Zwyczaje jesienne
Treść
.
Zwyczaje jesienne
„...jest czas rodzenia i czas umierania” (Koh 3,2)
Jesień w przyrodzie przypomina ludziom o przemijaniu i schyłku życia. Człowiek zbierający z pól plony i przyglądający się obumieraniu roślin, które na wiosnę znów ożywają - wierzy, że i on po śmierci zmartwychwstanie.
Po pracowitej wiośnie i lecie nadchodzi równie pracowity czas jesiennych zbiorów. Sieje się zboża ozime, wykopuje ziemniaki, obrabia len i konopie. To też czas podziękowania za udane plony. Rolnicy i gospodarze, wierzący, że Matka Boska opiekuje się nimi, w październiku szczególnie modlą się do Niej w modlitwie różańcowej. Na wsi ludzie prace wykonywali wspólnie - zbierali zboże po kolei w każdym gospodarstwie, pomagali sąsiadom je młócić, przewozić. Kiedy prace w polu były już zakończone, gospodarze urządzali zabawy. Popularnym rodzajem rywalizacji było znoszenie na czas snopów - wielkich bukietów utworzonych ze zboża, kwiatów i ziół. Wspólnie też biesiadowano – tradycją były obfite poczęstunki, między innymi pieczone przez gospodynie babki i ciasta.
8 września, w dniu Matki Boskiej Siewnej (święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny) bukiety zbóż przybrane kwiatami zanoszono do kościoła, by zostały poświęcone. Później chowano je w domu, aby się zasuszyły - i wykorzystywano przy różnych ważnych rodzinnych uroczystościach. Kiedy w rodzinie urodziło się dziecko, kilka kłosów z tego bukietu wkładano do kołyski, pod prześcieradło. Wierzono, że to ochroni niemowlę przed złem. Idąca do ślubu panna młoda wkładała sobie trochę ziół z poświęconego snopka w trzewiki, a pan młody w kieszonkę kamizelki - miało to chronić przed wszelką pokusą.
.
.
Zboże to niemal we wszystkich kulturach świata symbol życia, obfitości, płodności. Stara legenda mówi o tym, że Pan Bóg na początku świata podarował ludziom pszenicę i żyto o tak długich kłosach, że wyrastały niemal od korzenia. Ale człowiek nie szanował zbóż, co rozgniewało Stwórcę i by ukarać ludzi, postanowił je zniszczyć. Nad mieszkańcami ziemi ulitowała się Maryja i chwytając dłonią sam koniuszek kłosa poprosiła, aby tę odrobinę ziarna Bóg zostawił. I tak też się stało, małe kłosy na długich źdźbłach zbieramy do dziś.
Żniwom do końca XIX w. towarzyszyły różne zabiegi, które miały zapewnić obfite plony w następnym roku. Zbiory zboża rozpoczynał tzw. „zażynek” - pierwszego dnia do żniwiarzy przychodził gospodarz i częstował ich trunkiem, wylewając kilka kropel alkoholu na ziemię „na szczęście i urodzaj”. Wierzono też, że zboże może się „obrazić”, jeśli będzie ścięte kosą, a nie uświęconym przez lata tradycji sierpem, lub gdy żniwiarze podczas pracy przeklinają albo śpiewają nieprzyzwoite piosenki. Kobiety i dzieci wiązały ścięte zboże w snopki, przygotowując je do transportu. Nierzadko zdarzało się, że biedacy, którzy nie mieli własnej ziemi szli za żniwiarzami i zbierali kłosy przez nieuwagę pozostawione na ściernisku. W symbolice chrześcijańskiej siew, dojrzewanie ziarna i żniwa to znak narodzin, śmierci i zmartwychwstania człowieka. Z kolei młocka to symbol Sądu Bożego.
Jesiennymi wieczorami kobiety gromadziły się w domu jednej z gospodyń i darły razem pierze, obrabiały len, przędły. Była to wspaniała okazja do spotkań towarzyskich, wymiany ploteczek, śpiewania, ale też do modlitwy i wspominania tych, którzy już odeszli. Współczesny człowiek raczej boi się śmierci, niechętnie się o niej mówi. Dawniej ludzie też się jej bali, ale dużo więcej się o tych sprawach rozmawiało. Śmierć i przemijanie były czymś naturalnym i szanowanym. Drugiego listopada, w Zaduszki szczególnie modlono się o zbawienie zmarłych ze swoich rodzin. W kościołach składano ofiarę – tzw. wypominki, a żebrakom siedzącym przy świątyniach wręczano pieczywo lub pieniądze, by modlili się za duszę bliskiego zmarłego.
