
            „O Matce pieśń, to pieśń przez łzy, to pieśń bez słów
            To cały świat dziecinnych lat wskrzeszony znów
            To Matko sny, że jesteś znów tak blisko
            Jak wtenczas, gdy klęczałaś nad kołyską…”
            - rzewnie śpiewało się i tęsknie.
 
„Matko, największe kochanie, zgasłe, niestety, kochanie…!” - pisał św.Jan Paweł II. Dobra i prawa, czuła i oddana, uczyłaś, co w życiu najważniejsze, radziłaś czynić wszystko z miłości, by wszystko było wielkie. Byłaś, jesteś i będziesz w sercu i pamięci swych dzieci, jak ważna niech Karol Baliński dopowie poetyckim słowem:
 
                        „Wierz mi - nad wszelkie sławy
                        Nad wszelkie dary nieba
                        I ziemi dostatki
                        Nad wszelkie urojone tytuły wielkości
                        Stokroć wyższe i stokroć świętsze
                        Imię Matki”.
Zofia Gierczyk
 
310447