Ks.Roman Stafin - Moja Msza Święta
Treść
.
Moja Msza Święta
„Wybaw nas, Panie”
Po Ojcze nasz kapłan odmawia modlitwę: „Wybaw nas, Panie, od zła wszelkiego i obdarz nasze czasy pokojem. Wspomóż nas w swoim miłosierdziu, abyśmy zawsze wolni od grzechu i bezpieczni od wszelkiego zamętu, pełni nadziei oczekiwali przyjścia naszego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa”. Modlitwa ta nawiązuje do treści Ojcze nasz i niejako zapowiada następującą po niej prośbę o pokój. Nosi ona nazwę embolizmu (grec. emblismos - włączenie, wstawka). Jego początki sięgają cesarstwa rzymskiego, chylącego się ku upadkowi z powodu najazdów barbarzyńców. Potem, już po jego upadku, ale w nowych niebezpieczeństwach papież Grzegorz Wielki (590-604) słowami „obdarz nasze czasy pokojem” wołał do Boga o ratunek. W średniowieczu włączono do tej modlitwy imiona świętych, prosząc ich o wstawiennictwo. Na mocy reformy liturgicznej Soboru Watykańskiego II zostały one usunięte i tekst skrócono w celu uniknięcia powtórzeń.
Kapłan prosi w tej modlitwie o wybawienie nas „zła wszelkiego”, czyli od różnych form zła, które chcą opanować nasze serca. To określenie odnosi się też - jak je interpretują Ojcowie greccy - do Złego (szatana), który szuka różnych sposobów, aby skłonić człowieka do popełnienia grzechu. „Obdarz nasze czasy pokojem” - tutaj chodzi zarówno o pokój zewnętrzny, czyli wolność od wrogów, zagrażających suwerenności narodu (Grzegorz Wielki rozumiał to określenie, jako pokój miedzy narodami i wolność od wojny), jak też pokój wewnętrzny, czyli pokój w sercu człowieka. Tylko sam Bóg w swoim miłosierdziu może nas uchronić od popełniania grzechów. To Jego mocą możemy obronić się przed „zamętem” (perturbatio). Chodzi o bezpieczeństwo „od wszelkiego zamętu”. Szatan jest mistrzem w sianiu zamętu w umysłach i sercach ludzi. Człowiek doświadczony zamętem jest zdezorientowany; nie wie gdzie jest zło, a gdzie jest dobro (zło jawi się też pod pozorami dobra); miesza jedno z drugim, waha się, gubi się, często nie potrafi podjąć właściwej decyzji. Szczególnie czas obecny, z różnorodnością poglądów i przy równoczesnym kwestionowaniu sprawdzonych wartości i głoszących je autorytetów, jest przyczyną wypełnionych zamętem stanów człowieka. Taki człowiek potrzebuje mądrego kierownictwa duchowego. Ta modlitwa jest więc szczególnie na czasie.
Na końcu tekst tej modlitwy zawiera prośbę o charakterze eschatologicznym. Nasze prośby zanoszone do Boga o wolność od grzechu i o pokój, tutaj na ziemi, owiane są nadzieją na spotkanie z Chrystusem w chwili Jego przyjścia, a tym momentem będzie nasza śmierć lub też przyjście Jezusa na końcu świata. Mimo naszych upadków, mimo naszych grzechów, „pełni nadziei” oczekujemy spotkania z Nim, który jest samym miłosierdziem Boga Ojca. Ufamy, że doświadczymy Jego miłosierdzia. Tę prawdę wyraża embolizm we Mszy Świętej bardzo mocno. W ogóle każda nasza modlitwa powinna być modlitwą nadziei, tzn. prosząc Boga o różne dobra, potrzebne nam w życiu ziemskim, w głębi naszego serca powinna nas ożywiać tęsknota za Nim samym. Przecież Syn Boży, posłany do nas, jest dla nas największym dobrem. Im bardziej wypełnia On nasze serca, tym bardziej jesteśmy szczęśliwi już tutaj na ziemi.
W tym miejscu rodzi się też pytanie: Kiedy Chrystus przyjdzie powtórnie na ziemię? Kiedy staną się „nowe niebo” i „nowa ziemia”? Czy jednak odpowiedź na to pytanie jest dla nas rzeczywiście ważna (sekty lubują się w tego rodzaju spekulacjach)? Przecież wiemy, że Chrystus - jak On sam też to zapowiedział - na pewno przyjdzie, a my już teraz od naszego chrztu nosimy w sobie zalążek życia wiecznego i już teraz w Komunii Świętej przyjmujemy Jego samego, Dawcę życia, Tego, który jest wieczny.
Na modlitwę kapłana odpowiadają wierni aklamacją (doksologią końcową): „Bo Twoje jest królestwo i potęga, i chwała na wieki”. Do Soboru Watykańskiego II nie było tej modlitwy w Mszale rzymskim. Została ona wzięta ze wschodnich, starochrześcijańskich liturgii. W kościołach protestanckich jest ona odmawiana po modlitwie Ojcze nasz, jako jej przedłużenie. Więc reforma liturgiczna sięgnęła do starożytnych źródeł i wykonała zarazem gest w kierunku ruchu ekumenicznego. Tekst tej aklamacji znajduje się już w Didache z końca pierwszego wieku, a swoje źródło ma w Księdze Objawienia św. Jana, gdzie Bóg nazwany jest „Władcą królów ziemi” (Ap 1,5), a Chrystus, „Baranek zabity jest godzien wziąć potęgę i bogactwo, i mądrość, i moc, i cześć, i chwałę i błogosławieństwo” (Ap 5,12).
W modlitwie Ojcze nasz, z jej prośbami, przewija się nasze życie, szczególnie nasza teraźniejszość, natomiast embolizm z aklamacją wiernych prowadzi nas przede wszystkim w przyszłość, przez wzbudzenie w nas tęsknoty za przyjściem Chrystusa Pana i za nadejściem Jego Królestwa. Niech uważne wsłuchanie się w treść tej modlitwy i z przekonaniem wypowiedziana aklamacja: „Bo Twoje jest królestwo i potęga, i chwała na wieki”, ożywią tęsknotę naszych serc za zjednoczeniem z Jezusem Chrystusem, naszym Panem i Królem, teraz w Komunii Świętej i kiedyś w pełni w domu Ojca.
Święta Kingo, czcicielko Jezusa Eucharystycznego, prowadź nas do Niego, którego przyjścia oczekujemy i który ofiaruje się na ołtarzu - za nas i dla nas.
Z książki: Ks.Roman Stafin, Odkrywać skarb. Rozważania mistagogiczne o Mszy Świętej. Biblos. Tarnów 2013.