W pobożności ludowej szczególne miejsce zajmuje też kult świętych. Z nabożnością obchodzono dzień Wszystkich Świętych, ale pamiętano także o patronach państw, miast, czy parafii. Święci obecni byli w codziennym życiu. Zresztą wspomnienia świętych wyznaczały różne okresy prac polowych czy pór roku. Mówiło się że: „święty Jan trawę kosi”, „święta Katarzyna adwent rozpoczyna”, „od świętego Marcina zima się zaczyna” albo „na świętego Kazimierza dzień się z nocą przymierza”. Pomocy i orędownictwa świętych wzywano w różnych sprawach; opiekunem zwierząt hodowlanych był między innymi św. Roch, od ognia chronił św. Florian, nad rojami pszczół czuwał św.Barłomiej. Z szacunkiem podchodzono do obrazów i rzeźb przedstawiających świętych. Traktowano je jak realne istoty, które wysłuchują próśb i chronią. Dlatego też stawiano figurki św. Floriana w pobliżu obejścia, św.Jana Niepomucena przy mostach i rzekach, a rzeźby Frasobliwego na granicy wsi.
Kiedy w polu wszystkie prace zostały już zakończone, na wsi rozpoczynał się czas odpoczynku. Nadchodził grudzień i Adwent, a ludzie zaczynali przygotowywać się do jednych z najpiękniejszych świąt chrześcijańskich, Bożego Narodzenia.
Zboże to niemal we wszystkich kulturach świata symbol życia, obfitości, płodności. Stara legenda mówi o tym, że Pan Bóg na początku świata podarował ludziom pszenicę i żyto o tak długich kłosach, że wyrastały niemal od korzenia. Ale człowiek nie szanował zbóż, co rozgniewało Stwórcę i by ukarać ludzi, postanowił je zniszczyć. Nad mieszkańcami ziemi ulitowała się Maryja i chwytając dłonią sam koniuszek kłosa poprosiła, aby tę odrobinę ziarna Bóg zostawił. I tak też się stało, małe kłosy na długich źdźbłach zbieramy do dziś.
Żniwom do końca XIX w. towarzyszyły różne zabiegi, które miały zapewnić obfite plony w następnym roku. Zbiory zboża rozpoczynał tzw. „zażynek” - pierwszego dnia do żniwiarzy przychodził gospodarz i częstował ich trunkiem, wylewając kilka kropel alkoholu na ziemię „na szczęście i urodzaj”. Wierzono też, że zboże może się „obrazić”, jeśli będzie ścięte kosą, a nie uświęconym przez lata tradycji sierpem, lub gdy żniwiarze podczas pracy przeklinają albo śpiewają nieprzyzwoite piosenki. Kobiety i dzieci wiązały ścięte zboże w snopki, przygotowując je do transportu. Nierzadko zdarzało się, że biedacy, którzy nie mieli własnej ziemi szli za żniwiarzami i zbierali kłosy przez nieuwagę pozostawione na ściernisku. W symbolice chrześcijańskiej siew, dojrzewanie ziarna i żniwa to znak narodzin, śmierci i zmartwychwstania człowieka. Z kolei młocka to symbol Sądu Bożego.
Jesiennymi wieczorami kobiety gromadziły się w domu jednej z gospodyń i darły razem pierze, obrabiały len, przędły. Była to wspaniała okazja do spotkań towarzyskich, wymiany ploteczek, śpiewania, ale też do modlitwy i wspominania tych, którzy już odeszli. Współczesny człowiek raczej boi się śmierci, niechętnie się o niej mówi. Dawniej ludzie też się jej bali, ale dużo więcej się o tych sprawach rozmawiało. Śmierć i przemijanie były czymś naturalnym i szanowanym. Drugiego listopada, w Zaduszki szczególnie modlono się o zbawienie zmarłych ze swoich rodzin. W kościołach składano ofiarę – tzw. wypominki, a żebrakom siedzącym przy świątyniach wręczano pieczywo lub pieniądze, by modlili się za duszę bliskiego zmarłego.
W pobożności ludowej szczególne miejsce zajmuje też kult świętych. Z nabożnością obchodzono dzień Wszystkich Świętych, ale pamiętano także o patronach państw, miast, czy parafii. Święci obecni byli w codziennym życiu. Zresztą wspomnienia świętych wyznaczały różne okresy prac polowych czy pór roku. Mówiło się że: „święty Jan trawę kosi”, „święta Katarzyna adwent rozpoczyna”, „od świętego Marcina zima się zaczyna” albo „na świętego Kazimierza dzień się z nocą przymierza”. Pomocy i orędownictwa świętych wzywano w różnych sprawach; opiekunem zwierząt hodowlanych był między innymi św. Roch, od ognia chronił św. Florian, nad rojami pszczół czuwał św.Barłomiej. Z szacunkiem podchodzono do obrazów i rzeźb przedstawiających świętych. Traktowano je jak realne istoty, które wysłuchują próśb i chronią. Dlatego też stawiano figurki św. Floriana w pobliżu obejścia, św.Jana Niepomucena przy mostach i rzekach, a rzeźby Frasobliwego na granicy wsi.
Kiedy w polu wszystkie prace zostały już zakończone, na wsi rozpoczynał się czas odpoczynku. Nadchodził grudzień i Adwent, a ludzie zaczynali przygotowywać się do jednych z najpiękniejszych świąt chrześcijańskich, Bożego Narodzenia.
Izabela Skrzypiec-Dagnan